Władysław Sitkowski (ur. 1928, Stasin, zm. 2020, Zwierzyniec) – poeta, rzeźbiarz, działacz społeczny i honorowy obywatel Zwierzyńca. Wychował się w rodzinie osadnika wojskowego w Stasinie na Wołyniu. Jego rodzina została deportowana 10 maja 1940 w tajgę w rejon Kostousowa w swierdłowskiej obłasti na Uralu. Mimo młodego wieku pracował przy ścince drzew, załadunku drewna na wagony, w tartaku, jako rybak oraz w kołchozie. Jego ojciec został aresztowany i skazany na dwa lata, zmarł wkrótce w więzieniu. Starszy brat Jerzy dostał się do 1 Armii Wojska Polskiego i przeszedł szlak bojowy od Lenino do Berlina. Pan Władysław z matką i dwoma młodszymi braćmi znalazł się na Ukrainie, gdzie pracował w sowchozie. Uciekł z poboru do „trudowoj armii”. Wiosną 1945 przyjechał wraz z rodziną do Polski. W 1947 w Gdańsku wstąpił do podziemnej organizacji „Syrena”. Aresztowany w 1949 roku przez Urząd Bezpieczeństwa, przez osiem miesięcy przybywał w areszcie śledczym w Gdańsku. Został zwolniony w lutym 1950 z powodu braku dowodów i powołany do wojska. Po wyjściu do rezerwy w 1952 roku zamieszkał w Zamościu, po ślubie przeprowadził się do Szczebrzeszyna i przez trzynaście lat prowadził własny zakład fryzjerski. W 1968 roku zamieszkał z rodziną w Zwierzyńcu, tu pracował m.in. w browarze, skąd odszedł na emeryturę. Debiutował jako poeta w 1971 roku na łamach „Kameny” w dodatku „Ziemia i Pieśń”. Należał do Stowarzyszenia Twórców Ludowych, był autorem m.in. wierszy, fraszek, tekstów piosenek, utworów dla dzieci. Z jego inicjatywy w roku 1977 powstało Towarzystwo Miłośników Zwierzyńca, któremu przewodniczył w latach 1979-1989. W roku 1993 był inicjatorem Ogólnopolskich Spotkań Literackich w Zwierzyńcu. Władysław Sitkowski zmarł 26 marca 2020 roku.
more...
less
[00:00:10] Autoprezentacja boh. urodzonego w 1928 r., matka Rozalia pochodziła z Wołynia, ojciec Wiktor z Mazowsza – udział w wojnie 1920 r. Rodzice mieli gospodarstwo rolne i sad w gminie Werba w powiecie włodzimierskim, ojciec prowadził cegielnię.
[00:02:18] 10 lutego 1940 osady zostały otoczone przez Ukraińców i NKWD, żołnierze mieli listy z nazwiskami osób do wysiedlenia – odczytanie wyroku przez enkawudzistę, który poradził, by zabrać ciepłą odzież. Rodzinę zawieziono saniami na stację we Włodzimierzu Wołyńskim i załadowano do wagonu. Opis wnętrza wagonu, warunki w czasie podróży. Podróż trwała trzy tygodnie, na postojach wypuszczano dwóch mężczyzn po wodę. Atmosfera wśród zesłańców. Sanie dla przewozu deportowanych na stację dali Ukraińcy. Po kilku dniach podróży ludzie zaczęli umierać, zwłoki wynoszono z wagonów i zostawiano w śniegu.
[00:09:20] Między Swierdłowskiem a Nowosybirskiem pociąg zatrzymał się w lesie i zesłańców wywożono saniami w tajgę. Grupa zesłańców trafiła do baraków, w jednym mieszkało kilkanaście deportowanych rodzin osadników wojskowych. Wszystkich spisano i wyznaczono im pracę. Starsi pracowali przy wycince drzew i w tartaku, młodsi przy załadunku bali drewnianych do wagonów. W jednej ekipie pracowało siedem osób – system pracy z jednym wolnym dniem w tygodniu. Zesłańcy dostawali zupę, w której trafiały się robaki. [+]
[00:14:32] Dziesięcioletnie dzieci pracowały w lesie. Boh. ciął drewno na klocki, które układano w metry – racje chleba dla pracujących i niepracujących. Rozdzielanie jedzenia. Latem zbierano grzyby i jagody. Chorowano na tyfus i zatrucia. Boh. miał tyfus plamisty. Nocami do baraku przychodził enkawudzista z listą zesłańców i sprawdzał, czy nikt nie uciekł.
[00:18:25] Matka zabrała dwie pierzyny – warunki zimą. Najzimniejszego dnia termometr pokazał minus 55 stopni. W duże mrozy koło tartaku stały piecyki i robotnicy mogli się ogrzać. W tartaku pracowali zesłańcy Polacy i kilku Rosjan. Odzież zesłańców – kufajki i łapcie z łyka, nogi owijano onucami.
