Cecylia Szulczewska z d. Zasada (ur. 1932, Bodzia) pochodzi z wielodzietnej rodziny robotniczej. W 1942 roku została wraz z rodzicami i rodzeństwem wysiedlona do obozu na ulicy Spornej w Łodzi, gdzie jej ojca próbowano zmusić do podpisania folkslisty. Po dwóch miesiącach rodzinę wywieziono na roboty przymusowe do obozu pracy w Stargardzie Szczecińskim, skąd po pięciu miesiącach zostali przeniesieni do Bülow. Po wyzwoleniu rodzina osiedliła się w wiosce Miłosna na Dolnym Śląsku, a w 1948 roku przeniosła się do Łodzi, gdzie ojciec pracował w Zakładach im. Marchlewskiego. Cecylia ukończyła szkołę podstawową oraz szkołę przemysłową w Łodzi i pracowała jako tkaczka. W 1951 roku w wieku 19 lat wyszła za mąż za Romana Szulczewskiego, mieli trójkę dzieci. Obecnie jest na emeryturze.
[00:00:10] Autoprezentacja boh. urodzonej w 1932 r. w Bodzi koło Włocławka.
[00:00:38] Po wybuchu wojny mieszkano u dziadków, którzy mieli gospodarstwo i duży dom. W marcu 1942 wysiedlano Polaków, także dziadków. Wywieziono ich do Niemiec. Rodzice boh. z czterema córkami: boh., Ludomirą, Barbarą, Marianną, zostali wywiezieni do Łodzi na ul. Sporną [obóz filii łódzkiej Głównego Urzędu Rasy i Osadnictwa SS przy ulicy Spornej 73]. Była tam szkoła i kościół. Początkowo przebywano w sali gimnastycznej, potem zabrano ich na badania. W pokoju siedziało czterech gestapowców, którzy kazali się rodzicom i dzieciom rozebrać do naga. Boh. i siostry były zdziwione, ponieważ nigdy nie widziały nagich rodziców. Sprawdzano, czy we włosach są wszy, ale nikt z rodziny ich nie miał. Sprawdzano także kolor oczu, wszyscy w rodzinie mili oczy niebieskie, a boh. miała brązowe i nie podobała się komisji. Matka zaczęła płakać mówiąc, że nie odda córki. Ojcu kazano podpisać listę, że „będziemy mieli prawa niemieckie”. Ojciec nie zgodził się i niedługo potem rodzinę wywieziono do Starogardu [Stargardu] Szczecińskiego. [+]
[00:03:15] W obozie w Stargardzie rodzina miał swoje pomieszczenie, ojciec pracował w polu, a matka w kuchni. Boh. i siostra chodziły do niemieckiej szkoły. Rosjanie wkroczyli 3 maja 1945. Była niedziela, ojciec był w wysokich butach. Czołgista zażądał, by je oddał i ściągnął mu je, chociaż ojciec mówił, że jest Polakiem. Rosjanin obciął kawałki cholewki, bo buty ojca były na niego za długie. Żołnierz dał ojcu swoje buty, ten je wyczyścił i wyszedł w nich. Inny Rosjan je zabrał, bo były ładnie wyczyszczone. [+]
[00:05:15] Po wkroczeniu Rosjan przyjechał Polak, który zarządzał gospodarstwem w czasie okupacji. Jeden z robotników powiedział, że zarządca był niedobry, bo kazał pracować. Rozebrano go do naga, wyprowadzono za dom i zastrzelono. Zwłoki leżały tam trzy dni. Ojciec uznał, że ciało trzeba go pochować. Powiedział żonie zabitego zarządcy, by obmyła twarz mężowi przed pochówkiem. Zwłoki owinięto w prześcieradło i na drabinie przeniesiono na cmentarz. Grób wykopali Niemcy. [+]
[00:06:38] Rodzina mogła zostać lub jechać do Polski. Ojciec z pałacu dywan, wóz i zrobił budę. Kazano rodzinie przejechać za Odrę. Boh. widziała w wodzie zwłoki wielu ludzi. Po przejechano Odry rodzinę zatrzymano i skierowano do pracy. Dano im dom, w którym wcześniej była restauracja, przy domu był ogród, było też pole. Ojciec nie dawał rady obrabiać wszystkiego, matka chorowała na astmę. Ojciec pojechał do dziadków do Ustronia koło Włocławka i chciał stamtąd zabrać siostrę lub brata do pomocy w gospodarstwie. Dziadek namówił go do powrotu. Ojciec pracował u dziadka i rodzina miała co jeść, ale nie było pieniędzy na ubrania. Sam szył córkom sukienki i zelował buty.
