Ciempińska Wiktoria
Wiktoria Ciempińska z d. Myszkowska (ur. 1933, Będkowice k. Krakowa) wychowała się w ubogiej rodzinie, nie posiadającej gospodarstwa, jej ojciec pracował jako stolarz. Gdy miała 11 lat, rodzina przeprowadziła się z Będkowic do Krakowa. Wiktoria uczęszczała do szkoły powszechnej przy ulicy Słowackiego, a potem do szkoły zawodowej przy ulicy Grodzkiej, której nie ukończyła z powodu braku pieniędzy na naukę. Ukończyła półroczny kurs czapnictwa, organizowany przez Ligę Kobiet. Przez 19 lat pracowała w Spółdzielni Odzieżowej Pokój. W 1950 roku wyszła za mąż za Sylwestra Śliwę. Mieszka w Domu Zasłużonego Kombatanta w Krakowie.
more...
less
[00:00:10] Autoprezentacja boh. mieszkającej w Domu Zasłużonego Kombatanta – zajęcia mieszkańców. Mąż, kombatant, były więzień czterech obozów, zmarł w 2010 r. Po wyzwoleniu chorował, amputowano mu nogę. Po wojnie udzielał się społecznie. W czasie pobytu na leczeniu w Busku Zdroju zauważono zmianę chorobową na drugiej nodze, po jakimś czasie amputowano drugą nogę. Boh. bardzo to przeżyła „i pozostało we mnie taki ślad, że życie nie jest nic warte” – refleksje na ten temat. Kwestia pamięci o osobach zasłużonych dla kraju – wymieranie starszego pokolenia. W domu kombatanta mieszka jeszcze była więźniarka kilku obozów. Mąż do końca życia utrzymywał kontakt z kolegami, m.in. z Henrykiem Czubajem, byłym więźniem.
[00:06:30] Boh. urodziła się w 1933 r. w Będkowicach koło Krakowa. Pierwszym mężem był Sylwester Śliwa. Przedstawienie rodziców: Julii i Antoniego Myszkowskich.
[00:08:13] Boh. spędziła dzieciństwo w Będkowicach, gdy miała 11 lat rodzina przeprowadziła się do Krakowa. Ojciec pracował, a matka miała zajęcia dorywcze. Boh. chodziła do szkoły powszechnej przy ul. Głowackiego, potem uczyła się w szkole zawodowej przy ul. Grodzkiej. Tej szkoły nie ukończyła, bo rodzice nie mieli pieniędzy na jej naukę. Boh. przeczytała ogłoszenie, że Liga Polskich Rodzin [Liga Kobiet] organizuje kursy dla kobiet. Zgłosiła się tam i przyjęto ją na półroczny kurs czapnictwa. Potem przez 19 lat pracowała w Spółdzielni Odzieżowej Pokój.
[00:10:43] Boh. wyszła za mąż w 1950 r., ponieważ chciała się usamodzielnić. Początkowo mieszkano z rodzicami, potem wynajęto małe mieszkanie na poddaszu. W 1960 r. przeprowadzono się do własnego mieszkania. Potem boh. zamieszkała w mieszkaniu komunalnym, teraz mieszka tam syn. Znajomość z przyszłym drugim mężem – gdy się oświadczył, boh. od ponad dwudziestu lat była wdową wychowującą syna. Po latach, dzięki decyzji o ślubie, zamieszkała w domu kombatanta. Do końca pielęgnowała męża, który powtarzał znajomym, że żyje tylko dlatego, że jest z nią. Boh. nie spodziewała się, że druga noga męża zostanie amputowana. Załatwiono mu pobyt w domu opieki, ale zmarł.
[00:15:09] Boh. jest szczęśliwa mieszkając w domu kombatanta. Opinia na temat Elżbiety Kuty i Andrzeja Komorowskiego – pomoc finansowa. W opinii boh. najbardziej liczy się przyjaźń, szczerość, zainteresowanie druga osobą. Refleksje na temat dobroci i troski, których się nie spodziewała.
[00:18:26] Gdy wybuchła wojna, boh. miała rozpocząć rok szkolny. Rodzina i sąsiedzi uciekali z Będkowic do lasów, mówiono, że kobiety będą mordowane. Matki z dziećmi przebywały w jaskini, a mężczyźni pilnowali okolicy. Po żywność wychodzono nocami. W tym czasie do wsi przyjechali uciekinierzy ze Śląska, którzy zajęli puste domy. Po powrocie właścicieli Ślązacy wyjechali [+]. W Będkowicach boh. chodziła do V klasy, potem przeprowadzono się do Krakowa. Rodzice nie mieli gospodarstwa, ojciec był stolarzem. Za swoje usługi dostawał żywność.
[00:21:17] W czasie okupacji aresztowano siostrę matki. Jej syn dostał wezwanie na roboty do Niemiec, ale nie zgłosił się, więc aresztowano jego matkę. Ciotka była w więzieniu do wyzwolenia, wróciła do domu, ale była chora psychicznie. Ukrywała się na strychu, tylko tam chciała przebywać – trauma po uwięzieniu [+]. Synowie zaopiekowali się nią i wyjechali do Złotoryi.
[00:22:32] W czasie okupacji boh. chodziła do szkoły, która mieściła się w chacie wiejskiej. Po przyjeździe do Krakowa czuła różnicę w poziomie nauczania. Nadrobiła zaległości i skończyła szkołę. Gdy wojna wybuchła, boh. chodziła do pierwszej klasy, nauczyciele byli Polakami, „jak Niemcy wkroczyli, no to już wyzwolenie, no to już wiadomo, że ani szkoły ani nic nie było, była jedna ruina”. Rodzina mieszkała w jednej izbie, po wkroczeniu wojska kwaterował tam porucznik z ordynansem. Porucznik spał na łóżku, a ordynans i rodzina na podłodze.
