Osiński Bogusław
Bogusław Osiński (ur. 1941, Ksawerynów) miał 3 lata, gdy stracił ojca. W 1946 roku wraz z matką i jej drugim mężem zamieszkał w ocalałej części zburzonego domu na warszawskiej Pradze. Warunki życia rodziny były bardzo ciężkie, matka obłożnie zachorowała i żyła jedynie z renty po mężu. Bogusław trafił do „Ogniska” „Dziadka” Lisieckiego, który przygarnął chłopca i pozwolił mu zamieszkać w ogniskowym hoteliku. Pan Bogusław opowiada o życiu w „Ognisku” i zasadach tam panujących. Wspomina postać „cioci” Marii Pileckiej i wpływ, jaki wywarła na jego życie. Pan Bogusław ukończył szkołę zawodową oraz technikum mechaniczne. Ożenił się i założył rodzinę. Pracował w fabryce Norblina, zakładach kineskopowych „Polkolor” oraz w ratownictwie chemicznym.
more...
less
[00:00:01] Bohater urodził się w okresie okupacji. Jego matka była wtedy u swojej rodziny na wsi, w Ksawerynowie, do której przeprowadziła się, aby bezpieczniej przetrwać okupację. Wyszła za mąż za wdowca i mieszkali wszyscy razem. Do Warszawy rodzina wróciła w 1946 r. i do 1966 r. mieszkali na Pradze w kryminogennym „trójkącie bermudzkim” między ulicami Strzelecką (przy której mieszkali), Szwedzką, Stalową i Środkową. Rodzina zamieszkała w połówce domu, którego pozostała część uległa zniszczeniu podczas wojny.
[00:01:45] Ciężki okres powojenny. Jednopokojowe mieszkanie. Obłożnie chora matka, żyła jedynie z renty po nieżyjącym mężu. Ojciec boh. zmarł, gdy boh. miał 3 lata, jego siostra urodziła się już po śmierci ojca. W mieszkaniu na ul. Strzeleckiej 48 oprócz mamy, 2 lata starszego brata [Witka] i 3 lata młodszej siostry, pomieszkiwali też wujek i ciocia ze wsi. Wujek ożenił się i szybko wyprowadził, a ciocia została z rodziną boh. Dwaj starsi bracia przyrodni boh. mieszkali z nimi, gdy przyjeżdżali do Warszawy na przepustki. Potem założyli rodziny i wynieśli się na stałe.
[00:03:15] Trudne warunki mieszkaniowe: konieczność noszenia wody, ogrzewanie tylko w kuchni. W worku po spadochronie matka przynosiła wióry do palenia pod kuchnią. W takich warunkach boh. z bratem przetrwali wiele lat, dopóki nie trafili do „Ogniska” „Dziadka” Lisieckiego.
[00:04:35] Ulica Strzelecka - była na niej szkoła boh. i bazar. Po latach okazało się, że pod numerem 8 mieściła się katownia esbecka.
[00:05:10] Któregoś dnia jeden z kolegów powiedział boh. o „Ognisku”, znajdującym się w drewnianym budynku na ul. Środkowej 9, gdzie odrabiał lekcje, jadł obiad i kolację. Kazimierz Lisiecki – nie dyrektor, a „Dziadek”. Pani, która zajmowała się kuchnią i zaopatrzeniem – „wujenka”. Początkowo była to Anna Karcz, potem zastąpiła ją „Ciocia” Pilecka [Maria Pilecka, żona rotmistrza Witolda Pileckiego].
[00:06:15] Boh. zgłosił się do „Ogniska” z bratem. Zostali przyjęci, boh. mógł zamieszkać w hoteliku w zamian za pracę, którą wykonywał: rano przynosił z kolegami bańkę z mlekiem, z „wujenką” jeździł po zaopatrzenie.
[00:07:40] W 1957 r. na stanowisko „wujenki” Karczowej przyszła „ciocia” Pilecka. Okazała się być wspaniałym, serdecznym człowiekiem, na wspomnienie którego boh. „szybciej bije serce”. Boh. stał się jej „synkiem obozowym”, pomagał w kuchni, na święta pomagał piec ciasta.
[00:10:20] Boh. skończył szkołę zawodową. Dzięki „Cioci” Pileckiej zrobił prawo jazdy i dowoził zaopatrzenie do „Ogniska”. Gdy szofer Jasio Szewczyk był na urlopie, woził starą „Warszawą” „Dziadka” Lisieckiego.
