Tomasz Kuplicki (ur. 1924, Krasnosielc) – członek Szarych Szeregów i AK, syn Wacława Kuplickiego, mistrza kowalstwa artystycznego i zastępcy komendanta Rejonu II ds. Kedywu w Obwodzie AK Maków Mazowiecki Inspektoratu Przasnysz, zamordowanego przez NKWD w 1945 roku. We wrześniu 1939 roku rodzina uciekła w stronę Warszawy, do folwarku krewnych 13 km za Sokołowem Podlaskim. Po powrocie Wacław Kuplicki pracował w kuźni, która mieściła się naprzeciwko posterunku niemieckiej żandarmerii. Do pracy w kuźni wciągnął syna Tomasza, który dzięki znajomości niemieckiego podsłuchiwał rozmowy okupanta. W ten sposób dowiedział się o planowanej pacyfikacji wsi Łazy, Grondy i Sławki w 1944 roku. Tomasz Kuplicki pojechał ostrzec partyzantów, nie zdążył wrócić i w czasie walki został ranny w wyniku wybuchu granatu. Jest inwalidą wojennym. Tomasz Kuplicki szybko włączył się w działania konspiracyjne – w wieku 11 lat wstąpił do Szarych Szeregów, w wieku 14 lat pracował dla AK jako łącznik. Po wyzwoleniu NKWD aresztowało ojca, który w marcu 1945 zmarł w obozie w Skopinie. Po latach śledztwo rodzinne w oparciu o dokumentację IPN wykazało, że za wpadkę Kuplickich odpowiedzialny był Henryk Wyszomirski. Tomasz Kuplicki po aresztowaniu ojca zmuszony był uciekać z Krasnosielca. Trafił do Elbląga, gdzie uczył się w szkole przysposobienia zawodowego, następnie w Gdańsku skończył liceum i studia na Politechnice Gdańskiej. Pracował w ciepłownictwie, w latach 1970-1991 był dyrektorem Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Cieplnej.
mehr...
weniger
[00:00:10] Autoprezentacja boh. urodzonego w 1928 r. w Krasnosielcu w powiecie Maków Mazowiecki. Przedstawienie rodziców: Zofii i Wacława Kuplickich.
[00:00:57] Ojciec był mistrzem kowalstwa artystycznego i od powrotu z niewoli niemieckiej w 1918 r. prowadził duży zakład, który przejął od dziadka. Produkował powozy, wolanty, bryczki. Matka prowadziła sklep kolonialny. Żydowska konkurencja była bardzo silna, o zarobek w sklepie było trudno, ale rodzina nie cierpiała z głodu.
[00:02:24] Ojciec był w niewoli niemieckiej blisko granicy francuskiej, był nacjonalistą, popierał Dmowskiego i nie sympatyzował z Żydami. Boh. i jego rówieśnicy tak samo – przytoczenie antyżydowskiego wierszyka. Kolegę z klasy, Żyda, złapano i zmuszono do zjedzenia kawałka słoniny. Potem była z tego powodu awantura. Ojciec był aktywnym działaczem katolickim, założycielem straży pożarnej i orkiestry. Stan zdrowia boh., który niedawno przeszedł drugi zawał, co miało wpływ na pamięć.
[00:07:35] Ojciec przed wojną wierzył Anglii i Francji, uważał, że w razie wojny pomogą Polsce i Hitler zostanie pokonany. Do granicy Prus Wschodnich było 33 kilometry – wspomnienie przemówienia ministra Becka, okrzyki wznoszone przez dzieciaki.
[00:09:05] Rano 1 września [1939] dowiedziano się, że wybuchła wojna. Ciotka miała platformę i konia i razem uciekano. Pomimo tego ojciec był przekonany, że Hitler zostanie pokonany. Jechano nocami do Sokołowa Podlaskiego, ponieważ w dzień uciekinierzy byli ostrzeliwani przez samoloty niemieckie. W Sokołowie brat matki był dyrektorem szkoły. W domu wuja nikogo nie było, wzięto stamtąd coś do jedzenia i pojechano dalej, 13 kilometrów za Sokołów. Tam zatrzymano się w lesie. Ojciec i wuj rozważali ucieczkę za granicę. Tak się nie stało i doczekano wkroczenia Niemców.
