Andrzej Komorowski (ur. 1939, Warszawa) pochodzi z rodziny szlacheckiej. Okres okupacji niemieckiej spędził w Warszawie, zarabiał produkując i sprzedając papierosy. W czasie powstania warszawskiego dom, w którego piwnicach ukrywali się, został zbombardowany. Po wojnie rodzina zamieszkała w Ziębicach, a w latach 1949-52 we Wrocławiu. W wieku 10 lat Andrzej z kolegami założył Związek Wolnej Młodzieży Polskiej. Został weterynarzem.
[00:00:10] Z Ziębic wyjechano do Wrocławia. Boh. był tam wcześniej, w 1948 r., na Wystawie Ziem Odzyskanych zorganizowanej w Hali Stulecia i jej okolicach. Odbiór wystawy przez boh. Na wystawie można było zwiedzać zbudowaną podziemną kopalnię węgla kamiennego. Boh. zapamiętał lody „Pingwin” na patyku, których wcześniej nie jadł. Wspomnienie zabawek widzianych na wystawie. W tamtym czasie dzieci bawiły się zabawkami zostawionymi przez Niemców, ale nie było nowych zabawek.
[00:05:26] We Wrocławiu boh. jeździł tramwajami – wspomnienie tramwajów warszawskich. W czasie wojny Wrocław był twierdzą, o miasto trwały zażarte walki. Po wojnie było zrujnowane, ale do 1948 r. wiele rejonów uporządkowano. Odbudowano kilka mostów na Odrze – liczba mostów na rzece i kanałach.
[00:08:17] Z Ziębic wyjechano obawiając się III wojny światowej. Uważano, że łatwiej będzie ją przeżyć w dużym mieście niż w małym. Ojciec w Ziębicach pracował w magistracie w dziale nieruchomości miejskich. We Wrocławiu dostał pracę w przemyśle zbrojeniowym. Gdyby głosowano na temat wyjazdu, ojciec były za, matka być może wstrzymałaby się od głosu, babcia chyba byłaby przeciwna, a zdecydowanie przeciwko byłby boh. i jego siostra. Głosowania nie było, ojciec przekonał matkę. Nie było łatwo znaleźć we Wrocławiu odpowiednie mieszkanie. Ojciec należał do PPS, miał znajomości z okresu przedwojennego i okupacyjnego. Wiosną 1948 zdecydowano się na wyjazd, było to przed zjednoczeniem PPR i PPS. Na czele PPR stał Gomułka, PPS-owi przewodził Cyrankiewicz. Utworzono Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą.
[00:12:52] Ojciec nie wstąpił do PZPR, ale jego znajomi zrobili to i pomogli mu znaleźć pracę w przemyśle ciężkim. Znaleziono mieszkanie w domu poniemieckim w podmiejskim Oporowie. Walorem domu był ogród. Matka pracowała w księgowości w przedsiębiorstwie handlowym. Babcia zajmowała się domem. Boh. poszedł do VI klasy, a siostra wychowywała się w domu. Mieszkanie we Wrocławiu było skokiem cywilizacyjnym. Miasto było zniszczone, ale boh. był w teatrze, w operze na „Cyruliku sewilskim” i balecie „Konik garbusek”. Sam chodził do kina. Pasjonował go wrocławski ogród zoologiczny – kontakt ze zwierzętami miał wpływ na wybór studiów. Na pierwsze wagary boh. poszedł do ZOO, bilet kosztował złotówkę. W ogrodzie prowadzono pouczające prelekcje na temat zwierząt.
[00:20:00] Dyrektor szkoły podstawowej był surowy, ale nauczyciele byli przedwojenni i nie trzymali się ściśle programu sławiącego Związek Radziecki. Nauczycielki opowiadały o Polsce. Boh. w 6 klasie zakochał się w Hani Wojtusik, uczennicy 5 klasy. W Oporowie był kościół, do którego chodzili wszyscy znajomi oprócz Jurka Junga, który był ewangelikiem. Boh. odwiedzał koleżankę w domu. Wojtusikowie pochodzili z okolic Lwowa, matka Hani, nauczycielka geografii, opowiadała o odzyskiwaniu niepodległości w 1918 r. i walkach z Ukraińcami. Mówiła o Orlętach Lwowskich, był to zakazany temat w szkole – inna perspektywa spojrzenia na świat.
