Andrzej Komorowski (ur. 1939, Warszawa) pochodzi z rodziny szlacheckiej. Okres okupacji niemieckiej spędził w Warszawie, zarabiał produkując i sprzedając papierosy. W czasie powstania warszawskiego dom, w którego piwnicach ukrywali się, został zbombardowany. Po wojnie rodzina zamieszkała w Ziębicach, a w latach 1949-52 we Wrocławiu. W wieku 10 lat Andrzej z kolegami założył Związek Wolnej Młodzieży Polskiej. Został weterynarzem.
[00:00:10] Autoprezentacja boh. urodzonego w 1939 r. w Warszawie. Przedstawienie rodziców: Felicji i Wiktora Komorowskich.
[00:00:45] Rodzice wywodzili się z różnych środowisk. Matka pochodziła z podlaskiej szlachty zagrodowej, ojciec był ziemianinem z okolic Leszna w Wielkopolsce – wielkość majątku, zabudowania gospodarstwa. Komorowscy posiadali dwie cukrownie i niewielką gorzelnię. Rodzina matki miała przekonania patriotyczne. Pradziadek Jan Zarzycki walczył w powstaniu styczniowym, brał udział w bitwie pod Węgrowem. Po powstaniu ukrywał się w Wielkopolsce i Galicji, potem wrócił do Węgrowa. Był sekretarzem gminy i dyrygentem chóru. Pradziadek i proboszcz węgrowskiej fary zadbali o usunięcie zapisów dotyczących najstarszego syna, Jana Zarzyckiego juniora, ponieważ brał udział w zamachu na Skałona, policmajstra Warszawy. Ochrana szybko wpadła na tropy zamachowców. Babcia boh., najmłodsza córka pradziadka, mówiła, że brat wyjechał do Ameryki i zaginął.
[00:06:07] Członkowie rodziny byli zaangażowani w ruchy kościelne i związane z pedagogiką i gospodarką. Rodzina nie była zamożna i córki wiedziały, że muszą szukać zajęcia poza Węgrowem, w którym mieszkała liczna społeczność żydowska. Pradziadek Jan Zarzycki był wykształcony, pracował jako sekretarz gminy i działał na rzecz mieszkańców miasta. Pomagał biednym rodzinom żydowskim, w tym rodzinie Żydówki Szury, która korzystała z ogrodu Zarzyckich. Sympatia dla Żydów.
[00:09:53] Babcia Felicja Jerko, najmłodsze dziecko Jana i Anny Zarzyckich, musiała wyjechać z Węgrowa do Warszawy, gdzie mieszkała jej starsza siostra. Babcia nauczyła się krawiectwa i tak zarabiała. Mieszkano na Pradze przy ul. Brzeskiej – krewni i znajomi w okolicy. Babcia Felicja wyszła za Józefa Jerko i w 1914 r. urodziła córkę, także Felicję. Dziadek służył w armii carskiej na Dalekim Wschodzie. Na początku I wojny babcia zachorowała na grypę hiszpankę, przeżyła, ale choroba odbiła się na jej zdrowiu.
[00:15:21] Józef Jerko służył we Władywostoku, babcia chorowała, a matką zajmowały się ciotki. Rodzina przetrwała wojnę. W 1917-18 r. dziadek wrócił do Polski. Matka po skończeniu szkoły powszechnej uczyła się w liceum Jędryczkowskich, które mieściło się w okolicy dzisiejszego Dworca Centralnego. Dziadek po powrocie z frontu pracował jako bagażowy na dworcu. Dziadkom zaproponowano objęcie lokalu koło Placu Zawiszy. Babcia dowiedziała się, że źródłem dochodu jest sprzedaż wódki i odmówiła. Po śmierci dziadka babcia została z córką. Matka po maturze nie mogła iść na studia i poszła do pracy jako nauczycielka z zakresu polskiego, matematyki, historii. Uczyła Dziwę i Pocieja, dzieci Jana Paderewskiego, krewnego Ignacego. Jan Paderewski był właścicielem majątku koło Mińska Mazowieckiego.
[00:21:50] W połowie lat 30. matka poznała w Warszawie Wiktora Komorowskiego, który wynajmował pokój u jednej z ciotek. Ojciec pochodził z Wielkopolski, dziadek Kazimierz Komorowski był bardzo przedsiębiorczy. Komorowscy osiedlili się w Warszawie. Dziadek skończył średnią szkołę techniczną – zakres wiedzy praktycznej, i podjął pracę w fabryce Rudzkiego, która w czasach zaborów produkowała m.in. broń na potrzeby armii rosyjskiej.
