Oskar Stanisław Czarnik (ur. 1937, Lwów) spędził dzieciństwo we Lwowie, gdzie w 1940 roku jego ojciec został aresztowany przez sowietów i zamordowany na Łubiance w Moskwie. Matka po aresztowaniu męża uciekła ze Lwowa. Gdy wróciła po zajęciu miasta przez Niemców, została aresztowana i wywieziona do obozu w Niemczech. W obozie poznała obywatela Francji, z którym zawarła związek małżeński i na stałe osiadła we Francji. Pan Oskar pozostawał przez okres wojny pod opieką babki i jej siostry. Po śmierci babci i zakończeniu wojny repatriował się z siostrą babci, pod opieką której pozostawał w Polsce. W 1962 roku ukończył studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim. W latach 60. i 70. pracował jako nauczyciel w liceum ogólnokształcącym w Tłuszczu oraz w Technikum Odzieżowym w Warszawie. W latach 1969-72 był zatrudniony w Wydawnictwach Handlu Zagranicznego. W latach 1978-2008 pracował w Bibliotece Narodowej, od 2001 roku jako kierownik Instytutu Książki i Czytelnictwa BN. W 1980 roku został przewodniczącym komisji zakładowej NSZZ „Solidarność”. Po wprowadzeniu stanu wojennego został internowany w ośrodkach internowania w Białołęce i Jaworzu, zwolniony w kwietniu 1982. Po 1984 działał w Duszpasterstwie Środowisk Twórczych w Warszawie oraz Duszpasterstwie Internowanych i Uwięzionych. W latach 1986-1989 należał do Rady Duszpasterstwa Ludzi Pracy przy kościele św. Klemensa w Warszawie. W latach 1989-1990 był wiceprzewodniczącym Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” w Kobyłce, a w latach 1990-1994 radnym. W latach 1995-2004 pracował jako nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Łódzkim, od 2005 roku jest związany z Akademią Świętokrzyską im. Jana Kochanowskiego w Kielcach. Jest autorem wielu książek. W 2005 uhonorowany odznaką Zasłużony Działacz Kultury, a w 2014 odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności. [na podstawie: Wikipedia, wywiad własny]
mehr...
weniger
[00:00:10] Autoprezentacja boh. urodzonego w 1937 r. we Lwowie.
[00:00:22] Dwa lata po wojnie rodzina wyjechała jednym z ostatnich transportów ze Lwoa. Zamieszkano we wsi Gościeradz koło Koronowa. Potem boh. mieszkał w Radzyminie i Kobyłce.
[00:01:19] W początkach lat 60. XIX w. w Radzyminie nauczycielem matematyki był Roman Żuliński. Przed wybuchem powstania styczniowego wstąpił do konspiracji. Podczas powstania został dyrektorem tajnej poczty powstańczej. Wg opinii rosyjskiego historyka Berga tajna poczta działała sprawniej niż łączność między garnizonami rosyjskimi. Roman Żuliński został stracony w 1964 r. w Warszawie razem z Romualdem Trauguttem. Jego młodszy brat Józef Żuliński działał w konspiracji na terenie Galicji. Krewni Żulińskich udali się na emigrację do Paryża. Dla Zachodu powstańcy listopadowi byli bohaterami, a styczniowi byli niewygodni, więc Żulińscy wyjechali do Galicji. Wielu kombatantów powstania zamieszkało we Lwowie. Józef Żuliński był nauczycielem przyrody w żeńskim Seminarium Nauczycielskim prowadzonym przez benedyktynki obrządku ormiańsko-katolickiego. Był działaczem społecznym, organizował kolonie dla dzieci z ubogich rodzin. W tej pracy pomagał mu lekarz pediatra Stanisław Czarnik, który potem ożenił się z Teresą, jedną z córek Żulińskiego. Z tego związku urodził się Leszek Czarnik, ojciec boh. Rodzina Czarników pochodziła z Bóbrki, Jakub Czarnik był tam aptekarzem, Kazimierz prawnikiem, Stanisław lekarzem, a Bronisław przez 40 lat pracował w Ossolineum we Lwowie.
