Ludwik Zalewski (ur. 1931, Mołodeczno) – jego ojciec Bolesław Zalewski był oficerem, byłym legionistą. Ludwik Zalewski dzieciństwo spędził w Wilnie oraz (od 1936) w Niemenczynie, gdzie ojciec zaczął służbę w Korpusie Ochrony Pogranicza. Po wybuchu wojny ojciec znalazł się w obozie internowania na Litwie, skąd przez Łotwę, Estonię, Szwecję i Norwegię przedostał się do Anglii, a następnie Francji, gdzie w czerwcu 1940 jako dowódca kompanii 2 Dywizji Strzelców Pieszych poległ w walkach z niemiecką dywizją pancerną w okolicy Seveux nad Saoną. Ludwik Zalewski z matką i młodszym bratem Andrzejem zamieszkali w Wilnie, gdzie przetrwali okres okupacji sowieckiej oraz litewskiej. Po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej przenieśli się do Mołodeczna, gdzie przebywali do końca wojny. W sierpniu 1945 transportem repatriacyjnym przyjechali do Świebodzina. Ludwik Zalewski skończył miejscowe gimnazjum (mała matura w 1947 r.) oraz Państwowe Liceum Mechaniczne i Elektryczne w Poznaniu (matura w 1950). Z trzyletnim nakazem pracy znalazł się w Dolnośląskich Zakładach Przemysłu Jedwabniczego w Nowej Rudzie, gdzie pracował jako asystent głównego inżyniera. W 1953 został zatrudniony w Lubuskich Zakładach Termotechnicznych Elterma na stanowisku kierownika działu BHP. Po 35 latach pracy przeszedł na emeryturę. Do lat 90. prowadził wraz z żoną dobrze prosperujące gospodarstwo ogrodnicze. Obecnie mieszka w Świebodzinie, jest prezesem oddziału Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej.
więcej...
mniej
[00:00:08] [Przed wojną] Rodzice spotykali się z rodzinami innych wojskowych. Bale odbywały się w Wilnie w kasynie garnizonowym 6 pułku przy ul. Antokolskiej. Matka miała kilka balowych sukienek, ojciec zakładał galowy mundur. Panie miały karnety, w które wpisywały kolejnych partnerów do tańca. Boh. wyglądał rodziców wracających z balu, którzy przywozili kotyliony i opowiadali o zabawie.
[00:05:10] Wojsko organizowało zawody i wycieczki. Boh. był na spływie Wilją tratwami. W Niemenczynie był punkt etapowy zawodów narciarskich i rowerowych, które odbywały się na trasie z Zułowa do Wilna. Boh. wolał zawody narciarskie, ponieważ od dziecka jeździł na nartach. W czasie ostatnich zawodów przed wojną jeden z żołnierzy zabłądził i został zabity przez bojówkę komunistyczną. Dwóch sprawców złapano, osądzono i powieszono. W tamtym czasie były osoby, które współpracowały z sowieckim wywiadem, przechodzono też przez zieloną granicę.
[00:10:40] Koło Niemenczyna były dwa połączone jeziora Gela i Gelaitis, gdzie pływano żaglówkami. Żołnierze zbudowali pomost, urządzano zawody pływackie. Po latach, na skutek gospodarki wodnej, poziom wody w jeziorach opadł o metr.
[00:13:45] Boh. ćwiczył celność strzelając z łuku do kota i wiewiórek. Matka umiała strzelać i brała udział w zawodach strzeleckich. Dzieci musiały być posłuszne rodzicom – zasady wychowania. Boh. raz dostał lanie rózgą od ojca za to, że zasiedział się z dzieciakami przy ognisku, a nie powiedział w domu, gdzie idzie – druga część kary. Powody ukarania przez matkę.
[00:22:30] Z rodziną ze strony ojca rzadziej się spotykano z powodu odległości. Matka, z domu Bogatko, pochodziła z okolic Lidy. Dziadek ożenił się mając 33 lata, po ślubie zbudowano drewniany dom w Mołodecznie, którego połowę wynajmowano, rodzina miała dwa pokoje i kuchnię. W sieni były szafy, na strychu przechowywano wędliny. Niektórzy przy domach budowali lodownie, w których trzymano żywność. Mięso wędzono lub solono w beczkach.
[00:30:05] Kilkanaście lat temu boh. był na Białorusi i poznał miejscowego myśliwego, który podarował mu jednego ze swoich psów. Gdy potem jechał do Polski z dwoma psami dla boh., na przejściu granicznym w Brześciu była duża kolejka. Ludzie z autobusu poszli spać do hotelu, a znajomy z psami został w autobusie. Rano nie było ani jego ani psów, po jakimś czasie znaleziono jego zwłoki w pobliskim kanale, a psy zniknęły. Ojciec czasem zimą polował na zające. Dubeltówkę oddano, gdy weszli sowieci.
[00:38:27] Wspomnienie ubrania do pierwszej komunii. Przygotowania odbywały się w kościele, a częściowo na lekcjach religii. Po uroczystości boh. wrócił do domu, przebrał się i poszedł do kolegów. Dzieci nie dostawały prezentów. Rola rodziców chrzestnych.
