Naftali „Tully” Nadel (ur. 1934, Mościska) wychowywał się w zasymilowanej rodzinie żydowskiej, jego ojciec Majer Nadel prowadził karczmę w Kruhelu Pełkińskim koło Jarosławia. We wrześniu 1939 r. przepłynęli wpław San i schronili się w strefie okupowanej przez Związek Sowiecki w Mościskach. Dziadek Jakub Berger był tam zamożnym właścicielem sklepu, rozległego areału, koni i bydła. Jego syn Majer (ojciec Naftalego Nadela) został wcielony do Armii Czerwonej. Po ataku III Rzeszy na Związek Sowiecki w 1941 r. zrzucił mundur i zaczął się ukrywać. Następnie trafił do obozu pracy koło Medyki, gdzie pracował wraz z całą rodziną. W listopadzie 1942 r. rodzice Naftalego Nadela, on sam i jego siostra zostali ostrzeżeni o zbliżającej się likwidacji obozu i uciekli z Medyki. Trafili do wsi Wola Lacka, gdzie skontaktowali się ze znajomą Różą Kopacz. Ta udzieliła im schronienia w stodole. Później dołączyły do nich jeszcze dwie osoby. Przeżyli tam 22 miesiące, nigdy nie wychodząc na zewnątrz. Po wejściu Armii Czerwonej Naftali Nadel z rodziną wyjechał do Mościsk, a następnie spędzili pół roku w Jarosławiu, gdzie ojciec zajmował się handlem. Po tym okresie przenieśli się do Krakowa. Po „pogromie krakowskim” 11 sierpnia 1945 r. rodzina Nadelów wyjechała do Katowic, gdzie Naftali chodził do szkoły podstawowej. Wciąż doświadczali antysemityzmu, więc ostatecznie zdecydowali się na wyjazd do Stanów Zjednoczonych 3 lipca 1949 r. Ojciec Majer Nadel został stolarzem, Naftali Nadel zaciągnął się do wojska. Służył w Bawarii, ponieważ dzięki znajomości jidysz dobrze rozumiał niemiecki (języka angielskiego jeszcze wówczas nie znał). Po odbyciu służby wojskowej ukończył New York City College of Technology i stał się specjalistą elektrykiem od wysokich napięć. Przez wiele lat prowadził swój warsztat, zatrudniając chętnie Polaków, aby podtrzymywać znajomość języka polskiego.
mehr...
weniger
[00:00:07] Autoprezentacja boh. urodzonego w 1934 r. w Mościskach.
[00:00:35] Przedstawienie rodziców: Miny i Majera Nadelów. Przed wojną mieszkano koło Jarosławia z dziadkiem i babcią oraz dwiema siostrami i bratem ojca Mordechajem. Boh. miał siostrę. Dziadek i ojciec mieli karczmę, w Ameryce ojciec był stolarzem. Ojciec opowiadała, że kilka razy w nocy dobijano się do drzwi. Zgłoszono to na policję, ale komendant powiedział, że ma tylko dwóch funkcjonariuszy, ale pozwolił wziąć broń – nocna strzelanina w karczmie. Ojciec był w polskim wojsku [i potrafił się obchodzić z bronią]. Jednego z napastników rozpoznano potem po bandażach.
