Czesława Kwiatkowska z d. Błaszków (ur. 1933, Jabłonów) pierwszych siedem lat życia spędziła w leśniczówce koło Jabłonowa na Kresach Wschodnich, gdzie jej ojciec był leśniczym. W lutym 1940 rodzina została deportowana do Krasnojarskiego Kraju na Syberii. Mieszkali w obozie przejściowym w „Wilistowskiej Bazie Mechanicznej”, a następnie we wsi Inokientiwka oraz w Partizańsku (Partizańskoje). Podczas zesłania na zapalenie płuc zmarł ojciec pani Czesławy. W maju 1946 rodzina przyjechała do Polski i osiedliła się w Szczecinie.
[00:00:10] Autoprezentacja boh. urodzonej w 1933 r. w Jabłonowie na Zakarpaciu.
[00:01:05] Boh. mając siedem lat poszła do pierwszej klasy, początkowo uczono się po polsku, a pewnego dnia wprowadzono język ukraiński. Okolice były zamieszkane przez Hucułów, którzy znali ten język. Ojciec był weterynarzem w wojsku, po ślubie pracował jako leśniczy i skierowano go na Zakarpacie, gdzie mieszkano do deportacji.
[00:03:38] W 1939 r. docierały do leśniczówki różne wiadomości. Przemarsz wojska w stronę Rumunii – żołnierze zatrzymywali się w domu i matka dawała im ubrania po ojcu. Sytuacja na początku sowieckiej okupacji. Matka chciała, by ojciec ewakuował się razem z polskim wojskiem, ale ojciec nie chciał zostawiać żony z trójką dzieci.
[00:07:40] Nocą w lutym 1940 przyjechali żołnierze – ich reakcja na widok zdjęcia ojca w mundurze. Jednym z żołnierzy był młody chłopak w podartym szynelu z bagnetem na karabinie, który pilnował matki i dzieci. [+]
[00:09:12] Matka w czasie I wojny miała 4 lata i została wywieziona (przez Austriaków) razem z babcią i rodzeństwem do obozu na terenie Czechosłowacji. Dziadek był w tym czasie w wojsku, po wojnie wrócił, ale chorował. Po powrocie z obozu okazało się, że dom jest zniszczony. Babcia nie chciała oddać Austriakom koni i jednego z nich ukryła w stercie słomy. Kryjówkę zauważył sąsiad, który doniósł władzom i konia zabrano. Po wojnie konie oddawano, sąsiad wypatrzył łoszaka babci i zabrał go – sprawa w sądzie trwała kilka lat i babcia odzyskała konia.
[00:16:00] Młody żołnierz wyznaczony do pilnowania matki pomagał się jej spakować, wybierając ciepłe rzeczy. Podwodami zawieziono rodzinę do pociągu – sny o otwieraniu i zamykaniu wagonów. Podroż trwała długo, ostatni przystanek był w Klukwino, wcześniej przejeżdżano przez Krasnojarsk. Na stacji czekały podwody zaprzężone m.in. w woły. Siostra zachorowała i matka została z nią w Klukwinie. Boh. brat i ojciec pojechali dalej, ojciec doglądał całego transportu zesłańców. Obawa, że matka nie dołączy do rodziny. [+]
[00:20:30] Po przyjeździe na miejsce zakwaterowano zesłańców w barakach. Mężczyzn zabrano do pracy, a boh. zostawała sama w baraku i nikt się nią nie interesował – kwestia czesania. Kradzież butów z walizki. W osadzie był kiosk, w którym na początku coś można było kupić – zakup cukierków dla boh. Matka i siostra przyjechały po miesiącu. [+]
[00:25:35] Potem przeniesiono się w inne miejsce. Rodzina mieszkająca obok zachorowała na tyfus i boh. zaraziła się. Matka wyleczyła sąsiadów, boh. także wyzdrowiała. Mężczyźni pracowali przy wycince lasu, a kobiety obcinały gałęzie. Drewniane bale ściągano nad rzekę i spławiano. Przez rzekę pływał prom. Matka zapisała dzieci do szkoły.
[00:29:40] Sytuacja po ataku Niemiec na Związek Radziecki – tworzenie Armii Andersa, a potem Dywizji Kościuszkowskiej. Rozmowy ojca z gen. Andersem [sic!] o ewakuacji wojska i ludności cywilnej.
