Teresa Kaup z d. Drzewicka (ur. 1933, Skierbieszów) pochodzi z wiejskiej rodziny z Zamojszczyzny. W 1942 r. została wraz z matką I rodzeństwem wysiedlona I wywieziona na roboty przymusowe Königs Wustenhausen k. Berlina. Po wojnie rodzina wróciła do Polski i osiedliła się w Myśliborzu. Pani Teresa ukończyła szkołę podstawową, z liceum została wyrzucona za obronę wiary katolickiej, maturę zdała w szkole wieczorowej. W 1956 r. wyszła za mąż. Pracowała w Urzędzie Stanu Cywilnego jako protokolantka, była szykanowana i degradowana za bezpartyjność. W Myśliborzu opiekowała się zabytkową kapliczką przydrożną z XVI w. Jest emerytką, lektorką w kościele w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego.
[00:00:10] Autoprezentacja boh. urodzonej w 1933 r. w Skierbieszowie w powiecie zamojskim. Pomyłka w dacie urodzenia podczas zapisywania dziecka. Dopiero po wojnie dowiedziała się, że urodziła się we wrześniu, a nie w październiku.
[00:01:52] Skierbieszów był majątkiem Rzewuskich i Mościckich, w 1938 r. miały tam miejsce manewry wojskowe – kwiaty dla jadących konno żołnierzy, jedzenie z kuchni wojskowej. Tuż przed wojną kazano dzieciom założyć zielone berety, kto takiego nie miał, zakrywał głowę liściem kapusty, miało to chronić przed zobaczeniem z samolotu.
[00:04:40] Pewnego dnia boh. zobaczyła żołnierzy i babcia powiedziała jej, że to Niemcy. Ojciec bił matkę, został zmobilizowany, potem aresztowany przez Niemców. Matka wykorzystała jego nieobecność i wyjechano do Zamościa. Zamieszkano w domu żydowskim przy Żdanowskiej. Mieszkali tam też żołnierze niemieccy. Żołnierze przeważnie pochodzili z Saksonii i byli religijni – pomoc w zagospodarowaniu się w nowym miejscu. Jeden z żołnierzy wziął boh. na kolana i powiedział, że chciałby ją kupić. Potem grał kolędy na organkach. Opinia na temat pierwszych spotkanych Niemców.
[00:07:20] Matka pracowała w kuchni dla Niemców jako kucharka – dożywianie dwójki dzieci i babci. Po jakimś czasie przeprowadzono się na ul. 3 Maja. Matka handlowała tytoniem i jeździła do Lwowa. Boh. i starsza siostra nie chodziły do szkoły, zajmowały się wyrobem papierosów. Pewnego dnia zapaliły i zostały nakryte przez babcię – obawa przed laniem. Na wyjazdy do Lwowa matka ubierała się elegancko, by nie podejrzewano, że jest handlarką. Po skończeniu z handlem sprzątała na poczcie, w koszarach niemieckich, u burmistrza.
[00:10:40] Decyzja matki o wyjeździe na roboty razem z dziećmi – podróż pociągiem towarowym przez Częstochowę do Zgorzelca, a stamtąd na północ. Początkowo przebywano w Erkner, potem w Schulzendorfie. Matka pracowała przy karczowaniu lasu. Budowano domy dla berlińczyków, którzy stracili domy. Jeżdżono też do Berlina i usuwano gruzy po bombardowaniach.
[00:12:08] Rodzina została wyzwolona przez Rosjan w kwietniu 1945 – droga do Polski z dobytkiem na wózkach. Boh. zdobyła damski rower. Wcześniej nauczyła się jeździć na rowerze. W obozie były Rosjanki, odwiedzali ich Rosjanie z sąsiedniego obozu, jeden przyjeżdżał rowerem – nauka jazdy. Wciąż trwały walki i do Polski grupa uwolnionych robotników szła bocznymi drogami. Spano w stodołach. Żołnierze rosyjscy gwałcili kobiety, matka miała 30 lat i była atrakcyjna, więc ją ukrywano. Droga do Polski trwała tydzień. Bochenek chleba rzucony z samochodu zranił matkę w nogę i nie mogła chodzić. Po dotarciu do Kostrzyna Rosjanie zaczęli strzelać i okazało się, że to 1 maja, święto. Na dworcu stały lory, ale czekano na kryty wagon. Gdy takie podstawiono, okazało się, że w środku jest słoma pełna wszy. Wcześniej jechali nimi czerwonoarmiści. Wszy oblazły siostrę, która miała gęste włosy. Droga do Landsbergu, Gorzowa. Na dworcu gotowano ziemniaki na cegłach – przyczyna łoskotu. Nikt nie powiedział, że to będą polskie tereny i można tam zostać. Po ucieczce Niemców stały puste domy. Dalsza droga w kierunku Poznania. Nie było pieniędzy, więc ubrania wymieniano na żywność.