[00:07:15] Młodszym bratem Teresy był Tadeusz Żuliński junior, z wykształcenia lekarz. Na początku XX w. skończył kurs oficerski w Związku Strzeleckim. Należał do PPS, w sierpniu i wrześniu 1914 był adiutantem Piłsudskiego. W październiku rozkazem Piłsudskiego przekradł się przez linię frontu i dotarł do Warszawy. Miał przy sobie fałszywe dokumenty i fałszywy dyplom lekarski. Żuliński podjął pracę w Warszawie i przejął komendę nad tworząca się Polską Organizacją Wojskową. Gdy Niemcy wyparli Rosjan z Warszawy, Tadeusz Żuliński na czele warszawskiego batalionu POW dołączył do I Brygady Legionów, zginął w czasie walk na Wołyniu w 1915 r.
[00:09:05] Leszek Czarnik, ojciec boh., w latach 20. skończył medycynę we Lwowie. Był działaczem harcerskim. W latach 30. był jednym z redaktorów pisma „Skaut”, pisma założonego w 1912 r. Jako lekarz był opiekunem tzw. drużyn kolejowych – na stacjach węzłowych tworzono drużyny harcerskie, które w razie zagrożenia miały być wsparciem dla wojska.
[00:10:45] Adam Chmielowski, późniejszy zakonnik brat Albert, brał udział w powstaniu styczniowym i w jednej z bitew stracił nogę. Jego młodszy brat Marian Chmielowski był pradziadkiem boh. ze strony matki. Bracia studiowali na Akademii Sztuk Pięknych w Wiedniu, Marian był drzeworytnikiem. Pracował także jako administrator majątków na Kresach. Najstarszy syn Mariana Jan Chmielowski był ojcem matki boh. W czasie I wojny dziadek był oficerem armii rosyjskiej, potem przeszedł do polskiego wojska. Chmielowscy mieszkali w okolicach Kamieńca Podolskiego. Gdy po wojnie wytyczono granicę na Zbruczu, te ziemie odpadły od Polski i Jan Chmielowski wraz z rodziną wyjechał stamtąd. Pracował jako kontroler finansów samorządów z ramienia urzędów wojewódzkich. Chmielowscy mieszkali w Kaliszu, Wilnie, Nowogródku, Brześciu nad Bugiem – tam matka, Halszka Chmielowska, zdała maturę. W 1935 r. zamieszkali we Lwowie.
[00:15:15] Halszka Chmielowska miała zainteresowania artystyczne i zaczęła studiować historię sztuki na Uniwersytecie Lwowskim. Interesowała się fotografią artystyczną. W 1935 r. poznała lekarza Leszka Czarnika, boh. urodził się w rok po ślubie rodziców. Matka musiała zrezygnować ze studiów, ale po latach dobrze wspominała ten czas. Dzięki pomocy babci, która zajmowała się wnukiem, rodzice podróżowali. Ojciec był lekarzem w przychodni kolejowej i miał ulgowe przejazdy.
[00:17:00] We wrześniu 1939 ojciec nie został powołany do wojska, ale pracował w przychodni kolejowej. 12 września Niemcy byli na przedmieściach Lwowa. Ojciec został powołany jako lekarz do służby na dworcu kolejowym, w punkcie sanitarnym opatrywał rannych. W czasie walk punkt sanitarny cofnął się z dworca w kierunku kościoła św. Elżbiety. Obrona miasta trwała 10 dni, Niemcy jej nie przełamali. Polacy liczyli na to, że do Lwowa przebije się Armia Karpaty dowodzona przez gen. Sosnkowskiego. Od wschodu do miasta podeszli sowieci. W tej sytuacji gen. Langner podjął decyzję o kapitulacji, podpisano ją 22 września i tego dnia sowieci wkroczyli do Lwowa.