[00:12:34] W czasie ucieczki boh. widział walkę samolotów. Jedna z maszyn wylądowała między dwoma stogami na polu folwarku. Fornale pobiegli z widłami i innymi narzędziami, by zatłuc Niemca. Okazało się jednak, że był to uszkodzony polski samolot RWD i dwaj piloci. Boh. i brat stryjeczny także pobiegli do samolotu i pomagali go przykryć. Na drugi dzień chłopcy poszli obejrzeć samolot, który był „popruty kulami”. Zabawę przerwała zrozpaczona matka mówiąc, że wkroczyli Niemcy. [+]
[00:15:10] Z Sokołowa wracano do Krasnosielc, wszyscy byli smutni. Mijano potężne transporty wojsk niemieckich. Na drugi dzień po lądowaniu polskiego samolotu boh. widział pilotów jadących samochodem. Jeden stał na zewnątrz na błotniku i pomachał do chłopców. W drodze z Sokołowa nie widziano polskich jeńców. Ojciec służył w wojsku rosyjskim i był oburzony wkroczeniem Armii Czerwonej do Polski.
[00:18:06] Ojciec urodził się w 1888 r. w Krasnosielcu. Po ukończeniu siedmioklasowej szkoły powszechnej jeździł z kolegą rowerem do liceum w Przasnyszu. Gdy skończył szkołę, został zabrany do armii rosyjskiej, wysłano go do szkoły kadetów w Moskwie. Tam przebywał 5 lat, zachowała się jego korespondencja z tego czasu. Pod koniec 1913 r. ojciec wrócił z wojska, gdy wybuchła I wojna został wcielony do armii i skierowany na front niemiecki. Pod Mławą został ranny i dostał się do niewoli niemieckiej. Przebywał w Nadrenii-Westfalii i pracował w hucie żelaza do 1918 r. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę wrócił do rodzinnej miejscowości. Dziadek przekazał mu kuźnię i ojciec zajmował się kowalstwem artystycznym. Zachował się dokument, że ojciec zginął za działalność na rzecz niepodległego państwa polskiego.
[00:21:39] Rosjanie zdobyli Warszawę 17 stycznia 1945, Krasnosielc zdobyto 19 stycznia. 21 stycznia ojciec zebrał w domu podkomendnych, by odczytać im rozkaz gen. Okulickiego, ostatniego dowódcy Armii Krajowej, o rozwiązaniu AK. W czasie spotkania do domu wpadło NKWD. Sowieci zrobili rewizję i znaleźli spalony papier. Aresztowano pięciu uczestników spotkania. Przed dwie doby przetrzymywano ich w piwnicach, potem zabrano do Przasnysza, po kilku dniach przewieziono do Tłuszcza i wsadzono do pociągu bydlęcego. Akowców wywieziono do obozu w Skopinie w obłasti stalinogorskiej, tam ojciec zginął jako jeden z pierwszych jeńców 7 marca 1945, pochowano go w lesie. Warunki na Syberii, jeńcy mieszkali w nieogrzewanych barakach. Gdy ktoś zmarł, zabierano jego ubranie i buty. Siostra i szwagier nie mogli się pogodzić z aresztowaniem ojca i szukali go przez wiele lat. Po 50 latach rodzina otrzymała informacje z Polskiego Czerwonego Krzyża o jego losach. [+]
[00:27:50] W obozie ojciec miał buty oficerki. Po kilku latach jeden z jego podkomendnych wrócił z obozu do Polski i przywiózł buty dowódcy. Matka oddała mu je na pamiątkę. Boh. nie było już w tym czasie w domu, w 1946 r. musiał uciekać przed UB. Po latach brał udział w śledztwie prowadzonym przez IPN w sprawie ojca. Właściciel butów z cholewami był dla sowietów wrogiem.