[00:19:25] Dojechano do Skarżyska. Na dworcu usłyszano strzelaninę i okazało, że partyzanci napadli na miasto. Otwartym wagonem dojechano do Lublina – wycie syren z okazji zakończenia wojny. Chciano wrócić do Zamościa, ale tory były zerwane, więc dojechano tylko do Izbicy. Matka dostała z PUR skierowanie do Wałcza. Pociągi były przepełnione przesiedleńcami z Ukrainy – dołączenie do rodziny Gurynów, których ojciec walczył na froncie i zajął mieszkanie w Wałczu. Po przyjeździe matka dostała dwa puste pokoje na IV piętrze. Miasto było wyszabrowane przez kolejarzy z Poznania. Boh. i siostra znalazły lepsze mieszkanie na peryferiach, ale nie miały klucza i zostały stamtąd wyrzucone. Matka poszła ze znajomymi na wieś z zamiarem otworzenia zakładu fryzjerskiego. Miała maszynkę do strzyżenia i w obozie obcinała włosy. Na wieś napadli Rosjanie, zabrali matce maszynkę, zegarek, pierścionek. Po powrocie matka się rozchorowała. W tym czasie przyjechał ojciec Gurynów, który zajął dla swojej rodziny mieszkanie przy ul. Malborskiej w Myśliborzu – propozycja wspólnego wyjazdu do Soldina (Myśliborza). [+]
[00:27:05] W Myśliborzu byli jeszcze starsi Niemcy. Zebrano ich z całego miasta w budynku nad jeziorem. Mieszkali też w ogródkach działkowych. Jedna z Niemek załatwiała się pod siebie, a druga ciągnęła ją pod pompę i tam myła. Boh. widziała to przez okno, zeszła i zaproponowała, że zawiezie chorą do domu opieki – transport taczką. Matka szukała mieszkania, ale było to trudne z powodu Niemców, Rosjan i dużej liczby kolejarzy, którzy zajęli co lepsze domy. Za wódkę i tytoń można było wszystko załatwić – transakcja za litr alkoholu, zamieszkanie przy ul. Malborskiej. W budynku naprzeciwko mieszkali żołnierze rosyjscy, którzy popili i zaczęli strzelać do sąsiadów. W czasie I wojny babcia była wywieziona do Rosji i znała rosyjski. Poszła ze skargą do NKWD, żołnierze się wynieśli, ale przed tym wysadzili piece granatami i uszkodzili rury zalewając budynek. [+]
[00:31:15] Boh. miała prawie 12 lat i wcześniej nie chodziła do szkoły. Poszła do inspektoratu oświaty, tam wojskowy zapytał ją, do której klasy chciałaby się zapisać i skąd pochodzi. Gdy wskazała Zamość na mapie, skierowano ją do trzeciej klasy. Kierownikiem szkoły był pan Grzelewski, nauczyciel polskiego. Boh. najlepiej napisała dyktando, potem w rok zrobiła trzy klasy i zdała do szóstej. Znała niemiecki i rosyjski.
[00:34:35] Gdy skończyła siódmą klasę, wychowawczyni zarekomendowała jej liceum pedagogiczne. Boh. dostała się i uczyła przez rok. W tym czasie postanowiono usunął krzyże z klas i zabroniono modlitwy – reakcja boh. Dziewczyny z internatu doniosły, że się modli i jest politycznie niebezpieczna. Nie chciano jej oficjalnie wyrzucać, więc zrobiono egzaminy ze wszystkich przedmiotów. Temat pracy z polskiego. Boh. napisała na pięć stron i nie dostała wypracowania z powrotem. Zmowa nauczycieli – odpytywanie boh., która dostała dwóję z matematyki – poprawka po wakacjach. Dyrektor Wojciechowski powiedział, że i tak nie zda matury, więc zakończyła edukację.