[00:19:40] Rodzina mieszkała przy ul. Rewakowicza, niedaleko, przy ul. Łyczakowskiej, mieszkał Zbigniew Herbert. Blisko był kościół św. Antoniego, w którym rodzice wzięli ślub, a boh. został ochrzczony. Przed wybuchem wojny przeprowadzono się na ul. Zieloną, stamtąd ojciec miał bliżej do pracy. Mieszkanie było duże, więc otworzył tam prywatny gabinet. 22 września, po kapitulacji miasta, ojciec był w domu. Ulicą Zieloną jechały sowieckie czołgi. Rodzice stali przy oknie i ojciec płakał na ten widok.
[00:21:17] Po wkroczeniu Armii Czerwonej do Lwowa oficerów, którzy walczyli z Niemcami w obronie miasta, wywieziono do Starobielska. Ocaleli ci, którzy zdołali uciec z miasta [przed aresztowaniem]. Ojciec był w domu, wcześniej nie służył w wojsku. W mieście było sporo polskich żołnierzy, w tym oficerów różnych rozbitych formacji. Pomagano im dając ubrania cywilne. W domu babci zamieszkała grupa żołnierzy walczących wcześniej pod Zwierzyńcem i ojciec załatwił im ubrania. W tamtym czasie w Karpatach jeszcze działała polska służba leśna. Dworzec był kontrolowany, więc żołnierze dostali na drogę piły, topory i wyjechali [udając robotników leśnych] do znajomego leśnika. Od niego przedostali się na Węgry, a stamtąd do polskiego wojska we Francji. [+]
[00:24:20] Zaczęły powstawać struktury państwa podziemnego. Powstała Polska Organizacja Walki o Wolność założona przez gen. Januszajtisa, który ukrywał się przez kilka tygodni we Lwowie. Ojciec wraz z grupą harcerzy działał od listopada 1939 w organizacji, która również miała skrót POWW – Polska Organizacja Walki z Wrogiem – kwestie nazewnictwa. Nauczyciel i członek Chorągwi Lwowskiej Wilhelm Słaby założył inną organizację harcerską. Po jakimś czasie organizacje zjednoczyły się, komendantem został Wilhelm Słaby, a w piątce kierowniczej był ojciec. W grudniu przyjechał łącznik z Warszawy – organizacja lwowska jako ogniwo Szarych Szeregów – powstanie komendy Obszaru Wschodniego Szarych Szeregów.
[00:27:20] Zajmowano się zbieraniem informacji o rozlokowaniu wojsk sowieckich. Przygotowywano się do powstania, gromadzono broń. Spodziewano się wiosną ofensywy Anglii i Francji, rozbicia III Rzeszy i wypędzenia sowieckich okupantów. Zaczęto wydawać pisma podziemne. Po deportacjach polskich leśników sowieci bardzo pilnowali granicy w Karpatach i z Rumunią, ale udawało się utrzymać łączność między Warszawą a Ambasadą Polską w Bukareszcie.
[00:29:55] Okazało się, że w grupie był prowokator. Ojciec boh. reprezentował Szare Szeregi w ZWZ i bywał na zebraniach. Nocą z 29 lutego na 1 marca 1940 do mieszkania weszło NKWD. Zrobiono kilkugodzinną rewizję i znaleziono papiery, który ojciec ukrył w książkach. Nad ranem wyprowadzono go z domu – słowa skierowane do syna [wzruszenie boh.]. Ojciec trafił do więzienia Zamarstynowskiego, tam go intensywnie przesłuchiwano, a po miesiącu przewieziono do Moskwy na Łubiankę. Gen. Sierow, odpowiedzialny za walkę z polskim podziemiem, napisał meldunek do Berii w kwietniu 1940 [boh. czyta treść meldunku], wg NKWD Polacy przygotowywali atak biologiczny i truli konie sowieckich kawalerzystów [+]. Sprawa instytutu dr Weigla.
