Ryszard Czajkowski (ur. 1944, Kraków) opowiada o działalności konspiracyjnej swoich rodziców podczas okupacji niemieckiej. Wspomina też lata powojenne w Krakowie.
[00:00:10] Autoprezentacja boh. urodzonego w 1944 r. Przedstawienie rodziców Marii i Jana Czajkowskich.
[00:00:27] Ojciec skończył szkołę włókienniczą, służył w 28 Pułku Ułanów Kaniowskich w Łodzi, potem w 18 batalionie Junackich Hufców Pracy w Poznaniu – zakres zadań jednostki. Był tam dowódcą kompanii karabinów maszynowych, a jego przełożonym był mjr Tadeusz Król. Jednym z junaków odbywających służbę wojskową był książę Mirski. Gdy wychodził na przepustkę, przyjeżdżał po niego samochód oznaczony herbem rodowym i dwaj służący w liberiach. Książę był ofermą pułkową, nie potrafił sobie założyć onucy. Pułkownik wyznaczył Mirskiego na ordynansa ojca boh. Ordynans robiąc zakupy dla matki, gdy zostawała mu reszta, kupował dla niej kwiaty i czekoladki.
[00:05:15] Rodzice pobrali się w Sylwestra 1938 r. Ojciec zawsze nosił przy sobie broń, jeśli nie miał pasa i pistoletu w kaburze, to w kieszeni miał małą „szóstkę belgijską”. Gdy ubierał się ślubu, włożył pistolet do kieszeni, co zdefasonowało mundur. Babcia poradziła, by zostawił broń w domu i tak się stało. Niedługo po ślubie ojca zawiadomiono, że ma wracać do jednostki. Rodzice wyjechali a pistolet został w Łańcucie. W czasie okupacji babcia zakopała pistolet. Boh. jako nastolatek spędzał u niej wakacje – wizja odnalezienia broni powodowała, że przekopywał ogródek pod babcine uprawy.
[00:07:55] Gdy wybuchła wojna, 18 batalion został skierowany na pomoc Warszawie. Gdy miasto skapitulowało, batalion przeszedł za Wisłę i staczał drobne potyczki. Został włączony do 50 Dywizji Piechoty, którą dowodził gen. Ottokar Brzoza-Brzeziński [Brzoza-Brzezina]. 50 dywizja dołączyła do Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” i brała udział w bitwie pod Kockiem – powód zaprzestania walki. Ojciec w tym czasie został porucznikiem i mianowano go adiutantem pułku, którym dowodził ppłk Tadeusz Król. Ojciec z kampanii wrześniowej miał zdobyczną szablę, boh. nie wie, czy została zdobyta na Niemcach czy Rosjanach. Ojciec brał udział w ostatniej naradzie, na której gen. Kleeberg rozwiązał oddział, pozostawiając poszczególnym dowódcom wybór dalszej drogi. Rodzice wspominali, że żołnierze, którzy poddali się Niemcom trafili do obozów, większość z nich przeżyła i wróciła do domów. Nie wrócił nikt, kto poddał się Rosjanom.
[00:12:35] Ojciec zamienił mundur i szablę na ubranie cywilne i pieszo dotarł z Kocka do Łańcuta, gdzie przebywała matka. Dziadek prowadził warsztat mechaniczny, w czasie okupacji Niemcy zrobili tam punkt obsługi aut niemieckich i dali swojego nadzorcę. Niedługo po powrocie ojca władze niemieckie zarządziły zebranie mieszkańców na rynku celem zapoznania ich z nowymi zarządzeniami. Gdy ludzie się zebrali, rynek został zablokowany, wypuszczano kobiety i dzieci oraz starszych mężczyzn. Pozostałych odwieziono do więzienia w Rzeszowie. Tam dokonywano identyfikacji i selekcji aresztowanych. Matka zawiozła dokumenty, że ojciec jest włókiennikiem i zwolniono go. Niedługo potem gestapo szukało go jako oficera WP. Z tego czasu zachowała się karykatura narysowana przez jednego z więźniów w Rzeszowie.