[00:32:10] Po amnestii przeniesiono się w inne miejsce, ojciec pracował w kołchozie jako weterynarz – ataki wilków. Wyżywienie na zesłaniu. Relacje zesłańców z miejscową ludnością. W czasie wojny do wojska zabierano także młode dziewczyny. Ojciec zachorował na zapalenie płuc i zmarł.
[00:35:44] Rodzina pozostała jeszcze jakiś czas w Innokientiewce, potem przeniesiono się do miasteczka Partyzańsk (Partizanskoje), gdzie było więcej Polaków – kłopoty w wyżywieniem. Szefem kołchozu w Partyzańsku był Polak. Wyrabiano tam sery i przygotowywano suchary na potrzeby wojska. Dzieciaki, także rosyjskie, chodziły podkradać ser. Wspólne mieszkanie razem z Rosjanami.
[00:39:22] Po śmierci ojca zostały jego buty, oficerki – wyrób specjalnych walonek, w których można było chodzić podczas mrozów. Matka robiła Rosjankom swetry, chusty i pończochy na drutach. W duże mrozy nie chodzono do szkoły. [+]
[00:42:00] Rodzina mogła mieć tylko jedną krowę. Matka za byczka dała oficerki i ubrania – w kołchozie zamieniono byczka na jałówkę. Bicie krów przez pastuchów. Niektóre baty miały na końcu ołowiane kulki – skutki uderzenia w nogi. Takich batów używali przestępcy, których bała się milicja – kradzieże żywności. Jałówka była zabiedzona, ale matka ją odżywiła. Latem w lesie zbierano poziomki i dzikie truskawki. Matka uprawiała niewielki ogródek, gdzie posadzono kartofle – zupa na zesłaniu. Jakość przydziałowego chleba. Właściwości krowiego nawozu, zimą wyrzucano go na lód na rzece, nie przeszkadzało to w braniu stamtąd wody do picia. [+]
[00:50:00] W Innokientiewce była niewielka przychodnia weterynaryjna i mała apteka. Weterynarza wysłano na front i ojciec zajął jego miejsce. W domu została żona weterynarza i jego syn i jakiś czas mieszkano razem. Rosjanka miała rodzinę na wsi i stamtąd przywoziła jedzenie. Obok stał opuszczony dom i tam się przeniesiono. Potem razem zamieszkała inna polska rodzina. [+]
[00:52:55] Po przeprowadzce do Partyzańska rodzina miała krowę – poprawa warunków bytowych. Początkowo zamieszkano w domu, gdzie była liczna rodzina. Potem przeprowadzono się do kobiety, której mąż i dwaj synowie poszli na front. Kobieta nie miała od nich wiadomości i zwariowała, w domu było jeszcze troje zaniedbanych dzieci i matka boh. zajęła się nimi. Matka hodowała dwa prosiaki, które jadły trawę na dworze. Dzieci gospodyni były brudne, chłopiec miał kołtun, ale jego matka nie pozwalała go obciąć, mówiąc, że syn umrze. Pewnego dnia matka boh. ścięła chłopcu włosy, który w kołtunie miał wszy. Po śmierci ojca likwidując aptekę zabrała nadmanganian potasu i nożyce. Reakcja kobiety na widok dziecka z obciętymi włosami. Matka zrobiła ług z popiołu i wyprała ubrania dzieci gospodyni. [+]
[01:02:20] Potem mieszkano u starszej kobiety, której syn był milicjantem – organizowanie siana dla krów. Brat przywoził zimą wodę do piekarni i dostawał za to okrawki z chleba, które w czasie pieczenia wylały się z formy.
[01:05:20] Zaczęto mówić o wyjeździe do Polski – dokumenty na podróż. W szkole w Polsce boh. była bardzo dobra z matematyki – szykany ze strony nauczycielki, która pomagała ubekom zdawać maturę. Po wojnie przyjechali też Polacy z Francji, Belgii i ich dzieci nauczycielka lubiła.