[00:43:42] W okresie mobilizacji przed wojną panowała szpiegomania. Przez miasto przeszedł wielbłąd z reklamą pasty do butów i podejrzewano, że w puszkach były jakieś trefne rzeczy. Po wybuchu wojny kończono mobilizację, a ojciec robił zapasy w domu. Pewnego dnia ojciec zniknął i boh. szukał go w pustych koszarach. W domu było radio, po wybuchu wojny przyszedł sąsiad Żyd i poprosił, by postawiono je w oknie. Miejscowi Żydzi interesowali się sytuacją na froncie. Do matki przyszła znajoma Żydówka, która bała się Niemców. [+]
[00:51:32] 18 sierpnia [września] do matki przyszła żona doktora Pożarzyckiego, na ławce przed domem siedzieli też państwo Czarkowscy – hałas od strony Podbrodzia. Widok nadjeżdżających czołgów, które wzięto za czołgi polskie – przejazd przez miasto. Za czołgami szła piechota – wygląd żołnierzy, umundurowanie i broń na sznurkach. Żołnierzy zakwaterowano w domach – w domu boh. nocowało sześciu czerwonoarmistów. Matka proponowała oficerowi, by spał na kanapie w pokoju, ale ten wolał być ze swoimi podwładnymi i kanapę zaniesiono do kuchni. Rano Rosjanie odeszli.
[01:00:05] Następnego dnia przyjechali enkawudziści, niektórzy znali język polski. Boh. poszedł do biblioteki mieszczącej się w Domu Żołnierza – gdy zastanawiał się, czy zabrać jakieś książki, przyszedł enkawudzista i kazał mu je zostawić. Później dowiedział się, że ludzie pozabierali książki. Miejscowi nie byli wrogo nastawieni do sowietów. Żydzi otworzyli sklepy i żołnierze kupowali śledzie płacąc rublami – sposób jedzenia śledzi. Przed wojną śledzi nie można było kupić, ale sklepikarze mieli zapasy. [+]
[01:04:13] Matka znała rosyjski i rozmawiała z żołnierzami. Za ścianą była Spółdzielnia „Społem”, po wejściu Rosjan ludzie rozgrabili towary, chłopi ze wsi przyjeżdżali po rzeczy wozami. Wcześniej pomieszczenia zajmował areszt wojskowy i wartownia. Rola sygnalisty w wojsku – alarmy w czasie wojny. Jednostka miała swoje konie i wozy taborowe.
[01:09:50] Po zniknięciu ojca nic o nim nie wiedziano. Niedługo po wkroczeniu sowietów do domu przyszedł komisarz i sąsiad Żyd z czerwoną opaską i karabinem. Sprawdzano wszystkie domy wojskowych. Z pustych mieszkań wszystko zabierano. Z domu doktora Pożarzyckiego, w którym została żona i dwóch synów, zabrano wyposażenie gabinetu lekarskiego. Żyd, który był w domu boh., dobrze się wyrażał o rodzinie. Komisarz powiesił na ścianie portret Piłsudskiego, który leżał na stole – pozwolenie na pozostanie w mieszkaniu i zakaz wywozu rzeczy.
[01:14:20] Pod koniec września przyjechał dziadek z Mołodeczna i mąż ciotki, zawodowy oficer, który po wojnie wrócił do domu i chciał zabrać rodzinę w okolice Ostrołęki, skąd pochodził. Uradzono, że matka z dwójką dzieci pojedzie do siostry mieszkającej w Wilnie przy ul. Mińskiej 6. Część rzeczy przewieziono do ciotki, gdzie rodzina dostała jeden z dwóch pokoi. W kamienicy nie było bieżącej wody ani kanalizacji.
[01:19:20] Wuj pracował na kolei i to on utrzymywał obydwie rodziny. Atmosfera w mieście w czasie okupacji sowieckiej – plakaty nawołujące do rejestrowania się. Aresztowania byłych wojskowych. Część żołnierzy przedostała się na Litwę. W mieście było wielu uciekinierów z zachodu, w tym Żydzi, oraz uciekinierzy z Wołynia, np. nauczyciele.
[01:24:41] Rosjanie wywieźli fabrykę odbiorników radiowych. Do miasta przyjechały rodziny wojskowych. Życie kulturalne w mieście, do którego przyjechało wielu artystów z Warszawy i Lwowa, w tym Kurnakowicz, Szaflarska. Dawano przedstawienie „Krakowiacy i Górale”. Matka dostała dwa bilety od znajomego i boh. był z nią w teatrze – atmosfera.
[01:29:17] Trudności aprowizacyjne i mieszkaniowe związane z dużą ilością uchodźców w początkach okupacji. Zachowanie sowieckich żołnierzy mieszkających w hotelach – Rosjanki w nocnych koszulach. Rosjanie oddali Wileńszczyznę Litwinom. Na Litwie były obozy, w których przebywali polscy żołnierze i policjanci – wywiezienie więźniów przez sowietów. Rosjanie wywieźli także zakłady przemysłowe i zapasy węgla.
