Eugenia Sobczak z d. Kobryńska (ur. 1927, Łuck) okres II wojny św. spędziła w Łucku, gdzie od 1942 r. była kurierką i łączniczką Okręgu Wołyń Armii Krajowej. Była świadkiem okrucieństw dokonanych podczas rzezi wołyńskiej przez nacjonalistów ukraińskich. W 1944 r. wstąpiła do 1 Armii Wojska Polskiego, gdzie została przydzielona do Samodzielnego Batalionu Łączności. Brała udział w wyzwoleniu obozu koncentracyjnego na Majdanku, wyzwoleniu Warszawy i jako radiotelegrafistka wzięła udział w operacji berlińskiej. Dosłużyła się stopnia kaprala. Zdemobilizowana w 1945 roku, zamieszkała w Koszalinie i w pierwszych latach powojennych była aktorką i śpiewaczką. Po wyjściu za mąż i urodzeniu trójki dzieci podjęła pracę w księgowości. W 2006 roku przeprowadziła się do Drawska Pomorskiego i tam działa w lokalnym kole Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych. Odznaczona m.in. Medalem za Udział w Walkach o Berlin oraz Kombatanckim Krzyżem Pamiątkowym „Zwycięzcom”.
[00:00:10] Autoprezentacja boh. urodzonej Łucku.
[00:00:30] Wspomnienie żyznych ziem Wołynia, pretensje do nich mieli Ukraińcy. Boh. chodziła do szkoły nr 3, która mieściła się w zamku księcia Lubarta. Wspomnienia ze szkoły – w domu starsza siostra uczyła się głośno i boh. dużo zapamiętywała, potem zgłaszała się na lekcjach. Łuck leżał nad Styrem, dużą rzeką. Po kilku miesiącach aktywności na lekcjach nauczycielka zaproponowała matce przeniesienie boh. do drugiej klasy i tak się stało. W czwartej klasie wybierano ją, by mówiła wiersze lub śpiewała na uroczystościach państwowych. Nauczycielka Maria Gindrych zauważyła, że boh. ładnie śpiewa i wybierała ją do szkolnych przedstawień.
[00:07:10] Boh. pamięta wybuch wojny, naloty niemieckie. Rodzina mieszkała na przedmieściach Łucka, w domu zbudowanym przez ojca. Chowano się przed bombami, które „padały jak śliwki”. Boh. bardzo się bała. Istniał układ Ribbentrop-Mołotow dzielący Polskę między Niemcy a Związek Radziecki. Sowieci zabrali Wołyń, „zalała fala sowiecka nasz Łuck”. W szkołach uczono po ukraińsku i rosyjsku, została tylko godzina polskiego.
[00:10:47] W czasie okupacjo sowieckiej były ogromne kolejki do sklepów. „Było bardzo źle pod tym rządem radzieckim”. Rozważania na temat pamięci. Pilnowano się, by nie mówić nic złego o Stalinie, za to groziła wywózka na Syberię. Wiele osób wywieziono. Rodzina się uratowała, ponieważ szwagier pracował jako kierowca i wstawił się za nimi.
[00:13:10] „Niemcy ten układ zerwali i Związek Radziecki został wypędzony z Wołynia. Wszystkie żołnierze i rząd uciekli. Jak to na wojnie. Walki się odbywały bardzo częste, nasz dom był tak obstrzeliwany”. W czasie walk ukrywano się we wsi Żabka. Rosjanie odeszli z Wołynia i przyszli Niemcy. W czasie okupacji szkoły były pozamykane, nie było się gdzie uczyć. W domach nie można było mówić po polsku.
[00:15:30] W domu mieszkała także siostra ze swoim mężem. Szwagier nawiązał kontakt z podziemiem i zaproponował czternastoletniej boh., by została kurierką. To było dla niej coś wielkiego. Przenosiła do innych placówek opatrunki, bandaże, broń, grypsy z rozkazami. Na Styrze były dwa mosty pilnowane przez Niemców. Przejście tamtędy było niebezpieczne. Boh. musiała przenieść ważne meldunki i upięto je jej pod włosami. W walizce miała materiały opatrunkowe, lekarstwa i broń. Została zatrzymana przez Niemców i obszukana, ale nikt nie dotknął jej włosów i nie zajrzał do walizki. Z naprzeciwka biegł przerażony chłopiec, który powiedział, że ucieka przed łapanką. Boh. ukryła się na terenie nieczynnej cegielni i tam siedziała do wieczora, potem poszła do domu inną drogą. Matka dopiero wtedy dowiedziała się, że córka jest w podziemiu – jej rozmowa ze szwagrem [+]. Boh. była w różnych sytuacjach, w których o mało nie wpadła w ręce Niemców.