[00:15:56] Ojciec nawiązał kontakt z ZWZ, potem Armią Krajową. Został zaprzysiężony i był dowódcą placówki nr 1 Łańcut-Miasto. Nie opowiadał o tym synowi. Po wojnie nie ujawnił swojej przynależności do AK. Siatka organizacji była dobrze zakonspirowana. W pewnym momencie ojciec został rozpoznany, ale jego podkomendni nie doświadczyli represji. W warsztacie dziadka bez przerwy byli Niemcy, ojciec miał z nimi kontakty, robotnicy niemieccy ładowali akumulatory do radiostacji akowskiej. Ojciec był wędkarzem, ze swoimi podwładnymi często spotykał się nad Wisłokiem. Do wędkowania potrzebna była karta wydawana przez Starostwo, był to imienny dokument ze zdjęciem. Sprawę miał załatwić jeden z podwładnych, po jakimś czasie wpadło gestapo, zatrzymanych mężczyzn porównywano z fotografią ojca. Matka zobaczyła, że jest to zdjęcie do karty wędkarskiej. Sprawą zajmował się potem wywiad AK, ustalono, że podwładny ojca był konfidentem gestapo. Wydano na niego wyrok śmierci, który wykonano. [+]
[00:20:55] Ojciec czuł się zagrożony. Dowódca Obwodu wydał rozkaz przekazania placówki Waszkiewiczowi ps. „Bohun”, a ojca przerzucono do Rakszawy. Ukrywał się we wsi Gać, a po wojnie mówił, że „w gaciach”. Z Rakszawy przerzucono go do Leszczkowa [obecnie Ukraina]. Przed wojną była tam znana fabryka materiałów samodziałowych. Powody wyjazdu do Leszczkowa. Ojciec został zatrudniony w fabryce, pracowali tam Polacy i Ukraińcy, kierownicy byli Niemcami. W tym czasie trwały mordy ludności polskiej. Ukraińcy nie odważyli się zaatakować fabryki, która znajdowała się w rękach niemieckich, ale mogli napaść na osiedle, gdzie mieszkali Polacy. Ojciec ściągnął do Leszczkowa matkę. Samoobrona nie miała broni, stwarzano więc wrażenie, że ośrodek jest świetnie broniony – atrapy broni – o tym nikt z robotników ukraińskich nie powiadomił UPA. Zapadła decyzja o ewakuacji Polaków i rodzice wyjechali do Wieliczki, gdzie mieszkał dziadek, a potem do Krakowa.
[00:27:06] Skuteczność konspiracji – pomimo tego, że Niemcy rozpoznali ojca, nie został aresztowany nikt z jego podkomendnych. Po latach kuzyn matki, który w czasie okupacji mieszkał w Łańcucie, wypominał żartobliwie, że ojciec zlecał mu załatwianie różnych spraw, a on nie wiedział, że nosi meldunki. Matka również była zaprzysiężona w konspiracji i była łączniczką ojca. Dopiero po wojnie dowiedziała się, że w organizacji był także jej młodszy brat.
[00:28:14] Po wojnie ojciec pokazywał dokumenty z Leszczkowa i świadectwo ukończenia szkoły włókienniczej. Władze nie podejrzewały go o działalność w ruchu oporu. Pracował w administracji cywilnej. Nie ujawnił się wiedząc, co dzieje się z kolegami akowcami, którzy się ujawnili. Ujawnił się dopiero w drugiej połowie lat 70., gdy zaczął mieć problemy ze zdrowiem. Wtedy przynależność do ZBOWiD dawała możliwości lepszego leczenia. Ojciec złożył odpowiednie dokumenty, miał świadków, ale dostał odpowiedź odmowną.
[00:30:00] Ppłk Tadeusz Król miał wiele odznaczeń, w tym Order Virtuti Militari. Karierę wojskową zaczął jako dwunastolatek wstępując do Strzelca. Potem był jednym z najmłodszych legionistów. Walczył w dywizji gen. Żeligowskiego. Boh. poznał Tadeusza Króla. Po wojnie rodziny się przyjaźniły, razem wyjeżdżano na wycieczki w góry. Po wojnie Król wrócił do Trójmiasta, gdzie miał mieszkanie, które okazało się zajęte. W tej sytuacji dawny podkomendny Jan Majcher zaprosił rodzinę Królów, pułkownika i jego żonę Wilhelminę, do Krakowa, razem mieszkano przez wiele lat. Pewnego dnia ppłk Król spotkał gen. Rola-Żymierskiego, kolegę jeszcze z Legionów, który obiecał interwencję w sprawie mieszkania. Po jakimś czasie przyszło zawiadomienie, że miasto Gdynia oferuje ppłk Królowi mieszkanie. Pojechano i wybrano lokal. Postanowiono część rzeczy wystać pocztą. Pułkownik zmarł idąc z paczką na pocztę. Osoba ppłk Tadeusza Króla w życiu boh.