[01:35:50] Przejęcie władzy przez Litwinów – wejście żołnierzy litewskich. Zabranie więźniów z więzienia na Łukiszkach przez Rosjan. Wilno po odejściu sowietów – puste sklepy. Zaopatrzenie miasta w żywność – poprawa warunków życia. Wuj pracował i utrzymywał dwie rodziny. Matka nie szukała pracy, ponieważ brat boh. miał kilka miesięcy. Działały polskie stowarzyszenia, m.in. pomocy rodzinom żołnierzy – paczki żywnościowe, w których była kawa, kasze, słonina. Siedziba stowarzyszenia była na Łosiówce, gdzie przed wojną stacjonowały polskie jednostki. Władze litewskie odblokowały książeczki oszczędnościowe – wymiana złotówek na lity.
[01:44:05] Pewnego dnia w domu pojawił się ojciec. Wcześniej matka kontaktowała się z innymi rodzinami wojskowych i szukała informacji o ojcu. Okazało się, że brał udział w obronie Wilna, a potem przeszedł na Litwę. Jeden z oficerów litewskich odnalazł ojca w obozie w Kownie i odkupił od niego lornetkę oraz pistolet. Internowanym pomagała litewska Polonia. Ojciec przyjechał do rodziny z obozu, a potem wrócił do Kowna. Po kilku dniach pojawił się jeszcze raz i wtedy pojechał do Niemenczyna, do znajomego wójta, który posiadał różne pieczątki – spreparowanie fałszywych dokumentów na nazwisko Andrzej Leszek. W początkach grudnia ojciec przyjechał do Wilna po raz trzeci, żeby pożegnać się z rodziną przed wyjazdem do polskiego wojska we Francji. Ojcu pomagała kowieńska Polonia, m.in. dr Januszkiewicz. Ojciec dostał pieniądze i cywilne ubranie – załatwienie wiz krajów tranzytowych Łotwy, Estonii, Szwecji, Norwegii, Wielkiej Brytanii. Ojciec zostawił rodzinie zdjęcie zrobione w Kownie 30 listopada 1939. [+]
[01:54:47] Z listów ojca dowiedziano się, że we wszystkich ambasadach był bardzo szybko załatwiany. W Tallinie wsiadł na statek, którym dopłynął do Szwecji – wrażenia ze Sztokholmu. Potem znalazł się w Oslo, z którego pojechał do Bergen i tam wsiadł na statek „Mirra”, którym dopłynął do Anglii, a stąd do Francji. W Paryżu w ambasadzie polskiej dostał przydział do 2 Dywizji Strzelców Pieszych formowanej w Parthenay, którą dowodził gen. Prugar-Ketling. Ojciec brał udział w tworzeniu dywizji. Pisał listy z wszystkich miejsc, w których stacjonował i korespondencja dochodziła do Wilna. Ojciec miał doświadczenie w pracach sztabowych i dlatego dostał się do jednostek bojowych, a nie do rezerwy – wspomnienie obozu dla przeciwników Sikorskiego na Wyspie Węży [wyspa Bute].
[02:00:55] Po ataku Niemców na Francję dywizja została skierowana na front w okolice miasta Belfort. Wobec naporu Niemców podjęto decyzję o wycofaniu 2 Dywizji do Szwajcarii. Ojciec i jego kompania zostali skierowani na linię obrony nad rzekę Saoną. Ojciec zginął podczas walk z niemieckimi czołgami w Seveux. Jego nazwisko widnieje na pomniku poległych polskich żołnierzy stojącym w Dampierre. Po latach boh. rozmawiał z kobietą, która była na pogrzebie ojca. Dowódca kpt. Konas poprosił mera o zorganizowanie pogrzebu i ojca pochowano na miejscowym cmentarzu. Według innej relacji ciało ojca znaleźli wkraczający żołnierze niemieccy i to jeden z oficerów nakazał Francuzom pochowanie zwłok. [+]
[02:09:40] Po latach boh. nawiązał kontakt z merem, który zaprosił go do Seveux – wyjazd do Francji. Spotkanie z merem oraz Aleksandrem Duszą, Polakiem, który został tłumaczem boh. Władze miasta szukały informacji o ojcu. Mer zapytał, czy boh. wie, co było wygrawerowane wewnątrz obrączki – potwierdzenie tożsamości ojca, który na cmentarzu był nieznanym żołnierzem. Z relacji świadków boh. dowiedział się, że mapnik ojca, portfel i zegarek zabrał plutonowy o żydowskim nazwisku, którego boh. nie odnalazł.
[02:16:00] W Lubaniu mieszkał pan Śnieguła, który także służył w 2 dywizji i wiedział o śmierci ojca. Śnieguła dostał się do niewoli, a oficer niemiecki strzelił mu w plecy. Ciało zaniesiono do kostnicy, a następnego dnia przyszedł francuski ksiądz i grabarz, by je pochować – zaniesienie Śnieguły do szpitala.
[02:17:48] Przed wyjazdem z Wilna ojciec spotkał się z por. wojsk pancernych Henrykiem Kretowiczem, który także zdołał wyjechać do Anglii. Kretowicz korespondował z ojcem, który pisał mu o warunkach we Francji. Ojciec wysłał Kretowiczowi list do rodziny z prośbą o przesłanie do Wilna. Kretowicz po wojnie szukał ojca, także matka pisała do Czerwonego Krzyża. Dopiero znajomy z Lidy Bolesław Klimaszewski, z którym boh. pracował w Świebodzinie, znalazł informację o śmierci ojca we Francji – uzyskanie metryki zgonu w drugiej połowie lat 40.