[00:12:30] Ukończenie szkoły zawodowej ze specjalnością „obróbka i skrawanie metali”. Służba wojskowa (1961-63), potem przez rok pracował jako kierowca. Ukończył technikum mechaniczne na ul. Wiśniowej. Ślub z Marysią (1966), był obecny „Dziadek” Lisiecki.
[00:13:50] „Dziadek” był przeciwnikiem palenia przez chłopców papierosów. Kto był po maturze i chciał palić papierosy, musiał prosić „Dziadka” o zgodę. Kupowanie przez starszych uczniów dla „Dziadka” papierosów „pelmeli” [Pall Mall] na bazarku przy ul. Stalowej. Wychowankowie „Ogniska” w dorosłym życiu przedstawiali „Dziadkowi” swoje narzeczone, a on dawał im swoje „pozwolenie” na ślub. Boh. również skorzystał z takiego pozwolenia, gdy żenił się z Marią w październiku 1966 r.
[00:15:00] Po opuszczeniu „Ogniska” boh. przeżył szok w zderzeniu z otoczeniem. Czuł opór przed rzeczywistością i ówczesnymi ludźmi spotkanymi poza ośrodkiem. Wychowankowie „Dziadka” byli szczególnymi ludźmi, rozpoznawalnymi pomiędzy innymi. W inny sposób rozmawiali, używali innych słów.
[00:16:40] Wychowankowie „Ogniska” przez wiele lat nie wiedzieli, kim była „ciocia” Pilecka ani jej mąż rotmistrz Pilecki. Wiele lat później spotykali się podczas czwartkowych spotkań w „Ognisku” na Starówce. Bywał tam również Andrzej Pilecki z siostrą Zosią. Oni zaczęli opowiadać o swoim ojcu i matce.
[00:18:50] Gdy boh. dowiedział się o dziejach rodziny rotmistrza, „ciocia” Pilecka jeszcze żyła, ale wychowankowie nie mieli już spotkań z nią. Syn Andrzej przekazywał dla niej pozdrowienia. 15 maja 1996 r. odbyło się w warszawskim mieszkaniu „cioci” spotkanie z Marią Pilecką z okazji jej 90. urodzin. W serdecznej atmosferze wychowankowie i rodzina wspominali z nią „Ognisko”, jej męża, śpiewali patriotyczne i ogniskowe pieśni. Boh. odwiedzał też Andrzeja Pileckiego, który mieszkał na ul. Dzielnej. Jego siostra Zosia mieszkała z rodziną i chorym mężem na Grochowie.
[00:20:14] „Dziadek” w Ognisku, po 2 tygodniach okresu próbnego, mówił do nowicjuszy „lubię chłopaków honorowych, ale nie pętaków”. Pięć zasad „Dziadka” Lisieckiego: „honor gromady, nic za darmo, straconego honoru nie da się odkupić, wstyd za zło, jeden za wszystkich - wszyscy za jednego”. Rozwinięcie hasła „nic za darmo”, zasady współżycia w ośrodku i rodzaje pracy dodatkowej. Hodowanie w zagrodzie kozy, świnki oraz psów. Współpraca „Ośrodka” z weterynarzem oraz z lekarzem - dr. Doleckim, który leczył wychowanków „Ogniska”.
[00:23:25] Interpretacja zasady „honor gromady”. Ciocia Pilecka była „kryształowym” człowiekiem, tak jak „Dziadek” Lisiecki i wujenka Karczowa. Po wojnie brakowało wszystkiego, tacy ludzie jak oni umożliwiali chłopcom asymilację ze społeczeństwem. To, co mówiła ciocia Pilecka było dla nich dogmatem, byli wobec jej zasad bezkrytyczni. Zwracała się do chłopców w sposób grzeczny i oni odpłacali jej tym samym. „Ancymonów” szybko z „Ogniska” wypraszano, kto chciał pozostać w „Ognisku”, musiał stosować się do zasad wyznaczonych przez „Dziadka”.
[00:26:35] Wykształcenie i praca boh. Ukończył szkołę zawodową ze specjalizacją frezer metalowy. Po szkole pracował w wyuczonym zawodzie w przedwojennej Fabryce Norblina. Inne prace boh. Wspomnienie samochodu „Dziadka” i pracy jako kierowca. Praca w Polkolorze [Zakłady Kineskopowe Unitra-Polkolor] w szlifierni ekranów oraz na innych stanowiskach aż do emerytury. Zagrożenie chemiczne i charakter pracy.
[00:30:00] Praca boh. w ratownictwie chemicznym. Wydział luminoforów i zagrożenie działaniem siarkowodoru.
more...
less