[00:23:56] W czasie okupacji niemieckiej mówiono, że Niemcy podburzali Ukraińców przeciwko Polakom. Zaczęła się rzeź ukraińska. W bitwie zniszczono mosty na Styrze i by przejść do śródmieścia, trzeba było iść po desce. Boh. chodziła tamtędy, a w rzece pływały trupy pomordowanych, które zatrzymywały się na desce. Widziała zwłoki dwóch dziewczyn, które miały obcięte piersi i wydłubane oczy. Bała się, ale szła po desce mijając trupy.
[00:26:14] Rozpętała się rzeź ukraińska i podziemie „zamilkło”. Dom był na przedmieściu, niedaleko była wieś ukraińska – relacje z Ukraińcami. Przed rzezią nie myślano, że Ukrainiec to zły człowiek. Ukraińcy uważali, że Łuck, Wołyń, to ich ziemia i muszą ją odebrać poprzez rzeź Polaków. Boh. widziała wielu zabitych ludzi. Wieczorami rodzina uciekała do śródmieścia, gdzie mieszkała siostra i szwagier, który pracował u Niemców jako kierowca.
[00:28:34] Pewnego dnia matka powiedziała, że rodzina zostanie na noc w domu. Ukraińcy się przyczaili, by Polacy myśleli, że już koniec [rzezi]. Zbliżało się Boże Narodzenie. Obok mieszkał szklarz. Matka ubrała choinkę, śpiewano kolędy. Nagle sąsiad zaczął walić w okno i krzyczeć, że Ukraińcy mordują i domy polskie już się palą – ucieczka z domu. Przy wejściu do miasta były posterunki niemieckie i Niemcy kazali wracać uciekinierom, ale potem przepuścili gromadę ludzi.
[00:31:27] Gdy zaczęły się rzezie, ludzie z wiosek uciekali do Łucka. Ciągłe chodzenie do siostry mieszkającej w śródmieściu było męczące. Szwagier zebrał sąsiadów i ustalono, że mężczyźni będą nocami pilnować domów. Sąsiedzi mieli broń, w dzień chowali ją w polu – nocne warty. Pewnego dnia szwagier powiedział matce, że w cerkwi zapalono światła. Poszedł zobaczyć co się tam dzieje i widział popa, który święcił broń, siekiery, motyki, noże, narzędzia zbrodni. Informacja o tym rozniosła się.
[00:35:50] Rozważania na temat pamięci, wyobraźni. Przeszedł front, w Łucku zmieniła się władza, „sowieci pojednali się z polskim wojskiem”, które utworzyło się na terenie Związku Radzieckiego „Stał się PRL, Polska Republika Ludowa”. Żołnierze sowieccy nosili polskie mundury „i razem rządy były polsko-radzieckie”.
[00:39:17] Boh. miała 16,5 roku, jej starsza koleżanka Stefania miała 23 lata. Koleżanka dostała powołanie do wojska i namówiła boh., by poszła z nią. W punkcie poborowym było wiele dziewczyn, zapisywał je kapitan Rosjanin. Boh. też chciała się zapisać, ale nie zdawała sobie sprawy z tego, co to znaczy być w wojsku: „myślałam, że jakaś rozrywka, pod tym względem, że coś innego się dzieje. A przecież wiadomo co się dzieje na froncie, na wojnie”. Koleżanka się zapisała, dziewczyny rozmawiały o tym, gdzie pojadą.
[00:43:17] Działała obrona przeciwlotnicza, jej członkowie mieli kurtki, na rękach opaski Czerwonego Krzyża i torby z opatrunkami. Gdy były bombardowania Łucka i okolic, udzielali pierwszej pomocy rannym. Boh. zapisała się do tej organizacji. Miała do pomocy trzy dziewczyny. Po nalotach było wielu rannych. W samochodzie, którym jeździła boh., był telefon i można było zadzwonić po karetkę, gdy udzieliło się rannym pierwszej pomocy. Dziewczyny zapisane [do wojska] miały jechać do Rosji i „tam kształcić się na telegrafie, bo nie było Polsce takich telegrafów”.