[02:24:05] Bardzo długo nie było wiadomości o ojcu i domyślano się, że nie żyje. Niedługo po jego wyjeździe otrzymano list ze Sztokholmu, potem z Bergen, że wypływa statkiem „Mirra”. Potem nastąpiła przerwa w korespondencji. Słuchanie radia w czasie okupacji – wiadomości z Londynu – informacja o zatopieniu „Mirry” na Morzu Północnym. Natomiast w gazecie była informacja o zatopieniu norweskiego statku „Mina”, a niedługo potem przyszedł list od ojca.
[02:29:40] W Wilnie było wielu uchodźców – ich sytuacja. Polacy początkowo nie chcieli pracować u Litwinów – sprzedaż biżuterii i futer. Litwini dyskryminowali Polaków – nauczyciele i wykładowcy akademiccy, którzy nie znali języka litewskiego, zostali wyrzuceni z pracy.
[02:34:22] Boh. chodził w Wilnie do szkoły ćwiczeń przy ul. Ostrobramskiej. Po dwóch tygodniach szkołę zamknięto i boh. przeniósł się do szkoły przy ul. Beliny – cofnięcie o rok z powrotem do drugiej klasy. W szkole pojawili się nauczyciele Litwini, matematyk znał język polski, ale mówił po litewsku. Młoda nauczycielka Litwinka biła za mówienie po polsku. Naukę przerwała epidemia tyfusu, w czasie której część szkół zamieniono na szpitale.
[02:39:40] Po obowiązkowych egzaminach z języka litewskiego dla nauczycieli i innych grup zawodowych wiele osób straciło pracę. Pomocą dla nauczycieli były korepetycje. Boh. miał korepetycje z polskiego, historii. Jego korepetytorka nie była wilnianką. Matka kazała boh. zanieść nauczycielce szklankę kaszy – jej reakcja. [+]
[02:44:20] W czasie litewskiej okupacji czuło się sowiecki nadzór. Boh. chodził na naukę ministrantury do kaplicy Ostrobramskiej. W szkole były lekcje religii, chodzono też do kościoła sióstr wizytek. Starszy kolega Zbyszek Rydzewski namówił boh. do rozpoczęcia śpiewania w kościele „Boże coś Polskę” – reakcja katechety. Boh. chodził także do kościoła św. Teresy. Litwini przeszkadzali w czasie mszy dla Polaków – bójka z szaulisami w kościele. Boh. widział pobitą kobietę.
[02:52:38] Boh. brał udział w uroczystości 11 listopada 1939 r. na Rossie – sąsiadka wyciągnęła go z tłumu manifestantów, który ruszył do ratusza. Demonstranci zostali zaatakowani przez konnych policjantów, którzy rozgonili pochód. Polskie bojówki atakowały litewskich policjantów.
[02:55:58] Trudności z aprowizacją. Matka załatwiła przydział mleka z „Kropli mleka” przy ul. Wielkiej. Na domu była tablica informująca, że mieszkał tam Adam Mickiewicz. Mroźna zima 1939/40 – gdy boh. wracał z dwiema butelkami, bardzo zmarzł i przypadkowo zbił obie butelki. Nieznajoma kobieta dała mu ćwierć litra mleka. [+]
[03:04:42] W czasie okupacji polska młodzież organizowała tajne spotkania. W mieszkaniu sąsiadów Rydzewskich spotykała się młodzież gimnazjalna. Deklamowano wiersze, głównie Mickiewicza, śpiewano polskie piosenki, słuchano pogadanek.
[03:09:50] Aresztowania w czasie litewskiej okupacji i po ponownym wkroczeniu sowietów. Wiele osób wywieziono na Syberię, zagrożone deportacją były rodziny wojskowych, nauczycieli. Aresztantów zbierano w więzieniu na Łukiszkach i stąd prowadzono na dworzec. Boh. widział idącą kolumnę więźniów, których pilnowali strażnicy. Na wieść o wywózce z Łukiszek na ulicach gromadziły się rodziny uwięzionych, by zobaczyć swoich bliskich.
[03:13:00] Boh. idąc do łaźni ze znajomymi zobaczył, że w ulicę wjechał samochód używany do wywózek. Pan Rynaszkiewicz zarządził odwrót do domu, ale samochód pojechał dalej. Boh. widział wywiezienie rodziny policjanta. Gdy zaczęła się wojna z Niemcami, Rosjanie wywozili deportowanych, a zostawiali rodziny swoich wojskowych. Wszyscy mieszkańcy ulicy spodziewali się deportacji, obawiała się jej matka, żona wojskowego. Uzgodniono, że w razie wywózki matki pani Rynaszkiewiczowa zabierze młodszego brata. Boh. miał spakowany plecak, matka też była spakowana. Pani Rynaszkiewiczowa miała przygotowaną chorągiew, którą w czasie ewentualnej wywózki chciała wywiesić za okno wagonu. [+]
[03:22:15] Atmosfera w czasie wywózek, boh. nie widział odjeżdżających transportów. Wuj pracował w biurze parowozowni i także nie stykał się z deportowanymi. Wagony, które sowieci zostawili na stacji, miały prycze, piecyk i dziurę w podłodze jako ubikację. Do obsługi transportów były specjalne oddziały. Podczas podróży były problemy z opałem i wodą. Początkowo ludzi zabierano z domów nocą, a potem także w dzień.