[01:08:22] Przed wyjazdem do Polski trzeba było sprzedać krowę Masię – wyprowadzanie krów na łąki za rzekę. W kołchozie pracował jako mechanik pan Krótki, na zesłaniu byli też jego ojciec i siostra oraz żona i syn. Pan Krótki poszedł do wojska, a jego siostrę zabrano do Donbasu do pracy w kopalni. Gdy raz przyjechała na urlop mówiła, że węgiel jest trujący i ludzie pracujący dłużej w kopalni umierają. Pani Krótka została z kilkuletnim Stasiem i ojcem staruszkiem, i przeprowadzono się do niej.
[01:14:30] Ludzie narzekali na jakość chleba. W tym czasie wrócił z frontu ranny oficer, który został kierownikiem piekarni, z której wyrzucono pracujące tam kobiety. Nowy kierownik chciał zatrudnić nowe osoby i matka zgłosiła się do pracy. Z dobrej mąki upieczono smaczny chleb – reakcja mieszkańców. Celowe pogorszenie jakości wypieków.
[01:19:45] Boh. zepsuła bratu narty, które matka dostała ze szkoły. Przed wywiezieniem boh. i brat jeździli na nartach i sankach, które robili Huculi. Matka wysłała brata, by zawiózł mąkę polskiej rodzinie głodującej w sąsiedniej wsi. Rosjanki zwolnione z pracy w piekarni doniosły NKWD, że matka zaopatrzyła w żywność osoby mające wyjeżdżać. Enkawudziści zrobili rewizję. W tym czasie w domu była siostra pana Krótkiego, która przyjechała z Donbasu. W korytarzu stał kufer matki, zabrany na zesłanie, matka włożyła do niego przyniesiony chleb i znaleziono go – kłamstwo matki. Potem wzywano ją jeszcze do NKWD, ale niczego nie udowodniono. [+]
[01:27:35] W podróż do Polski wyruszono wiosną, gdy zaczynały się roztopy. Zebrano konie kołchozowe, wychudzone po zimie i cały dzień jechano do Klukwino. Rodzina jechała saniami zaprzężonymi w woły – wyższość woła nad koniem. Lód na rzece koło Klukwino już pękał – trudności podjazdu wozem konnym pod górę. Przyjazd na stację kolejową. [+]
[01:32:00] Rodzina nie miała żywności na drogę – jedzenie da repatriantów. Na stacji w Brześciu miejscowe kobiety sprzedawały pyzy, a ponieważ nikt nie chciał ich kupić, więc odeszły. [+]
[01:34:50] Rozczarowanie po przyjeździe do Polski – głód. Pociąg przyjechał do Poznania i stanął na bocznicy. Siostra usiadła na szynach i mało brakowało, a przejechała by ją lokomotywa. W niedzielę Wielkanocną szukano żywności chodząc do okolicznych domów, ale nikt im nic nie dał – stosunek boh. do poznaniaków. Pociąg ruszył dalej i dojechał w okolice Szczecina. Ostrzeżenie przed Rosjanami plądrującymi ogródki działkowe. Jedna ze znajomych została na stacji i czekała na rodzinę. Matka i siostra poszły, by się z nią pożegnać. Gdy wracały, zostały zaczepione przez dwóch czerwonoarmistów – ucieczka przed żołnierzami do wagonu. [+]
[01:45:00] Rodzina zamieszkała w Szczecinie. W poniemieckim dwupokojowym mieszkaniu była szafa, pościel, zastawa stołowa. Rodzinę odnalazł szwagier matki, który pracował w sądzie. Po jego interwencji rodzina dostała dom i sad – powody wyprowadzki. W tym czasie babcia została repatriowana do Prudnika i mieszkała tam w domu-bliźniaku, po przyjeździe założyła ogród, miała krowy i świnie. Boh. chodziła w Prudniku do VI klasy – trudności w szkole, przepisywanie „W Pustyni i w puszczy”. Boh. uczyła ciotka, która mieszkała z babcią. Prababka miała kilkoro dzieci, w tym babcię, zimą przeziębiła się i zmarła. Czternastoletnia babcia została z trójką młodszego rodzeństwa, w tym z noworodkiem. Pradziadek przeżywał śmierć żony i postanowił wyjechać do Ameryki, a potem zabrać dzieci. Prapradziadek był zamożnym człowiekiem – jego synowie, w tym pradziadek, zbudowali w Kołomyi fabrykę maszyn rolniczych i nawozów.