[00:34:34] W śledztwie badano wątek przygotowywania powstania przeciwko władzy radzieckiej, co było w sowieckim rozumowaniu równoznaczne ze zdradą ojczyzny. Drugą sprawą było przygotowywanie dywersji bakteriologicznej – zakres intrygi sowieckiej, rola, którą miał odegrać ojciec boh. Trzecim zarzutem była działalność szpiegowska na rzecz Anglii. Niektóre przesłuchania ojca [na Łubiance] trwały po kilkanaście godzin. Latem zamknięto śledztwo i sporządzono akt oskarżenia. Odbyła się rozprawa sądowa. 8 października 1940 postawiono ojcu trzy zarzuty: przygotowywanie polskiej kontrrewolucji, dywersja bakteriologiczna i szpiegostwo. Leszek Czarnik nie przyznał się do dywersji bakteriologicznej i szpiegostwa. Powiedział, że zbierano z jego polecenia informacje dla polskiego podziemia. Potwierdził, że przygotowywano wystąpienie przeciwko władzy ludowej w przypadku wejścia aliantów wraz z wojskiem polskim. Rozprawa trwała dwie godziny, potem sędziowie obradowali przez 45 minut. Sędziami byli trzej funkcjonariusze NKWD. Nie było prokuratora ani obrońcy. Ojca skazano na karę śmierci przez rozstrzelanie. Wyrok nie podlegał zaskarżeniu. Ojciec miał prawo napisać podanie o ułaskawienie i zrobił to. Zalecił mu to przewodniczący sądu Kandybin, enkawudzista, który wcześniej był w składzie sądu skazującego Izaaka Babla. Ojciec nie pokajał się, napisał, że przed wojną nie zajmował się działalnością polityczną, a jeśli życie zostanie mu darowane, chciałby dalej służyć ludziom jako lekarz. Rada Najwyższa ZSRR odrzuciła podanie. Wyrok wykonano na Łubiance 1 listopada 1940, pod protokołem podpisał się lejtnant NKWD Kalinin. [+]
[00:42:05] Po aresztowaniu ojca prze kilkadziesiąt lat nic o jego losach nie wiedziano. Mówiono, że wywieziono go na zesłanie, inna wersja głosiła, że zginął w czerwcu 1941 r., gdy sowieci mordowali więźniów lwowskich więzień. Były to domysły. Po upadku ZSRR i odzyskaniu niepodległości przez Ukrainę boh. zwrócił się do Memoriału na Ukrainie. Pomogła mu Inna Feduszczak. Wspólnie napisano podanie do władz ukraińskich. Teczka z dokumentami dotyczącymi ojca była w archiwum KGB we Lwowie, przesłano ją tam z Moskwy. Po rozpadzie ZSRR dokumenty przejęła ukraińska prokuratura wojskowa. Boh. otrzymał zezwolenie na wzgląd do materiałów dotyczących ojca. W połowie lat 90. pojechał do Lwowa i zapoznał się z dokumentami. W archiwum nie było kserokopiarki i boh. nie mógł zrobić kopii, więc przepisywał treść. Na materiałach dotyczących ojca były notki „ściśle tajne” i „dokument wiecznego przechowywania”. W ten sposób po latach boh. odtworzył drogę ojca od chwili aresztowania do egzekucji.
[00:46:26] Boh. miał w ręku podanie napisane przez ojca po wyroku sądu. Nie mógł zrobić kopii w archiwum, więc przepisał treść. Gdy ojca wyprowadzano z domu, boh. złapał go za guzik płaszcza i nie chciał puścić, to wie z opowiadań członków rodziny. Domyślano się, że ojciec jest w więzieniu we Lwowie. Babcia Teresa Czarnikowa nosiła paczki, dwa razy je przyjęto wydając pokwitowanie. Potem paczek nie przyjmowano. Nie wiedziano, czy ojciec jest w innym więzieniu na terenie miasta, czy wywieziono go.