[00:25:15] Boh. zachorował na tyfus plamisty, ojciec zgłosił to NKWD i pozwolono mu zawieźć syna do szpitala w Rieżu oddalonym o 25 km. Warunki w szpitalu. Boh. wyleczono, a ojciec go zabrał.
[00:28:40] Porównanie NKWD i wymiaru sprawiedliwości w Polsce Ludowej, nękanie boh.
[00:29:44] Poprawa warunków zesłańców w 1942 r. W 1943 niektórzy z mężczyzn poszli do wojska. Starszy brat wyjechał do Armii Berlinga – pożegnanie na stacji kolejowej. Latem zbierano runo leśne – puchlina głodowa. Matka była osobą zaradną, znała się na leczeniu ziołami. Po podpisaniu umowy Sikorski-Majski do zesłańców przyjechał ksiądz. Docierały też paczki żywnościowe z UNRRA.
[00:38:22] Po przyjeździe na Syberię boh. został pomocnikiem rybaka Wani – łowienie ryb w pobliskiej rzece. Z Wanią chodzono na dwa letnie miesiące nad większą rzekę odległą o kilkanaście kilometrów. Było tam dużo ryb i raków. Robiono tratwę i pływano nią – technika połowu. Rola soli. Klimat Syberii. Nocą jedna osoba musiała pełnić straż z powodu dzikich zwierząt. [+]
[00:44:26] Boh. pracował także w tartaku i w lesie. Budowa sań do przewozu bali. Boh. wychodził nocą i odśnieżał wyznaczony odcinek drogi, żeby sanie rano mogły przejechać. Przy sobie miał smolne szczapy i zapałki, by odgonić zwierzęta. Porcje chleba dla pracujących. [+]
[00:48:45] Widywano niemieckie samoloty, czasem przychodziły listy od ciotki z Włodzimierza Wołyńskiego. Jesienią 1944 r. pozwolono Polakom wyjechać nad Morze Czarne, do sowchozu niedaleko Sniegierowki. Mieszkano w lepiankach z gliny krytych słomą. Pola były zarośnięte chwastami. Łapano zające, jedzono warzywa i owoce – poprawa warunków życia.
[00:54:17] Matka wstąpiła do Związku Patriotów Polskich. Boh. chodził w teren z ramienia ZPP – poszukiwanie Polaków w stepie, orientacja w terenie. W okolicy nie było lasów. Kradzieże zboża, które mielono w żarnach.
[01:00:25] W Sniegierowce był przedstawiciel ZPP, który przekazywał informacje do miejsc, gdzie mieszkali Polacy. Sytuacja na froncie. Wspomnienie dwukrotnego przejazdu przez Wołgę.
[01:02:21] Zatrudniano się w kołchozach na Syberii, za pracę dostawano ziemniaki – wędrówka z ciężkimi workami. Zdarzały się ataki wilków na ludzi, więc chodzono z zapałkami i smolnymi szczapami, by odganiać zwierzęta. W dzień stukano w blachę. Wspomnienie drogi w towarzystwie wilków.
[01:07:25] Chodzono w walonkach, zesłańcy sami robili łapcie. Zimą owijano nogi workami i na to zakładano łapcie. Wychodząc z baraku brano kubek wody i polewano łapcie, które zamarzały i chroniły stopy. Pracownicy tartaku dostawali zimą woreczki z brązowym proszkiem, wlewano tam wodę i wkładano za pazuchę, a woreczek oddawał ciepło. [+]
[01:11:25] Z drewna lipowego robiono łapcie, ale też jedzono je. Korę suszono w piecu, zeskrobane łyko było mączką lipową, z której robiono ciasto, placki pieczono na blasze. Po zjedzeniu placków wiele osób chorowało na żołądek, niektórzy umierali. Ludzie jedli sól i puchli. [+]
[01:15:00] NKWD aresztowało ojca, pytano go o służbę wojskową i wojnę 1920. Ojca osądzono w Rieżu i skazano na dwa lata łagru. O śmierci ojca w łagrze opowiedział matce inny Polak zesłaniec, którego wypuszczono. Matka jeździła w sprawie ojca do Rieżu, ale w NKWD ją nastraszono, że sama trafi do obozu. W posiołku był cmentarz rosyjski i cmentarz dla zesłańców, po którym jeździły traktory [+]. Boh. pasł w lesie kozy, które należały do mieszkańców posiołka. Czasem udało mu się udoić trochę mleka.
[01:21:55] Na Ukrainie w polu orano wołami. W stepie leżały niemieckie pociski, które wrzucono do ogniska. Chłopaków zabierano do trudarmii, boh. i kolega zostali powołani – ucieczka z miejsca zbiórki. Boh. wrócił do kołchozu, ale szukano go i sypiał w stogach.