[00:31:34] Razem z ojcem aresztowano stryja Wincentego Kuplickiego, który był ranny, miał przestrzelone płuco. Stryj zmarł w obozie tydzień przed ojcem [26 lutego 1945], ale bracia nie byli razem. Dom stał w Krasnosielcu przy ul. Mostowej, naprzeciwko był posterunek żandarmerii niemieckiej. W czasie ofensywy letniej Rosjanie podeszli pod Warszawę i przygotowywali się do ofensywy zimowej. Front był oddalony od Krasnosielc o kilkanaście kilometrów. Nocami przylatywały kukuruźniki i bombardowały Niemców, czasem sowieci nie trafiali. Na posesję spadło 5 bomb, niszcząc kuźnię i część domu stryja. Wnuki stryja, które przyjechały z Warszawy, zostały ciężko ranne. Ich ojciec także został aresztowany w domu boh., jego żona broniła go, ale to nie pomogło. Stryj był ranny w płuco. Został aresztowany, wywieziony do obozu, gdzie zmarł na kilka dni przed ojcem boh. Boh. nie ma pewności, w jakich okolicznościach stryj został ranny. Musiał uciekać z rodzinnej miejscowości w obawie przed UB.
[00:38:21] W domu stryja była jego córka z mężem Tadeuszem Kozłowskim i dziećmi, uciekinierzy z Warszawy. Dzieci zostały ciężko ranne w czasie sowieckiego bombardowania. Tadeusz Kozłowski został aresztowany razem z ojcem boh. Po pobycie w Przasnyszu przetransportowano ich do pociągu do Tłuszcza. Miejscowi zorientowali się, że w wagonach siedzą Polacy i przynosili im chleb. Kozłowski wyskoczył z wagonu po chleb, gdy wracał został zatrzymany, ponieważ strażnicy myśleli, że jest jednym z mieszkańców. Tym samym nie pojechał do obozu. Od niego dowiedziano się o losach ojca i stryja. [+]
[00:43:02] W czasie aresztowania ojca boh. przebywał w domu, był ranny i leżał w innym pokoju. Chciano go aresztować, ale ojciec znający rosyjski powiedział, że syn jest chory.
[00:44:15] Ojciec był oficerem armii carskiej w latach 1908-13. W niepodległej Polsce był wielkim patriotą, w czasie okupacji należał do Związku Walki Zbrojnej, zajmował się werbunkiem i szkoleniami członków. Był zastępcą dowódcy ds. Kedywu okręgu Warszawa II Wschód.
[00:45:55] Gdy wybuchła wojna, boh. miał 11 lat i ukończone 4 klasy szkoły powszechnej. Na początku okupacji Niemcy aresztowali wszystkich nauczycieli. W szkole był zakaz uczenia języka polskiego. Polskie dzieci nie chodziły do szkoły. Chodzili tam Niemcy i dzieci folksdojczów. Ojciec nie chciał, by syn się zgermanizował, ale uczył go w domu języka niemieckiego – wątpliwości boh. Po ukończeniu 14 lat wezwano go na komisję, która kwalifikowała na roboty przymusowe do Niemiec. Ktoś zadziałał i uznano, że jest potrzebny [na miejscu] do pracy w kuźni, gdzie wykonywano prace dla żandarmów. W kuźni ojca, przejętej i nadzorowanej przez Niemców, nie było prądu i wszystkie prace wykonywano ręcznie. Kuźnia była naprzeciwko budynku zajętego przez żandarmerię. Boh. musiał także zajmować się końmi żandarmów.
[00:50:55] Zadaniem boh. pracującego dla żandarmów było podsłuchiwanie Niemców i donoszenie, gdzie się wybierają. W okolicy było dużo lasów i działała silna partyzantka. Boh. uprzedzał konspirację o ruchach Niemców.
[00:52:45] W 1937 r. boh. wstąpił do harcerstwa, w Makowie Mazowieckim złożył przysięgę. Podczas okupacji kontynuował działalność harcerską. Spotykano się i śpiewano piosenki harcerskie, boh. ma zdjęcia ze zbiórek. Mając 14 lat był łącznikiem z dowództwem. Jako pracownik kuźni miał pozwolenie na jazdę rowerem i tak rozwoził meldunki. Zachowało się jego zdjęcie z rowerem. Boh. podjeżdżał pod zakrystię, po drodze sprawdzał, czy nikt go nie obserwuje, i tam zostawiał rower na pewien czas, potem jechał w wyznaczone miejsce i tam znów go zostawiał. W teczce woził opatrunki, a meldunki w ramie pod siodełkiem. Jazda różnymi drogami – zachowanie zasad konspiracji. Boh. jechał do lasu i zostawiał rower w wyznaczonym miejscu, potem odchodził, gdy wracał wsiadał na rower i jechał do zakrystii. Tak wyglądało dostarczanie meldunków. Gdy wyjeżdżał z kuźni, to zastępował go starszy kolega.