[03:27:45] W czerwcu 1941 wuj i ciotka poszli do kościoła św. Kazimierza. Gdy wrócili, mówili o latających samolotach, po południu zaczęły się bombardowania. Kamienica stała na wzgórzu i widać było duży fragment miasta. Niemieckie lotnictwo bombardowało głównie obiekty wojskowe. Po kilku dniach Niemcy wkroczyli do miasta, w którym zostało wielu Rosjan, głównie rodziny wojskowych. Litwini podjęli współpracę z Niemcami.
[03:33:22] Niemcy niedługo po zajęciu miasta zaczęli organizować getto. Boh. idąc ul. Wielką widział Niemca, który uderzył Żyda za to, że szedł po chodniku. Żydzi musieli także pozdrawiać Niemców zdejmując nakrycie głowy. Niektórzy żydowscy sklepikarze mieli ukryte zapasy i czasem słyszało się, że ktoś je znalazł. Przy ul. Wielkiej był sklep z futrami Pikla, w ścianie były zamurowane futra.
[03:37:33] Boh. wyjeżdżając do Mołodeczna szedł z wujem na dworzec i widział kolumnę pędzonych Żydów. Zachowanie Polaków, opinia niemieckich żołnierzy.
[03:40:52] Boh. wyjeżdżając z Wilna szedł z wujem na dworzec i widział kolumnę Żydów pędzonych do getta – zachowanie tłumu. Polacy żałowali przechodzących – odpowiedź niemieckich żołnierzy, z których jeden mówił po polsku. Boh. zauważył elegancko ubraną parę. [+]
[03:47:05] Lokalizacja getta w Wilnie. Mieszkając w Mołodecznie utrzymywano kontakt z ciotką i wujem, którzy zostali w Wilnie. Matka czasem przyjeżdżała do miasta, boh. był raz w Wilnie – podróż pociągiem zorganizowana przez wuja. W getcie znaleźli się lekarze i aptekarze i nawiązywano z nimi kontakty, np. przez pracowników sieci miejskich.
[03:51:55] W Mołodecznie zamieszkano z dziadkami, u których mieszkała już starsza siostra matki Helena z mężem, który po odejściu sowietów przyjechał z Ostrołęki. Gdy Rosjanie pierwszy raz zajęli Mołodeczno, zamożny sąsiad dziadka dał mu krowę. Krowa żywiła rodzinę przez całą wojnę, a potem przywieziono ją do Świebodzina – nie wiedziano, jak ją wyładować z wagonu, ale krowa zobaczyła apetyczne zielsko i sama wyskoczyła. Matka dostała od znajomych kozę, która mieszkała razem z krową i chodziła z nią na pastwisko. Gdy koza nie mogła wyjść, to krowa też nie chciała opuścić obórki.
[03:59:49] Dziadkowie mieli ogród koło domu, dziadek na kawałku siał pszenicę – kary za posiadanie żaren. Skutki znajomości dziadka z młynarzem. Hodowano świnię i kury.
[04:02:30] Brat matki Franek, absolwent Seminarium Nauczycielskiego w Borunach, pracował w czasie sowieckiej okupacji w szkole muzycznej. Kierowniczką szkoły była Maria Mączyńska, uczennica prof. Szpinalskiego, z którą wuj się ożenił. Wuj odkrył, że koło budynku szkoły jest rozsypana sól, którą zebrano i przewieziono w beczkach do dziadków. Przed wojną w budynku miał siedzibę wywiad wojskowy. Sól okazała się wartościowym towarem wymiennym – wymiana z partyzantami, konserwowanie żywności solą.