[00:46:00] Boh. była za młoda, by wstąpić do wojska. Kapitan, który zapisywał dziewczyny powiedział, że będzie się uczyć, potem będzie miał dobrą pracę i będzie bronić Polski. Gdy poszła do domu po rzeczy, matka zabroniła jej jechać do wojska – rozterki boh. W domu kwaterował podpułkownik, który powiedział, że nie pozwoli, by jechała do Rosji. Poszedł do kapitana i powiedział, że jej rocznik nie podlega poborowi, ale to nie pomogło, została wcielona do armii. Matka rozpaczała, ale nie było odwrotu. [+]
[00:50:15] Jechano pociągiem towarowym z Łucka przez Równe i Zdołbunów do Żytomierza. W czasie drogi były naloty, samoloty się zniżały i ostrzeliwały pociąg z karabinów. Czasem maszynista stawał i dziewczyny uciekały w pole. W Żytomierzu żołnierki zostały zakwaterowane w koszarach, w których wcześniej mieszkali czerwonoarmiści zabrani na front. Miasto było bombardowane, w czasie alarmów uciekano do piwnic. Kobiety przeniesiono na kwatery do pałacu – warunki bytowe.
[00:54:12] Oddział miał być zapasowym pułkiem łączności. Utworzono 1. batalion łączności i zaczęto szkolenie na telegrafie Bodo – obsługa urządzenia. Do telegrafu brano tylko te dziewczyny, które miały długie palce. Boh. została wybrana. Przed wojną matka zapisała ją do szkoły muzycznej i tam grała na pianinie, to jej się przydało w wojsku. Dobrze opanowała obsługę telegrafu i została odznaczona. [+]
[00:56:57] Po kursie jechano do Polski pociągiem osobowym. Boh. dojechała do Warszawy. Mosty na Wiśle były zerwane i na drugi brzeg przeprawiano się łodziami. Jeszcze tlił się ogień i unosił się dym – reakcja boh. na widok zniszczeń. Oddział był w Warszawie przez trzy dni, potem pojechano do Lublina. Kobiety zakwaterowano w barakach obozu na Majdanku. W piecach leżały na wpół spalone trupy. Wiele trupów było w rozkopanej ziemi. Zebrali się ludzie, przyszedł ksiądz i odprawił mszę. Ludzie zabierali zwłoki bliskich, innych zakopywano. Żołnierki zakwaterowano w dawnym obozie, ponieważ były tam łaźnie. Boh. widziała barak, w którym gazowano więźniów obozu. [+]
[01:01:32] Po dwóch tygodniach wyjechano do podwarszawskich Włoch. Tam batalion zakwaterowano w koszarach, dowódcą był płk Malinowski, Rosjanin chodzący w polskim mundurze, ale nie znający polskiego. Stacja telegrafów była półtora kilometra od koszar, tam boh. chodziła nadawać meldunki na front. W czasie kursu w Żytomierzu oprócz obsługi telegrafu uczono też strzelania z karabinu, zachowania w okopach. We Włochach chodzono na warty, plutonowy to był Rosjanin w polskim mundurze. Ze względu na uzębienie boh. nazywała go „Cyngą”. Plutonowy zdenerwował się i skierował ją na wartę, choć nie powinien tego robić. Postawiono ją z karabinem koło opuszczonych baraków. Boh. bała się. Usłyszała miarowe kroki i zawołała, ale kroki się nie zatrzymały. Wystrzeliła dwa razy w powietrze i przybiegł dowódca warty. Okazało się, że na pobliskim cmentarzu oderwała się tabliczka, która wiatr rytmicznie uderzał. Plutonowy, który skierował ją na wartę, dostał trzy dni paki. [+]
[01:10:52] W czasie wolnym boh. śpiewała. Usłyszał ją porucznik, który w cywilu kierował chórem, i kazał się jej nauczyć piosenki o Warszawie. We Włochach był teatr i porucznik zaprowadził boh. na przedstawienie, a potem zmusił, by zaśpiewała na scenie „Piosenkę o mojej Warszawie” – reakcja publiczności, boh. na rękach zniesiono ze sceny i dostała bukiet polnych kwiatów. Potem brała udział w występach w czasie różnych uroczystości.