[01:28:37] Do Polski wyjeżdżano w czasie wiosennych roztopów. Przez rozlaną rzekę przeprawiano się łodzią. Ze Sniegierowki pojechano pociągiem do Dniepropietrowska. O zakończeniu wojny dowiedziano się w czasie podróży. Z Dniepropietrowska pojechano do Kijowa, a stamtąd na zachód – wrażenia w czasie przejazdu przez wyludniony Wołyń, informacje o rzeziach Polaków. We Włodzimierzu Wołyńskim czekano na dokumenty i mieszkano u Polaka, który mówił, że Ukraińcy jeszcze mordują – zabarykadowanie się w domu. Do Uściługa dojechano furmanką, przejście przez Bug po moście pontonowym – droga pieszo do Hrubieszowa. [+]
[01:35:35] W Hrubieszowie mieszkała ciotka i u niej przenocowano. Nocami wokół miasta jeździli Ukraińcy i słychać było strzały. Na polach rosło zboże, którego nie koszono. Zupę i chleb dla przesiedleńców wydawano w kościele. Rodzina dotarła do Zamościa – trudne początki w Polsce.
[01:37:50] Boh. dwa lata chodził do szkoły zawodowej, potem wyjechał do Gdańska, gdzie wuj otworzył piekarnię. Tu kontynuował naukę i pracował w warsztacie fryzjerskim. Właściciel, pochodzący z Kaszub, ukończył miesięczny kurs prokuratorów i pracował w sądownictwie, zajmując się m.in. byłymi partyzantami.
[01:39:57] Koledzy wciągnęli boh. do działającej w Trójmieście tajnej organizacji „Syrena” kierowanej z Londynu. Należeli do niej młodzi ludzie. Jednej nocy Urząd Bezpieczeństwa aresztował wszystkich członków organizacji, których zamknięto w więzieniu UB zwanym „Sing-Sing”. W celi siedział inżynier z Wilna, były akowiec i chłopak z Malborka, u którego znaleziono broń. Boh. spędził w więzieniu osiem miesięcy, nauczył się alfabetu Morse’a – system porozumiewania się więźniów, odszukanie kuzyna Franka Szweda. W śledztwie nie udowodniono boh. winy i nie był sądzony. Organizacja działała w systemie trójkowym, nikt nie zdradził boh. i on nikogo nie wydał – wypuszczenie na wolność. Inni członkowie organizacji dostali kilkuletnie wyroki. Metody śledcze – mokry karcer. [+]
[01:45:38] Po wyjściu boh. wyjechał do Zamościa, pracował m.in. w skupie surowców wtórnych, jego zadaniem było wyznaczanie norm dla zakładów pracy.
[01:47:00] Gnębienie przez wymiar sprawiedliwości. W Gdańsku boh. terminował u fryzjera i zdał egzamin. Po wyjściu z więzienia wrócił do Zamościa, ale tu nie było pracy, więc wyjechał do Szczebrzeszyna. Tu za łapówkę kupił lokal i przez kilkanaście lat prowadził zakład fryzjerski, potem przeprowadził się do Zwierzyńca.
[01:50:10] [W 1940 roku] Zesłańców przywieziono do Kostousowa, mieszkano w baraku z dwudziestoma innymi rodzinami. Siedemnastoletni brat Jerzy wstąpił na ochotnika do Armii Berlinga, przeszedł szlak bojowy od Lenino do Berlina, odznaczono go Krzyżem Virtuti Militari za wzięcie jeńców w czasie walk na Wale Pomorskim. Przedstawienie młodszych braci: Józefa i Kazimierza. Na Syberii dziesięcioletni Kazimierz chodził do szkoły, pewnego dnia wrzucił do wychodka portrety wodzów, ale nie przyznał się do tego. Jesienią 1945 Jerzy wyszedł z wojska i wstąpił do UB w Zamościu, brał udział w likwidowaniu podziemia antykomunistycznego, a jednocześnie ostrzegał partyzantów. Aresztowano go i dwa lata siedział na Zamku w Lublinie. Potem brat wyjechał na Ziemie Zachodnie, a boh. wyjechał do Gdańska.
[01:58:13] Wyjazd brata Jerzego z Syberii do Armii Berlinga – boh. widział poborowych w wagonie. Czasem przychodziły od niego listy z frontu. Na Syberii brat dostał konia i sanie i przewoził artykuły spożywcze między wioskami – niebezpieczeństwo napadu. Znajomy został zabity w Rieżu za kawałek chleba. Na stacji kolejowej był piec, przy którym gromadzili się biedacy, boh. widział jak mężczyzna umarł stojąc przy piecu. Boh. pojechał do kołchozu i zatrudnił się jako pastuch bydła należącego do kołchoźników – wyżywienie za pracę. W innym kołchozie pasł świnie, które były trudne do upilnowania. W kołchozach nie rosły drzewa owocowe
[02:05:54] Na Ukrainie zające łapano we wnyki z drutu. Na Syberii były białe zające. Uprawiano zboża i ziemniaki.
