Krystyna Malinowska z d. Wysocka (ur. 1947, Rudnica) jest bratanicą Janusza Wolskiego, zamordowanego w 1944 roku przez Niemców za ukrywanie w bunkrze „Krysia” grupy Żydów, m.in. historyka Emanuela Ringelbluma. Jej ojciec Stefan Wysocki po wojnie przyjechał do dolnośląskiej wsi Rudnica, gdzie po pewnym czasie zaczął pełnić obowiązki sołtysa i gdzie ożenił się z Jadwigą Benesch. W 1950 roku rodzina przeniosła się do Bielawy, gdzie ojciec rozpoczął pracę jako inspektor BHP w Bielawskiej Fabryce Prostowników „Bester”. Pani Krystyna ukończyła w 1964 roku liceum ogólnokształcące i podjęła pracę w miejscowym oddziale Narodowego Banku Polskiego w sortowni pieniędzy oraz w dziale obsługi klienta. Równolegle ukończyła dwuletnią zaoczną szkołę kreślarską w Zakładzie Doskonalenia Zawodowego we Wrocławiu. W 1967 roku rozpoczęła pracę w Bielawskich Zakładach Przemysłu Bawełnianego im. II Armii Wojska Polskiego (Bielbaw) – początkowo jako pracownica Działu Studiów i Organizacji, a wkrótce potem jako sekretarka dyrektora naczelnego. W tym samym roku wyszła za mąż za Ryszarda Malinowskiego. W 1970 roku urodziła syna Wojciecha, a sześć lat później córkę Monikę. W tym czasie prowadziła dom oraz pracowała w gospodarstwie rolnym teścia. W 1984 rozpoczęła hodowlę kurczaków, a w 1989 założyła pierwszy w Bielawie sklep z odzieżą używaną. W 1991 roku rozwiodła się. W 2000 roku na skutek ciężkiej choroby trzustki zakończyła działalność gospodarczą i przeszła na wcześniejszą emeryturę. W 2015 roku zdiagnozowano u niej tętniaka aorty. Mieszka w Bielawie.
mehr...
weniger
[00:00:10] Autoprezentacja boh. Jej ojcem był Stefan Wysocki, brat Janusza. Ojciec przyjechał na Ziemie Zachodnie w 1945 r. i został sołtysem wsi Rudnica koło Ząbkowic Śląskich. Tam boh. się urodziła, gdy miała trzy lata, przeprowadzono się do Bielawy.
[00:01:44] Boh. poszła do szkoły mając 6,5 roku, gdy miała 17,5 roku zdała maturę w bielawskim liceum. We wrześniu podjęła pracę w Narodowym Banku Polskim w Bielawie. Pracowała tam na wszystkich stanowiskach, zaczynała w sortowni pieniędzy. Trafiały tam torby z utargami ze sklepów i liczono pieniądze. Najgorsze były utargi z kin, gdzie było dużo bilonu, z którego robiono rulony. W sortowni sprawdzano pracowników, np. podrzucając im pieniądze. Boh. pozytywnie przeszła testy i po jakimś czasie przeszła do obsługi klientów.
[00:04:25] Po trzech latach boh. przeszła do zakładu im. 2 Armii WP, potem nazwę zmieniono na „Bielbaw” i podjęła pracę w dziale ekonomicznym. Była tam jedyną kobietą, jej zadaniem było ustalanie zakresów obowiązków dla pracowników, dzięki temu miała kontakt ze wszystkimi oddziałami zakładu. Poznała cały cykl produkcyjny odwiedzając tkalnię, przędzalnię. Po jakimś czasie przeszła na stanowisko sekretarki dyrektora naczelnego Starzyńskiego – jego charakter. W zakładzie działała kawiarnia.
[00:07:00] Boh. zapisała się do zakładowego klubu żeglarskiego. W pobliskich Ostroszowicach jest staw, zakład kupił żaglówkę Omegę i zaczęto tam pływać. Akwen był mały, ale pływano w różnych warunkach, zdarzały się wywrotki.
[00:08:10] Boh. pracowała w „Bielbawie” trzy lata i była z tego zadowolona. Dyrektor Starzyński dostał udaru, a nowym dyrektorem został dotychczasowy szef działu produkcji Jerzy Misior. Boh. została na stanowisku sekretarki i pracowała nawet, gdy była w ciąży – wyrzucenie z gabinetu kandydatki na nową sekretarkę. Wystraszenie drugiej kandydatki. Gdy boh. odeszła, zastąpiła ją koleżanka z działu eksportu. Dyrektor nie piastował długo swojej funkcji, ponieważ zmarł na nowotwór.