[04:09:00] Na kolei razem z wujem pracowało wielu jego kolegów z gimnazjum, niektórzy działali w konspiracji. Gdy odkryto wagon z solą, w porozumieniu z ruchem oporu z Lidy puszczano wagon na trasie Mołodeczno-Lida, a po drodze wyrzucano sól w workach partyzantom. Handel z państwem Dokurno, którzy mieszkali na wsi. Przedmiotem handlu były m.in. barwniki do tkanin, dostarczane przez niemieckich kolejarzy za jajka, słoninę. Umowy z polskimi i białoruskimi kolejarzami. Pewnego dnia wuj zabrał boh. na akcję – rozbijanie skamieniałej soli. Niemiecki kolejarz zauważył niedomknięte drzwi i zamknął wagon, sól wyrzucono w umówionym miejscu, a potem boh. wyskoczył przez okienko i dobiegł do najbliższej stacji, gdzie powiadomił znajomych członków konspiracji. W Lidzie wuja uwolnił jeden z członków organizacji. Gdy pociąg prowadził wtajemniczony maszynista, wyskakiwano, gdy zwalniał jadąc pod górę. [+]
[04:22:05] Po kilku miesiącach wuj został złapany przez niemieckiego lotnika, gdy zgarniał sól rozsypaną na stopniach wagonu. Lotnik zaprowadził go na posterunek straży kolejowej. Wuj znał Banschutzów, handlował z nimi, ale lotnik napisał doniesienie o kradzieży towaru strategicznego i nie mogli go zwolnić. Szef Niemiec zawołał wuja – aresztowanie przez funkcjonariuszy Sicherheitsdienst (SD) widziała wujenka. Niedaleko mieszkał Białorusin Kolka Matrach, znajomy dziadka, który miał kontakty z Niemcami. Sąsiad dowiedział się, że sprawą zajmuje się SD i nic nie można zrobić. Boh. zaniósł wujowi ubranie do aresztu. Pewnego dnia przyszedł jeden ze współwięźniów, Białorusin Sobota, z uzbrojonym Ukraińcem i powiedział, że aresztanci zostaną wywiezieni na roboty. Wagon dla więźniów stał na dworcu, babcia spakowała żywność i odzież, i boh. poszedł z nią na dworzec. Były już tam rodziny aresztantów. Wuj wyszedł z wagonu i oddał zawszony płaszcz, a wziął spakowaną walizkę. Dowiedziano się, że pociąg jedzie do Mińska, a stamtąd do Niemiec na roboty. [+]
[04:35:38] Po wojnie szukano wuja Franciszka Janowicza, matka pisała do wielu obozów i Czerwonego Krzyża. Boh. po latach był na wycieczce w Mińsku, gdy zwiedzano Kuropaty dowiedział się, że było to miejsce egzekucji sowieckich i niemieckich – przypuszczenia, że tam zamordowano wuja.
[04:40:55] Pułkownik Markow, dowódca sowieckiej partyzantki, który zlikwidował oddział „Kmicica”, przed wojną ukończył Seminarium Nauczycielskie w Borunach. Tę samą szkołę skończył wuj boh.
[04:42:20] W czasie okupacji trudno było o materiały budowlane. Dach domu dziadka zaczął przeciekać, do naprawy potrzebne były długie deski. Po pobliskich koszarach Organizacji Todta był tartak, robiono tam elementy baraków dla wojska. Wśród robotników byli Ślązacy i Poznaniacy, majstrem był Otto. Dziadek nawiązał z nim kontakt. Otto przyszedł niedługo po świniobiciu, poczęstowano go samogonem i kaszanką. Odchodząc wymienił wszystkie złamane w czasie wizyty zarządzenia, za które groziła kara śmierci, a jednocześnie kazał przynieść do koszar koszyk z alkoholem i kaszanką. Po dostarczeniu „dowodów” rodzina nie wiedziała, jak zachowa się Otto. Pozostały samogon zakopano w ogrodzie, pochowano wędliny. W nocy słychać było huk na dworze, rano okazało się, że koło domu leży sterta desek – obawa, że to niemiecka prowokacja. Jakiś czas potem Otto zginął na drodze do Mińska podczas ataku partyzantów. Niemcy pojechali na miejsce zasadzki i zabrali zwłoki. Dziadek, z zawodu stolarz, miał trochę pokostu, ale było go za mało do konserwacji desek. Z wraku radzieckiego pojazdu ściągnął olej i tym pomalował deski. [+]
[04:59:20] W 1944 r. w Zaduszki rodzina poszła na cmentarz. Po powrocie do domu boh. wziął kanapkę i wyszedł z nią na dwór. Na dworzec chodzono wydeptaną ścieżką, wokół leżało dożo amunicji i min moździerzowych, które zostawili uciekający Niemcy. W skrzynkach z amunicją były kolorowe przekładki, które zabierano. Były też wykopane dołki dla żołnierzy, którzy mieli niszczyć czołgi. Boh. zobaczył dwójkę dzieci, chłopiec trzymał w ręku minę, którą chciał wrzucić do dołu, w którym były już inne miny. Boh. powiedział, by chłopiec nie rzucał miny, ale ten go nie zrozumiał, więc powtórzył po białorusku. Gdy odebrał minę chłopcu, uderzył nią przypadkiem o płot i mina wybuchła – stan dłoni. Boh. dobiegł do punktu sanitarnego jednostki NKWD. Konieczność wyjazdu do szpitala w Starej Wilejce – sanitariuszki dały matce środki opatrunkowe i środek do narkozy. Oczekiwanie na dworcu na pociąg jadący do Wilejki, gdy przyjechał parowóz, boh. nie mógł do niego wsiąść. [+]
[05:10:48] Do miasta dojechano nocą – zaciemnienie czasu wojny. Boh. trafił w szpitalu do zbiorowej sali, rano go operował chirurg z Leningradu. Po operacji boh. przez dwa tygodnie leżał w szpitalu. Leżeli tam żołnierze z fontu i partyzanci. Warunki w szpitalu. Jednemu z rannych w rękę pod gipsem zalęgły się wszy – zastosowanie drutu. Boh. leżąc w szpitalu pierwszy raz zetknął się z wszami, po powrocie do domu część ubrań wyrzucono. [+]
[05:17:10] Kiedyś w domu wprosiła się pięcioosobowa rodzina ze wschodu ZSRR, po ich krótkim pobycie został pełno wszy i wiele rzeczy musiano spalić, inne wyparzano wrzątkiem. W programie telewizyjnym dziennikarz Zygmunt Broniarek pokazywał swój pokój w siedzibie ONZ – uwaga na temat sąsiadów.
