Alfons Mrzyk ( ur. 1924, Łąka k. Pszczyny) relacjonuje wojenne losy swojej rodziny – wrzesień 1939 roku, ucieczkę rodziny na wschód, powrót na Śląsk w obliczu zagrożenia ze strony Rosjan, okupację w rodzinnej Łące, przymusowy pobór do Reicharbeitsdienst, a później służbę w Wehrmachcie. Wspomina udział w walkach w Normandii, ucieczkę z Wehrmachtu zakończoną aresztowaniem przez francuskich partyzantów, pobyt w obozach jenieckich, wstąpienie do polskiego wojska, pobyt w II Korpusie i walki na froncie włoskim aż do wyzwolenia Bolonii. Mówi o nauce w tzw. Szkole Karpackiej, niespełnionych nadziejach na powrót do Polski pod wodzą generała Andersa z bronią w ręku i o Polskim Korpusie Przysposobienia i Rozmieszczenia. Opowiada o swoich dwóch starszych braci, którzy również zostali przymusowo wcieleni do Wehrmachtu i polegli na froncie wschodnim. Po zdaniu matury w Anglii pan Alfons wrócił do kraju w lipcu 1947 r., trzy lata później ożenił się. Pracował w spółdzielni remontowo-budowlanej. Jego przeszłość „andersowca” przeszkadzała mu w pracy, ale nigdy się z nią nie krył. Mieszka w Pszczynie.
more...
less
Streszczenie relacji (UWAGA: czasy wg plików oryginalnych, a nie zmontowanej relacji!)
P1211304 [00:00:24] Autoprezentacja boh.
[00:01:13] Liczna rodzina boh., rodzice mieli cztery córki i 4 synów urodzonych między 1912 a 1931 rokiem. Ojciec pracował na poczcie, był listonoszem w Pszczynie. Mama prowadziła dom i zajmowała się niewielkim gospodarstwem. Dwie starsze siostry ukończyły seminarium nauczycielskie, jeden z braci - kupiectwo.
[00:02:55] Najstarsza siostra wyszła za mąż w 1936, druga siostra w 1936 [?]. Starsi bracia pracowali.
[00:03:38] 1 września ojciec dostał polecenie, aby spakować się i z całą rodziną wyjechać ambulansem. Nic z tego nie wyszło, więc rodzina postanowiła uciec w inny sposób. Dwaj starsi bracia zostali na miejscu myśląc, że będą potrzebni przy obronie Pszczyny.
[00:04:38] Rodzina uciekła w kierunku Krakowa/Wadowic, dołączyła do wycofującego się wojska, szła przez Tarnów, Dębicę, Łańcut do Jarosławia. W Jarosławiu mieszkańcy ostrzegali ich przed drugim zagrożeniem – ze wschodu. Rodzina zawróciła.
[00:05:42] Dzięki pomocy wojska dotarli z powrotem do Krakowa, a stamtąd do domu. Gdy dotarli do Pszczyny, było już po godzinie policyjnej (po [20:00]), mimo to ruszyli 4 km z dworca do domu. Tuż przed domem spotkała ich żandarmeria niemiecka.
[00:07:28] Okupacja – to był trudny czas: ograniczenia, godzina policyjna, zaciemnianie okien, brak jedzenia, kartki na żywność, szkoły tylko niemieckie, msze w kościele po niemiecku, w autobusach/pociągach można było mówić tylko po niemiecku itd.
[00:08:54] W 1936 r. boh. skończył 6 klasę i rozpoczął naukę w liceum [gimnazjum] w Pszczynie – do wybuchu wojny ukończył trzecią klasę. Miał wszystko przygotowane, aby zacząć klasę 4. 1 września [1939] o 6 rano poszedł z mamą do kościoła z okazji pierwszego piątku miesiąca. Gdy wyszli, nad głową już latały samoloty.
[00:10:26] W miejscowości Łąka byli na manewrach żołnierze 20 Krakowskiego Pułku Piechoty – w pełnym rynsztunku szli z bronią na zachód.