[00:25:50] Boh. i koledzy byli ministrantami. Ksiądz [Edmund] Łowiński ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy uczył ministrantury po łacinie i wychowywał chłopców w duchu harcerskim. W tamtym czasie nie istniało prawdziwe harcerstwo. Ksiądz kupił piłkę i grano w nią przez część czasu na zbiórkach ministrantów. Po zbiórkach niektórzy szli do domów, a inni rozmawiali na temat sytuacji politycznej. Postanowiono, z braku harcerstwa, założyć organizację pod nazwą Związek Wolnej Młodzieży Polskiej. Organizacja zajmowała się rozwijaniem wiedzy na temat historii Polski. Opór wobec komunistycznej propagandy. Nikt nie miał w domu maszyny do pisania. Wiedziano, że istnieje zagrożenie ze strony milicji i UB. Postanowiono wydawać ulotki i plakaty. Wykorzystywano bloki rysunkowe, przygotowaną treść uzgadniano. Ktoś zauważył, że można rozpoznać sprawców po charakterze pisma i po odciskach palców. Ustalono, że napisy będą wykonywane drukowanymi literami, redisówką, która dawała grubą kreskę. Rękawice rozwiązały kwestię odcisków palców. Kartki z hasłami przypinano pinezkami do drzew. [+]
[00:35:23] Boh. miał napisać „Precz z batiuszką Polski Józefem Stalinem. ZWMP”. Nie rozumiał sowa batiuszka, ale wykonał napis. Miał przypiąć kartkę przy ruchliwej ulicy wiodącej do tramwaju. Boh. udał się na pierwszą mszę świętą, a potem przypiął kartkę, wydawało mu się, że nikt go nie widział. Inni koledzy też przypięli swoje kartki. Po lekcjach nie było ani jednego plakatu. Tam, gdzie boh. przypiął swój, zostały cztery pinezki a on użył sześciu. Gdy wrócił do domu, czuł porażkę z powodu braku reakcji społeczeństwa. Ojciec po powrocie z pracy wezwał go i pokazał dwie charakterystyczne pinezki – przebieg rozmowy. Ktoś doniósł i kilku kolegów wraz z rodzicami wezwano na milicję. Koledzy mówili, że nikt nie sypnął, ale boh. nie miał pewności. Po latach udekorowano go odznaczeniem „Dziękuję za wolność” i podano, że jako jedenastolatek założył Związek Wolnej Młodzieży Polskiej. Dowiedział się, że informacja pochodziła z dokumentów SB przejętych przez IPN. Ojciec wytłumaczył synowi, co znaczy batiuszka i kim jest Stalin. Wyjaśnił, do jakiego stopnia taka grupa nic nie jest w stanie zmienić, a ile może stracić. Jednak najbardziej ojca poruszyło to, że przypinając plakat pinezkami skaleczył drzewo. [+]
[00:46:11] Boh. brał udział w życiu kulturalnym miasta. Ruiny Wrocławia – wyprawa z matką na Ostrów Tumski. Katedra leżała w gruzach, chodzono po nich, a matka tłumaczyła, że była to budowla gotycka – wykład z historii sztuki. Znajdowano rozpoznawalne fragmenty budynku. Gdy wiele lat później boh. oglądał katedry gotyckie, wspominał matkę. Wbrew propolskiej propagandzie spotykano wiele dowodów na istnienie kultury niemieckiej.
[00:50:32] Inną lekcją były wizyty w Domu Towarowym przy ul. Świdnickiej, tam po raz pierwszy zobaczył ruchome schody. Przedwojenna Warszawa miała kilka dużych sklepów. Boh. chodził na basen.