[00:48:20] Matki nie aresztowano i została z boh. Urodzona w 1915 r. w chwili aresztowania męża miała 25 lat. Ojciec w momencie śmierci miał 35 lat. W pierwszych dniach po aresztowaniu matka odkryła, że jest śledzona i zaprowadziła syna do babci Teresy Czarnikowej. Matkę wezwano na przesłuchanie do NKWD i powiedziano, że ojciec do wszystkiego się przyznał. Władza sowiecka może mu darować winy, a jeśli matka będzie współpracować, to ojciec wróci do domu – sposoby zastraszania. Matka podpisała zobowiązanie do współpracy, ale gdy ją wypuszczono, nie wróciła do domu tylko poszła do znajomych. Skontaktowała się z kolegami ojca działającymi w podziemiu. Antoni Nowak-Przygodzki, znajomy adwokat, działał w ZWZ w komórce zajmującej się wyrabianiem fałszywych dokumentów. Matce polecono opuścić miasto. Próbowała przedostać się na Litwę, a gdy to się nie udało, wróciła do Lwowa, ale nie do swojego mieszkania. Dostała nowe dokumenty i latem 1940 przeszła przez granicę w Przemyślu. Na posterunku przy granicy enkawudziści domyślali się, że ludzie mogą mieć fałszywe dokumenty i zadawali podchwytliwe pytania – ulga matki, gdy znalazła się po niemieckiej stronie – wyjazd do Warszawy.
[00:54:15] Babcia Czarnikowa zdawała sobie sprawę z tego, że wnukowi grozi niebezpieczeństwo. Boh. przebywał u różnych znajomych, m.in. u państwa Mostowskich, którzy mieszkali naprzeciwko Cmentarza Orląt. Jeden z pierwszych zapamiętanych obrazów to widok cmentarza. Ukrywano także boh. w mieszkaniu znajomej krawcowej – reakcje chłopca. NKWD mogło dopaść boh. i resztę rodziny. Z babcią Teresą mieszkała jej siostra Łucja Żulińska, nauczycielka muzyki, i gospodyni Franciszka Huk. Z dokumentów wynika, że kilkakrotnie ojciec w mieszkaniu babci organizował zebrania członków podziemia. Na jednym z zebrań był komendant ZWZ Żebrowski i przedstawiciele innych organizacji podziemnych. Ślady wskazują, że NKWD traktowało mieszkanie babci Teresy Żulińskiej przy ul. Boimów jako pułapkę. Spodziewano się, że pojawi się tam jakaś ważna osobistość. Pan Kwiatkowski, dozorca w kamienicy przy ul. Boimów 3, był zacnym człowiekiem, który życzliwie odnosił się do rodziny boh. Pewnego dnia przyszedł do babci i uprzedził ją, że NKWD zażądało od niego, aby meldował, kto do niej przychodzi. Może dzięki temu rodziny nie deportowano. [+]
[01:00:57] Boh. zapamiętał, jak go ukrywano. Nie uświadamiał sobie tego, że rodzice zniknęli. Babcia i jej siostra stanowiły oparcie dla niego. W czerwcu 1941 boh. miał 3,5 roku, pamięta strzelaninę na ulicach Lwowa. Gdy rodzina wyszła z piwnicy, udano się w kierunku rynku. Boh. widział, jak otwarto okna w Ratuszu i wywieszono trzy flagi ze swastyką – poczucie zmiany. Z domu, w którym mieszkała babcia, do kaplicy Boimów było ok. 40 metrów.