[00:59:28] Boh. zostawiał rower w umówionym miejscu i nikogo przy tym nie widział. Zdarzyło się, że przekazywał rozkaz słownie, a nie na piśmie – wymiana haseł z „Lutycym”. Doszło wtedy do groźnej sytuacji, Niemcy nie mogli sobie poradzić z partyzantką i postanowili ją zlikwidować. „Lutycy” to był pseudonim dowódcy w AK. Gdy boh. skończył 14 lat, musiał stawić się na komisji, która kierowała na roboty w Prusach Wschodnich. Mając 16 lat został żołnierzem Armii Krajowej. 19 kwietnia 1944 został zaprzysiężony przez „Lutycego” i „Bułata”. Wcześniej przez dwa lata był łącznikiem skierowanym do tego zadania przez harcerstwo.
[01:04:02] Pewnego dnia boh. będąc rano w kuźni zauważył, że przyjechało dużo wojska. Podsłuchał, że Niemcy mają zlikwidować trzy wsie koło lasu: Łazy, Grądy i Sławki. Przez Łazy przechodziła droga do Przasnysza, Grądy i Sławki były w lesie. Przeszkodą dla działań żandarmerii były wiejskie psy, które szczekały, gdy wyczuły, że zbliża się ktoś obcy. Niemcy wydali zarządzenie, że gospodarze muszą pozabijać psy. Boh. był świadkiem, jak ludzie przyprowadzali psy do hycla – zabijanie zwierząt. Psy wiejskie wybito. [+]
[01:08:00] Boh. dowiedział się o przygotowywanym ataku. Na polecenie ojca pojechał rowerem do wsi Łazy i przekazał hasło „Bułatowi”. Drogę w lesie zagrodzono, a mieszkańcom kazano uciekać z domów. Boh. miał wrócić, ale nie zdążył i został z partyzantami. Siły niemieckie przeważały nad partyzanckimi. W czasie walki boh. nosił amunicję i został ranny. Niemcy wkroczyli do wsi, ludzi pakowano do ciężarówek, które odwoziły ich na rynek w Krasnosielcu – gdy przewieziono wszystkich, wieś spalono. Potem mieszkańców wsi gdzieś zabrano. Łazów nie odbudowano, w zalesionej części zrobiono rezerwat przyrody.
[01:13:00] Po jakimś czasie do matki przyszedł oficer niemiecki, który mówił po polsku, i dał jej zdjęcia z akcji w Łazach, mówiąc, że mogą się kiedyś przydać. Ojciec schował je pod dachówką w kuźni, po tym jak bomba zniszczyła budynek przeniósł je w inne miejsce, ale nie powiedział gdzie.
[01:15:02] Walka w Łazach miała miejsce 6 września 1944. Boh. został poważnie ranny i dwa dni był nieprzytomny. Nie było polskiego lekarza, a nie chciano, by oglądał go lekarz niemiecki. W kuźni pytano o boh. i powiedziano, że pojechał do chorej babci. Jego pracę wykonywał kolega, po latach okazało się, że też był akowcem.
[01:17:56] Obrona wsi Łazy była organizowana szybko – sytuacja w terenie. Oddział partyzancki dotarł do lasu przy drodze i stamtąd zaatakowano jadących Niemców. Partyzanci musieli się jednak wycofać, oddział skierowano do obrony Grądów i Sławek, ale Niemcy tam nie dotarli. Łazy zostały zniszczone. Po latach boh. pojechał tam, by zobaczyć miejsce, w którym został ranny. Zajmowała się nim wtedy pani Grabowska, położna i pielęgniarka. Nie wchodziło w grę udanie się do niemieckiego lekarza.