[00:09:08] W 1948 r. przyjechano do Łodzi. Mieszkał tam stryj, była praca. Początkowo mieszkano przy ul. Pocztowej 13. Ojciec pracował w zakładach im. Marchlewskiego. Boh. miała kilkanaście lat, chodziła do szkoły i zaczęła pracować w tkalni. „Przyszli z biura i powiedzieli, taki jeden, że ładnie wyglądam, że mnie wyślą na szkolenie, tylko nie wolno mi chodzić do kościoła”. Boh. powiedziała, że śpiewa w chórze kościelnym i nie zrezygnuje z chodzenia do kościoła. Ojciec nie chciał zapisać się do partii, więc dano mu gorszą pracę i smarował maszyny. Boh. skończyła szkołę przemysłową, mając 19 lat wyszła za mąż. Miała trzech kandydatów, ojciec wybrał jej męża, którego nie kochała. Nie podobał się jej, ale podobał się ojcu, bo był spawaczem, był starszy i zaradny. Urodziła troje dzieci, syna Stanisława i córki Annę i Mirosławę.
[00:12:05] Gdy wybuchła wojna mówiono, że Niemcy po wkroczeniu wystrzelają wszystkich mężczyzn. Mężczyźni uciekli, siostra matki była w ciąży i też uciekła. Matka została w domu wraz z dziećmi i dziadkami. Gdy rodzina przebywała na robotach w Niemczech, obok mieszkał Niemiec z ładną córką. Gdy wkraczali Rosjanie, dziewczyna chciała schować się w lesie, ponieważ mówiono, że żołnierze gwałcą kobiety. Jeden z Polaków poradził, by ukryła się na strychu i tak zrobiła. Słyszał to inny chłopak, który wskazał Rosjanom kryjówkę dziewczyny. Zabrano ją ze strychu i na oczach ojca zgwałciło ją dziewięciu żołnierzy.
[00:14:35] Rodzina wyjechała za Odrę do wsi Libanow, polskiej Miłosnej. Rodzina miała tam ładny dom, ogród i pole, ale ojciec nie mógł sam pracować w gospodarstwie. Boh. pojechała z nim do dziadków, skąd ojciec chciał zabrać rodzeństwo. Dziadek chciał, by ojciec wrócił i pracował u niego, i tak się stało. W 1948 r. ojciec podjął decyzję o wyjeździe do Łodzi, ponieważ rodzina nie miała z czego żyć. W czasie okupacji stryj był wywieziony do Łodzi i po wojnie tam został. Znalazł ojcu pracę w zakładach Marchlewskiego i przeprowadzono się do miasta.
[00:16:22] Ojciec pomagał dziadkom, ale nie mieszkano razem. Naprawiał ludziom buty, szył córkom sukienki. Po przyjeździe do Łodzi warunki życia się poprawiły, ojciec był zaradny. Boh. uczyła się w szkole przemysłowej i pracowała. Chciano, by zapisała się do Służby Polsce – powód odmowy. Nie została wysłana na szkolenie, tylko dalej pracowała w tkalni.
[00:18:09] Boh. była najstarszym dzieckiem i przed wojną miała dużo obowiązków. Matka, chora na astmę, co dwa lata rodziła. Boh. pilnowała młodszego rodzeństwa, prała pieluchy. Gdy zaczęła się wojna, chodziła z ciotką po chrust i szyszki do lasu. Ojciec jeździł do pracy nad Wisłę.
[00:19:07] W obozie przy Spornej w Łodzi miała miejsce selekcja. Potem rodzinę wywieziono do obozu w Starogardzie [Stargardzie] Szczecińskim. Matka pracowała w kuchni, a ojca gdzieś zabierano do pracy – głód w obozie. Teren był ogrodzony, drogą przejeżdżał mleczarz i dzieci przez ogrodzenie wyciągały ręce z kubkami. Jeden z mleczarzy nalewał mleko do kubków, drugi tego nie robił. Po sąsiedzku było gospodarstwo niemieckie, w nim kury i truskawki. Młoda Niemka zebrała miskę truskawek i dzieciaki wyciągały do niej ręce przez ogrodzenie. Dziewczyna wyrzuciła owoce kurom. [+]
[00:20:55] Potem pojechano do Niemiec do Bülow koło Schwerinu i tam było lepiej, żywność była na kartki. Matka miała atak wyrostka i zabrano ją do szpitala, gdzie zrobiono jej operację. Boh. nauczyła się niemieckiego i ojciec zabierał ją, gdy załatwiał jakieś sprawy. W Bülow przebywano do wejścia Rosjan 3 maja [1945]. Powiedziano, że Polska będzie za Odrą i tam rodzina się udała. Droga wozem trwała kilka dni. Zatrzymano się we wsi Libanow, polskiej Miłosnej. Rodzina zajęła poniemiecki dom.