[00:05:38] Gdy wybuchła wojna, w domu zjawili się Żydzi, uciekinierzy, którzy szukali noclegu. Udostępniono im stodołę. Dziadek ze strony matki mieszkał koło Mościsk i ojciec zdecydował o ucieczce za San, na stronę rosyjską. Przez rzekę przeprawiono się nocą na tratwie. Do Mościsk nie jechano głównymi drogami, tylko przez pola, by uniknąć złapania przez Rosjan. U dziadka mieszkano do wybuchu wojny niemiecko-rosyjskiej. Ojciec kupił konia i wóz i świadczył usługi transportowe, za to dostawał żywność. [+]
[00:09:50] Niemcy zabrali konia i krowę, rodzina trafiła do obozu pracy. Jeden budynek otoczono drutami, ludzi pilnował strażnik Polak, pracowano u bogatego gospodarza. Ojciec pracował jako kowal, matka doiła krowy. W czasach okupacji sowieckiej Rosjanie złapali Polaka, Punia, i oskarżyli go o szpiegostwo. Jego żona przyszła do matki z prośbą o pomoc. Matka poszła z nią do NKWD, zaniesiono enkawudzistom paczkę z jedzeniem, a kilka dni potem Punia wypuszczono. Gdy przyszli Niemcy, podpisał volkslistę i został naczelnikiem. Nie wiedziano, że Niemcy likwidują obozy. Matka pracowała w polu. Punio wysłał żonę, która przechodząc obok matki powiedziała, że następnego dnia Niemcy przyjadą zabrać wszystkich. W nocy uciekli wszyscy przetrzymywani w obozie. Niektórych potem złapano. W obozie ojciec pracował jako kowal i robił podkowy dla koni – wymiana podków na żywność – przerzucanie rzeczy przez ogrodzenie. [+]
[00:16:05] Po ucieczce matka odnalazła koleżankę ze szkoły i ukrywano się na strychu jej domu przez 22 miesiące. Kobieta była biedna i nie mogła wyżywić ukrywanych osób. Zimą, gdy padał śnieg, a noc była bezksiężycowa, ojciec chodził na pola i wybierał kartofle z kopców na polach. Z powodu zostawianych śladów nie można było wychodzić, gdy nie padało. Boh. przez cały czas w ukryciu nie widział chleba, jedzono tylko kartoflankę i owoce. [+]
[00:19:09] Ojciec służył w wojsku – postanowienie bronienia życia i, w razie ataku, zabicia choć jednego Niemca. Dwaj bracia matki też chodzili po żywność. Złapali ich Polacy i prowadzili na policję. Młodszy brat zaczął krzyczeć przywołując imię Majera, ojca boh., którego znano z tego, że był skory do bitki. Polacy przestraszyli się, że spali ich domy i wypuścili braci matki, obiecując, że najpierw złapią Majera, a potem ich. Gdy się ukrywano, zawsze chodzono innymi ścieżkami. Ojciec przeszedł szkolenie wojskowe i nie bał się. [+]
[00:22:30] W czasie pobytu w obozie pracy ojciec był kowalem. Jego umiejętności cenił major Niemiec, komendant obozu. Czasem ojciec podkuwał dziennie kilkadziesiąt koni. Dzięki jego pracy rodzina miała co jeść i cieszyła się poważaniem. Bez szczęścia [w czasie okupacji] nagranie z boh. nie mogłoby się odbyć.
[00:24:00] U koleżanki matki ukrywało się siedem osób. Jej siostra ukrywała trzy osoby, braci matki boh. Mąż kobiety był w AK, rzadko bywał w domu i nie wiedział, że żona przechowuje Żydów. Wojna skończyła się w 1944 r., gdy przyszli Rosjanie.
[00:25:50] W kryjówce było zimno, ale nikt nie chorował. Przez szparę boh. obserwował Niemców jadących drogą. Niedaleko były tory kolejowe, żołnierze niemieccy jadący do Rosji śpiewali, gdy wracali na zachód pociągi miały oznaczenia Czerwonego Krzyża. Ranni krzyczeli z bólu, ktoś wyrzucił przez okno gazetę niemiecką. Michał [Kopacz] przyniósł ją do domu, matka znała niemiecki i czytała wiadomości z frontu. Pewnego dnia zobaczono pojazdy sowieckie i odważono się wyjść z domu. Rodzina ukrywała się w Laskowoli [Wola Lacka, obecnie Wolica, Ukraina], a dom dziadka był w Strzelnicach [Strzelczyska]. Udano się tam i okazało się, że dom jest pusty.
[00:28:50] Po wyzwoleniu rodzina udała się do Mościsk, nie było tam nikogo znajomego. Po jakimś czasie wyjechano do Jarosławia. Tam mieszkano przez ok. pół roku. Ojciec nie mógł znaleźć pracy, zajął się handlem ubraniami, ale chciał wyjechać z Polski. Do Jarosławia jechano radzieckimi ciężarówkami, ojciec wypatrywał czerwonoarmistów wyglądających na Żydów i prosił ich o podwózkę. Przed świętem Pesach ojciec wybudował piec do pieczenia macy. Z Jarosławia wyjechano do Krakowa – przejazd wojskowymi samochodami.