[00:52:38] Ok. roku 1950 zaczęto doświadczać biedy. Ze sklepów zniknęło mięso, stano w długich kolejkach, a nie zawsze udawało się coś kupić. Boh. zachorował na szkarlatynę i przez 6 tygodni leżał w szpitalu zakaźnym. Potem nadrobił zaległości i nie powtarzał siódmej klasy. Matka zachorowała na gruźlicę, miał na to wpływ wilgotny klimat Wrocławia. Ojciec nie wstąpił do PZPR, stracił pracę i szukał jej na terenie całej Polski. Matka wyjeżdżała do sanatoriów. We Wrocławiu boh. dorósł.
[00:56:44] W 1949 r. boh. został harcerzem. Najpierw oglądał wakacyjne obozy harcerskie w ziębickim parku, zbiórki, manewry i przemarsze. Harcerze byli uczniami szkół średnich, a ich przełożeni studentami. Boh. dowiedział się, że jest wczesnoharcerska odznaka „wilczka” i może się o nią ubiegać. Musiał zapoznać się z mapą, wiedzieć co to azymut, jak sobie radzić w razie pożaru itp., musiał też znać prawo harcerskie i historię organizacji. Boh. przygotowywał się i w ogrodzie ćwiczył rozpalanie ogniska jedną zapałką. Egzamin miał się odbyć w komendzie harcerskiej. Miał przygotowane spodenki i rodzaj mundurka. Boh. stawił się na egzamin. Przyjęło go trzech młodych ludzi w cywilnych ubraniach, a dobrze pamiętał harcerskie mundury. Zwracano się do niego per kolego, co w harcerstwie było nie do pomyślenia – obowiązujące formy. Zachowanie „komisji”, jeden z mężczyzn powiedział, że harcerz „miłuje przyrodę i panienki młode”, co boh. zszokowało. Pytano go, kto jest prezydentem Polski i o miejsce urodzenia tow. Bolesław Bieruta. Reakcja na pytanie o Rury Jezuickie. Po nieudzieleniu odpowiedzi nie dopuszczono go do zdawania egzaminu ze sprawności harcerskich. Okazało się, że mapa, kompas i jedna zapałka nie są ważne, i musiał odejść nie zostawszy harcerzem. Po powrocie do domu porozmawiał z ojcem o tej sprawie. Ojciec zorientował się, o co chodzi i uspokoił syna. [+]
[01:07:44] Wiele lat później spotkał Jacka Kuronia na posiedzeniu Rady Ministrów i opowiedział mu o swojej przygodzie z czerwonym harcerstwem w 1949 r. – reakcja Kuronia .
[01:09:15] Boh. miał świadomość, że wiele zawdzięcza Wrocławiowi. Żałował rozstania z kolegami ministrantami i Hanią Wojtusik. Gdy poszedł do niej, by powiedzieć, że wyjeżdża, koleżanki nie było i rozmawiał tylko z jej matką. Potem wiele razy odwiedził Wrocław i Oporów, ale już nie spotkał nikogo z bliskich znajomych. Rodzina przeprowadziła się do Tarnowa. We Wrocławiu mieszkano w latach 1949-52.
[01:13:15] Młodzież wiedziała, że duchowni są po jej stronie. Boh. zetknął się we Wrocławiu z trzema księżmi: Łowińskim, proboszczem parafii oporowskiej, Hieronimem Feichtem i Aleksandrem Obercem. Sylwetka księdza Łowińskiego, dobrego pedagoga i gospodarza parfii. Ksiądz Feicht był profesorem, specjalistą z zakresu historii muzyki, nie tylko kościelnej. Wykładał na Uniwersytecie Wrocławskim, zakładał wtedy cywilne ubranie i koloratkę. Ksiądz Feicht zwracał uwagę na śpiew podczas mszy i udzielał napomnień, czasem grał na fisharmonii. Msze przez niego odprawiane były krótkie i ministranci wysoko je cenili.