[00:14:18] Po urodzeniu syna boh. po urlopie wychowawczym chciała wracać do pracy. Mąż był inżynierem w zakładach w Jodłowniku i nie chciał, by żona pracowała. Mieszkano razem z teściami, którzy byli rolnikami. Mąż pomagał rodzicom w pracach polowych. Takie życie nie podobało się boh. Mąż chciał odejść z pracy, kupić więcej ziemi i gospodarzyć. O wielu sprawach rozmawiał ze swoim ojcem, a nie z żoną. Gdy mąż został rolnikiem, boh. musiała mu pomagać w pracach polowych, np. przy zbiorze ziemniaków. Ojciec namawiał córkę, by odeszła od męża, a matka wręcz przeciwnie, była zachwycona zięciem. Po kilku latach urodziła się córka – perypetie rodzinne. Gospodarstwo nie było zbyt dochodowe, mąż nie chciał przyjąć posady dyrektora szkoły rolniczej.
[00:18:30] Boh. zajęła się hodowlą kurcząt, w jednej turze miała 7 tysięcy ptaków. W roku były dwie tury. Odchowane kurczęta sprzedawano. W pomieszczeniu dla kurczaków był kurz, śmierdziało i nikt nie chciał tam wchodzić, więc tylko boh. zajmowała się drobiem. Kurczęta trzeba było karmić co trzy godziny. W nocy trzeba było wstawać, by napalić w piecach – konieczność utrzymania odpowiedniej temperatury [+]. W międzyczasie boh. odwoziła córkę do szkoły. Stan psychiczny boh.
[00:21:17] W latach 80. mąż wymyślił, że boh. pojedzie po auto do Niemiec. Takimi rzeczami zajmowali się wtedy mężczyźni. Boh. wsiadła do pociągu we Wrocławiu, okazało się, że w przedziale są sami faceci, którzy zaczęli wyciągać alkohol, gdy pociąg ruszył. Okazało się, że to pracownicy jadący do pracy na kontrakcie. Na granicy trzeba było wypełnić deklarację celną i podać wwożoną kwotę pieniędzy. Boh. uczciwie wpisała kwotę, ale potem bała się, że towarzysze podróży ją okradną – zmiana przedziału. Boh. przyjechała do Hanoweru pod koniec listopada. Okazało się, że koleżanka nie załatwiła jej żadnej pracy, ale boh. powinna sprzątać i gotować u niej. Po kilku dniach syn koleżanki znalazł odpowiedni samochód. Mąż kazał kupić Ładę, a znaleziono Audi – zakup dziewięcioletniego auta – reakcja męża. Kolega dał boh. mapę z wyrysowaną trasą do Polski – droga powrotna. Do przejścia granicznego w Olszynie dojechała wieczorem – droga do domu. Potem okazało się, że w okolicy są tylko dwa takie auta.
[00:33:34] Boh. jechała nowym autem z rodzicami, gdy przejeżdżano przez Legnicę zobaczyła baner „Odzież używana na wagę” – pomysł na biznes w Bielawie. Organizacja lumpeksu, ludzie przyjeżdżali tam na zakupy z całego powiatu. Tir przywoził 14 ton towaru, który trzeba było rozpakować. Pracownicy dostawali obiad i ubrania za darmo. Biznes był bardzo opłacalny, ale praca ciężka – zachowanie męża [+]. Boh. postanowiła pracować na swój rachunek – sprawy rodzinne.
[00:41:40] Okoliczności odejścia z domu – złożenie pozwu rozwodowego, sprawa samochodu. Boh. przez jakiś czas mieszkała u matki, potem wynajęła mieszkanie w Świdnicy. Wyjazdy po towar do Niemiec – wjazd samochodami z przyczepami na Hradczany. Potem boh. kupiła busa do wożenia towarów i niewielką ciężarówkę. Kobiety, z którymi współpracowała pochodziły ze Śląska. Po zakupie mieszkania w Świdnicy w dalszym ciągu jeździła do pracy do Bielawy.