[01:17:24] Skończyła się wojna. 9 maja strzelano na wiwat – radość żołnierzy. Pułkownik zapytał, co boh. chce robić, zaproponował jej pozostanie w batalionie i kształcenie. Boh. tęskniła za matką i nie zgodziła się.
[01:20:22] Radość po spotkaniu z rodziną. Nie było jeszcze szkół średnich i boh. nie mogła się uczyć. Gdy wybuchła wojna, miała rozpocząć naukę w gimnazjum. Spotkała znajomego porucznika, który wcześnie zaprowadził ją na scenę teatru. Porucznik był przewodniczącym Związku Walki Młodych i poradził, by zapisała się do organizacji. Po wyjściu z wojska boh. dowiedziała się, że matka mieszka w Koszalinie i pojechała do niej. Rosjanie wyrzucili matkę z domu. Członkowie ZWM pomagali rolnikom w żniwach, wykopkach. Boh. brała w tym udział, w organizacji miała wielu znajomych.
[01:25:52] Związek Walki Młodych miał siedzibę w koszalińskim teatrze. Przyjechał ze Lwowa reżyser Stefan Kopyra i zaczął organizować teatr. Sporo chłopaków z ZWM zostało aktorami, ale był kłopot z aktorkami. Zaczęto przygotowywać „Most” Jerzego Szaniawskiego – treść sztuki. Ojca miał zagrać jeden z członków ZWM, ale poszukiwano dziewczyny do roli córki. Helena Kopyrowa poradziła, by zaangażowano boh. Zrobiono próbę, po której został aktorką teatru.
[01:30:03] Z przedstawieniami jeżdżono m.in. do Kołobrzegu – wspomnienie ruin miasta. Grano w remizie strażackiej, sztuka miała powodzenie. Boh. była szczęśliwa, dobrze się czuła na scenie. Śpiewała w czasie różnych uroczystości. Dostawała wynagrodzenie i nie szukała innej pracy. Po latach pojechała do Kołobrzegu i zobaczyła odbudowane miasto.
[01:33:00] W Związku Walki Młodych boh. poznała przyszłego męża. Był to przystojny i elegancki mężczyzna. Boh. nie chciała wychodzić za mąż, ale matka ją namawiała. Przyszła też w tej sprawie matka chłopaka i jego siostra. Boh. wyszła za mąż i nie żałowała. Kobiety zaczęły pracować zawodowo i boh. też chciała pracować, ale mąż się nie zgadzał – sceny w domu.
[01:37:04] Mąż znalazł jej pracę i poszła do dyrektora Władysława Pasławskiego. „A to była Polska – PRL, Polska Republika Ludowa. Były też różne. Przecież dużo ludzi nie chciało tego rządu, i między nimi ja byłam tam taka, co nienawidziłam PRL-u ani tych partyjniaków. Nienawidziłam, ale to w sobie miałam, nikomu nic nie mówiłam”. Okazało się, że dyrektor też jest przeciwnikiem ustroju. Przyjął boh. na stanowisko referentki w dziale kadr i sprawdziła się tam. W szkole lubiła polski i historię, gdy nauczycielka chciała wyjść w czasie lekcji, boh. siadała za jej biurkiem i czytała dzieciom. Refleksje na temat skromności.
[01:40:25] Awans w pracy. Kierownik kadr w przedsiębiorstwie dostał tę pracę, bo był partyjny, wszystko za niego robiła boh. Pewnego dnia dyrektor wyznaczył ją na szefa kadr, a dotychczasowy kierownik, który popijał w pracy, miał odejść. Boh. pracowała ponad 9 lat. Dyrektor wyjeżdżał z Koszalina i proponował boh., by przeszła z nim do nowej pracy, ale odmówiła.
[01:44:36] Mąż zmarł na raka mając 46 lat. Refleksje na temat choroby. Boh. podjęła pracę w szpitalu jako dietetyczka. Potem uczyła się pielęgniarstwa, ale to nie wyszło. Usypiała dziecko do operacji, którą przeprowadzał dr Leon Konieczny, ordynator szpitala. W czasie operacji boh. płakała i doktor orzekł, że nie powinna być pielęgniarką – odejście ze szpitala.