[00:32:50] W Krakowie miał miejsce pogrom Żydów. Boh. był tego dnia z ojcem w bożnicy – powody pogromu. Potem wyjechano do Katowic, trudno tam było o mieszkanie z powodu zniszczeń wojennych. Ojciec wyremontował mieszkanie.
[00:35:00] Ojciec chciał jechać do Ameryki, ale potrzebne było zaproszenie stamtąd. Znaleziono wuja w Stanach, który przysłał odpowiednie dokumenty. Przypłynięto do Ameryki 3 lipca 1949 r. Podróżni nie mogli zejść ze statku z powodu święta 4 lipca. Na pokładzie było wielu Polaków, gdy w święto zaczęto strzelać, ludzie uciekali pod pokład i nie pomagały tłumaczenie, że to 4 lipca. W Ameryce ojciec pracował jako stolarz i robił drzwi. Wystarczyło, że raz zobaczył, jak coś się robi i potrafił zrobić to samo.
[00:37:00] Ukrywano się w domu Michała Kopacza i jego żony. Kopaczowie mieli czterech synów: Józka, Staszka, Janka i Wojtka. Gdy Niemcy przychodzili do wsi, chowano się, a na kryjówkę któryś z chłopaków wrzucał jakieś rzeczy. Niemcy nigdy nie znaleźli kryjówki. W dziurze, w której się ukrywano stała woda. Czasem spędzano tam kilka godzin albo cały dzień. Niemcy robili obławy. Pewnego dnia Niemcy przyjechali i zabrali króliki, gdy ktoś miał 20 zwierzaków zostawiano mu 4.
[00:40:10] Po wojnie rodzina Kopaczów została na terenie ZSRR i nie można było przesłać im pieniędzy, ale słano paczki np. z chustkami, które przed zapakowaniem boh. moczył w wodzie, by wyglądały na używane. Za takie paczki nie płacono cła. Kopaczowa prasowała chustki i sprzedawała je.
[00:41:53] Ojciec chciał zostać w Polsce, ale matka chciała wyjechać – przenosiny z miejsca na miejsce. We wsi koło Katowic ojciec dostał w rozliczeniu worek zboża, zrobił mąkę i sprzedał ją piekarzowi, a ten miał mu zapłacić za tydzień. Gdy ojciec przyszedł, piekarz zagroził, że wezwie NKWD.
[00:44:05] Boh. krótko chodził do szkoły – przezywanie przez rówieśników. Boh. został pobity i przestał chodzić do szkoły. Zaczął się uczyć po przyjeździe do Ameryki. W liceum powiedziano mu, że jest za młody, do podstawówki był za stary. W końcu trafił do gimnazjum, po tygodniu nauczycielka dawała ćwiczenia z matematyki – boh. nie rozumiał, co nauczycielka mówi i rozwiązał wszystkie zadania. Nauczycielka była zła i zaprowadziła go do dyrektora, który mówił po niemiecku. Dyrektor uznał, że boh. nie pasuje do tej szkoły – przebieg rozmowy. Dalsza edukacja. Boh. skończył studia w City College i był inżynierem elektrykiem. Rodzina mieszkała w Nowym Jorku – praca zawodowa.
[00:47:52] Rodzice w domu mówili po polsku, chcieli, by boh. dobrze znał język i nie mieszał słów polskich i żydowskich. Jidysz uczył się po wojnie. Jadąc do Ameryki nie znał angielskiego. Zaczął rozmawiać w tym języku, gdy służył w wojsku przez dwa lata bez jednego dnia – z tego powodu mógł w każdej chwili być wezwany do wojska, by odsłużyć ten dzień i, prawdopodobnie, jeszcze jakiś czas.
[00:50:05] W czasie okupacji boh. raz bawił się z chłopakami, ale jeden go wskazał i powiedział, że jest Żydem. Po tym zdarzeniu nie wychodził. Boh. nigdzie sam nie chodził i nie może nic powiedzieć o stosunkach polsko-żydowskich. Mieszkano na kolonii, domy były oddalone od siebie.