[01:53:23] Przed wojną matka, jadąc wozem do Kołomyi, zabrała boh. – pomoc mieszkającej w mieście ciotce. Gdy mijano duży budynek z czerwonej cegły, matka powiedziała, że to fabryka dziadka Plezi. Prowadziły do niej tory kolejowe. Matka, z domu Skulska, wyszła za pochodzącego z Wołynia [Kazimierza] Błaszków. Po wojnie nie odnaleziono nikogo z rodziny ojca, który był najmłodszy. Rodzina była zamożna, jeden z braci był adwokatem, drugi miał przedsiębiorstwo mięsne. Siostra ojca pracowała w ambasadzie, była chrzestną matką siostry boh. i matka widziała ją tylko na uroczystości.
[01:57:40] W Prudniku boh. chodziła do szóstej klasy, po powrocie do Szczecina do siódmej. Mieszkano razem z wujem przy ul. Arkońskiej. Po nauce w szkole w ZSRR boh. była dobra z matematyki. Początkowo w szkole uczono języka francuskiego, potem wprowadzono rosyjski i nauczyciel nie odpytywał boh., uznając, że dobrze ten język zna. Boh. była gnębiona przez nauczycielkę w szkole w Bolesławcu. Ciotka objęła gospodarstwo koło Szczecina i matka przeprowadziła się tam, by jej pomagać. Boh. i brat mieszkali u wuja i często głodowali. Matka postanowiła zamieszkać bliżej babci i wyjechano na Śląsk.
[02:02:53] Babcia miała w Prudniku niewielkie mieszkanie. Z Anglii wrócił wuj, mąż najmłodszej siostry matki, który uciekł z Jabłonowa razem z wojskiem. Boh. z trudem ukończyła ósmą klasę. Na Dolny Śląsk przyjeżdżali szabrownicy, którzy wywozili meble wagonami. Ciotce przydzielono gospodarstwo, w którym już mieszkał szabrownik z Warszawy – odstępne za zwolnienie domu w Roszkowicach koło Bolesławca – stan budynku. Matka pomagała ciotce prowadzić gospodarstwo. Rodzina dostała z gminy dom, w którym poszukiwano rzeczy poprzedniego właściciela, stolarza – zerwanie podłóg, wykopy wokół domu.
[02:08:00] Sytuacja rodziny – po wyjeździe siostry do Kielc boh. pomagała matce. Boh. i brat odeszli ze szkoły z powodu nauczycielki – namowy na zapisanie się do ZMP. Brat wstąpił do Służby Polsce, skończył technikum we Wrocławiu, a potem studia. Był inżynierem budowy dróg, mostów i kanalizacji i wyjeżdżał na różne budowy.
[02:10:04] Brat jeździł ze swoją ekipą, należał do niej starszy mężczyzna, już emeryt, który miał duże doświadczenie w pracy. Czasem mężczyzna mieszkał u boh. Kopalnia w Iwinach zleciła bratu jakieś prace i przyjechał na oględziny. Przy okazji kazano mu obejrzeć zbiornik, do którego pompowano odpady. Brat poszedł tam ze swoimi pracownikami i zauważył wodę przeciekającą w jednym miejscu. Zawiadomił dyrekcję kopalni, ale jego ostrzeżenie zlekceważono. Brat wyjechał z Iwin, a niedługo potem nastąpiła katastrofa – nocą szlam przerwał zaporę i zalał wieś. Uratował się stróż na kolei, który został porwany razem z budką. Ślady katastrofy widoczne były przez wiele lat. Zaniedbania ze strony władz kopalni. Wiadomości o katastrofie zostały wyciszone przez władze [+]. Boh. znała ludzi, którzy przeżyli katastrofę.
[02:20:48] Fotograficzna pamięć boh. – wyjazdy córki do Londynu, praca koleżanki Grażynki.