[00:12:14] Polscy żołnierze spod Wadowic wycofywali się w kierunku Krakowa – byli bezsilni, bez motywacji, przygnębieni. Szli albo jechali prymitywnymi furmankami. Podwieźli rodzinę z tobołkami do Krakowa. Boh. miał ze sobą rower.
[00:13:39] Dębica – tam pierwsze ofiary bombardowania - trupy na peronie. W pociągu towarowym jadącym na wschód rodzina podróżowała na platformie. W czasie nalotów pociąg stawał, ludzie kryli się w kartoflach. Żywili się tym, co zdobyli na polu.
[00:15:19] Po drodze podróżujący widzieli siłę armii niemieckiej, to się rzucało w oczy. Polacy byli zniechęceni. Żołnierze, którzy trafili do obozów jenieckich na zachodzie kraju, mieli szczęście, ci na wschodzie skończyli tragicznie. Rodzina boh. wracała do domu razem z jeńcami, którzy jechali do obozów w Niemczech ciężarówkami, które wcześniej wiozły zaprowiantowanie dla armii niemieckiej prącej na wschód. Rodzina wracała z polskimi oficerami – mama ubłagała niemieckiego wartownika, żeby ich zabrali. Niemcy nie chcieli zabrać boh., bo był w mundurku gimnazjalnym. Wciągnęli go polscy oficerowie. Tak dojechali do Krakowa, potem koleją do domu.
[00:19:05] Na Śląsku, który razem z Pomorzem wcielono do III Rzeszy, mężczyźni zostali wzięci do wojska. Kto odmawiał, trafiał do Auschwitz. Najstarszy brat boh. był pracownikiem niemieckiej fabryki Siemensa, nosił na ubraniu literę „P” (Polak). Gdy dostał powołanie i odmówił służby, urzędnik na niego nakrzyczał i postraszył Auschwitz. Musiał iść do Wermachtu, po przeszkoleniu pojechał na wschód, gdzie zginął przed Kaukazem. Średni brat też został zmuszony do służby w Wermachcie.
[00:21:47] Boh. trafił do tzw. Reicharbeitsdienst - organizacji paramilitarnej pomocniczej dla wojska. Był rok 1942, boh. miał 18 lat. Służył tam 8 miesięcy w ciężkim rygorze. Miesiąc po powrocie do domu (1943 r.) został powołany do Wermachtu we Wrocławiu, stamtąd pojechał na przeszkolenie do Francji. Przemierzył Francję wzdłuż i wszerz. Będąc w okolicy Nicei, usłyszał o inwazji aliantów w Normandii.
[00:24:29] Szkolenie w wojsku to przede wszystkim dyscyplina („pruska”), służba w wojsku była lżejsza. Boh. szkolił się we Wrocławiu, jego brat w Hanowerze.
[00:26:26] Rekrutom nie wolno było śpiewać polskich piosenek. W czasie szkolenia można było pisać do rodziny, na początku nie obowiązywała cenzura.
[00:27:56] Polscy rekruci mieli być traktowani na równi z niemieckimi. Polakom nie dowierzano i nie wysyłano ich na rosyjski front, aby nie mieli pokusy dezercji. Polacy jednak nie uciekali z obawy przed armią radziecką, więc potem zaczęto ich wysyłać. Drugi brat boh. zginął na Ukrainie. Boh. trafił na Zachód.
[00:30:06] 6 czerwca 1944 r. - inwazja na Normandię. Boh. przejechał w okolice Calais, gdzie trwało piekło - samoloty, okręty wojenne. Myślał o ucieczce do Wlk. Brytanii. Podczas bombardowania w mieście Rouen zdezerterował z kolegami i ukrył się u rodziny francuskiej.
[00:32:46] W Wermachcie boh. trafił do piechoty, potem do artylerii lekkiej, był kanonierem (szeregowym).
[00:33:44] Uciekali z miasta Falaise w kierunku Rouen, byli bombardowani z powietrza i z morza, cały czas spędzali w okopach. Boh. obsługiwał działo, na linii ognia był ok. 7 dni – to była jego pierwsza walka.