[01:21:05] Boh. widział niemieckich żołnierzy i podsłuchał, że jadą pacyfikować bandytów. Psy musieli pozabijać mieszkańcy wsi. W domu boh. nocowali partyzanci. Pomagano Stanisławowi Sawickiemu, przedwojennemu policjantowi z Wołynia, który uratował się z rzezi i dotarł do Krasnosielc. Tu ukrywał się u Kuplickich, początkowo spał w stodole, a potem w domu, w razie zagrożenia uciekał do piwnicy. Pomagano też Przybyszewskiemu, który zdołał uciec Niemcom i nie mógł wrócić do domu. U Kuplickich było bezpiecznie, żandarmi lubili boh.
[01:26:08] Komendant żandarmerii miał samochód osobowy i przez jakiś czas trzymał go w stodole rodziny boh. Pewnego dnia przyszedł ktoś i zapytał boh., czy chciałby pojeździć – skutki jazdy. Boh. przyznał się Niemcowi do tego, co zrobił, a ten zamknął go w piwnicy, a potem w celi przesłuchań – groźby. W kwietniu 1945 r. przyszedł jakiś człowiek i pytał, jak było w celach żandarmerii. Boh. opisał mu je dokładnie i dowiedział się, że coś wydarzy się 1 maja. Tego dnia wieczorem w remizie był bal, pijatyka. O 12 w nocy usłyszano strzały. W tym czasie w areszcie UB siedziało wielu akowców. Partyzanci napadli na budynek celem uwolnienia aresztantów. Zginęło sześciu ubeków oraz jeden z partyzantów [Julian Pszczółkowski ps. „Myśliwiec”, komendant okręgu II Mazowsze Północne NSZ]. Z boh. rozmawiał o areszcie mężczyzna, który wcześniej namówił go na jazdę samochodem komendanta. W czasie imprezy w remizie akowcy byli kelnerami i upili ubeków. Współcześnie boh. czytał, że przed akcją zagrodzono drogi do Krasnosielc. Boh. i jego dwie siostry wyglądali przez okno w czasie akcji. Jeden z odłamków wleciał do pokoju. Z aresztu UB wyprowadzono więźniów, zabrano też przypadkiem intendenta ubeka, ale potem aresztanci wybronili go i został wypuszczony. [+]
[01:35:20] Boh. nie dowiedział się, kto skontaktował się z nim przed akcją. Mężczyzna był znajomym ojca, ale nie wiedział kim jest. [rozbicia aresztu dokonało NSZ]
[01:36:10] Boh. jeżdżąc autem komendanta nie uszkodził go, ale wyładował akumulator. Ruchowi oporu chodziło o uniemożliwienie komendantowi wyjazdu na akcję. Komendant zaprowadził boh. do aresztu i pokazał mu cele, ta wiedza się potem przydała, gdy w 1945 r. budynek zajmowało UB. Powiat był w Makowie Mazowieckim, ale z powodu zniszczeń miasta UB miało siedzibę w Krasnosielcu.
[01:38:05] Komisarz sowiecki zajął górę domu. Ustawił karabin maszynowy w oknie. Ubecy zaczęli masowo aresztować akowców. Na cmentarzu jest grób funkcjonariuszy, którzy zginęli w czasie ataku 1 maja 1945.
[01:39:14] Na drugi dzień po wejściu Niemców do Krasnosielc w 1939 r. aresztowano grupę Żydów. Przywieziono na rynek wóz nawozu i kazano Żydom go przerzucać rękoma. Potem wszystkich wywieziono, ślad po nich zaginął. Boh. sądzi, że wtedy Żydzi nie zostali rozstrzelani. Boh. nie sympatyzował z Żydami, ale było mu ich żal. Nie słyszał o ukrywających się Żydach. W 1946 r. wyjechał z Krasnosielc, do tego czasu nie słyszał, by któryś z Żydów wrócił. Gdy Żydzi zniknęli, ludzie brali rzeczy z ich domów, boh. wziął od sąsiada srebrne kieliszki. Niektórzy Żydzi mieli przy sobie złoto, w obozach rozbierano ich do naga i tak szli do komór [gazowych].