[00:50:15] Córka skończyła studia, wyszła za mąż i mieszkała we Wrocławiu. Boh. pomagała w opiece nad wnukiem i pomagała zięciowi na stoisku z roletami. Po powrocie do Świdnicy dalej odwiedzała ciuchlandy, to był jej nałóg. Stan zdrowia boh.
[00:52:44] Boh. cały czas prowadziła działalność, ale w sklepie siedziała pracownica. Jedna z koleżanek pracowała w fabryce porcelany w Książu. Przy zakładzie był sklep firmowy i kiermasz z końcówkami produkcji. Boh. trochę pomagała koleżance w sklepie. Gdy sprzedawano zakłady pracy, sprzedano Bielbaw i zakłady porcelany. Towar w magazynach i maszyny były więcej warte niż kwota uzyskana za fabrykę. Boh. przeszła na emeryturę.
[00:54:55] Emerytura z działalności gospodarczej była niska. Boh. pomagała dzieciom. W jednym z ciuchlandów usłyszała rozmowę niezadowolonych pracownic i pomogła im założyć własny lumpeks. Po jakimś czasie pojechała do Świebodzic i tam wynajęto sklep w dobrym punkcie – prowadzenie ciuchlandu, towar spod lady dla wybranych klientów.
[01:02:35] Boh. postanowiła kupić mieszkanie w Świebodzicach. Mąż jednej z klientek budował osiedle, w tym czasie córka przeniosła się do Bielawy i także rozglądała się za domem – kupno mieszkania. Boh. w tamtym czasie dobrze zarabiała i nie brała emerytury.
[01:09:18] W Świebodzicach boh. mieszkała sześć lat. Gdy zachorowała, trafiła do szpitala, lekarz zbagatelizował jej stan i wypisano ją. Efekty wizyty u kardiologa – powrót do szpitala, wyjazd na badania do Wrocławia. Wynik tomografii w 2022 r. – plany skomplikowanej operacji. Wyniki konsultacji – zalecenia lekarza. Boh. wyjechała nad morze, a po powrocie zrobiono jej tomograf – pogorszenie stanu zdrowia.
[01:23:24] Boh. mieszka w Bielawie, której nie lubi z powodu złych wspomnień – pomysł wynajęcia mieszkania w Świebodzicach. Życie rodzinne – studia córki, prowadzenie samochodu.
[01:26:19] Wspomnienie wyjazdu na zjazd do Rzeszowa – kontakt z Instytutem [Pileckiego]. Podsumowanie pracowitego życia, refleksje na temat relacji damsko-męskich.
[koniec samodzielnej relacji – świadek odpowiada na pytania]
[01:29:48] Do Bielawy przeprowadzono się w 1950 r., w 1964 boh. zdała maturę i podjęła pracę w Narodowym Banku Polskim. W 1967 zaczęła pracować w Bialbawie. Syn urodził się w 1970, a córka w 1976 r. Boh. hodowała kurczaki w połowie lat 80., rozwiodła się w 1991 r. W 1989 zaczęła prowadzić ciuchland. W 2015 zdiagnozowano u niej tętniaka.
[01:33:20] Ojciec pracował w zakładach mięsnych jako bhp-owiec. Boh. po maturze, już pracując w banku, jeździła do wieczorowej szkoły kreślarskiej we Wrocławiu. Planowała pracować w Bielbawie jako kreślarka, ale została tam sekretarką.
[01:35:30] Boh. jako dziecko była karmiona kozim mlekiem. Mieszkano we wsi Rudnica i ojciec jako sołtys dostał od kogoś kozę. Ojciec przyjechał na zachód w ramach ogólnego pędu do zasiedlania Ziem Odzyskanych. Był obcy w Rudnicy, a jednak otrzymał stanowisko. Matka z babcią i siostrą mieszkała w Grodziszczu. Rodzina matki zostawiła dom na wschodzie. Siostra matki wyszła za chłopaka z Podlasia, a matka wyszła za warszawiaka.
[01:38:24] Rodzice przyjechali do Bielawy z powodu pracy, ojciec zaczął pracować jako bhp-owiec w „Besterze”, zakład istnieje do dziś. Skończył technikum mechaniczne w Łodzi i pracował w zakładach mięsnych także jako specjalista w zakresie bhp. Matka pracowała w księgowości zakładów mięsnych.