[05:20:43] Jesienią 1941 wuj opowiedział, że po drugiej stronie dworca w Mołodecznie jest dom, w którym przesłuchują i rozstrzeliwują. Boh. poszedł tam z kolegą – obserwacja budynku zza płotu. W pewnym momencie zobaczono rosyjskiego jeńca prowadzonego przez uzbrojonego Niemca, który doprowadził Rosjanina do płotu i zastrzelił go, ciało wpadło do wykopanego dołu. Chłopcy się wystraszyli i potem boh. nie chodził tam. [+]
[05:27:22] Gdy zbliżał się front, wuj namawiał matkę na wyjazd w okolice Ostrołęki. Wuj, były wojskowy, obawiał się sowietów. Na zachód miano jechać przez Wilno i rozważano możliwość pozostawienia boh. u ciotki Stanisławy. Gdy słychać było odgłosy kanonady, rodzina spakowała się i poszła na dworzec, wuj odszukał pusty wagon, który miał jechać do Wilna i tam zostawiono rzeczy – powody przeniesienia się do innego wagonu, gdzie byli już inni uciekinierzy, w tym niemieccy kolejarze. Rodzina wyszła z wagonu i obok zatrzymał się pociąg osobowy z niemieckimi oficerami. Nad dworcem przeleciał samolot obserwacyjny, a potem samoloty, które kierowały się w stronę Wilna. W czasie przelotów Niemcy chowali się do schronów. Bombardowanie dworca. [+]
[05:38:08] Skutki bombardowania, które rodzina przeczekała w schronie – boh. widział zwłoki niemieckich żołnierzy, którzy zostali w pociągu osobowym. Pożar wagonu z końmi. W czasie kolejnego nalotu schowano się pod wagonem. Obok boh. leżał brat cioteczny Jurek, a za nim kobieta, która została ranna odłamkiem. Boh. widział na stacji transport niemieckich czołgów, które odjeżdżały z rampy. Podczas pobytu w NRD boh. miał problem z prądnicą Wartburga, w miasteczku trafił do mechanika, który w czasie odwrotu Niemców był w Mołodecznie – jego dywizja czołgów ruszała stamtąd na front. Znajomy był w grupie remontowej, która ściągała z pola uszkodzone maszyny. Po drugim bombardowaniu boh. ogłuchł na kilka godzin. [+]
[05:49:00] Po dwóch miesiącach wrócono do Mołodeczna. Boh. poszedł na stację i widział odstawione na boczny tor zniszczone wagony pociągu osobowego. Gdy był na dworcu, nastąpiło niemieckie bombardowanie i boh. ponownie znalazł się w schronie. Koło niego siedział człowiek, który wzywał po rosyjsku Pana Boga, potem okazało się, że to enkawudzista. [+]
[05:52:18] Rozważania na temat powinności żołnierza. Opowieści o walce w czasie I wojny światowej, gdy brat mógł zabić brata.
[05:54:10] Gdy boh. wrócił z Wilna do Mołodeczna, baraki Organizacjo Todta zajmowali Rosjanie. Jeden barak przy ul. 11 Listopada został zajęty przez szpital. Niemcy zbombardowali szpital, w którym zginęli wszyscy ranni i personel.
[05:56:06] W domach zainstalowano głośniki-kołchoźniki i wszyscy musieli słuchać nadawanych komunikatów o sytuacji na froncie. Informacje o ustaleniach konferencji w Jałcie – dyskusje Polaków. Atmosfera w domu – matka chciała, by dzieci chodziły do polskiej szkoły. Osoby pozostające na terenie ZSRR musiały przyjąć radziecki paszport – obawa przed przesiedleniem. Dziadek musiał zostawić dorobek swojego życia – decyzja o wyjeździe. Przygotowania do repatriacji – wypełnianie kart ewakuacyjnych, szacowanie pozostawionego mienia. Limity rzeczy do zabrania.
[06:03:25] W czerwcu pojechał pierwszy transport, wyjechali nim państwo Spirydowiczowie, których dom został spalony przez niemieckiego żołnierza. Po pożarze dziadkowie przyjęli trzyosobową rodzinę Spirydowiczów, która zajęła jeden pokój. Ustalono szyfr i Spirydowiczowie mieli napisać o warunkach w Polsce – list z Polski. Rodzina zapisała się na drugi transport – zabranie krowy i części mebli. Koza też miała jechać, ale pewna Rosjanka z dzieckiem chciała ją kupić. W wagonach umieszczano po cztery rodziny. Przed odjazdem przybiegł szkolny kolega boh. Misza Serokwasz z bukietem kwiatów. Tuż przed odjazdem przyszła Rosjanka, która chciała kupić kozę i matka sprzedała ją za 15 rubli – radość kobiety i jej córki. [+]
[06:14:13] Wyjazd z Mołodeczna – obawa, że pociąg pojedzie na wschód. Kierownik pociągu miał listę podróżnych i pobieżnie sprawdzono obecność. Po dojeździe do granicy widać było żołnierzy pilnujących transportu. Przed granicą boh. i kolega jechali węglarką razem ze zwierzętami i paszą na drogę. Było tam też dwóch młodych chłopaków, którzy chcieli przejechać granicę na gapę. Na granicy chłopcy ukryli się i wyszli dopiero w Sokółce. Brat jednego z chłopaków był w wojsku w Poznaniu i znajomi tam wysiedli.