[01:44:30] Boh. nie wie, czy ktoś z Krasnosielca zamieszkał w pożydowskim domu. W czasie przejścia frontu Różan został bardzo zniszczony. Sytuacja na froncie w styczniu 1945 – wspomnienie wejścia Rosjan do bunkra, w którym ukrywała się rodzina. Ludzie z Różana, którzy stracili domy, „chołota różańska”, zajęli mieszkania po Żydach w Krasnosielcu. W Krasnosielcu mieszkali Polacy i Żydzi. W armii niemieckiej służyli Ukraińcy, własowcy byli nastawieni antypolsko.
[01:49:25] Niemcy zaminowali most na rzece Orzyc. Ruch oporu się o tym dowiedział i partyzanci mieli przeciąć kable. Boh. stał na czatach w odpowiednim miejscu i udawał, że reperuje rower. Sygnałem dla partyzantów przy moście było postawienie roweru na kołach. Akcja odbyła się bez przeszkód i most rozminowano – zasady konspiracji. Most zaminowany przez Niemców został rozminowany jeszcze w czasie ich obecności w Krasnosielcu. Rozminowanie nie przydało się, bo w most trafiła bomba zrzucona z kukuruźnika.
[01:54:55] Most był zniszczony, więc wycofujący się Niemcy przejechali przez bród na rzece. Uciekając zostawili tresowanego psa, który na hasło rzucał się ludzi. Pies, poszczuty przez Niemców, zaatakował babcię boh., która upadając złamała kość udową i potem zmarła. Atak psa widziały siostry. Było też hasło zatrzymujące zwierzę, ale boh. go nie znał. Po ucieczce Niemców zaopiekował się psem, po wojnie zabrała go milicja. Drugą babcię, mieszkającą w Krasińcu, pies żandarmów zrzucił ze schodów.
[01:59:30] Henryk Wyszomirski podobno był obrońcą Gdyni w 1939 r. Zjawił się w Krasnosielcu i z bratem Ryszardem zajęli pożydowski dom. Podczas okupacji należał do konspiracji i werbował do Armii Krajowej. Po wkroczeniu Armii Czerwonej Wyszomirski wstąpił do Urzędu Bezpieczeństwa. Makowskie UB miało siedzibę w Krasnosielcu zajmując budynek opuszczony przez żandarmerię niemiecką. W czasie okupacji można było chodzić chodnikiem po obu stronach ulicy, UB wygrodziło pół ulicy i nie można było podejść do budynku. Wjazd był zagrodzony kozłem i pilnowany przez uzbrojonych wartowników. Szef UB zajął górę domu boh., a Wyszomirski jeden pokój. Po wstąpieniu do UB Wyszomirski zaczął „sypać”. Ponieważ werbował, miał wiedzę i adresy wielu ludzi z konspiracji – aresztowania.
[02:04:20] 1 maja 1945 w areszcie siedziało wiele osób. Postanowiono odbić zatrzymanych – nocny atak na siedzibę UB, skąd uwolniono wielu ludzi. Boh. oglądał akcję przez okno. Wyszomirski zajął pokój, w którym kiedyś mieszkała babcia. Był szefem ds. śledczych i znęcał się nad ludźmi, także nad człowiekiem, który w czasie okupacji go uratował. Uwolnieni 1 maja z aresztu trafili tam za sprawą Wyszomirskiego, który ich wydał. W AK był zaufanym i wpływowym człowiekiem. Zmienił strony po wkroczeniu sowietów.
[02:07:37] Wyszomirski wsypał także ojca boh. UB przeniesiono do Makowa i tam pracował Wyszomirski, ponieważ „dalej szalał” podziemie wydało na niego wyrok śmierci. UB się zorientowało i przeniesiono go do Garwolina. Chciano go tam dopaść, potem zniknął i mówiono, że nie żyje. Po latach boh. dostał dokumenty dotyczące ojca. Siostry wyszpiegowały Wyszomierskiego, okazało się, że mieszkał w Sopocie niedaleko boh., który mając tę wiedzę widywał go, ale unikał. Boh. prowadził korespondencję z Urzędem Bezpieczeństwa [IPN] w Warszawie i podał dwa nazwiska potencjalnych zdrajców. Podejrzewał przedwojennego kolonistę, komunistę. Jego też po wojnie widział w Gdyni.