[01:18:22] Ksiądz Aleksander Oberc pochodził z Kresów, jego brat był profesorem geologii. Któryś z chłopców w rozmowie o przyszłej partyzantce i armii powiedział, że w piwnicy księdza prawdopodobnie jest broń. W tamtym czasie taka rozmowa była czymś głupim i nieodpowiedzialnym – wiedza o działalności UB. Ksiądz Oberc przestraszył się, przyszedł do rodziców boh., spotkał się też z rodzicami innych chłopców. Rodzice potraktowali chłopaków surowo. Boh. miał potem kontakt z księdzem Obercem, który szlachetnie udawał, że nie pamięta tamtego zdarzenia.
[01:21:30] We wrocławskim ZOO był duży wybieg dla pawianów oddzielony fosą. Przywódca stada, silny samiec, pokonywał fosę i potrafił wskoczyć na brzeg wybiegu, skąd mógł ruszyć dalej. W czasie Wystawy Ziem Odzyskanych ogród odwiedzili turyści z walizką. Mężczyzna ją otworzył, w tym czasie pawian wyskoczył z wybiegu, podszedł do otwartej walizki, wyjął z niej pęto kiełbasy i wrócił z nim na wybieg.
[01:25:30] Boh. miał starszych kolegów, którzy przeżyli rozwiązanie harcerstwa – postawy młodzieży. Rozmawiano o aktach przeciwko władzy. W czasie imprezy sportowej na stadionie doszło do zamieszek i obrzucenia milicji kamieniami. Potem zamieszki przeniosły się poza stadion i boh. widział je. Przeciwko demonstrantom-kibicom szła uzbrojona milicja – przygotowanie do ataku kolbami. W tamtym czasie milicja nie miała pałek ani gazu łzawiącego. Świadomość działalności Urzędu Bezpieczeństwa.
[01:31:45] W szkole uczono o piastowskich ziemiach Dolnego Śląska, gorzej było ze Szczecinem, w którym nie było Piastów . Gdy boh. był w VII klasie, pojawili się młodsi nauczyciele, już po przeszkoleniu ideologicznym. Ci nauczyciele mówili głupstwa i na tym ich przyłapywano. Boh. na jednej z lekcji o wojnie wspomniał o powstaniu warszawskim, odpowiedziano mu, że dowódcy byli zbrodniarzami, a walki, o których mówił, nie miały miejsca. Konfrontacji z nauczycielami było dużo. Ktoś na przerwie rzucił hasło Monte Cassino. Nauczyciel coś na ten temat słyszał, według niego niewielka grupa Polaków chciała opanować teren, ale to im się nie udało, ponieśli przy tym duże straty. Klasztor zaś został zniszczony w wyniku bombardowania amerykańskiego.
[01:36:10] Boh. źle się czuł w szkole, w klasie nie było nikogo z Warszawy. Dużo uczniów było pochodzenia wiejskiego, to było wyraźnie widać w Ziębicach – reakcje na informacje o powstaniu. W szkole średniej w Tarnowie, gdy padał temat powstania, z boh. żartowano.
[01:38:22] Boh. przeżył powstanie jako dziecko. Jako dorosły czytał na ten temat, zbierał pamiątki, rozmawiał [ze świadkami]. Uczestniczył w cotygodniowych wykładach prowadzonych przez dowódcę Parasola [ppłk Adam Borys]. Sytuacja w mieście przed nadejściem Rosjan – kwestia budowania umocnień przez Niemców. W opinii boh. powstanie musiało wybuchnąć. Widziano wycofujących się Niemców i słyszano o naporze rosyjskim. Spodziewano się bitwy o Warszawę, polskie ugrupowania: Armia Krajowa, Bataliony Chłopskie i Armia Ludowa chciały w niej brać udział. Babcia w tamtym czasie miała ponad 60 lat, była córką powstańca styczniowego i znała naturę Rosjan. Powiedziała, że nie chciałaby, by miasto zostało przez nich wyzwolone. Boh. tego nie rozumiał. Przygotowanie do powstania w jego ocenie. Powstanie miałoby szansę, gdyby nie rozkaz Hitlera rzucenia dużych sił na miasto, w tym formacji rosyjskich współpracujących z Niemcami, tzw. Kałmuków – rzeź Woli. Ocena pomocy żołnierzy armii Berlinga. Powstanie musiało wybuchnąć i przegrać. Dla środowiska boh. było najważniejszym wydarzeniem w życiu – wielkość zrywu patriotycznego.