[00:24:42] W chwili wybuchu I wojny fabrykę przeniesiono w do Jekaterynosławia, zabierając kadrę kierowniczą. Ojciec zaczął tam chodzić do szkoły. Rodzina była w Jekaterynosławiu w czasie wojny domowej, gdy miasto przechodziło z rąk białych w ręce czerwonych. W tym czasie fabryka nie pracowała. Dziadek kupił konie i wóz i z Jekaterynosławia jeździł w okolice Chersonia, przywożąc stamtąd warzywa i owoce – towary z miasta na handel.
[00:30:15] W 1920 r. Komorowscy wrócili do Polski i zamieszkali w Warszawie. Dziadek pracował w warsztacie mechanicznym. Polska odbudowywała przemysł ciężki i zbrojeniowy i dziadek wyjechał z rodziną do Radomia. Tam pracował w fabryce broni. Ojciec zainteresował się socjalizmem, zaczął działać w Polskiej Partii Socjalistycznej, stając się jednym z ważniejszych działaczy PPS najpierw w Radomiu, a potem w Warszawie, tu spotkał przyszłą żonę Felicję Jerko.
[00:35:20] Poglądy ojca zderzyły się z rzeczywistością. Matka postawiła przed ślubem dwa warunki, jednym była zgoda męża na zamieszkanie z babcią Jerkową. Matka jeszcze pracowała u państwa Paderewskich. Ojciec pracował w zakładzie produkującym sprzęt radiowy przy ul. Grochowskiej. Dziadek w prezencie młodym kupił mieszkanie w kamienicy przy Al. Waszyngtona 118. Z rodzicami i babcią mieszkała suczka Mika i kanarek.
[00:38:42] Boh. urodził się w czerwcu 1939 i wydawało się, że to będzie dobry czas dla rodziny – wybuch wojny. 7 września samolot niemiecki zrzucił bombę na budynek, w którym mieszkała rodzina. Zniszczeniu uległa połowa kamienicy, w tym mieszkanie Komorowskich. W tym czasie rodziny nie było w domu. Naloty przetrwano, ale nie było do czego wracać. Suczka Mika zdechła przed wojną, a kanarek zginął w bombardowaniu
[00:41:46] Wyjechano do majątku Paderewskich, a ojciec został w Warszawie. Pracował przed wojną w fabryce produkującej radiotelefony i łącznice polowe, a Niemcy utrzymali produkcję. W czasie okupacji zabroniona była działalność piekarni na większą skalę. Pieczywo wypiekano w tajnej piekarni na Grochowie, matka handlowała nim na Mokotowie.
[00:45:55] Niemcy nie zapewniali mydła, które stało się towarem poszukiwanym. Mydło produkowano z łoju wołowego. Matka zdobywała łój z rzeźni – handel z mieszkańcami wsi. Twardy łój mielono w maszynce do mięsa, boh. kroił go na odpowiednie kawałki. Po jego stopieniu zalewano łój stężonym kwasem siarkowym. Przy produkcji mydła współpracowano z kolegą ojca, który mieszkał w domu wolnostojącym. Łój miał kawałki mięsa, co było podstawą wyżywienia w domu. Po jakimś czasie do produkcji włączyła się sąsiadka pani Bilska, która straciła męża w 1939 r. i została z czwórką dzieci. Jej wynagrodzeniem były skrawki mięsa. W latach 1942-43 prowadzono dosyć spokojną egzystencję. Uzyskiwano szare mydło, znajomy chemik dostarczał substancje zapachowe i produkowano mydło toaletowe. Początkowo sprzedawano mydło bez opakowań, potem owijano kostki w papier woskowany. Dzięki produkcji mydła dotrwano do 1944 r. – wyraźne zmiany sytuacji na froncie. [+]
[00:54:17] Ojciec był socjalistą, choć znał Rosję i wiedział, że to nic dobrego – powrót do kościoła na skutek postawy matki. Pracując w Zakładach Tele- i Radiotechnicznych nawiązał kontakt z Armią Krajową, która miała marny sprzęt radiowy. Z zakładu wynoszono części i w domach montowano urządzenia. Był w to zaangażowany ojciec i wuj Włodzimierz Piątkowski, złota rączka, część produkcji odbywała się w piwnicy jego domu przy ul. Szerokiej 33. Odbiorcami radiostacji były różne ugrupowania konspiracyjne.