[01:39:31] Boh. pracowała w Narodowym Banku Polskim zaczynając w sortowni pieniędzy. Była jedynaczką i żałowała, że nie ma rodzeństwa – obecna sytuacja rodzinna. Nie była rozpieszczanym dzieckiem i nie miała więcej niż inne dzieci. Gdy wyrosła z sandałów, matka wycięła noski i dalej w nich chodziła. Po skończeniu podstawówki dostała aparat „Druh” i bardzo się z niego cieszyła. Boh. była bardzo związana z ojcem – relacje z matką. Kuzynki lubiły przyjeżdżać w odwiedziny do Bielawy z powodu ojca boh., który chodził z dzieciakami na poranki do kina. Babcia ze strony matki ingerowała w życie młodych, matka była pod jej wpływem. Ojciec był spokojnym człowiekiem i boh. ma podobny charakter.
[01:44:16] Atmosfera w domu – zachowanie tradycji religijnych. Boh. nie lubiła Wigilii z powodu sztywnej atmosfery. Prawdziwą Wigilię zobaczyła w domu męża, gdzie była duża rodzina. Po maturze boh., dobra uczennica, chciała się dalej uczyć w technikum dentystycznym, ale matka uważała, że nie ma na to pieniędzy – żal do matki, która razem z babcią decydowała w domu o wszystkim. Boh. miała 17,5 roku gdy poszła do pracy. Znajomy technik dentystyczny, Żyd wyjeżdżający w Polski, chciał jej zostawić swój zakład. Potem chciała uczyć się w szkole kosmetycznej w Warszawie, ale żadna ciotka nie chciała jej przyjąć – zatargi między matką a rodziną ze strony ojca. Boh. jeździła do Krynicy, ale babcia rzadko ich odwiedzała.
[01:49:09] Ojciec matki Karol Benesh był Czechem. Babcia Helena Beneshowa sprzedała dom w Grodziszczu i przeprowadziła się do Bielawy. Jej mieszkanie było po sąsiedzku i babcia przebywała całymi dniami w domu córki. Mieszkano w kamienicy przy Zakładach Bawełnianych Bieltex na ul. Tkackiej. Ogród sąsiadował z tkalnią. Zakłady Bieltex były w kilku punktach miasta, dyrekcja była w innym miejscu. Mieszkanie rodziców było komunalne, potem je wykupiono.
[01:51:38] Boh. jako dziecko chodziła z ojcem na poranki do kina – dziecięce zabawy z koleżankami na podwórku. W ogólniaku była początkowo w klasie żeńskiej, dopiero w X klasie trafiła do koedukacyjnej. Na szkole zabawy zapraszano chłopaków z „Radiobudy” z Dzierżoniowa – wspomnienie pierwszej miłości. Dyrektor ogólniaka był rygorystyczny, uczennice nie mogły się malować ani nosić pończoch.
[01:55:00] Ojciec koleżanki Hani był technikiem dentystycznym i w X klasie boh. pojechała z nimi do Świnoujścia. Tam ścięła włosy na zapałkę i rozjaśniła je za pomocą wody utlenionej, koleżanka też rozjaśniła włosy. W podstawówce matka nie pozwalała boh. obciąć warkoczy. Gdy boh. wróciła z wakacji, matka jej nie poznała. Po wakacjach nauczycielka fizyki wyrzuciła Hankę z lekcji z powodu fryzury.
[01:57:31] Boh. [jako dziecko] nie wyjeżdżała z rodzicami na wakacje. Mąż pracował w Jodłowniku, jego firma miała wypoczynkowy ośrodek zakładowy i boh. jeździła tam z rodzicami albo z dziećmi. Wspomnienie wyjazdu Żukiem na kemping w Łebie. Jako dziecko, w I klasie podstawówki, była na koloniach, ale bardzo płakała i tęskniła za rodziną, więc ją zabrano. Po latach, gdy boh. miała pieniądze, korzystała z nich podróżując.