[00:36:37] Krążyły pogłoski, że komuś udało się zbiec na druga stronę Kanału La Manche. Uciekł z kolegą [Ferdek z Bogumina (dziś Czechy)] do Francuza – byli w piwniczce, w której się schronili się podczas bombardowania. Gospodarz nie ukrył się tam i zginął. Ludność musiała się ewakuować. Kolega boh. był już ubrany po cywilnemu, a boh. nadal w niemiecki mundur. Owinął się pierzyną i wydostał poza miasto razem z francuską rodziną. Nocą uciekli w pole i przeleżeli w bruzdach do wieczora. Wieczorem ruszyli w drogę i dotarli do francuskiego gospodarstwa, gdzie przespali się w stodole. Przyszli tam partyzanci, którzy kolegę zabrali ze sobą, żeby zasilił ich grupę (miał cywilne ubranie), a boh. zostawili razem z żołnierzem marokańskim, który też zdezerterował z niemieckiej służby.
[00:41:38] Przyszli partyzanci, zabrali ich i dostarczyli do punktu zbornego u żołnierzy kanadyjskich. Boh. bardzo się ucieszył. Stracił kontakt z kolegą Ferdkiem na zawsze.
[00:46:05] Boh. nie dostawał w wojsku tabletek pobudzających Pervitin (amfetamina).
[00:46:29] Kanadyjczycy jeszcze tego samego dnia odstawili grupę boh. do obozu jenieckiego mieszczącego się na polu i ogrodzonego drutem kolczastym. W jednym obozie byli sami Polacy, w drugim Niemcy, reszta w trzecim. Leżeli na trawie, myli się w deszczu, żywili się sucharami (3 suchary na posiłek, woda w kanistrach). Te warunki były rodzajem kary za służbę w armii niemieckiej.
[00:48:29] Organizowano transporty do Anglii – w porcie Cherbourg Francuzi rzucali w nich kamieniami. Boh. wypłynął z portu w Cherbourgu.
[00:49:24] W obozie jenieckim było ok. 50-80 Polaków ze Śląska i Pomorza, płynęli osobnym transportem do Plymouth do obozu jenieckiego. Dostali brązowe mundury niemieckie z jaskrawymi, kolorowymi łatami – żeby łatwo było rozpoznać. Obóz tworzyły baraki. W pierwszych dniach była ewidencja, kąpiel, odwszenie, itp. Tęsknili za rodziną, ale nie mogli dać znać, co się z nimi dzieje, bo rodzina miałaby problemy.
[00:52:22] Pewnego dnia przyjechali polscy oficerowie, którzy opowiadali o polskim wojsku w Anglii i werbowali do niego. Zaciągnęło się 80 procent jeńców, w tym boh. Każdy wybrał sobie fikcyjne nazwisko i miejsce urodzenia. Boh. nazwał się Alfons Wilczur, ur. w Zaleszczykach, powiat Stanisławów. Chodziło o to, żeby Niemcy ich nie zidentyfikowali jako dezerterów. To nazwisko nosił do 1946 r.
[00:55:03] Dezercja – jeden z żołnierzy zdezerterował w Rochefort, został złapany i zaprowadzony na egzekucję – tak karano za dezercję.
[00:57:56] Boh. z innymi płynęli 11 dni z Anglii do Neapolu, a stamtąd do San Basilio, gdzie tworzono 3 Brygadę Strzelców Karpackich, której 80 proc. stanowili żołnierze Wermachtu.
[00:58:38] Armia Andersa: dowódca 8 Armii Brytyjskiej, [gen. Harold] Alexander pytał gen. Andersa, skąd weźmie dodatkowych żołnierzy do walki o Monte Cassino. Ten bez wahania odparł, że z polskich dezerterów z Wermachtu. Tak się stało – 9 batalion zdobywał Bolonię – na lokalnym cmentarzu spoczywa blisko 1,5 tys. Polaków (Ślązaków). Na tablicach mogił są ich rodowe nazwiska.