[00:39:20] Brat koleżanki był kadrowcem w Powiatowej Radzie Narodowej. Boh. nie miała siedemnastu lat, ale została jego sekretarką. Nauczycielka rosyjskiego z liceum pedagogicznego zobaczyła ją i interweniowała u przewodniczącej – odejście z pracy.
[00:40:40] Po kilku latach boh. spotkał były szef z Powiatowej Rady, pan Wieczorek i zaproponował jej powrót do pracy. Boh. wyszła za mąż w 1956 r., rok później mąż poszedł do wojska do Białegostoku i nie było go 26 miesięcy. Boh. podjęła pracę w wydziale spraw wewnętrznych Powiatowej Rady. Do wydziału należały referaty: wojskowy, karno-administracyjny, gdzie zajmowano się kolegiami np. za palenie papierosów w miejscach niedozwolonych. Boh. pracowała jako protokolantka na kolegiach. Po jakimś czasie utworzono stanowisko inspektora nad Urzędami Stanu Cywilnego i boh. została inspektorką z rekomendacji pana Wieczorka. Miała w terenie 22 urzędy w gminach i powiatach – organizacja pracy USC. Na wyposażeniu był adapter i dwie płyty: „Ave Maria” Gounoda i „Marsz weselny” Mendelssohna. Meble do urzędu w Myśliborzu boh. zamówiła w Szczecinie. Mąż pracował w transporcie i przywiózł je ciężarówką.
[00:44:40] Boh. urodziła dwoje dzieci i siedziała w domu, skończyła szkołę wieczorową i zdała maturę. Idąc na lekcje zostawiała dzieci z kuzynem. Z całej klasy tylko trzy osoby przystąpiły do egzaminu maturalnego. Boh. bała się matematyki, ale wzięła kilka dodatkowych lekcji, a na egzaminie dostała ściągawkę od kolegi. Na egzaminie ustnym trafiła na łatwe zadanie i dostała czwórkę.
[00:47:44] Boh. pracowała na stacji obsługi PKS. Jako kadrowa zajmowała się dokumentacją, ale nie należała do partii. Gdy szefem został pan Moskwa, została przesunięta do działu rozliczenia paliwa. W latach 80. odeszła na wcześniejszą emeryturę. Jedna z córek skończyła polonistykę w Poznaniu, druga została geodetką. Mąż pracował jako kierowca, taksówkarz, zbudował dom, zachorował i wcześnie zmarł. W czasach problemów z paliwem kupował je „na lewo” – konfiskata auta i paliwa przez milicję, interwencja prokuratora.
[00:52:46] Boh. była zaradna. W Niemczech była bieda, jedzono zupę z zamarzniętej brukwi. Matka pracując w lesie dostawała niewielką wypłatę. Boh. wyjeżdżała do wsi po żywność – ziemniaki za pracę. Gdy matka gotowała zupę, boh. wyszła przez kanał prowadzący z łaźni na łąkę i nazbierała do niej mleczu.
[00:54:34] Przebywano w Königs Wusterhausen. W czasie nalotów aliantów na Berlin ukrywano się w schronach. Boh. znała niemiecki, pojechała pociągiem z dwiema Rosjankami, które chciały odwiedzić znajome za Berlinem. W Berlinie na dworcu zobaczyła ruchome schody i przejechała się – żart Rosjanek. W Wannsee nie wiedziały, gdzie jest obóz i trafiły do szpitala polowego dla rannych żołnierzy. W czasie powrotu przez Berlin boh. kupiła składane krzesło, gdy wróciła do obozu od razu znalazł się nabywca i sprzedała je. Pojechała do Berlina po krzesełka i paski – handel. Boh. zawiało i poszła do lekarza w mieście. Ponieważ mówiła po niemiecku, lekarz nie zapytał kim jest – brak leku w aptekach. Po torach poszła do następnej miejscowości, gdzie zobaczyła skutki bombardowania. Po kupnie leku spieszyła się do pociągu i wsiadła do wagonu drugiej klasy, choć miała bilet na trzecią. W przedziale był oficer niemiecki – rozmowa. [+]
[01:03:30] Matka pracowała w lesie i pieszo chodziła w obie strony. Pracowała też przy rozładunku wagonów i jeździła do Berlina po bombardowaniach, by usuwać gruz. Ważniejsi Niemcy mieli miejsca w schronach na samym dole, robotnicy siedzieli na górze.