[00:38:00] Rodziny się przyjaźniły i spotykano się kilka razy w roku. Pułkownik Król był wesołym człowiekiem, nie stronił od alkoholu i papierosów. Pewnego roku przyszedł na imieniny i oznajmił, że przez siedem lat nie będzie pił i palił – proces wymiany komórek w organizmie.
[00:40:08] Ojciec po wojnie nie ujawnił się, nie opowiadał synowi o swojej przeszłości. Gdy boh. był starszy, nie chciał słuchać opowieści ojca, stąd szczątkowe wiadomości.
[koniec samodzielnej relacji – świadek odpowiada na pytania]
[00:41:36] W czasie okupacji matka działała w Armii Krajowej, gdy ojciec się ukrywał nie była tak aktywna jak wtedy, gdy był dowódcą placówki. Matka pojechała do ojca do Leszczkowa. W 1939 r. w więzieniu w Rzeszowie ojciec czekał na decyzję władz niemieckich. Niemcom zależało na wyłapaniu polskich oficerów.
[00:43:35] Ojciec był piłsudczykiem. Zostało po nim niewiele dawnych pamiątek. Gdy w 1939 r. ojciec poszedł na front, matka spakowała rzeczy i nadała je pociągiem do Łańcuta, gdzie sama jechała. Kufry po drodze zaginęły, ale zachował się spis spakowanych rzeczy. Były tam m.in. mundury i broń. Perfekcja ojca – specyfika pracy we włókiennictwie. Ojciec urodził się w 1910 r. a matka w 1914.
[00:47:15] Boh. miał to szczęście, że zetknął się z różnymi znanymi ludźmi. Poznał Tadeusza Pankiewicza, który nie będąc Żydem mieszkał w czasie okupacji w krakowskim getcie i prowadził tam aptekę „Pod Orłem”, pomagał Żydom i napisał o tym wstrząsającą książkę [„Apteka w getcie krakowskim”]. Boh. prowadził sklep filatelistyczny przy ul. Floriańskiej i przez jakiś czas spotykał się z Pankiewiczem na kawie w „Jamie Michalika”. Boh. wiedział o przeszłości Pankiewicza, ale nigdy nie udało się go namówić na wspomnienia z getta. Przy stoliku kawoszy siadywała pani Rolle, córka byłego prezydenta Krakowa i jej mąż inż. Henryk Górski. Pojawiał się też założyciel Muzeum Farmacji [dr Stanisław Proń], któremu listonosz przynosił korespondencję do lokalu.
[00:52:05] Boh. znał Jana Kolasę, który był zastępcą Józefa Kurasia „Ognia”. Po wojnie zajął posterunek MO w Nowym Targu, gdy przyjechało go odbić UB z Krakowa poszedł w góry. Z ubekami do Nowego Targu pojechał późniejszy pisarz Władysław Machejek, który potem opisał walki z oddziałami „Ognia”. Po śmierci Kurasia Kolasa został dowódcą. Gdy Kolasa przychodził do pracy i mówił, że śnił mu się Józek, to wiadomo było, że dzień będzie trwał długo i nie obejdzie się bez alkoholu. Jan Kolasa potrafił wypić naraz dwie szklanki wódki. Dwa razy się ujawniał, został pobity przez UB, ale udało mu się uciec. W Polsce Ludowej nie mógł znaleźć pracy. Ożenił się z Hanką, która zniknęła razem z synem w czasie jednego z aresztowań Kolasy – zaległe alimenty. [+]
[00:56:44] W Zakopanem wzniesiono pomnik Józefa Kurasia „Ognia”. Boh. pracował w PZMot, w sekcji sportowej byli utytułowani zawodnicy rajdów motocyklowych: Zbigniew Pieczara, Tadeusz Musiał. Boh. pojechał z ekipą techniczną do Zakopanego. Po zakończeniu Rajdu Tatrzańskiego w drodze do Krakowa zatrzymano się w Nowym Targu. W tłocznej knajpie przy rynku poznano Jana [Kolasę] – reakcja klientów lokalu. Kolasa opowiedział boh., że jak oddział poszedł w góry, to mieszkańcy bardzo sprzyjali partyzantom. Po jakimś czasie UB nasiliło swoje akcje, wprowadzono dostawy obowiązkowe i chłopi nie mieli co dać partyzantom – sytuacja leśnych, zabieranie żywności, kary za donosy. [+]
[01:01:27] Boh. prowadził sklep filatelistyczny od 1968 r., gdy zaczął pracę w abonamencie przyszły znaczki misji kosmicznej Apollo 11.