[01:01:37] We Włoszech obóz w San Basilio podzielono na dwa podobozy: Jolanta i San Dominika – byli tam wyłącznie żołnierze niemieccy, którzy utworzyli 3 brygadę. Boh. Został kancelistą w kwaterze głównej 3 brygady.
[01:02:34] W kancelarii robił wykazy, spisy, listy aprowizacji, pisał na maszynie rozkazy itp. Był tam tez hrabia Aleksander Hochberg [jego historia w 2 części notacji].
[01:03:13] Święta Bożego Narodzenia [1944] – 3 brygada miała zmienić 2 brygadę nad rzeką Senio.
[01:04:11] Pobyt w szkole Bagno di Romagna,
[01:04:46] Boh. przypłynął do Włoch we wrześniu lub październiku 1944 r.
[01:05:33] Szkoła – rozpoczęła się po bitwie o Bolonię. Boh. był w 7 batalionie, 2 brygada poniosła duże straty w omyłkowym zbombardowaniu jej przez Amerykanów. Polską flagę zatknięto na bolońskim ratuszu, a gen. Anders został zaproszony przez burmistrza miasta. Tym się zakończył szlak bojowy 2 korpusu.
[01:11:14] Zaczęto tworzyć szkoły dla żołnierzy: gimnazjum i liceum. Boh. trafił do 4 klasy gimnazjum. W okresie szkoły w 1946 r. przeniesiono go do Anglii, gdzie zamieszkał z innymi żołnierzami w obozie na byłym lotnisku amerykańskim Bodney Airfield w stanie Norfolk – tam się dalej uczyli. Boh. skończył liceum, zdał maturę i z tym świadectwem wrócił do kraju w 1947 r.
[01:13:12] Po zakończeniu wojny boh. był na spotkaniu, na którym gen. Anders podziękował za trud wojenny i dał żołnierzom wolną rękę w decydowaniu, czy wrócić do kraju.
[01:14:36] Będąc w Anglii boh. nie kontaktował się z rodziną, nie pisał - bał się ryzyka, że władze się dowiedzą, że był na Zachodzie.
[01:15:09] Udało mu się przechytrzyć cenzurę listów. Napisał do znajomej Polki mieszkającej we Francji i poprosił, żeby wysłała jego list do rodziców jako mademoiselle Dąbrowska z Francji. Udało się, rodzice odpisali jej, a ona odesłała list do boh.
[01:16:32] Utworzono tzw. Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia w Anglii, w którym Polacy służyli przez 2 lata – przygotowywał byłych żołnierzy do życia w cywilu. Rządowi brytyjskiemu zależało na tym, by jak najwięcej polskich żołnierzy wyjechało do Polski.
[01:18:22] Matka chciała, aby boh. wrócił do domu, ojciec namawiał go do pozostania na Zachodzie.
[01:19:11] 17 lipca 1947 r. boh. wysiadł w Gdańsku, skąd bydlęcym pociągiem towarowym przejechał do Katowic i Pszczyny. Na dworcu szedł dumny w swoim angielskim, wojskowym dresie. Władze PRL szybko „sprowadziły” go na ziemię (”reakcjonista, sługus imperializmu”).
[01:21:00] Boh. poznał dziewczynę, ich ślub odbył się 9 listopada 1950 r. Tego dnia wszędzie był śnieg, zerwała się trakcja elektryczna i telefoniczna, życie zamarło. Organy nie grały, bo nie było prądu, skrzypek miał grać w kościele Ave Maria, ale utknął na dworcu w Katowicach. Ślub się odbył po ciemku i po cichu.
[01:24:38] Boh. awansował w pracy – został kierownikiem spółdzielni remontowo-budowlanej, ale PZPR kazała go usunąć jako „andersowca”. Otwarcie mówił, że był w „wojsku polskim na Zachodzie”.
[01:26:41] Boh. zna kilkunastu żołnierzy z Armii Andersa. Aneta Hofman z Izby Pamięci Narodowej ze Szczecina zabrała boh. na groby współtowarzyszy broni – kilka grobów jest w sąsiednich miejscowościach.