[01:04:25] Samotność boh. współcześnie – wracające wspomnienia. Problemy zdrowotne. Boh. poszła do lekarki-siostry zakonnej, która zbadała jej cukier – skutki zadawnionej cukrzycy.
[01:06:42] Babcia pracowała [w młodości] jako pomoc w szpitalu w Dniepropietrowsku. Wracała do Polski mając już dwoje dzieci. Gdy Piłsudski zakładał Legiony, przysłano agentów namawiających do wstępowania do polskiego wojska. Dziadek pracujący w kopalni zdecydował się na wyjazd do legionów. Babcia dowiedziała się, że był na terenie Jugosławii, słuch po dziadku zaginął. Wróciła do rodzinnego Skierbieszowa i wychowała dwie córki.
[01:08:20] W 1942 r. ksiądz zorganizował w Skierbieszowie komunię dla dzieci z różnych roczników. Rodzina już wtedy mieszkała w Zamościu, ale przyjechano do ciotki, by boh. i siostra poszły do komunii. W Zamościu kościoły były pozamykane, w kolegiacie był magazyn. Proboszcz poprosił, by Niemcy się usunęli z kolegiaty i udało się odzyskać kościół. Boh. brała udział w akcji sprzątania i czyściła srebrne świeczniki. Niemcy zabrali na zbrojenia metalową aureolę Matki Boskiej i inne metalowe rzeczy. Znaleziono duży drewniany różaniec i w czasie procesji wokół kościoła boh. niosła jego krzyż. Na Nowym Mieście był otwarty kościół ukraiński i chodziła tam się modlić. Koleżanka Ukrainka chodziła do szkoły i boh. też chciała się uczyć. Matka dowiedziała się, że córka chodzi do szkoły ukraińskiej i kazała to zakończyć. Boh. kupowała Niemcom różne rzeczy i dostawała od nich słodycze.
[01:13:00] Mąż pochodził z okolic Stanisławowa i jeżdżono na Ukrainę, gdzie miał rodzinę. Wyjeżdżano także samochodem do Rumunii, Bułgarii i nad Balaton. W Rumunii boh. została okradziona – nieudany zakup dolarów.
[01:14:14] Po pierwszej komunii siostra została w Skierbieszowie u ciotki, która urodziła córkę. Boh. wróciła z matką do Zamościa. Pewnego dnia Niemcy wygonili mieszkańców [Skierbieszowa] na plac – powody wysiedlenia Polaków z Zamojszczyzny. Nastąpiła segregacja, Ukraińców wyłączono, a Polaków skierowano do obozu w Zamościu. Wuj, brat babci, miał żonę Ukrainkę i uratował ciotkę oraz siostrę boh. Ukraińców zawieziono do Miączyna, skąd wyrzucono wcześniej Polaków. Babcia chciała wrócić do Skierbieszowa, ale jej tam nie wpuszczono. Nie znano losów ciotki i siostry. Boh. poszła z matką wieczorem do obozu w Zamościu, matka znała dobrze niemiecki i pytała o córkę Krystynę Drzewicką – incydent z żołnierzem. Ukrainiec, dobry człowiek, dowiedział się, że Ukraińców wywieziono do Miączyna. Jeździł tam pociąg, boh. pojechała tam i odnalazła rodzinę. Dowiedziano się, że zostaną przesiedleni do Grabowca. Siostra została z ciotką i pomagała przy dziecku. Boh. wróciła do matki i zdała sprawozdanie.
[01:21:28] Matka wysłała boh. do Grabowca po Krystynę – droga do wsi, spotkanie z wujem. Do wsi przychodzili Polacy i „tłukli” Ukraińców, Ukraińcy robili to samo z Polakami. W nocy wuja wyprowadzono w kalesonach i chciano zabić, ale tylko poturbowano – wspomnienie płonącej sterty zboża. Siostra nie mogła wyjechać, ponieważ ciotka trafiła do szpitala w Hrubieszowie. Po jakimś czasie babcia przywiozła siostrę, nastąpiła wywózka do Niemiec. Rodzina w Polsce myślała, że wywiezione nie żyją. Po przyjeździe po wojnie do Izbicy matka z córkami przyszła pieszo do Skierbieszowa – reakcja babci.