[01:50:12] Po śmierci męża i matki boh. została w dużym mieszkaniu. Zamieniła je na mieszkanie w bloku i była z tego zadowolona. Boh. miała dwóch synów i córkę. Starszy syn zginął w wypadku samochodowym w Anglii. Młodszy syn mieszkał z żoną w Drawsku. Po śmierci brata namówił boh., by przeprowadziła się z Koszalina do Drawska, tu mieszka już 18 lat.
mehr...
weniger
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Mo. - Fr. 9:00 - 15:00 Uhr
(+48) 22 182 24 75
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Berlin
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
Diese Seite verwendet Cookies. Mehr Informationen
Das Archiv des Pilecki-Instituts sammelt digitalisierte Dokumente über die Schicksale polnischer Bürger*innen, die im 20. Jahrhundert unter zwei totalitären Regimes – dem deutschen und sowjetischen – gelitten haben. Es ist uns gelungen, Digitalisate von Originaldokumenten aus den Archivbeständen vieler polnischer und ausländischer Einrichtungen (u. a. des Bundesarchivs, der United Nations Archives, der britischen National Archives, der polnischen Staatsarchive) zu akquirieren. Wir bauen auf diese Art und Weise ein Wissenszentrum und gleichzeitig ein Zentrum zur komplexen Erforschung des Zweiten Weltkrieges und der doppelten Besatzung in Polen auf. Wir richten uns an Wissenschaftler*innen, Journalist*innen, Kulturschaffende, Familien der Opfer und Zeugen von Gräueltaten sowie an alle an Geschichte interessierte Personen.
Das Internetportal archiwum.instytutpileckiego.pl präsentiert unseren Bestandskatalog in vollem Umfang. Sie können darin eine Volltextsuche durchführen. Sie finden ebenfalls vollständige Beschreibungen der Objekte. Die Inhalte der einzelnen Dokumente können Sie jedoch nur in den Lesesälen der Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau und Berlin einsehen. Sollten Sie Fragen zu unseren Archivbeständen und dem Internetkatalog haben, helfen Ihnen gerne unsere Mitarbeiter*innen weiter. Wenden Sie sich auch an sie, wenn Sie Archivgut mit beschränktem Zugang einsehen möchten.
Teilweise ist die Nutzung unserer Bestände, z. B. der Dokumente aus dem Bundesarchiv oder aus der Stiftung Zentrum KARTA, nur beschränkt möglich – dies hängt mit den Verträgen zwischen unserem Institut und der jeweiligen Institution zusammen. Bevor Sie vor Ort Zugang zum Inhalt der gewünschten Dokumente erhalten, erfüllen Sie bitte die erforderlichen Formalitäten in der Bibliothek und unterzeichnen die entsprechenden Erklärungsformulare. Informationen zur Nutzungsbeschränkung sind in der Benutzungsordnung der Bibliothek zu finden. Vor dem Besuch empfehlen wir Ihnen, dass Sie sich mit dem Umfang und Aufbau unserer Archiv-, Bibliotheks- und audiovisuellen Bestände sowie mit der Besucherordnung und den Nutzungsbedingungen der Sammlung vertraut machen.
Alle Personen, die unsere Bestände nutzen möchten, laden wir in den Hauptsitz des Pilecki-Instituts, ul. Stawki 2 in Warschau ein. Die Bibliothek ist von Montag bis Freitag von 9.00 bis 15.00 Uhr geöffnet. Bitte melden sie sich vor Ihrem Besuch per E-Mail: czytelnia@instytutpileckiego.pl oder telefonisch unter der Nummer (+48) 22 182 24 75 an.
In der Berliner Zweigstelle des Pilecki-Instituts befindet sich die Bibliothek am Pariser Platz 4a. Sie ist von Dienstag bis Freitag von 10.30 bis 17.30 Uhr geöffnet. Ihr Besuch ist nach vorheriger Anmeldung möglich, per E-Mail an bibliothek@pileckiinstitut.de oder telefonisch unter der Nummer (+49) 30 275 78 955.
Bitte lesen Sie unsere Datenschutzerklärung. Mit der Nutzung der Website erklären Sie sich mit ihren Bedingungen einverstanden..