[02:24:35] Ojciec przeziębił się [na zesłaniu], nie było leków i w kwietniu zmarł – pogrzeb na cmentarzu w Innokientiewce. Na grobie postawiono prowizoryczny krzyż. Boh. miała nadzieję na sprowadzenie jego prochów. Ojciec na długo przed śmiercią był nieprzytomny. Gdy pakowano się w czasie deportacji, matka zabrała obraz Matki Boskiej, który potem wisiał nad łóżkiem w Innokientiewce. Po śmierci ojca przeniesiono się do Partyzańska. Ojciec dostawał żywność za pracę – sytuacja rodziny po jego śmierci. [+]
[02:30:26] W kołchozie używano maszyn do młócenia. Na przednówku powiedziano matce, gdzie stała maszyna i gdzie można wyzbierać kłosy – efekt wyprawy, strach przed wilkami. [+]
mehr...
weniger
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Mo. - Fr. 9:00 - 15:00 Uhr
(+48) 22 182 24 75
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Berlin
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
Diese Seite verwendet Cookies. Mehr Informationen
Das Archiv des Pilecki-Instituts sammelt digitalisierte Dokumente über die Schicksale polnischer Bürger*innen, die im 20. Jahrhundert unter zwei totalitären Regimes – dem deutschen und sowjetischen – gelitten haben. Es ist uns gelungen, Digitalisate von Originaldokumenten aus den Archivbeständen vieler polnischer und ausländischer Einrichtungen (u. a. des Bundesarchivs, der United Nations Archives, der britischen National Archives, der polnischen Staatsarchive) zu akquirieren. Wir bauen auf diese Art und Weise ein Wissenszentrum und gleichzeitig ein Zentrum zur komplexen Erforschung des Zweiten Weltkrieges und der doppelten Besatzung in Polen auf. Wir richten uns an Wissenschaftler*innen, Journalist*innen, Kulturschaffende, Familien der Opfer und Zeugen von Gräueltaten sowie an alle an Geschichte interessierte Personen.
Das Internetportal archiwum.instytutpileckiego.pl präsentiert unseren Bestandskatalog in vollem Umfang. Sie können darin eine Volltextsuche durchführen. Sie finden ebenfalls vollständige Beschreibungen der Objekte. Die Inhalte der einzelnen Dokumente können Sie jedoch nur in den Lesesälen der Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau und Berlin einsehen. Sollten Sie Fragen zu unseren Archivbeständen und dem Internetkatalog haben, helfen Ihnen gerne unsere Mitarbeiter*innen weiter. Wenden Sie sich auch an sie, wenn Sie Archivgut mit beschränktem Zugang einsehen möchten.
Teilweise ist die Nutzung unserer Bestände, z. B. der Dokumente aus dem Bundesarchiv oder aus der Stiftung Zentrum KARTA, nur beschränkt möglich – dies hängt mit den Verträgen zwischen unserem Institut und der jeweiligen Institution zusammen. Bevor Sie vor Ort Zugang zum Inhalt der gewünschten Dokumente erhalten, erfüllen Sie bitte die erforderlichen Formalitäten in der Bibliothek und unterzeichnen die entsprechenden Erklärungsformulare. Informationen zur Nutzungsbeschränkung sind in der Benutzungsordnung der Bibliothek zu finden. Vor dem Besuch empfehlen wir Ihnen, dass Sie sich mit dem Umfang und Aufbau unserer Archiv-, Bibliotheks- und audiovisuellen Bestände sowie mit der Besucherordnung und den Nutzungsbedingungen der Sammlung vertraut machen.
Alle Personen, die unsere Bestände nutzen möchten, laden wir in den Hauptsitz des Pilecki-Instituts, ul. Stawki 2 in Warschau ein. Die Bibliothek ist von Montag bis Freitag von 9.00 bis 15.00 Uhr geöffnet. Bitte melden sie sich vor Ihrem Besuch per E-Mail: czytelnia@instytutpileckiego.pl oder telefonisch unter der Nummer (+48) 22 182 24 75 an.
In der Berliner Zweigstelle des Pilecki-Instituts befindet sich die Bibliothek am Pariser Platz 4a. Sie ist von Dienstag bis Freitag von 10.30 bis 17.30 Uhr geöffnet. Ihr Besuch ist nach vorheriger Anmeldung möglich, per E-Mail an bibliothek@pileckiinstitut.de oder telefonisch unter der Nummer (+49) 30 275 78 955.
Bitte lesen Sie unsere Datenschutzerklärung. Mit der Nutzung der Website erklären Sie sich mit ihren Bedingungen einverstanden..