[00:23:25] Dziadkowie zostali wywiezieni do Niemiec, ale byli w innym miejscu. Pracowali jakiś czas w gospodarstwie, ale gdy nie mieli sił, kazano im wracać. Ich gospodarstwo był zajęte przez Niemców i dostali mały dom, w którym mieszkali do końca wojny. Potem wrócili do swojego gospodarstwa.
[00:24:25] Przed wojną wodę czerpano ze studni. Matka była słaba i robił to ojciec. Gdy mieszkano u dziadków, boh. chodziła do szkoły w Bodzi, potem przeprowadzono się do Łodzi. W czasie wojny boh. chodziła do szkoły niemieckiej, oprócz Niemców chodziły tam dzieci Polaków [robotników przymusowych]. Niektóre dzieci były niegrzeczne i pluły na boh. i jej siostrę – bójka między dzieciakami. Byli też dobrzy Niemcy. Mieszkano w majątku i dziedzic miał córkę Hanę, która polubiła boh. i odwiedzała ją. Na urodzinach Hany była jedyną Polką. W swoje urodziny dostała ładny kubek z cukierkami i jabłkiem. Raz w miesiącu chodzono do Crivitz oddalonego o 10 km na mszę dla Polaków, ojciec zabierał tam boh. W Niemczech w 1944 r. urodziła się siostra Helena, ksiądz przyjechał do Bülow i ochrzcił ją w mieszkaniu.
[00:29:00] Przebywano w majątku dziedzica, który mieszkał w ładnym pałacu. Gdy wchodzili Rosjanie, musiał przed nimi uciekać. Ojciec wziął z pałacu wóz, dwa konie i dywan. Gdy jechano [do Polski], widziano ładne domy, pałace zdewastowane przez Rosjan – odchody na stołach. Sowieci rabowali, zabierali zegarki, tłukli lustra i szyby.
[00:30:28] Gdy wkroczyli sowieci, wszyscy musieli wyjść na drogę z białą flagą. Jeden z żołnierzy ściągnął ojcu buty. Obok stał chłop z Kaszub, który miał zegarek z dewizką – zabranie zegarka. Po trzech dniach rodzina ruszyła w kierunku Odry. Po jej przekroczeniu krótko przebywano na Ziemiach Odzyskanych, potem dziadek ściągnął rodzinę do siebie. Tu pracowano i było jedzenie, ale nie pieniądze.
[00:31:45] W Niemczech u dziedzica mieszkano w dobrych warunkach, w dwóch pokojach z kuchnią. Domki były czterorodzinne, przy każdym był ogródek. Polacy, których przywieziono wcześniej mieszkali razem w „kazermie” – prowizoryczna kuchnia. Matka pracowała w kuchni u dziedzica, ale często chorowała. Ojciec pracował w polu. Dziedzic dobrze traktował robotników. Starzy Niemcy byli dobrzy, czasem dzieci pluły na rówieśników Polaków. Rodzina boh. mieszkała w czworaku, w którym mieszkały także dwie rodziny niemieckie oraz angielscy jeńcy wojenni pracujący w polu. Na noc zamykano ich na kłódkę. Anglicy pracując na łąkach łapali żaby i potem je smażyli. Dzieci zbierały kasztany i żołędzie, które wywożono do lasu dla dzikich świń. Wyzwolenie nastąpiło 3 maja 1945.
[00:35:30] Boh. pilnowała młodszego rodzeństwa i sprzątała w domu. Z obozu w Łodzi jechano pociągiem, dorośli musieli stać w czasie podróży. Pociąg stawał w polu, by ludzie mogli się załatwić. Transportu pilnowali uzbrojeni Niemcy. Dojechano do Starogardu [Stargardu] Szczecińskiego. W tym obozie rodzice pracowali. W Bülow przebywano dwa lata.
[00:38:15] W Łodzi w obozie przy ul. Spornej przez dwa dni przebywano w sali gimnastycznej, w której stały piętrowe łóżka. Potem rodzinę przeniesiono na IV piętro. W dzwonnicy kościoła Niemcy trzymali ludzi skazanych na śmierć głodową. Rano mężczyźni wychodzili na apel, dzieci szły z miskami po jedzenie.