[02:01:40] Bielawa nie oferowała żadnych atrakcji dla dzieci i młodzieży, boh. nie lubiła miasta. Dzieciństwo spędziła na podwórku. Ma złe wspomnienia z Bielawy i chciałaby się wyprowadzić do Świebodzic. W rodzinnym domu boh. nie miała swojego pokoju
[02:03:32] Po godz. 14, gdy kończyła się zmiana w Bielbawie, z zakładu wychodziły tłumy ludzi. Zakład miał swoją kawiarnię, która obecnie nosi nazwę „Teatralna”. Był to słynny lokal w mieście i trudno było wejść na sobotni dancing. Drugi lokal był w Bieltexie. Boh. organizowała doroczne bale przebierańców w Domu Ludowym. Każdy bal miał melodię przewodnią, którą grano co jakiś czas. Boh. sama szyła swoje przebrania, np. pszczółki Mai. Szwagier, członek partii, został przebrany za Urbana, miał na głowie zamrożone uszy świni na gumce – zajęcie pierwszego miejsca w konkursie na przebranie. Na pierwszym balu niewiele osób się przebrało, ale potem przebierali się wszyscy. Jednego roku boh. wypożyczyła zjeżdżalnię dla dzieci i każdy z gości zjeżdżał na salę. Nikt nie wiedział, kto jest kim. Jeden z gości, lekarz psychiatra, miał na sobie oryginalny uniform więzienny. Bale organizowano w latach 70. Tradycję bali zakończył stan wojenny. Wspomnienie nieudanych zabaw dożynkowych.
[02:13:31] Boh. nie chciała tańczyć z pijanymi kombajnistami i wcześnie wychodziła z zabaw dożynkowych. Przedstawienie męża, Ryszarda Malinowskiego. Mąż był inżynierem, pochodził z rodziny rolniczej i jego ojciec chciał, by przejął gospodarstwo. Teść Franciszek Malinowski nie miał dużo ziemi, ale był działaczem społecznym, przez dwie kadencje posłem. Męża namawiano, by został dyrektorem szkoły rolniczej, ale nie podjął tej pracy.
[02:16:20] Mężowi w gospodarstwie pomagał pan Tadeusz, który też czasem pomagał boh. przy kurczakach. Dużą skrzynię z kurczętami trzeba było znosić z piętra po drewnianych schodach, dopiero w ostatnim roku zamontowano windę. Po kurczaki przyjeżdżało wiele osób z całej okolicy. Boh. dźwigała worki z ziemniakami, kopanie kartofli należało do jej zadań, mąż się tym nie interesował, tylko załatwiał kombajn – sortowanie ziemniaków na taśmie – wybieranie kamieni. Ziemniaki zwożono na plac i do przebierania przychodzili sąsiedzi – ładowanie w worki. Czasem ziemniaki sprzedawano stołówkom, to też załatwiała boh. [+]
[02:19:40] Kółko Rolnicze w Bielawie miało swoją odchowalnię kur, być może to mąż wpadł na pomysł hodowli kur. Początkowo brano kurczaki z wylęgarni w Ząbkowicach na własne potrzeby, potem kurczaki szły w tysiące. Była to ciężka praca. Nie było poideł dla ptaków, więc robiono je z puszek – noszenie wiader z wodą. Boh. tarła marchew na tarce i nosiła ją wiadrami. Czasem wolała siedzieć z kurczakami niż iść do domu – oswojone kurczęta. [+]
[02:22:05] Okoliczności zapłacenia jedynego w życiu mandatu. Po jakimś czasie policjant przyjechał, by kupić kurczaki a boh. przypomniała mu sytuację z mandatem.
[02:22:56] Kurczaki odchowywano przez 6 tygodni, a potem sprzedawano. Kurczaki łapano do skrzyni i znoszono ją na dół. Odchowane koguciki miały małe grzebyki i po tym rozróżniano kurzą płeć. W dzień sprzedaży od rana pod bramą ustawiała się kolejka. Jednego roku wzięła brojlery i trzymała je w wygrodzonej części, te kury były dużo większe od reszty. Syn boh. pojechał do Szwecji i pracował przy kurczakach. Po sprzedaży kurczaków dezynfekowano pomieszczenie i boh. przyjmowała drugą partię na odchowanie. Pierwsza tura zaczynała się na początku lutego, z kurczakami kończono w czerwcu, potem były prace polowe.
[02:27:10] Sąsiedzi wyganiali krowy na wspólne pastwisko, sąsiadka, koleżanka matki, prowadzała tam dwie krowy. Gdy wracała, boh. czasem zatrzymywała się, by z nią porozmawiać – uwagi męża. Boh. żałuje, że nie odeszła od męża, gdy ojciec jej to doradzał. Poznała męża przez jego siostrę, która była jej szkolną koleżanką. Mąż był starszy o cztery lata. Boh. wyszła za mąż mając 20 lat – reakcja znajomego księdza. Matka bardzo lubiła zięcia.