mehr...
weniger
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Mo. - Fr. 9:00 - 15:00 Uhr
(+48) 22 182 24 75
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Berlin
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
Diese Seite verwendet Cookies. Mehr Informationen
Das Archiv des Pilecki-Instituts sammelt digitalisierte Dokumente über die Schicksale polnischer Bürger*innen, die im 20. Jahrhundert unter zwei totalitären Regimes – dem deutschen und sowjetischen – gelitten haben. Es ist uns gelungen, Digitalisate von Originaldokumenten aus den Archivbeständen vieler polnischer und ausländischer Einrichtungen (u. a. des Bundesarchivs, der United Nations Archives, der britischen National Archives, der polnischen Staatsarchive) zu akquirieren. Wir bauen auf diese Art und Weise ein Wissenszentrum und gleichzeitig ein Zentrum zur komplexen Erforschung des Zweiten Weltkrieges und der doppelten Besatzung in Polen auf. Wir richten uns an Wissenschaftler*innen, Journalist*innen, Kulturschaffende, Familien der Opfer und Zeugen von Gräueltaten sowie an alle an Geschichte interessierte Personen.
Das Internetportal archiwum.instytutpileckiego.pl präsentiert unseren Bestandskatalog in vollem Umfang. Sie können darin eine Volltextsuche durchführen. Sie finden ebenfalls vollständige Beschreibungen der Objekte. Die Inhalte der einzelnen Dokumente können Sie jedoch nur in den Lesesälen der Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau und Berlin einsehen. Sollten Sie Fragen zu unseren Archivbeständen und dem Internetkatalog haben, helfen Ihnen gerne unsere Mitarbeiter*innen weiter. Wenden Sie sich auch an sie, wenn Sie Archivgut mit beschränktem Zugang einsehen möchten.
Teilweise ist die Nutzung unserer Bestände, z. B. der Dokumente aus dem Bundesarchiv oder aus der Stiftung Zentrum KARTA, nur beschränkt möglich – dies hängt mit den Verträgen zwischen unserem Institut und der jeweiligen Institution zusammen. Bevor Sie vor Ort Zugang zum Inhalt der gewünschten Dokumente erhalten, erfüllen Sie bitte die erforderlichen Formalitäten in der Bibliothek und unterzeichnen die entsprechenden Erklärungsformulare. Informationen zur Nutzungsbeschränkung sind in der Benutzungsordnung der Bibliothek zu finden. Vor dem Besuch empfehlen wir Ihnen, dass Sie sich mit dem Umfang und Aufbau unserer Archiv-, Bibliotheks- und audiovisuellen Bestände sowie mit der Besucherordnung und den Nutzungsbedingungen der Sammlung vertraut machen.
Alle Personen, die unsere Bestände nutzen möchten, laden wir in den Hauptsitz des Pilecki-Instituts, ul. Stawki 2 in Warschau ein. Die Bibliothek ist von Montag bis Freitag von 9.00 bis 15.00 Uhr geöffnet. Bitte melden sie sich vor Ihrem Besuch per E-Mail: czytelnia@instytutpileckiego.pl oder telefonisch unter der Nummer (+48) 22 182 24 75 an.
In der Berliner Zweigstelle des Pilecki-Instituts befindet sich die Bibliothek am Pariser Platz 4a. Sie ist von Dienstag bis Freitag von 10.30 bis 17.30 Uhr geöffnet. Ihr Besuch ist nach vorheriger Anmeldung möglich, per E-Mail an bibliothek@pileckiinstitut.de oder telefonisch unter der Nummer (+49) 30 275 78 955.
Bitte lesen Sie unsere Datenschutzerklärung. Mit der Nutzung der Website erklären Sie sich mit ihren Bedingungen einverstanden..