[00:40:20] Podczas pobytu w Bülow Niemiec uderzył jedną z dziewczyn pracujących w polu i zranił ją w kolano. Potem nie mogła pracować i przychodziła do rodziny boh., ojciec miał worek wełny ze strzyży owiec. Boh. i znajoma siedziały na strychu i przędły wełnę, z której robiono swetry. Niemcy o tej działalności nie widzieli.
[00:41:50] W obozie w Łodzi spano na piętrowych łóżkach, po przeniesieniu na IV piętro przebywano razem z rodziną Barańskich z okolic Ozorkowa. W sali gimnastycznej było wiele osób. Do obozu w Łodzi przyjechano w marcu. Niemcy pilnowali wysiedleńców, robiono apele prze budynkiem szkoły i czasem zabierano ludzi do pracy, także ojca. Strażnicy nie bili, „tak się chcieli przypodchlebić, żebyśmy się do tej rasy niemieckiej zapisali”, ojciec nie chciał podpisać volkslisty i rodzinę wywieziono do Niemiec. W czasie badania kazano się rozebrać do naga. Grupę ludzi ze Spornej zaprowadzono do łaźni, przy okazji odkażono ubrania. Boh. i siostra miały ładne sukienki uszyte przez ojca i pozwolono, by zabrały bez odkażania. Reakcja na nagość dorosłych.
[00:46:12] Boh. widziała zwłoki mężczyzny zabitego przez Rosjan w czasie wyzwolenia. Gdy przejeżdżano przez Odrę, w rzece leżało dużo zwłok. Boh. ma niedobre wspomnienia z wyzwolenia. Rosjanie zabrali ojcu buty, w czasie jazdy do Polski zatrzymywali wóz i przeszukiwali wszystkich, nawet dzieci, w poszukiwaniu ukrytych zegarków. Matka chowała się za córkami, bo Rosjanie gwałcili kobiety. Córki otoczyły matkę i prosiły żołnierzy, by jej nie gwałcili. Rosjanie nie mieli litości. Początkowo witano ich jak wyzwolicieli, młode Polki nie wiedziały, że będą ofiarami gwałtów.
[00:50:50] Rodzice pracowali, żywność była na kartki. Kupowano ją od obwoźnego sprzedawcy. Gwałty kobiet miały miejsce w czasie wyzwolenia Bülow. Zachowanie Rosjan. Brat męża opowiadał, że w czasie wyzwolenia w Turku Rosjanie chcieli zgwałcić ciężarną kobietę i rozcięli jej nożem brzuch. Rosjanie niszczyli domy, wybijali szyby i zostawiali odchody. Do Polski jechano 10 dni.
[00:53:56] W czasie segregacji w łódzkim obozie kazano się członkom rodziny rozebrać. Sprawdzano włosy na obecność wszy, jeśli ktoś je miał, to golono mu głowę. Niemcy sprawdzali kolor oczu, niebieskookich kwalifikowano do rasy niemieckiej. Boh. miała oczy piwne, była ciemną blondynką i nie spodobała się komisji. Pozostałe siostry miały jasne włosy. Matka płakała, że nie odda córki.
[00:55:40] Dziadek miał ładny dom, gdy rodzinę wysiedlono zajął go Niemiec. Rodzina wracając z Niemiec zatrzymała się w Libanowie w ładnym domu. Mieszkała tam Niemka z trójką dzieci i kazano jej jechać za Odrę. Dziadkowie uważali, że ojciec, najstarszy syn, powinien wrócić na ojcowiznę. Przyjechano do dziadków, było co jeść, ale nie było pieniędzy. W Niemczech urodziła się siostra Hela, a Teresa urodziła się już w Łodzi. Boh. miała sześć sióstr.
[00:58:50] Przedstawienie rodziców: Janiny i Wincentego Zasadów. Po wojnie ojciec pracował jako mechanik w zakładach im. Marchlewskiego, zajmował się maszynami w tkalni. Matka w Łodzi pracowała tylko przez miesiąc, ojciec uważał, że powinna się zajmować domem i dziećmi. Boh. po wojnie poszła do trzeciej klasy, mieszkano wtedy u dziadków w Bodzi. Potem przeprowadzono się do wsi Lubanie, ojciec był kościelnym. Tam boh. skończyła szóstą klasę. Potem uczyła się zaocznie, gdy już mieszkała i pracowała w Łodzi.