[06:20:27] Z Poznania pociąg dojechał do Kobylepola, gdzie stano tydzień na bocznicy – łapówki dla kolejarzy. Na wagonie pojawiła się kartka, że stacją docelową jest Rypin, potem okazało się, że to pomyłka i pociąg dojechał do Rzepina – wojskowe sowieckie transporty na stacji kolejowej. Zachowanie czerwonoarmistów, którzy szukali wódki i kobiet. Okazało się, że w Świebodzinie jest siostra matki Stanisława Brejwo, która przyjechała z Wilna – przyjazd do Świebodzina. Podczas pobytu w Rzepinie boh. widział trąbę powietrzną. Dziadek i inni starsi orzekli, że to znak boży i należy z Rzepina uciekać.
[06:26:00] Powitanie po przyjeździe do Świebodzina. Spotkanie z państwem Spirydowiczami, którzy zabrali rodzinę boh. do siebie. Pani Spirydowicz piekła ciastka, które sprzedawała na stacji żołnierzom – posądzenie o próbę otrucia z powodu amoniaku w ciastkach. Powojenny handel i oszustwa. Skutki zakupu roweru od czerwonoarmisty.
więcej...
mniej
Biblioteka Instytutu Pileckiego w Warszawie
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Pon. - Pt. 9:00 - 15:00
(+48) 22 182 24 75
Biblioteka Instytutu Pileckiego w Berlinie
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Wt. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
Ta strona wykorzystuje pliki 'cookies'. Więcej informacji
W Archiwum Instytutu Pileckiego gromadzimy i udostępniamy dokumenty w wersji cyfrowej. Zapisane są w nich losy obywateli polskich, którzy w XX wieku doświadczyli dwóch totalitaryzmów: niemieckiego i sowieckiego. Pozyskujemy kopie cyfrowe dokumentów, których oryginały znajdują się w zbiorach wielu instytucji polskich i zagranicznych, m.in.: Bundesarchiv, United Nations Archives, brytyjskich National Archives i polskich archiwów państwowych. Budujemy w ten sposób centrum wiedzy i ośrodek kompleksowych badań nad II wojną światową i podwójną okupacją w Polsce. Dla naukowców, dziennikarzy, ludzi kultury, rodzin ofiar i świadków zbrodni oraz wszystkich innych zainteresowanych historią.
Portal internetowy archiwum.instytutpileckiego.pl prezentuje pełny katalog naszych zbiorów. Pozwala się po nich poruszać z wykorzystaniem funkcji pełnotekstowego przeszukiwania dokumentów. Zawiera także opisy poszczególnych obiektów. Z treścią dokumentów zapoznać się można tylko w czytelniach Biblioteki Instytutu Pileckiego w Warszawie i w Berlinie, w których nasi pracownicy służą pomocą w przypadku pytań dotyczących zbiorów, pomagają użytkownikom w korzystaniu z naszych katalogów internetowych, umożliwiają wgląd do materiałów objętych ograniczeniami dostępności.
Niektóre dokumenty, np. te pochodzące z kolekcji Bundesarchiv czy Ośrodka Karta, są jednak objęte ograniczeniami dostępności, które wynikają z umów między Instytutem a tymi instytucjami. Po przybyciu do Biblioteki należy wówczas dopełnić formalności, podpisując stosowne oświadczenia, aby uzyskać dostęp do treści dokumentów na miejscu. Informacje dotyczące ograniczeń dostępu są zawarte w regulaminie Biblioteki. Przed wizytą zachęcamy do zapoznania się z zakresem i strukturą naszych zasobów archiwalnych, bibliotecznych i audiowizualnych, a także z regulaminem[hiperłącze] pobytu i korzystania ze zbiorów.
Wszystkich zainteresowanych skorzystaniem z naszych zbiorów zapraszamy do siedziby Instytutu Pileckiego przy ul. Stawki 2 w Warszawie. Biblioteka jest otwarta od poniedziałku do piątku w godzinach 9.00–15.00. Przed wizytą należy się umówić. Można to zrobić, wysyłając e-mail na adres czytelnia@instytutpileckiego.pl lub dzwoniąc pod numer (+48) 22 182 24 75.
Biblioteka Instytutu Pileckiego w Berlinie znajduje się przy Pariser Platz 4a. Jest otwarta od wtorku do piątku w godzinach 10.30–17.30. Wizytę można odbyć po wcześniejszym umówieniu się, wysyłając e-mail na adres bibliothek@pileckiinstitut.de lub dzwoniąc pod numer (+49) 30 275 78 955.
Prosimy zapoznać się z polityką prywatności. Korzystanie z serwisu internetowego oznacza akceptację jego warunków.