[00:59:15] Czasem łącznice się psuły. W 1943 r. boh. pojechał z ojcem do Częstochowy. Miał na ramieniu torbę z narzędziami ojca. Pojechano dorożką do Złotego Potoku koło Częstochowy, tam ojciec naprawiał uszkodzoną radiostację. W tym czasie boh. bawił się na podwórku z psem i ktoś mu zrobił zdjęcie, które się zachowało. Wuj Mieczysław Mieszkalski był fotografem. Był w tamtym czasie w oddziale w górach Świętokrzyskich. Ojciec kilka razy wyjeżdżał, by coś naprawić.
[01:03:08] Życie rodziny do 1944 r. Załamywanie się armii niemieckiej. Boh. widział cofające się oddziały i wynędzniałych żołnierzy. Te obrazy budziły optymizm warszawiaków, a optymizm legł u podstaw wydarzeń, które doprowadziły do 1 sierpnia 1944. Wiadomości o sytuacji na froncie wschodnim – do ojca docierały komunikaty radiowe o postępach Rosjan. Wiele wskazywało na to, że Warszawa może stać się miastem frontowym. Rodzice podjęli decyzję brzemienną w skutki. Ostatniego dnia lipca [1944] przeniesiono się na lewą stronę Wisły. Boh. jechał dorożką z ul. Krypskiej na Kredytową, gdzie zamieszkano w domu ciotki ojca. [+]
[01:07:23] Ciotka miała szkołę przysposobienia gospodarczego dla dziewcząt, które miały zostać wykwalifikowanymi służącymi i prowadzić kuchnie w domach. Ciotka była osobą zamożną, w mieszkaniu przy Kredytowej 16 były różne urządzenia, np. lodówka na gaz. Rodzice byli praktyczni. Przed przeprowadzką babcia każdemu członkowi rodziny wszyła w ubranie 100 dolarów. Ojciec schował w garnku srebrne monety, garnek przetrwał powstanie.
[01:11:48] 1 sierpnia [1944] boh. zapoznawał się z nieznanym domem, zadziwiała go biblioteka i obrazy. Przez okno 1 piętra widział Plac Dąbrowskiego. Wczesnym popołudniem obserwował dziwny ruch, biegających ludzi. Usłyszano strzały i kazano mu odsunąć się od okna. Ojciec już nie poszedł do pracy. Dowiedziano się o wybuchu powstania.
[01:14:21] Ciotka wiedziała, że sąsiedni dom ma lepszą konstrukcję i przeniesiono się do jego piwnic. Przebywało tam ok. 200 osób koczując w komórkach i na korytarzach. Rodzina znalazła miejsce przy klatce schodowej. Dorośli siedzieli na krzesłach, w fotelu zmieniano się. Przez kilka dni babcia mimo zagrożenia szła na 1 piętro, by gotować na kuchni gazowej kaszkę manną dla wnuka. Dzięki pomysłowości ojca wykopano studnię artezyjską i tak pozyskiwano wodę.