więcej...
mniej
Biblioteka Instytutu Pileckiego w Warszawie
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Pon. - Pt. 9:00 - 15:00
(+48) 22 182 24 75
Biblioteka Instytutu Pileckiego w Berlinie
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Wt. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
Ta strona wykorzystuje pliki 'cookies'. Więcej informacji
W Archiwum Instytutu Pileckiego gromadzimy i udostępniamy dokumenty w wersji cyfrowej. Zapisane są w nich losy obywateli polskich, którzy w XX wieku doświadczyli dwóch totalitaryzmów: niemieckiego i sowieckiego. Pozyskujemy kopie cyfrowe dokumentów, których oryginały znajdują się w zbiorach wielu instytucji polskich i zagranicznych, m.in.: Bundesarchiv, United Nations Archives, brytyjskich National Archives i polskich archiwów państwowych. Budujemy w ten sposób centrum wiedzy i ośrodek kompleksowych badań nad II wojną światową i podwójną okupacją w Polsce. Dla naukowców, dziennikarzy, ludzi kultury, rodzin ofiar i świadków zbrodni oraz wszystkich innych zainteresowanych historią.
Portal internetowy archiwum.instytutpileckiego.pl prezentuje pełny katalog naszych zbiorów. Pozwala się po nich poruszać z wykorzystaniem funkcji pełnotekstowego przeszukiwania dokumentów. Zawiera także opisy poszczególnych obiektów. Z treścią dokumentów zapoznać się można tylko w czytelniach Biblioteki Instytutu Pileckiego w Warszawie i w Berlinie, w których nasi pracownicy służą pomocą w przypadku pytań dotyczących zbiorów, pomagają użytkownikom w korzystaniu z naszych katalogów internetowych, umożliwiają wgląd do materiałów objętych ograniczeniami dostępności.
Niektóre dokumenty, np. te pochodzące z kolekcji Bundesarchiv czy Ośrodka Karta, są jednak objęte ograniczeniami dostępności, które wynikają z umów między Instytutem a tymi instytucjami. Po przybyciu do Biblioteki należy wówczas dopełnić formalności, podpisując stosowne oświadczenia, aby uzyskać dostęp do treści dokumentów na miejscu. Informacje dotyczące ograniczeń dostępu są zawarte w regulaminie Biblioteki. Przed wizytą zachęcamy do zapoznania się z zakresem i strukturą naszych zasobów archiwalnych, bibliotecznych i audiowizualnych, a także z regulaminem[hiperłącze] pobytu i korzystania ze zbiorów.
Wszystkich zainteresowanych skorzystaniem z naszych zbiorów zapraszamy do siedziby Instytutu Pileckiego przy ul. Stawki 2 w Warszawie. Biblioteka jest otwarta od poniedziałku do piątku w godzinach 9.00–15.00. Przed wizytą należy się umówić. Można to zrobić, wysyłając e-mail na adres czytelnia@instytutpileckiego.pl lub dzwoniąc pod numer (+48) 22 182 24 75.
Biblioteka Instytutu Pileckiego w Berlinie znajduje się przy Pariser Platz 4a. Jest otwarta od wtorku do piątku w godzinach 10.30–17.30. Wizytę można odbyć po wcześniejszym umówieniu się, wysyłając e-mail na adres bibliothek@pileckiinstitut.de lub dzwoniąc pod numer (+49) 30 275 78 955.
Prosimy zapoznać się z polityką prywatności. Korzystanie z serwisu internetowego oznacza akceptację jego warunków.