[01:28:00] Boh. nie ma już nikogo, kto ma podobne przeżycia i z kim mógłby porozmawiać o swoich doświadczeniach.
[01:29:56] Powrót do Polski – boh. przypłynął statkiem do Gdańska. Odpływali z Edynburga, każdy dostał ubranie cywilne i 20 funtów na drogę, żegnała ich orkiestra. Płynęli Morzem Północnym do Bałtyku, mieli broń, którą na statku oddali Anglikom. W Gdańsku widać było „dziadostwo” i czuło się niechęć służb do powracających. Celnicy próbowali im zabierać różne rzeczy osobiste, opróżniać worki wojskowe. Słabe jedzenie, podła kawa.
[01:33:15] Boh. się tym nie zrażał, nie miał wątpliwości, że dobrze zrobił wracając.
[01:33:49] W drodze pociągiem były kłopoty z załatwianiem potrzeb fizjologicznych. Z Katowic jechał pociągiem osobowym.
[01:35:05] [włącza się żona z offu – odpowiada na pytanie].
[01:35:33] W Pszczynie po wojnie właściciele domów nie mogli już dysponować swoim majątkiem – urząd miasta zakwaterowywał ludzi. Boh. wyeksmitowano z jego mieszkania.
[01:36:47] Boh. o śmierci braci dowiedział się będąc na Zachodzie. O bracie, który zginął na Ukrainie koło Woroneża, dowiedział się po wojnie z listu od rodziców.
[01:37:57] Z miejscowości Łąka poszło do wojska (Wermachtu) w sumie 5 mężczyzn (2 bracia i 2 kuzynów boh.) – tylko on przeżył. Z Ziem Zachodnich do Wermachtu wcielono 200 tys. ludzi, z czego 57 tys. zginęło, a 12 tys. rozstrzelano za dezercję.
[01:40:37] w 2 korpusie żołnierze Wermachtu wyróżniali się świetnym przeszkoleniem, to było widoczne.
more...
less
The library of the Pilecki Institute
ul. Foksal 17, 00-372 Warszawa
Monday to Friday, 9:00 - 15:00
(+48) 22 182 24 75
The library of the Berlin branch of the Pilecki Institute
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
This page uses 'cookies'. More information
Ever since it was established, the Witold Pilecki Institute of Solidarity and Valor has been collecting and sharing documents that present the multiple historical facets of the last century. Many of them were previously split up, lost, or forgotten. Some were held in archives on other continents. To facilitate research, we have created an innovative digital archive that enables easy access to the source material. We are striving to gather as many archives as possible in one place. As a result, it takes little more than a few clicks to learn about the history of Poland and its citizens in the 20th century.
The Institute’s website contains a description of the collections available in the reading room as well as the necessary information to plan a visit. The documents themselves are only available in the Institute’s reading room, a public space where material is available free of charge to researchers and anyone interested in the topics collected there. The reading room also offers a friendly environment for quiet work.
The materials are obtained from institutions, public archives, both domestic and international social organizations, as well as from private individuals. The collections are constantly being expanded. A full-text search engine that searches both the content of the documents and their metadata allows the user to reach the desired source with ease. Another way to navigate the accumulated resources is to search according to the archival institutions from which they originate and which contain hierarchically arranged fonds and files.
Most of the archival materials are in open access on computers in the reading room. Some of our collections, e.g. from the Bundesarchiv, are subject to the restrictions on availability resulting from agreements between the Institute and the institutions which transfer them. An appropriate declaration must be signed upon arrival at the reading room in order to gain immediate access to these documents.
Before your visit, we recommend familiarizing yourself with the scope and structure of our archival, library and audio-visual resources, as well as with the regulations for visiting and using the collections.
All those wishing to access our collections are invited to the Pilecki Institute at ul. Foksal 17 in Warsaw. The reading room is open from 9–15, Monday to Friday. An appointment must be made in advance by emailing czytelnia@instytutpileckiego.pl or calling (+48) 22 182 24 75.
Please read the privacy policy. Using the website is a declaration of an acceptance of its terms.