[01:18:06] Boh. był świadkiem dramatycznych wydarzeń. Przeżył śmierć konia dorożkarskiego, który stał w klatce schodowej. Dla konia nie było jedzenia ani wody i zdecydowano się zabić zwierzę, czego boh. był świadkiem. Ubikacja znajdowała się na parterze budynku – miejsce po kilku tygodniach bytowania w piwnicy. Pewnego dnia odłamek wpadł w grupę osób, które stały przed ubikacją. Na szczęście nikt nie został ranny. Największym zagrożeniem dla mieszkańców ulicy był budynek PAST-y zajęty przez Niemców – ostrzał stamtąd. Ojciec pewnej nocy zabrał boh. z piwnicy na spacer. Ulicą Kredytową udało się przejść w okolice Zachęty, stamtąd oglądano Ogród Saski i fragment pałacu – światło z płonącej Starówki. [+]
[01:23:51] Życie w piwnicy miało szczególny rytm. Po sąsiedzku siedział pan Hirsz, literat i dziennikarz, dla boh. bohater pobytu w piwnicy. Pan Hirsz opowiadał o swoim życiu przed wojną, o towarzystwie spotykającym się w „Ziemiańskiej”. Po latach wspominane przez niego nazwiska Tuwima, Słonimskiego boh. znajdował w podręcznikach do polskiego. Opowiadał też o Warszawie, jej ulicach, kościołach, muzeach, uniwersytecie, szkołach, w tym szkole Wawelberga. Mówił o ogrodach zoologicznym i botanicznym. Gdy i te tematy się wyczerpały, streszczał książki. Pięcioletni boh. poznawał literaturę i dopominał się o ciąg dalszy, pasjonowali go „Krzyżacy”. [+]
[01:28:53] 20 sierpnia Polakom udało się odbić PAST-ę. W akcji brał udział ojciec, który w wojsku przeszedł szkolenie saperskie. Budynek zalano ropą naftową i podpalono. Niemcy nie mieli szans i poddali się powstańcom z batalionu „Kiliński”. Potem gaszono pożar i w tym ojciec uczestniczył. Ocalało połączenie telefoniczne z Londynem, które dawało więcej nadziei niż konkretnej pomocy. Pewnego dnia w okolice Kredytowej spadła część zrzutu, były w nim tabliczki gorzkiej czekolady.
[01:32:06] 4 września [1944] samolot niemiecki zbombardował kamienicę przy ul. Kredytowej. Niemcy systematycznie bombardowali domy. W czasie nalotu okazało się, że miejsce pod klatką schodową uratowało rodzinie życie. Stropy budynku zapadły się i wszystkie inne osoby będące w piwnicy zginęły. Klatka schodowa też się zapadła, ale były tam wolne przestrzenie i udało się wydostać z gruzowiska. Ojciec wydostał się pierwszy, a potem wyciągnął żonę, teściową, syna i ciotkę.
[01:33:48] Wędrówka w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca, którego nie było. Rodzina dotarła do przekopu przez Aleje Jerozolimskie na wysokości Kruczej. Niemcy prowadzili ostrzał z budynku dzisiejszego Banku Gospodarki Krajowej. Gdy rodzina doczekała na swoją kolej, młoda dziewczyna uprzedzała, by idąc przekopem trzymać nisko głowę – znalezienie się na terenie Śródmieścia Południowego. Wiele lat później, w czasie wizyty Donalda Trumpa, boh. słyszał przemówienie prezydenta, który mówiąc o powstaniu wymienił przekop przez Aleje Jerozolimskie. Jakiś czas po wojnie przejście nie było zasypane – pamięć o tym miejscu. Po latach boh. niedaleko pracował. Dwa obrazy z powstańczej Warszawy – boh. często się śni przejście wąską ul. Mazowiecką między płonącymi domami oraz przejście przez przekop w Alejach Jerozolimskich.
[01:39:44] Boh. często powtarzają się dwa sny. Pierwszy dotyczy przejścia przez ulicę Mazowiecką, wąską ścieżką między płonącymi tu i ówdzie ruinami. Drugie miejsce ze snów to przekop przez Aleje Jerozolimskie na wysokości Kruczej. Tą drogą można było przejść do Śródmieścia Południowego. Przekop znajdował się pod ostrzałem Niemców. Gdy stano w kolejce, młoda dziewczyna instruowała jak iść przekopem [+]. Wspomnienie przemówienia prezydenta Donalda Trumpa, który powiedział o przekopie przez Aleje.
[01:44:52] Rodzina ojca mieszkała na Powiślu i tam się udano – poszukiwanie miejsca. Boh. był już przyzwyczajony do dźwięków wojennych, w tym silników samolotów. Usłyszał dochodzący z góry dźwięk i zobaczył dziwny dwupłatowy samolot z czerwoną gwiazdą – niewielka pomoc dla powstańców, rzeczy zrzucano w workach bez spadochronu. Broń po zrzucie nie nadawała się do użycia. Boh. już po wyjściu z powstania jadł tuszonkę z darów amerykańskich dla Rosjan.