[01:25:38] Boh. ciągnie w rodzinne strony – groby bliskich. Wizyta Niemców w Myśliborzu. Udział w uroczystości przy pomniku „Ich bin ein Mensch”. Interwencje boh. w Urzędzie Miasta. Walka o kapliczkę jerozolimską z XVI w.
[koniec samodzielnej relacji – świadek odpowiada na pytania]
[01:29:40] W Skierbieszowie mieszkano w drewnianym domku, który miał jedną izbę. Gdy babcia wróciła z Rosji okazało się, że jej dom został spalony. W 1939 r. ojca zabrano do wojska. Pewnego dnia przyszła Żydówka z żołnierzem i tłumaczem. Kobieta powiedziała, że ojciec, prawdopodobnie członek organizacji endeckiej, brał udział w nękaniu Żydów i miał karabin. W domu o tym nie wiedziano, broń znaleziono w słomie w łóżku babci. Niemcy aresztowali ojca, ale później go wypuścili i pracował u rodziny mieszkającej na kolonii niemieckiej. Matka nie chciała się spotykać z ojcem, który bił ją oraz córki. Po powrocie z Niemiec boh. odwiedziła ojca, który miał drugą rodzinę. Rodzice rozwiedli się w 1948 r., ojcu zasądzono alimenty od 1939 r., ale nie zapłacił ani złotówki.
[01:35:00] Mieszkając w Zamościu przychodzono pieszo do ciotki do Skierbieszowa na sianokosy, na grzyby do lasu. Zamożniejsi mający furmanki nie podwozili piechurów, by konie się nie męczyły. Po latach, gdy boh. urządzała urzędy stanu cywilnego, chodziła w teren pieszo.
[01:36:22] Obecnie boh. chodzi tylko do kościoła, na cmentarz jeździ taksówką. Wykonuje prace koło domu. Odwiedza bratową szwagra na Wierzbnicy i sąsiadkę. W kościele boh. czyta Słowo Boże i bardzo to lubi. Należy do biblistów – podejście do Biblii. Gdy przed laty zaczęła czytać Pismo Święte, przeczytała je od deski do deski.
[01:40:32] Siostra Elżbieta uczyła religii córki boh., lekcje odbywały się na chórze. Średnia córka Hanka chorowała na gruźlicę stawu biodrowego. Boh. zawiozła ją do Otwocka i córka spędziła tam dwa lata. Potem na lekcje religii wożono ją na rowerze i na plecach zanoszono na chór. Hanka była dobrą uczennicą i bez egzaminów dostała się na filologię polską w Poznaniu, potem była nauczycielką w Myśliborzu – pomoc boh. przy wnuku.
[01:42:34] [Fragment nie publikowany na prośbę świadka].
[01:45:04] W Zamościu na Nowym Mieście było getto. Obóz dla wysiedlanych Polaków mieścił się koło koszar. Żydów wywieziono do Treblinki i spalono. Boh. była tam po wojnie – popioły na ziemi. W Oświęcimiu zginęli: chrzestny Paweł Kropornicki, wuj Łukasz Woszuk, rodzina babci z Sadów, wielu sąsiadów. Wuj Łukasz był bratem Pawła, który uratował rodzinę [ze Skierbieszowa] od wywózki. Wuj powiedział, że jest Polakiem i chce iść z Polakami, a nie Ukraińcami. W Oświęcimiu przeżył dwa miesiące. Wuj Paweł Woszuk został wywieziony na Ukrainę. Żona chrzestnego Kropornickiego trafiła w Oświęcimiu do magazynu odzieży, skąd lepsze rzeczy wywożono do Niemiec. Przeżyła obóz i marsz śmierci. Wspominała, że na jej córce Wacławie przeprowadzano eksperymenty pseudomedyczne.
[01:51:08] Kroporniccy mieli jeszcze jedną córkę, blondynkę, ich zabrano do Oświęcimia, a ją „na rasę”. Mała Kropornicka została wsadzona do wagonu towarowego wraz z innymi dziećmi i jechała do Niemiec. Była zima, wagony zostawiono na bocznicy w Warszawie. Dowiedzieli się o tym kolejarze, którzy wykradli dzieci i rozwieźli po okolicznych wsiach. Gdy żona chrzestnego po wojnie wróciła do Polski, odnalazła najmłodszą córkę i zabrała ją.