[02:10:45] Gdy siostry znalazły Wyszomirskiego, boh. wystąpił do sądu z oskarżeniem o wydanie ojca – zachowanie Wyszomirskiego, uniki. Udało się doprowadzić do rozprawy w domu oskarżonego, boh. był oskarżycielem – zadawane pytania. Udowodniono Wyszomirskiemu zdradę, dzięki której sowieci dokonywali aresztowań i wywózek. Wiele osób straciło przez to życie. Nie udowodniono mu jednak zbrodni popełnionej osobiście, inne winy uległy przedawnieniu. Boh. otrzymał dokument, że ojciec zginął za działalność na rzecz niepodległej Polski. Wyszomirskiego ukarano maksymalną karą administracyjną za uchylanie się od stawiennictwa w sądzie. Boh. korespondował w sprawie Wyszomirskiego z IPN.
[02:16:22] O zdradę akowców podejrzewano dwie osoby. IPN prowadził śledztwo i ustalił sprawcę. Boh. uważa, że ojciec i inni zostali aresztowani przez NKWD w wyniku zdrady Henryka Wyszomirskiego, byłego akowca. Zostało to dowiedzione przed sądem. W pewnym momencie po wojnie zaczęto mówić, że Wyszomirski nie żyje. UB ukrywała fakt, że trafił na 5 lat do więzienia. Boh. przy pomocy sióstr ujawnił, że Wyszomirski żyje, spaceruje w Sopocie paląc fajkę. Siostry rozpoznały Wyszomirskiego, który w Krasnosielcu był sąsiadem. Jego brat zalecał się do jednej z nich.
[02:20:50] [Informacja od prowadzących, że w 1947 Wyszomirski został wyrzucony z UB i miał sprawę w sądzie]. „Oczywiście, że to nieprawda jest”. Boh. uważa, że UB dowiedziało się o wyroku podziemia i ukryło pożytecznego pracownika, „musieli zatrzeć jego drogę. To jest fałszerstwo”. Wyjaśnił to w IPN.
[02:22:09] Były dwa powody opuszczenia Krasnosielca. Boh. był synem „wroga”, oficera Armii Krajowej, a po wojnie zaczął organizować harcerstwo na wzór przedwojennego. Jeździł na rowerze do szkół i zakładał drużyny. Ktoś doniósł do UB, że jedna z drużyn ma czarne chusty na znak żałoby. Boh. był związany z kościołem, w Boże Ciało w 1945 i 1946 r. stał razem z siostrzeńcem na warcie przy ołtarzu. UB czekało, aż skończy 18 lat, by go wtedy aresztować. Któryś z ubeków powiedział o tym matce – wyjazd do szkoły przysposobienia przemysłowego do Elbląga. Boh. nie jechał wcześniej pociągiem. Szkoła była skoszarowana, boh. pokazał kartkę, którą mu dano i komendant go przyjął. W szkole byli głównie zdemobilizowani żołnierze bez zawodów. Boh. wcielono do 2 plutonu 2 kompanii, w szkole był „dryl kapralski, bardzo ostry”. Nauka w szkole trwała 9 miesięcy, potem dostawano nakaz pracy.
[02:26:50] Komendant zapytał boh., czy chce się dalej uczyć. W Elblągu powstawało gimnazjum przemysłowo-energetyczne kształcące monterów. W tamtym czasie pisano życiorysy, a boh. nie mógł ujawnić, co się stało z ojcem. Boh. został w internacie dotychczasowej szkoły i podjął naukę w gimnazjum. Miał przepustkę na poruszanie się po mieście, dzięki niej uciekał z karnych ćwiczeń. Nie pozwolił także obciąć sobie włosów – konflikt na tym tle.
[02:28:33] Boh. ukończył gimnazjum i był monterem elektromechanikiem. W szkole był przodownikiem nauki i zaproponowano mu dalsze kształcenie w liceum energetyki w Gdańsku. Tam przyznano mu internat i stypendium. Tę szkołę także ukończył z dyplomem przodownika nauki, który dawał wstęp na dowolną wyższą uczelnię w kraju, przysługiwał mu także akademik i stypendium. Boh. wybrał Wydział Elektryczny Politechniki w Gdańsku. Studia ukończył w 1957 r. Dostał nakaz pracy w Zakładach Gazownictwa Okręgu Gdańskiego. Pracował tam przez 13 lat zaczynając jako stażysta, a kończąc jako dyrektor ds. produkcji, przesyłu i rozdziału gazu w okręgu. W tamtym czasie gaz dla gospodarstw domowych był produkowany w gazowni w Gdańsku. Potem podjął pracę w Gdyni jako dyrektor Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Cieplnej, które przekształcił w Okręgowe Przedsiębiorstwo Gospodarki Cieplnej – zasięg przedsiębiorstwa. Był tam dyrektorem naczelnym w latach 1970-1991.