[01:48:28] Około 13 września [1944] znaleziono się w okolicy Agrykoli. Boh. widział wcześniej ciężko rannych i zwłoki. Na Agrykoli zobaczył furgon zaprzężony w konie. Na platformę Niemcy rzucali tobołki odbierane idącym ludziom. Bagaży było tak dużo, że zaczęły spadać. Furman nie radził sobie z końmi. Boh. szedł brzegiem chodnika, na jego oczach żołnierz niemiecki uderzył woźnicę kolbą karabinu, a potem podciął mu gardło. Po jakimś czasie matka zobaczyła, że syn ma zakrwawione spodnie. [+]
[01:51:48] Ojciec prowadził boh. za rękę. Niemiec coś do niego powiedział i ojciec puścił syna. Matka znająca niemiecki próbowała interweniować, ale dwaj żołnierze odciągnęli ojca – rozstanie. Droga w kierunku Woli. Tam rodzinę zastał wieczór. Matka co chwila odwracała się, a babcia mówiła „Nie oglądaj się”. Boh. obejrzał się i zobaczył płonące miasto. Matka zanosiła się płaczem – wspomnienie płomienia i zapachu pożaru. Sny o powstaniu nie są częste, ale boh. widzi płonącą Warszawę albo czuje zapach. [+]
[01:55:56] Noc spędzono w kościele św. Wojciecha. Ludzie byli roztrzęsieni, najspokojniejsza była babcia, która przejęła opiekę nad wnukiem. W kościele chodziła kobieta, która krzyczała „Ludzie, nie bądźta głupie!”. Po wyjściu grupa szła w kierunku Pruszkowa. Przy drodze był ogród, w którym rosły pomidory. Ludzie wbiegli tam. Babcia zdobyła jednego pomidora i wszyscy go jedli. Od tego czasu boh. bardzo lubi pomidory. Powstało zamieszanie i matka zauważyła, że niedaleko jest Ożarów. Udało się odłączyć od kolumny.
[01:59:50] W Ożarowie matka odszukała rodzinę, dalekich krewnych z Węgrowa. Mieszkano u nich od 14 września do lutego 1945. Spano na podłodze na słomie, nie było co jeść. Matka była w ciąży, o czym boh. nie wiedział. Dziecko urodziło się 13 kwietnia 1945 w Radomiu. Dojechano tam, ponieważ matka doszła do porozumienia z kolejarzami niemieckimi. W Radomiu mieszkały dwie siostry ojca z rodzinami. Dziadek Komorowski przed wojną kupił dom w Garbatce i przeprowadził się. Dzięki ciotkom znaleziono miejsce do spania na ławach w poczekalni ośrodka zdrowia. Babcia podjęła pracę jako służąca u szewca, wynagrodzeniem było przynoszone codziennie pół litra koziego mleka. Boh. nauczył się robić papierosy. Dwa worki tytoniu wyniósł z opuszczonej wytwórni papierosów. Gotowy produkt odbierał sklepikarz. Dzienną normą było 100 papierosów, dostawał za nie np. masło. Dziecko urodziło się bardzo chude, a matka nie miała pokarmu, ale pomagało kozie mleko. Chciano dziecko ochrzcić i wybierano się do kościoła, gdy nagle pojawił się ojciec, boh. go nie poznał.
[02:06:52] Ojca zabrano z Agrykoli i zamknięto w piwnicach budynku gestapo przy Szucha. Zatrzymanych skierowano do zbierania zwłok berlingowców, którzy przepłynęli Wisłę na pomoc walczącej Warszawie i polegli. Chęć pomocy była szlachetnym gestem, ale berlingowcy nie potrafili walczyć w mieście. Więźniów używano też do akcji wyburzania Warszawy. Musieli wiercić otwory na materiały wybuchowe. W takiej akcji zniszczono kościół św. Barbary, w którym rodzice brali ślub. Ojciec postanowił coś uratować – wyniesienie do piwnicy zabezpieczonego krucyfiksu, który przetrwał i potem został odnaleziony. Obecnie krucyfiks stoi w przedsionku kościoła. W styczniu Rosjanie przekroczyli Wisłę i zajęli Warszawę. Obóz, w którym był ojciec ewakuowano w okolice Błonia. Ojciec zdołał uciec z kolumny więźniów i kierował się do Radomia. Przyszedł, gdy szykowano się do chrztu córki Barbary Wandy, a ojciec nie wiedział, że matka była w ciąży.
[02:12:42] Rodzina postanowiła wyjechać z Radomia na Ziemie Odzyskane. Osiedlono się w Münsterberg in Schlesien, późniejszych Ziębicach. Ojciec poszukujący miejsca do zamieszkania był wcześniej w Szczecinie, ale tam Polacy byli zagrożeni przez Czechów.