[01:04:25] Sowieci wymordowali większość więźniów lwowskich więzień. W Zamarstynowie zabito prawie wszystkich, Polaków oraz Ukraińców. Nad niektórymi znęcano się. W Brygidkach zaczęto mordować więźniów, ale nadeszła wiadomość, że Niemcy są blisko, więc sowieci zaczęli uciekać. Zawrócono ich i kazano dokończyć dzieła w więzieniu. Niektórzy więźniowie zdołali w tym czasie uciec. Mord kontynuowano w pośpiechu. Więźniów wywoływano na egzekucję. Leopold Ungeheuer był skatowany i miał odbite nerki, leżał na podłodze i nie ruszał się, gdy weszli enkawudyści, dlatego przeżył. W więzieniu na Brygidkach nie zdążono zamordować wszystkich więźniów. Część biurową więzienia , gdzie była dokumentacja, podpalono. Według jednej wersji zrobili to Rosjanie, według drugiej zrobili to więźniowie. W czasie pożaru ocalałym więźniom groziło zaczadzenie. W akcji ratunkowej brali udział mieszkańcy, w tym dozorca Kwiatkowski. Rozbijano drzwi do cel i wynoszono ludzi, których układano na chodniku. Ungeheuer wyszedł na czworakach i udało mu się wrócić do domu. Boh. pamięta pana Ungeheuera. Razem z babciami bywał w jego domu. Ungeheuer leżał w łóżku przez kilka miesięcy i zmarł. [+]
[01:12:06] Leopold Ungeheuer był Austriakiem z pochodzenia. We Lwowie mieszkało wiele spolonizowanych rodzin austriackich. Żoną pradziadka, aptekarza w Bóbrce, była Otylia Oppenauer, jej rodzina pochodziła z Górnej Austrii. Oppenauerowie szybko się spolonizowali., na przełomie XIX i XX w. stali się polskimi nacjonalistami, zwolennikami endecji.
[01:13:52] Wśród mieszczaństwa lwowskiego dominowali Polacy i Rusini, ale byli też Włosi z Genui i Wenecji, którzy dotarli do Lwowa przez Krym, Węgrzy, Wołosi, Niemcy, Austriacy, Żydzi, Ormianie. Józef Żuliński był nauczycielem przyrody w postępowej szkole – żeńskim Seminarium Nauczycielskim, prowadzonym przez siostry benedyktynki ormiańskie. Była to jedna z pierwszych szkół wydających absolwentkom świadectwa państwowe – początki emancypacji kobiet. Po II wojnie boh. widział w krużgankach katedry ormiańskiej tablicę poświęconą Józefowi Żulińskiemu, człowiekowi zasłużonemu dla Ormian.
[01:17:00] W rodzinie Chmielowskich panuje przekonanie, że była w niej Ormianka. We Lwowie osiedlali się zamożni ormiańscy kupcy. Ich córki często wychodziły za polskich szlachciców. Ormianie weszli do lwowskiej elity. Zachowując swój obrządek religijny ormiańsko-katolicki, byli spolonizowani i byli polskimi patriotami. Boh. często chodził z babcią Teresą Żulińską do katedry ormiańskiej, niewiele rozumiał z liturgii, która jednak robiła na nim duże wrażenie – świadomość istnienie różnych obrządków w ramach kościoła katolickiego. We Lwowie byli trzej arcybiskupi katoliccy: rzymskokatolicki, ormiańskokatolicki i greckokatolicki.
[01:19:52] W kamienicy mieszkała jedna rodzina ukraińska. W czasie repatriacji Polaków ubywało, wyjechał m.in. dozorca Kwiatkowski z rodziną. Mieszkania zajmowali Rosjanie, czasem Ukraińcy. Do trzypokojowego mieszkania babci dokwaterowano rodzinę zdemobilizowanego marynarza sowieckiego. Byli to narzuceni lokatorzy, ale wzajemne relacje były dobre, marynarz uczył się polskiego. Gdy zbliżał się wyjazd rodziny, chciano zabrać obrazy, w tym obraz Matki Boskiej. Żona marynarza poprosiła gospodynię Franciszkę Huk, by go zostawić. W czasie wojny kobieta służyła w Armii Czerwonej i była na pierwszej linii frontu. Podczas natarcia została ranna i upadła na ziemi niczyjej, między pozycjami sowieckimi i niemieckimi. Przez długi czas nikt nie mógł do niej podejść. Kobieta miała prawosławną babcię i od niej nauczyła się modlić. Ranna modliła się do Matki Boskiej i ukazała się jej postać podobna do tej na obrazie, która powiedziała, że przeżyje. Po jakimś czasie dotarli do niej sanitariusze i ściągnęli ją do okopów. Obraz Matki Boskiej zostawiono. [+]
mehr...