[01:52:50] W domu było radio. Po śmierci Stalina sąsiadki przyszły słuchać transmisji z pogrzebu. Dwie najbardziej rozżalone były żonami milicjantów.
[01:53:28] Matka wyszła drugi raz za mąż za kolejarza. Ojczym chciał, by boh. wyszła za jego znajomego. Gdy tak się nie stało, ojczym obraził się i nie rozmawiał z nią. Boh. po ślubie nie chciała mieszkać z matką i ojczymem, choć mieli duże mieszkanie. Zamieszkano u siostry, której mąż był w wojsku. Ciotka męża mieszkała przy ul. Weterynaryjnej, jej córki wyjechały do Nysy, ciotka chciała jechać za nimi i zaproponowała za 750 zł sprzedaż mieszkania, które dostała za darmo. Tyle zarabiał mąż pracując w komitecie partii jako kierowca. W tamtym czasie boh. w Powiatowej Radzie zarabiała 450 zł. Mieszkanie kupiono.
[01:56:52] [Fragment nie publikowany na prośbę świadka].
[01:59:30] Transakcje mieszkaniowe na Ziemiach Zachodnich. Gdy zamieszkano w mieszkaniu odkupionym od ciotki, na dole w zagrzybionym lokalu mieszkała kobieta z dziećmi, która koniecznie chciała się przeprowadzić na górę. Przyprowadziła urzędników z Urzędu Miasta, którzy wypytywali, w jaki sposób boh. i mąż weszli w posiadanie mieszkania. Mąż pracował jako kierowca w komitecie partii i stamtąd poszedł do wojska. Gdy przyjechał na urlop, powiedział prokuratorowi o sytuacji z mieszkaniem – zapisanie mieszkania na boh. i jej męża.
[02:01:15] W stanie wojennym obowiązywała godzina policyjna. Siostra mieszkała przy ul. Weterynaryjnej i chodzono do niej nie zważając na to. Boh. pracowała w PKS, gdy chciano wyrzucić krzyże z zakładu, pracownicy poświęcili krzyż w kościele. Zawieszono go w stacji obsługi PKS. Potem krzyż wyrzucono. Boh. miała dyżur na dyżurce, pracownicy przychodzili w brudnych butach. Rano dyrektor zobaczył brudną podłogę i kazał jej ją umyć. Na terenie PKS powstała Solidarność, wtedy poświęcono i zawieszono krzyż. Dyrektor powiedział, że postawiłby szubienicę i powiesił wszystkich działaczy Solidarności. Boh. zdjęto ze stanowiska kadrowej i przesunięto do rozliczeń paliwa autobusów. Powody odejścia na wcześniejszą emeryturę.
[02:04:17] Boh. uratowała dyrektora, którego chciano wyrzucić z zakładu. Była w komisji i uznała, że trzeba dać mu szansę, ponieważ to on, dzięki znajomościom w wojsku i pomocy żołnierzy, zbudował PKS. Boh. pilnowała dziecka dyrektora.
[02:05:00] Zimą 1950-51 wysłano grupę uczniów, w tym boh., na ferie do Szczyrku na kurs narciarski – szkolenie. Razem w pokoju była córka kierowniczki kursu, matka dziewczyny zobaczyła święty obrazek nad łóżkiem boh. – rozmowa o modlitwie. Kierowniczka napisała do dyrektora liceum pedagogicznego, że boh. jest wierząca i praktykująca – seria egzaminów, by wyrzucić ją ze szkoły. Po latach zdała maturę w liceum dla dorosłych.
[02:07:10] Gdy w szkole przychodzono na lekcje, boh. inicjowała modlitwę, doniesiono o tym. Po jej odejściu ze szkoły zdjęto krzyże i nikt nie walczył o ich przywrócenie. Rozważania na temat powołania do wiary – życie członków rodziny, postać babci, która modliła się i chodziła do kościoła. Relacje z babcią. Bliscy są pochowani na cmentarzu w Skierbieszowie. Jest tam też kaplica Rzewuskich, jednego z nich pochowano w zbroi. Hieny cmentarne obrabowały grób. Matka pracowała podczas budowy drogi z Zamościa do Skierbieszowa, woziła cegły taczką. Przed wojną jeździł autobus na linii Skierbieszów-Zamość i boh. siedziała w nim. Po wojnie w majątku zrobiono POM [Państwowy Ośrodek Maszynowy] – zniszczenia. Plany wyjazdu do Skierbieszowa.