[02:14:57] Wspomnienie bombardowania 4 września 1944 i zniszczenia domu przy Kredytowej. Pan Hirsz powiedział, że chciałby zaprosić boh. do „Ziemiańskiej” na kakao. Kilka lat później boh. w zeszycie do języka polskiego zapisał zaproszenie od pana Hirsza. Zauważyła to nauczycielka – wyjaśnienie boh., który potem poznał znaczenie „Ziemiańskiej” dla polskiej literatury. [+]
[02:17:26] W Ziębicach mieszkano w kamienicy w dwupokojowym mieszkaniu. Powoli Niemcy opuszczali miasto, a ich mieszkania przydzielano Polakom. Ojciec dostał dom przy ul. Wałowej 75. Kiedyś mieszkali tam urzędnicy, znaleziono liczydła. Przy domu był ogród, rosły jabłka, gruszki, maliny, owoce, których boh. nie znał – zbiór porzeczek. Boh. dostał psa, próbował hodować króliki i gołębie. Siostra została poczęta przed wybuchem powstania - refleksje na temat traumy doznanej w życiu płodowym. Rola ogrodu w powrocie do normalności.
[02:24:18] Rozważania na temat traumy – świadomość zniszczenia miasta i dwóch domów: przy Waszyngtona i Kredytowej. Stosunek do Warszawy. Śmierć znajomych osób, w tym pana Hirsza – zaproszenie do „Ziemiańskiej”. Boh. spotykał ludzi, którzy mieli inne zdanie na temat Warszawy i jej odbudowy – podziw dla Pałacu Kultury. Dla niektórych przedwojenna Warszawa nie miała znaczenia. Wracające sny o przejściu Mazowiecką, zapach płonącego miasta – emocje temu towarzyszące.
[02:28:33] Ziębice żyły w dwóch wymiarach – wyjazdy Niemców i przyjazdy osiedleńców. Matka, pracująca w szkole jako nauczycielka, zatrudniła młodą Niemkę Hildę jako opiekunkę Basi. W domu była babcia, która nadzorowała, co się dzieje. Hilda była świetną opiekunką i wrosła w rodziną Komorowskich. Dziewczyna nie chciała opuszczać Ziębic razem z innymi wysiedlanymi Niemcami. Pomagano pani Mike, biednej Niemce, która trudniła się praniem i jadała obiady razem z rodziną boh. Pani Knittel była żoną sędziego, matka zapraszała ją do domu i rozmawiała po niemiecku, a potem dawała jedzenie dla jej męża. Pan Krause pomagał w gospodarstwie, które ojciec przez jakiś czas prowadził. Potem napisał list, w którym dziękował matce za opiekę. Matka odprowadziła go do pociągu dla wysiedleńców i dała mu jedzenie na drogę. [+]
[02:34:43] Refleksja na temat Niemców. Życie Polaków i Niemców – wspólnie użytkowanymi obiektami były kościół św. Jerzego, w którym odprawiano msze po polsku i po niemiecku, i kaplica księży chrystusowców przy szpitalu. Chrystusowcy byli przysposobieni do pracy wśród Polonii niemieckiej. Rozważania na temat życia duchowego Polaków w czasie okupacji, czyny z czasów wojny a sumienie – brak możliwości spowiedzi. Współcześnie na kościół patrzy się inaczej. W tamtym czasie kościół był podstawą do odbudowywania. Gdy jeden z chrystusowców zamiast kazania zaczął czytać „Potop”, na następną mszę przyszedł tłum ludzi.