[02:09:12] Ojca po aresztowaniu przetrzymywano w chałupie i boh. widział go przez okno. O jego śmierci powiedział Polak, który wrócił z tego samego obozu. Matka szukała ojca, ale postraszono ją, że też trafi do obozu.
[02:12:32] Przed wojną ojciec miał cegielnię. Dom w Stasinie na Wołyniu został zniszczony, gdy wracano w 1945, odradzono rodzinie pójście do gospodarstwa. Ukraińcy spalili osady wojskowe Stasin i Kalinówkę.
[02:15:52] Na Bugu był most pontonowy, przejeżdżały po nim samochody. Kradzieże dokonywane przez czerwonoarmistów. Boh. jechał z Zamościa do Hrubieszowa sowiecką ciężarówką, żołnierze zamiast zerwać owoce ścinali i zabierali gałęzie drzew. We Włodzimierzu rodzina dostała przepustki na wyjazd do Polski – nadzieje związane z przekroczeniem granicy. Gdy w Hrubieszowie kuzyn akowiec kupił boh. bułki, ten jedną schował za pazuchę, by nikt mu jej nie ukradł. Jedzenie w ZSRR. Trudne początki w Polsce – brak pomocy ze strony władz.
[02:22:45] Mieszkając w Gdańsku boh. odwiedzał kuzynów, Franek Szwed namówił go na wstąpienie do organizacji – jej działalność, system trójkowy. Organizacja miała broń i radiostację, boh. brał udział w zabezpieczaniu i zakopywaniu broni. Ubecy jej nie znaleźli. Po wojnie na polach leżało dużo broni. Kuzyn miał strzelnicę i używano jej jeszcze w 1947 r.
[02:27:35] Boh. nocował u kuzynów i razem z nimi został aresztowany. W więzieniu go bito, przebywał też w karcerze z wodą. Po pobiciu odesłano go do celi, w której był akowiec z Wilna i chłopak z Malborka. Boh. chciał, by udzielono mu pomocy lekarskiej i ogłosił głodówkę, ale mimo tego nie wysłano go do lekarza. W czasie przesłuchań na stole leżała broń, początkowo przesłuchania odbywały się codziennie. Przepełnione cele w areszcie UB, warunki sanitarne. Boh. i kuzyni zostali wypuszczeni. [+]
more...
less
The library of the Pilecki Institute
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Monday to Friday, 9:00 - 15:00
(+48) 22 182 24 75
The library of the Berlin branch of the Pilecki Institute
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
This page uses 'cookies'. More information
Ever since it was established, the Witold Pilecki Institute of Solidarity and Valor has been collecting and sharing documents that present the multiple historical facets of the last century. Many of them were previously split up, lost, or forgotten. Some were held in archives on other continents. To facilitate research, we have created an innovative digital archive that enables easy access to the source material. We are striving to gather as many archives as possible in one place. As a result, it takes little more than a few clicks to learn about the history of Poland and its citizens in the 20th century.
The Institute’s website contains a description of the collections available in the reading room as well as the necessary information to plan a visit. The documents themselves are only available in the Institute’s reading room, a public space where material is available free of charge to researchers and anyone interested in the topics collected there. The reading room also offers a friendly environment for quiet work.
The materials are obtained from institutions, public archives, both domestic and international social organizations, as well as from private individuals. The collections are constantly being expanded. A full-text search engine that searches both the content of the documents and their metadata allows the user to reach the desired source with ease. Another way to navigate the accumulated resources is to search according to the archival institutions from which they originate and which contain hierarchically arranged fonds and files.
Most of the archival materials are in open access on computers in the reading room. Some of our collections, e.g. from the Bundesarchiv, are subject to the restrictions on availability resulting from agreements between the Institute and the institutions which transfer them. An appropriate declaration must be signed upon arrival at the reading room in order to gain immediate access to these documents.
Before your visit, we recommend familiarizing yourself with the scope and structure of our archival, library and audio-visual resources, as well as with the regulations for visiting and using the collections.
All those wishing to access our collections are invited to the Pilecki Institute at ul. Stawki 2 in Warsaw. The reading room is open from 9–15, Monday to Friday. An appointment must be made in advance by emailing czytelnia@instytutpileckiego.pl or calling (+48) 22 182 24 75.
Please read the privacy policy. Using the website is a declaration of an acceptance of its terms.