mehr...
weniger
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Mo. - Fr. 9:00 - 15:00 Uhr
(+48) 22 182 24 75
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Berlin
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
Diese Seite verwendet Cookies. Mehr Informationen
Das Archiv des Pilecki-Instituts sammelt digitalisierte Dokumente über die Schicksale polnischer Bürger*innen, die im 20. Jahrhundert unter zwei totalitären Regimes – dem deutschen und sowjetischen – gelitten haben. Es ist uns gelungen, Digitalisate von Originaldokumenten aus den Archivbeständen vieler polnischer und ausländischer Einrichtungen (u. a. des Bundesarchivs, der United Nations Archives, der britischen National Archives, der polnischen Staatsarchive) zu akquirieren. Wir bauen auf diese Art und Weise ein Wissenszentrum und gleichzeitig ein Zentrum zur komplexen Erforschung des Zweiten Weltkrieges und der doppelten Besatzung in Polen auf. Wir richten uns an Wissenschaftler*innen, Journalist*innen, Kulturschaffende, Familien der Opfer und Zeugen von Gräueltaten sowie an alle an Geschichte interessierte Personen.
Das Internetportal archiwum.instytutpileckiego.pl präsentiert unseren Bestandskatalog in vollem Umfang. Sie können darin eine Volltextsuche durchführen. Sie finden ebenfalls vollständige Beschreibungen der Objekte. Die Inhalte der einzelnen Dokumente können Sie jedoch nur in den Lesesälen der Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau und Berlin einsehen. Sollten Sie Fragen zu unseren Archivbeständen und dem Internetkatalog haben, helfen Ihnen gerne unsere Mitarbeiter*innen weiter. Wenden Sie sich auch an sie, wenn Sie Archivgut mit beschränktem Zugang einsehen möchten.
Teilweise ist die Nutzung unserer Bestände, z. B. der Dokumente aus dem Bundesarchiv oder aus der Stiftung Zentrum KARTA, nur beschränkt möglich – dies hängt mit den Verträgen zwischen unserem Institut und der jeweiligen Institution zusammen. Bevor Sie vor Ort Zugang zum Inhalt der gewünschten Dokumente erhalten, erfüllen Sie bitte die erforderlichen Formalitäten in der Bibliothek und unterzeichnen die entsprechenden Erklärungsformulare. Informationen zur Nutzungsbeschränkung sind in der Benutzungsordnung der Bibliothek zu finden. Vor dem Besuch empfehlen wir Ihnen, dass Sie sich mit dem Umfang und Aufbau unserer Archiv-, Bibliotheks- und audiovisuellen Bestände sowie mit der Besucherordnung und den Nutzungsbedingungen der Sammlung vertraut machen.
Alle Personen, die unsere Bestände nutzen möchten, laden wir in den Hauptsitz des Pilecki-Instituts, ul. Stawki 2 in Warschau ein. Die Bibliothek ist von Montag bis Freitag von 9.00 bis 15.00 Uhr geöffnet. Bitte melden sie sich vor Ihrem Besuch per E-Mail: czytelnia@instytutpileckiego.pl oder telefonisch unter der Nummer (+48) 22 182 24 75 an.
In der Berliner Zweigstelle des Pilecki-Instituts befindet sich die Bibliothek am Pariser Platz 4a. Sie ist von Dienstag bis Freitag von 10.30 bis 17.30 Uhr geöffnet. Ihr Besuch ist nach vorheriger Anmeldung möglich, per E-Mail an bibliothek@pileckiinstitut.de oder telefonisch unter der Nummer (+49) 30 275 78 955.
Bitte lesen Sie unsere Datenschutzerklärung. Mit der Nutzung der Website erklären Sie sich mit ihren Bedingungen einverstanden..