[00:52:30] Boh. lecąc LOT-em do Izraela zatrzymał się na jeden dzień w Warszawie – zwiedzanie miasta. Wcześniej przez Jarosław przejeżdżał autem. Odnaleziono grób babki i poszły tam dzieci boh., a on nie. Pracowali u niego robotnicy z Polski i rozmawiał z nimi – rozważania na temat pochodzenia z Galicji.
mehr...
weniger
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Mo. - Fr. 9:00 - 15:00 Uhr
(+48) 22 182 24 75
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Berlin
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
Diese Seite verwendet Cookies. Mehr Informationen
Das Archiv des Pilecki-Instituts sammelt digitalisierte Dokumente über die Schicksale polnischer Bürger*innen, die im 20. Jahrhundert unter zwei totalitären Regimes – dem deutschen und sowjetischen – gelitten haben. Es ist uns gelungen, Digitalisate von Originaldokumenten aus den Archivbeständen vieler polnischer und ausländischer Einrichtungen (u. a. des Bundesarchivs, der United Nations Archives, der britischen National Archives, der polnischen Staatsarchive) zu akquirieren. Wir bauen auf diese Art und Weise ein Wissenszentrum und gleichzeitig ein Zentrum zur komplexen Erforschung des Zweiten Weltkrieges und der doppelten Besatzung in Polen auf. Wir richten uns an Wissenschaftler*innen, Journalist*innen, Kulturschaffende, Familien der Opfer und Zeugen von Gräueltaten sowie an alle an Geschichte interessierte Personen.
Das Internetportal archiwum.instytutpileckiego.pl präsentiert unseren Bestandskatalog in vollem Umfang. Sie können darin eine Volltextsuche durchführen. Sie finden ebenfalls vollständige Beschreibungen der Objekte. Die Inhalte der einzelnen Dokumente können Sie jedoch nur in den Lesesälen der Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau und Berlin einsehen. Sollten Sie Fragen zu unseren Archivbeständen und dem Internetkatalog haben, helfen Ihnen gerne unsere Mitarbeiter*innen weiter. Wenden Sie sich auch an sie, wenn Sie Archivgut mit beschränktem Zugang einsehen möchten.
Teilweise ist die Nutzung unserer Bestände, z. B. der Dokumente aus dem Bundesarchiv oder aus der Stiftung Zentrum KARTA, nur beschränkt möglich – dies hängt mit den Verträgen zwischen unserem Institut und der jeweiligen Institution zusammen. Bevor Sie vor Ort Zugang zum Inhalt der gewünschten Dokumente erhalten, erfüllen Sie bitte die erforderlichen Formalitäten in der Bibliothek und unterzeichnen die entsprechenden Erklärungsformulare. Informationen zur Nutzungsbeschränkung sind in der Benutzungsordnung der Bibliothek zu finden. Vor dem Besuch empfehlen wir Ihnen, dass Sie sich mit dem Umfang und Aufbau unserer Archiv-, Bibliotheks- und audiovisuellen Bestände sowie mit der Besucherordnung und den Nutzungsbedingungen der Sammlung vertraut machen.
Alle Personen, die unsere Bestände nutzen möchten, laden wir in den Hauptsitz des Pilecki-Instituts, ul. Stawki 2 in Warschau ein. Die Bibliothek ist von Montag bis Freitag von 9.00 bis 15.00 Uhr geöffnet. Bitte melden sie sich vor Ihrem Besuch per E-Mail: czytelnia@instytutpileckiego.pl oder telefonisch unter der Nummer (+48) 22 182 24 75 an.
In der Berliner Zweigstelle des Pilecki-Instituts befindet sich die Bibliothek am Pariser Platz 4a. Sie ist von Dienstag bis Freitag von 10.30 bis 17.30 Uhr geöffnet. Ihr Besuch ist nach vorheriger Anmeldung möglich, per E-Mail an bibliothek@pileckiinstitut.de oder telefonisch unter der Nummer (+49) 30 275 78 955.
Bitte lesen Sie unsere Datenschutzerklärung. Mit der Nutzung der Website erklären Sie sich mit ihren Bedingungen einverstanden..