[02:31:10] Rodzina męża także przyjechała ze wschodu z Trembowli. Przyjechał teść i jego dwaj bracia. Boh. do dziś ma kontakt z rodziną byłego męża. Siostry męża wyjechały do Wrocławia na studia. Matka boh. urodziła się w Delatynie, a do szkoły średniej chodziła w Stanisławowie. Dziadek był maszynistą, babcia prowadziła dom. Pradziadkowie mieli restaurację. Teść na Kresach był kolejarzem, rodzina miała gospodarstwo koło Trembowli.
mehr...
weniger
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Mo. - Fr. 9:00 - 15:00 Uhr
(+48) 22 182 24 75
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Berlin
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
Diese Seite verwendet Cookies. Mehr Informationen
Das Archiv des Pilecki-Instituts sammelt digitalisierte Dokumente über die Schicksale polnischer Bürger*innen, die im 20. Jahrhundert unter zwei totalitären Regimes – dem deutschen und sowjetischen – gelitten haben. Es ist uns gelungen, Digitalisate von Originaldokumenten aus den Archivbeständen vieler polnischer und ausländischer Einrichtungen (u. a. des Bundesarchivs, der United Nations Archives, der britischen National Archives, der polnischen Staatsarchive) zu akquirieren. Wir bauen auf diese Art und Weise ein Wissenszentrum und gleichzeitig ein Zentrum zur komplexen Erforschung des Zweiten Weltkrieges und der doppelten Besatzung in Polen auf. Wir richten uns an Wissenschaftler*innen, Journalist*innen, Kulturschaffende, Familien der Opfer und Zeugen von Gräueltaten sowie an alle an Geschichte interessierte Personen.
Das Internetportal archiwum.instytutpileckiego.pl präsentiert unseren Bestandskatalog in vollem Umfang. Sie können darin eine Volltextsuche durchführen. Sie finden ebenfalls vollständige Beschreibungen der Objekte. Die Inhalte der einzelnen Dokumente können Sie jedoch nur in den Lesesälen der Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau und Berlin einsehen. Sollten Sie Fragen zu unseren Archivbeständen und dem Internetkatalog haben, helfen Ihnen gerne unsere Mitarbeiter*innen weiter. Wenden Sie sich auch an sie, wenn Sie Archivgut mit beschränktem Zugang einsehen möchten.
Teilweise ist die Nutzung unserer Bestände, z. B. der Dokumente aus dem Bundesarchiv oder aus der Stiftung Zentrum KARTA, nur beschränkt möglich – dies hängt mit den Verträgen zwischen unserem Institut und der jeweiligen Institution zusammen. Bevor Sie vor Ort Zugang zum Inhalt der gewünschten Dokumente erhalten, erfüllen Sie bitte die erforderlichen Formalitäten in der Bibliothek und unterzeichnen die entsprechenden Erklärungsformulare. Informationen zur Nutzungsbeschränkung sind in der Benutzungsordnung der Bibliothek zu finden. Vor dem Besuch empfehlen wir Ihnen, dass Sie sich mit dem Umfang und Aufbau unserer Archiv-, Bibliotheks- und audiovisuellen Bestände sowie mit der Besucherordnung und den Nutzungsbedingungen der Sammlung vertraut machen.
Alle Personen, die unsere Bestände nutzen möchten, laden wir in den Hauptsitz des Pilecki-Instituts, ul. Stawki 2 in Warschau ein. Die Bibliothek ist von Montag bis Freitag von 9.00 bis 15.00 Uhr geöffnet. Bitte melden sie sich vor Ihrem Besuch per E-Mail: czytelnia@instytutpileckiego.pl oder telefonisch unter der Nummer (+48) 22 182 24 75 an.
In der Berliner Zweigstelle des Pilecki-Instituts befindet sich die Bibliothek am Pariser Platz 4a. Sie ist von Dienstag bis Freitag von 10.30 bis 17.30 Uhr geöffnet. Ihr Besuch ist nach vorheriger Anmeldung möglich, per E-Mail an bibliothek@pileckiinstitut.de oder telefonisch unter der Nummer (+49) 30 275 78 955.
Bitte lesen Sie unsere Datenschutzerklärung. Mit der Nutzung der Website erklären Sie sich mit ihren Bedingungen einverstanden..