weniger
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Mo. - Fr. 9:00 - 15:00 Uhr
(+48) 22 182 24 75
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Berlin
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
Diese Seite verwendet Cookies. Mehr Informationen
Das Archiv des Pilecki-Instituts sammelt digitalisierte Dokumente über die Schicksale polnischer Bürger*innen, die im 20. Jahrhundert unter zwei totalitären Regimes – dem deutschen und sowjetischen – gelitten haben. Es ist uns gelungen, Digitalisate von Originaldokumenten aus den Archivbeständen vieler polnischer und ausländischer Einrichtungen (u. a. des Bundesarchivs, der United Nations Archives, der britischen National Archives, der polnischen Staatsarchive) zu akquirieren. Wir bauen auf diese Art und Weise ein Wissenszentrum und gleichzeitig ein Zentrum zur komplexen Erforschung des Zweiten Weltkrieges und der doppelten Besatzung in Polen auf. Wir richten uns an Wissenschaftler*innen, Journalist*innen, Kulturschaffende, Familien der Opfer und Zeugen von Gräueltaten sowie an alle an Geschichte interessierte Personen.
Das Internetportal archiwum.instytutpileckiego.pl präsentiert unseren Bestandskatalog in vollem Umfang. Sie können darin eine Volltextsuche durchführen. Sie finden ebenfalls vollständige Beschreibungen der Objekte. Die Inhalte der einzelnen Dokumente können Sie jedoch nur in den Lesesälen der Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau und Berlin einsehen. Sollten Sie Fragen zu unseren Archivbeständen und dem Internetkatalog haben, helfen Ihnen gerne unsere Mitarbeiter*innen weiter. Wenden Sie sich auch an sie, wenn Sie Archivgut mit beschränktem Zugang einsehen möchten.
Teilweise ist die Nutzung unserer Bestände, z. B. der Dokumente aus dem Bundesarchiv oder aus der Stiftung Zentrum KARTA, nur beschränkt möglich – dies hängt mit den Verträgen zwischen unserem Institut und der jeweiligen Institution zusammen. Bevor Sie vor Ort Zugang zum Inhalt der gewünschten Dokumente erhalten, erfüllen Sie bitte die erforderlichen Formalitäten in der Bibliothek und unterzeichnen die entsprechenden Erklärungsformulare. Informationen zur Nutzungsbeschränkung sind in der Benutzungsordnung der Bibliothek zu finden. Vor dem Besuch empfehlen wir Ihnen, dass Sie sich mit dem Umfang und Aufbau unserer Archiv-, Bibliotheks- und audiovisuellen Bestände sowie mit der Besucherordnung und den Nutzungsbedingungen der Sammlung vertraut machen.
Alle Personen, die unsere Bestände nutzen möchten, laden wir in den Hauptsitz des Pilecki-Instituts, ul. Stawki 2 in Warschau ein. Die Bibliothek ist von Montag bis Freitag von 9.00 bis 15.00 Uhr geöffnet. Bitte melden sie sich vor Ihrem Besuch per E-Mail: czytelnia@instytutpileckiego.pl oder telefonisch unter der Nummer (+48) 22 182 24 75 an.
In der Berliner Zweigstelle des Pilecki-Instituts befindet sich die Bibliothek am Pariser Platz 4a. Sie ist von Dienstag bis Freitag von 10.30 bis 17.30 Uhr geöffnet. Ihr Besuch ist nach vorheriger Anmeldung möglich, per E-Mail an bibliothek@pileckiinstitut.de oder telefonisch unter der Nummer (+49) 30 275 78 955.
Bitte lesen Sie unsere Datenschutzerklärung. Mit der Nutzung der Website erklären Sie sich mit ihren Bedingungen einverstanden..