[01:00:52] W obozie każdy miał swoją miskę, łyżkę i kubek. Boh. wzięła ślub z Romanem Szulczewskim w grudniu 1951 r. Ojcu proponowano lepszą posadę, ale musiałby zapisać się do partii. Boh. skończyła szkołę zawodową i pracowała w tkalni jako tkaczka. Ojciec wysłał ją na prywatną naukę szycia. Zabrano z fabryki do wojska młodego majstra i na jego miejsce przyszedł nowy majster, boh. zażartowała, że chciałaby poznać jego syna i majster potraktował to poważnie. Przed Bożym Narodzeniem wzięła ślub i nie przyszła do pracy. Po świętach, już z obrączką na palcu, powiedziała majstrowi, że żartowała – powody zwolnienia z pracy. Boh. pracowała prywatnie jako krawcowa i lepiej zarabiała niż w fabryce.
[01:07:07] Boh pamięta śmierć Lenina [Stalina]. W zakładzie miały miejsce zebrania i pod koniec trzeba było krzyczeć „Stalin, Bierut, Wilhelm Pieck!” Mieszkając w Łodzi boh. zapisała się do chóru w kościele. Chciano ją wysłać na szkolenie z fabryki, ale musiałaby przestać chodzić do kościoła. Ojciec był religijny i nie chciał wstąpić do partii. W czasie pobytu na robotach rodzina razem odmawiała pacierz, raz w miesiącu była msza po polsku w kościele w Crivitz i tam chodzono. Siostra cioteczna miała męża, który należał do partii i ślub kościelny brano po kryjomu w innej miejscowości. Godziny, w jakich odmawiano w domu pacierz, odmawiane modlitwy.
[01:11:58] Boh. jest wierzącą osobą. Zna proboszcza z kościoła przy ul. Zgierskiej. Ksiądz ogłosił w kościele, że jeśli ktoś ma zbędne złoto lub bursztyn, to może je oddać na ołtarz Matki Boskiej. W latach 50. boh. była z mężem nad morzem. Po silnym sztormie nazbierano dużo bursztynów, po latach zięć zrobił z nich naszyjnik. Boh. oddała do kościoła obrączkę i sznur bursztynów. Wszyscy w rodzinie są wierzący oprócz prawnuczki. Córka miała ślub cywilny, ale wzięła kościelny. Życie prywatne wnuczki żyjącej bez ślubu.
[01:16:47] Boh. skończyła kurs telegrafistek, chciano ją zatrudnić na poczcie, ale praca była także w niedziele, więc się nie zgodziła. Boh. nie ma wspomnień osobistych związanych ze stanem wojennym.
[01:18:05] Matka zajmowała się siódemką córek, boh. chciała mieć lżejsze życie niż ona. Wyszła za mąż, ale rozwiodła się. Mąż był bardzo zazdrosny. Do rozwodu zmusiła ją córka. Boh. z mężem i córka z zięciem byli na zabawie – incydent z udziałem zazdrosnego, podpitego męża, który po powrocie do domu zaczął ją bić.
[01:22:00] Boh. była najstarszym dzieckiem, dużo pracowała. Cztery młodsze siostry już zmarły. Wspomnienie śmierci jednej z nich. Boh. znalazła także zwłoki najmłodszej córki Mirki. Syn Stanisław zmarł w jej obecności w wieku 54 lat, załamał się, gdy jego żona wyjechała z dziećmi do Anglii. Siostra Barbara zmarła na nowotwór. Marianna dostała udaru w czasie podróży do Hiszpanii, żyła jeszcze kilka lat. Siostra Helena też miała udar. Obecnie żyją: boh., Helena i Janina.
[01:29:10] Boh. nie wie, dlaczego tak dobrze się trzyma. Przez wiele lat śpiewała w chórze, ale już nie może śpiewać, bierze natomiast udział w zabawach tanecznych organizowanych przez klub seniora. Obecnie mieszka u córki. Propozycję zamieszkania z młodszym od siebie znajomym skwitowała „nie chcę być już u nikogo służącą”.
[01:31:50] Przejawy traumy. Boh. niewiele śpi, ma problemy z zasypianiem. Myśli o przeszłości i przeżywa. Wspomina wkroczenie Niemców i Rosjan. Stan zdrowia – kamień w woreczku żółciowym. Po operacji miała zaleconą dietę, ale zjadła jajecznicę z kiełbasą i nastąpił skręt jelita cienkiego. Boh. od młodych lat miała problemy ze snem. Gdy miała małe dzieci, kładła się bardzo późno. Obecnie śpi 3-4 godziny. Źle wspomina czas wojny, strach o ojca, głód. W obozie łódzkim przy ul. Spornej przebywano ok. 2 miesięcy. W Starogardzie [Stargardzie] ok. 5 miesięcy, tam ojca zabierano do pracy.