[02:12:38] Boh. nie miewa snów, ponieważ bierze tabletki nasenne. Nie ma lęków wyniesionych z czasu wojny. Raz bomba upadła niedaleko od schronu – skutki podmuchu. Wychowanie w domu pełnym przemocy a brak lęku. Boh. była w Myśliborzu w harcerstwie. W 1948 r. była na obozie – incydent w czasie nocnej warty.
[02:15:40] Na robotach była w latach 1943-45. W obozie w Erkner mieszkano w drewnianych barakach, w jednej sali było 10 osób. Była wspólna łaźnia – żarty Niemców. W Schulzendorfie poznała Anglika, jeńca wojennego, który pracował w łaźni, i dostała od niego szalik wełniany. Uczyła go polskiego. Przy kuchni leżała zmarznięta brukiew, z której gotowano zupy. Boh. jeździła po jedzenie do okolicznych wiosek.
[02:18:22] Do Grabowca nocami przychodziła polska i ukraińska partyzantka. W Górze Grabowieckiej [Grabowiec-Góra] mieszkali Ukraińcy, stertę zboża podpalili Polacy. Robotnicy przymusowi pracowali przy karczowaniu lasu i budowali fińskie domki dla berlińczyków, którzy stracili domy w bombardowaniach.
[02:19:47] Boh. nie pracowała, tylko rozrabiała. Na robotach była „popem”. Było tam wielu Rosjan i Ukraińców – zainscenizowała ołtarz, obrazek znalazła na wysypisku śmieci (ma go do dziś) i modliła się po ukraińsku, a z nią inne dzieci. [+]
[02:20:40] Pewnego dnia boh. rzucała do celu, wyszła do niej córka Niemca, szefa kuchni. Niemcy zestrzelili samolot rosyjski i dziewczynki widziały, jak wpadł do jeziora – reakcja na radość małej Niemki, ukrywanie się w lesie przed ojcem dziewczynki. Znaleziony na pieńku chleb ze smalcem – obawa zatrucia. [+]
[02:22:40] Dzieciaki bawiły się w partyzantkę. Członkowie Hitlerjugend urządzali ćwiczenia w okopach i trochę je zasypali. Niemcy to zauważyli, przyjechała inspekcja i boh. powiedziała, że okopy zniszczyło Hitlerjugend. Pewnego dnia dostała kartki na chleb i ziemniaki od Polaków pracujących na torach i poszła do sklepu w Königs Wusterhausen. Gdy wracała, zobaczyła gromadę członków Hitlerjugend i weszła do piwiarni, tam zaczekała, aż młodzi Niemcy przeszli.
[02:24:52] Nie wolno było wychodzić z obozu, ale Anglik pracujący w łaźni dał jej szczypce do przecinania drutu. Podwójne ogrodzenie było z drutu kolczastego, boh. wycięła przejście. Podczas alarmów uciekała z matką i siostrą do lasu, a nie do schronu. Pewnego razu Rosjanka zobaczyła przejście i je wyprzedziła, ale została złapana i pobita. Więcej z tego przejścia nie korzystano. [+]
[02:25:57] Boh. nie wiedziała, że wybuchła wojna. Matka pracowała u inżyniera, który budował drogi. Inżynier miał radio i przed wojną boh. słuchała przemówienia, że „nie oddamy guzika”. Niemcy pojawili się w Skierbieszowie w październiku [1939] – znalezienie karabinu ojca. Żydówka powiedziała, że w domu jest broń, ponieważ ojciec, członek partii endeckiej, brał udział w pogromie Żydów. Postawa Żydów na początku okupacji.
[02:27:48] Refleksja na temat wspomnień – zainteresowania sąsiadek boh., opinia na temat czytania romansów. Gdy weszli Niemcy, młode Polki z nimi romansowały. Pracownicę księgarni odprowadził do domu Niemiec i dziewczynę zabili partyzanci. Relacje z lokatorem i opinia na jego temat.