[02:39:20] Do Ziębic przyjechano z podstawowymi rzeczami, bez książek. Boh. dostał w szkole elementarz Falskiego. Oczekiwano na wydanie „Krzyżaków” przez wydawnictwo Czytelnik. Trzeba było mieć znajomości, by uzyskać kupon na zakup pierwszego tomu książki. Drugi tom się nie ukazał, a może nie dotarł do Ziębic, i było to rozczarowanie dla boh., który znał losy bohaterów z opowieści pana Hirsza. Potem okazało się, że przesiedleńcy ze wschodu, którzy przyjechali później, mieli książki. Pożyczano „Pana Tadeusza” – reakcje na lekturę. Słuchano w radio Mieczysława Fogga. Na wakacje przyjechały ciotki, które przywiozły tekst piosenki śpiewanej w Warszawie. Przy stole, przy którym siedziały także Niemki, ktoś zaintonował „Warszawo, ty moja Warszawo” i po odśpiewaniu pierwszej zwrotki wszyscy, także Hilda, zaczęli płakać. Wspomnienie ludzi, którzy przeżyli obozy koncentracyjne, rzeź wołyńską. Rola kultury w odradzaniu się życia. [+]
[02:45:46] Boh. chodził do szkoły, a siostra do przedszkola. Rosjanie okradli, a potem podpalili zamek w Kamieńcu Ząbkowickim – prawa wojny. Boh. widział, jak na platformach kolejowych gromadzono sprzęt medyczny ze szpitali, który potem wywożono do Rosji. Otwarte wagony długo stały na bocznicach, padał deszcz i sprzęt niszczał. Rosjanie mieli kompleksy, ale także osobliwie wyrażaną manię wyższości. Ojciec dobrze znał rosyjski – rozmowa z Rosjaninem o pszczołach.
[02:49:45] Gdy boh. bawił się z rówieśnikami w wojnę, każdy chciał być w grupie żołnierzy polskich albo amerykańskich, ale nie rosyjskich. Czasem „Rosjanie” byli potrzebni do rozegrania jakiejś bitwy.
[02:51:17] Dla rodziców życie w Ziębicach miało być na jakiś czas. Dzieciom było tam bardzo dobrze i boh. nie myślał, że miałby to miejsce opuścić. Do ludzi docierały nastroje zimnowojenne. Obawiano się kolejnej wojny i odebrania Ziębic – wyjazd do Wrocławia. Każdy członek rodziny, nawet ojciec, przeżył tam coś dobrego – wspomnienie przyjazdu po latach na wieczór autorski [z książką „Miasta przydrożne”].
[02:53:53] Boh. został lekarzem weterynarii przez przypadek. Zdał maturę w Technikum Chemicznym w Tarnowie. Matka wiedziała, że powinien studiować. Miała znajomości z okresu warszawskiego, w tym z panem Chatisowem, „białym” Rosjaninem. Ojciec Jurka Chatisowa był trenerem koni na Służewcu – rada, by boh. studiował weterynarię w Warszawie przy ul. Grochowskiej. Boh. był za słaby z matematyki, by dostać się na studia techniczne.
more...
less
The library of the Pilecki Institute
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Monday to Friday, 9:00 - 15:00
(+48) 22 182 24 75
The library of the Berlin branch of the Pilecki Institute
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
This page uses 'cookies'. More information
Ever since it was established, the Witold Pilecki Institute of Solidarity and Valor has been collecting and sharing documents that present the multiple historical facets of the last century. Many of them were previously split up, lost, or forgotten. Some were held in archives on other continents. To facilitate research, we have created an innovative digital archive that enables easy access to the source material. We are striving to gather as many archives as possible in one place. As a result, it takes little more than a few clicks to learn about the history of Poland and its citizens in the 20th century.
The Institute’s website contains a description of the collections available in the reading room as well as the necessary information to plan a visit. The documents themselves are only available in the Institute’s reading room, a public space where material is available free of charge to researchers and anyone interested in the topics collected there. The reading room also offers a friendly environment for quiet work.
The materials are obtained from institutions, public archives, both domestic and international social organizations, as well as from private individuals. The collections are constantly being expanded. A full-text search engine that searches both the content of the documents and their metadata allows the user to reach the desired source with ease. Another way to navigate the accumulated resources is to search according to the archival institutions from which they originate and which contain hierarchically arranged fonds and files.
Most of the archival materials are in open access on computers in the reading room. Some of our collections, e.g. from the Bundesarchiv, are subject to the restrictions on availability resulting from agreements between the Institute and the institutions which transfer them. An appropriate declaration must be signed upon arrival at the reading room in order to gain immediate access to these documents.
Before your visit, we recommend familiarizing yourself with the scope and structure of our archival, library and audio-visual resources, as well as with the regulations for visiting and using the collections.
All those wishing to access our collections are invited to the Pilecki Institute at ul. Stawki 2 in Warsaw. The reading room is open from 9–15, Monday to Friday. An appointment must be made in advance by emailing czytelnia@instytutpileckiego.pl or calling (+48) 22 182 24 75.
Please read the privacy policy. Using the website is a declaration of an acceptance of its terms.