[01:35:20] Refleksja na koniec – boh. czuje się dobrze, jest szczęśliwa, bo nic ją nie boli. W 90 urodziny odśpiewano jej sto lat – komentarz. W opinii boh. w życiu najważniejsze są zdrowie i miłość. Po śmierci męża poszła do dentysty – nawiązana relacja, wspólne podróże. Była z partnerem u papieża Jana Pawła II i na Monte Cassino.
mehr...
weniger
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Mo. - Fr. 9:00 - 15:00 Uhr
(+48) 22 182 24 75
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Berlin
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
Diese Seite verwendet Cookies. Mehr Informationen
Das Archiv des Pilecki-Instituts sammelt digitalisierte Dokumente über die Schicksale polnischer Bürger*innen, die im 20. Jahrhundert unter zwei totalitären Regimes – dem deutschen und sowjetischen – gelitten haben. Es ist uns gelungen, Digitalisate von Originaldokumenten aus den Archivbeständen vieler polnischer und ausländischer Einrichtungen (u. a. des Bundesarchivs, der United Nations Archives, der britischen National Archives, der polnischen Staatsarchive) zu akquirieren. Wir bauen auf diese Art und Weise ein Wissenszentrum und gleichzeitig ein Zentrum zur komplexen Erforschung des Zweiten Weltkrieges und der doppelten Besatzung in Polen auf. Wir richten uns an Wissenschaftler*innen, Journalist*innen, Kulturschaffende, Familien der Opfer und Zeugen von Gräueltaten sowie an alle an Geschichte interessierte Personen.
Das Internetportal archiwum.instytutpileckiego.pl präsentiert unseren Bestandskatalog in vollem Umfang. Sie können darin eine Volltextsuche durchführen. Sie finden ebenfalls vollständige Beschreibungen der Objekte. Die Inhalte der einzelnen Dokumente können Sie jedoch nur in den Lesesälen der Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau und Berlin einsehen. Sollten Sie Fragen zu unseren Archivbeständen und dem Internetkatalog haben, helfen Ihnen gerne unsere Mitarbeiter*innen weiter. Wenden Sie sich auch an sie, wenn Sie Archivgut mit beschränktem Zugang einsehen möchten.
Teilweise ist die Nutzung unserer Bestände, z. B. der Dokumente aus dem Bundesarchiv oder aus der Stiftung Zentrum KARTA, nur beschränkt möglich – dies hängt mit den Verträgen zwischen unserem Institut und der jeweiligen Institution zusammen. Bevor Sie vor Ort Zugang zum Inhalt der gewünschten Dokumente erhalten, erfüllen Sie bitte die erforderlichen Formalitäten in der Bibliothek und unterzeichnen die entsprechenden Erklärungsformulare. Informationen zur Nutzungsbeschränkung sind in der Benutzungsordnung der Bibliothek zu finden. Vor dem Besuch empfehlen wir Ihnen, dass Sie sich mit dem Umfang und Aufbau unserer Archiv-, Bibliotheks- und audiovisuellen Bestände sowie mit der Besucherordnung und den Nutzungsbedingungen der Sammlung vertraut machen.
Alle Personen, die unsere Bestände nutzen möchten, laden wir in den Hauptsitz des Pilecki-Instituts, ul. Stawki 2 in Warschau ein. Die Bibliothek ist von Montag bis Freitag von 9.00 bis 15.00 Uhr geöffnet. Bitte melden sie sich vor Ihrem Besuch per E-Mail: czytelnia@instytutpileckiego.pl oder telefonisch unter der Nummer (+48) 22 182 24 75 an.
In der Berliner Zweigstelle des Pilecki-Instituts befindet sich die Bibliothek am Pariser Platz 4a. Sie ist von Dienstag bis Freitag von 10.30 bis 17.30 Uhr geöffnet. Ihr Besuch ist nach vorheriger Anmeldung möglich, per E-Mail an bibliothek@pileckiinstitut.de oder telefonisch unter der Nummer (+49) 30 275 78 955.
Bitte lesen Sie unsere Datenschutzerklärung. Mit der Nutzung der Website erklären Sie sich mit ihren Bedingungen einverstanden..