[02:31:50] Opinia na temat religii i współczesnej liberalizacji życia. Walka z religią w czasach stalinowskich. Refleksje na temat Rosjan i obecnej sytuacji. Rosjanie w 1939 przyszli do Skierbieszowa, ale niedługo potem cofnęli się za Bug. Do domu przyszedł żołnierz, który umył się koło studni.
[02:35:17] Opinia na temat działalności Instytutu Pileckiego. Rozważania na temat postępu i religii. Istota posiadania zasad moralnych.
mehr...
weniger
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Mo. - Fr. 9:00 - 15:00 Uhr
(+48) 22 182 24 75
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Berlin
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
Diese Seite verwendet Cookies. Mehr Informationen
Das Archiv des Pilecki-Instituts sammelt digitalisierte Dokumente über die Schicksale polnischer Bürger*innen, die im 20. Jahrhundert unter zwei totalitären Regimes – dem deutschen und sowjetischen – gelitten haben. Es ist uns gelungen, Digitalisate von Originaldokumenten aus den Archivbeständen vieler polnischer und ausländischer Einrichtungen (u. a. des Bundesarchivs, der United Nations Archives, der britischen National Archives, der polnischen Staatsarchive) zu akquirieren. Wir bauen auf diese Art und Weise ein Wissenszentrum und gleichzeitig ein Zentrum zur komplexen Erforschung des Zweiten Weltkrieges und der doppelten Besatzung in Polen auf. Wir richten uns an Wissenschaftler*innen, Journalist*innen, Kulturschaffende, Familien der Opfer und Zeugen von Gräueltaten sowie an alle an Geschichte interessierte Personen.
Das Internetportal archiwum.instytutpileckiego.pl präsentiert unseren Bestandskatalog in vollem Umfang. Sie können darin eine Volltextsuche durchführen. Sie finden ebenfalls vollständige Beschreibungen der Objekte. Die Inhalte der einzelnen Dokumente können Sie jedoch nur in den Lesesälen der Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau und Berlin einsehen. Sollten Sie Fragen zu unseren Archivbeständen und dem Internetkatalog haben, helfen Ihnen gerne unsere Mitarbeiter*innen weiter. Wenden Sie sich auch an sie, wenn Sie Archivgut mit beschränktem Zugang einsehen möchten.
Teilweise ist die Nutzung unserer Bestände, z. B. der Dokumente aus dem Bundesarchiv oder aus der Stiftung Zentrum KARTA, nur beschränkt möglich – dies hängt mit den Verträgen zwischen unserem Institut und der jeweiligen Institution zusammen. Bevor Sie vor Ort Zugang zum Inhalt der gewünschten Dokumente erhalten, erfüllen Sie bitte die erforderlichen Formalitäten in der Bibliothek und unterzeichnen die entsprechenden Erklärungsformulare. Informationen zur Nutzungsbeschränkung sind in der Benutzungsordnung der Bibliothek zu finden. Vor dem Besuch empfehlen wir Ihnen, dass Sie sich mit dem Umfang und Aufbau unserer Archiv-, Bibliotheks- und audiovisuellen Bestände sowie mit der Besucherordnung und den Nutzungsbedingungen der Sammlung vertraut machen.
Alle Personen, die unsere Bestände nutzen möchten, laden wir in den Hauptsitz des Pilecki-Instituts, ul. Stawki 2 in Warschau ein. Die Bibliothek ist von Montag bis Freitag von 9.00 bis 15.00 Uhr geöffnet. Bitte melden sie sich vor Ihrem Besuch per E-Mail: czytelnia@instytutpileckiego.pl oder telefonisch unter der Nummer (+48) 22 182 24 75 an.
In der Berliner Zweigstelle des Pilecki-Instituts befindet sich die Bibliothek am Pariser Platz 4a. Sie ist von Dienstag bis Freitag von 10.30 bis 17.30 Uhr geöffnet. Ihr Besuch ist nach vorheriger Anmeldung möglich, per E-Mail an bibliothek@pileckiinstitut.de oder telefonisch unter der Nummer (+49) 30 275 78 955.
Bitte lesen Sie unsere Datenschutzerklärung. Mit der Nutzung der Website erklären Sie sich mit ihren Bedingungen einverstanden..