[00:24:34] Po wyzwoleniu w lasach doliny Będkowskiej byli partyzanci. Przychodzili do wsi i pytali, kto robił krzywdę mieszkańcom, kto sprzyjał Niemcom. Sołtys zrobił zakładnika z ojca boh. Ojciec musiał nad ranem chodzić pieszo do Ojcowa i meldować, co się dzieje w okolicy, czy nie ma partyzantów. Ta sytuacja trwała pół roku. W dolinie Będkowskiej niemiecka firma zaczęła budować stawy rybne i ojciec jako stolarz zaczął tam pracować.
[00:26:16] W dolinie Będkowskiej zginęło wielu Żydów. Pewnej niedzieli w czasie mszy ktoś powiedział księdzu, że Niemcy przyjechali do willi Rościszewskich. W czasie obławy zginęło kilka osób, Żydzi uciekali do lasu. Żydowski chłopiec schował się pod kanapą w kuchni i wyszedł z ukrycia wieczorem. Rościszewscy zaopiekowali się nim, załatwili dokumenty na nazwisko Paweł Rościszewski. Chłopiec nie bawił się dziećmi, ponieważ mu dokuczały. Jego ojciec był lotnikiem w wojsku amerykańskim, szukał żony i syna przez Polski Czerwony Krzyż. Nie mógł przyjechać po syna, ale był w kontakcie z Rościszewskimi. Chłopca odwieziono do Warszawy i oddano wysłannikowi ojca, który zabrał go do Stanów. Rościszewskim ufundowano wycieczkę do Rzymu.
[00:30:18] Lęk w czasie okupacji. We wsi ukrywały się rodziny żydowskie. Niemcy zrobili obławę, złapali i torturowali pana Litewkę, właściciela domu, ciągnęli go przez wieś przywiązanego do furmanki, aż zmarł. Boh. tego nie wiedziała, ale słyszała o tym od rodziców. Mieszkańcy przeżywali to zdarzenie, które było pokazem [odstraszającym]. Niemcy byli w czarnych mundurach.
[00:32:31] Rosjanie po wkroczeniu pytali, kto robił krzywdę mieszkańcom – więzi międzyludzkie na wsi. Po wyzwoleniu rodzina wyjechała do Krakowa. Tam ojciec podjął pracę w fabryce sygnałów kolejowych, matka pracowała jako pomoc domowa u lekarza, a boh. chodziła do szkoły. Potem matka pracowała jako sprzątaczka w domu studenckim Akademii Ekonomicznej. Niedługo przed emeryturą wypadła z balkonu na drugim piętrze – okoliczności zdarzenia. Zawieziono ją do szpitala i powiadomiono boh. i jej męża. Nie dopuszczono ich do matki przez dwa tygodnie – wyjaśnienie udzielone przez lekarza. W tym czasie miał miejsce zamach na prezydenta Kennedy'ego i słuchano o tym w radio. Do domu przyszedł portier z akademika i kazał komuś z rodziny jechać do szpitala. Boh. pojechała tam, ale jej nie wpuszczono. W pobliskiej fabryce pozwolono jej zadzwonić do szpitala i dowiedziała się, że matka zmarła – mylne informacje od lekarza. Bliscy są pochowani w jednym grobie.
[00:39:55] Refleksja na temat ogrodu koło domu kombatanta i opieki ze strony syna. Prawnuczka poszła do I klasy. Kwestia przepisania mieszkania ojczyma na syna boh.
[00:43:52] Mąż (Kazimierz Ciempiński) nie chciał opowiadać o pobycie w obozach. Mówił o tym na spotkaniach z młodzieżą w szkołach, ale potem przestał to robić – zachowanie młodzieży. Sąsiad, pan Siwek, również chodził do szkół i mówił tam o swoim pobycie w obozie, i miał podobne spostrzeżenia odnośnie lekceważenia ze strony młodych ludzi. Boh. była na wycieczce w obozie i wróciła chora. Wspomnienie zachowania męża – problemy ze snem, nadpobudliwość. Mąż utrzymywał kontakty z kolegami, byłymi więźniami, ale nie opowiadał o pobycie w obozie boh. ani jej synowi, który interesował się historią.
[00:46:28] Mąż z więzienia na Montelupich został przewieziony do obozu przy ul. Pomorskiej. Tam go bito, katowano, potem wywieziono do Wiednia. Robiono na nim eksperymenty pseudomedyczne, potem był w dwóch obozach koncentracyjnych. Po wojnie nie wrócił do kraju, ponieważ dostał wiadomość, że jego rodzice i bracia nie żyją. Przez jakiś czas był w 2 Korpusie, potem był w Jugosławii, stamtąd przyjechał do Polski.
[00:48:32] „A tutaj, już jak był w Polsce, to znowu naśladowany był przez grupę tych organizacji jakie były przeciwko. Chcieli wiedzieć od niego co, gdzie, jak przebywał u Andersa, i w ogóle”. Władze komunistyczne proponowały mu stanowisko, ale chciał odpocząć po pobycie w obozach. Jego ojciec pracował w garbarni, założył piłkarski klub sportowy, syna wysłano w góry na odpoczynek, „bo zaczęli tutaj za nim czyhać”. Pewnej nocy mąż został aresztowany i wywieziony do lasu – odpowiedź na indagacje. Rodzina męża miała mieszkanie służbowe na terenie garbarni i tam przyszło pismo do niego. Miał jechać do Warszawy, gdzie obiecano mu stanowisko. W zalakowanej kopercie był wyrok na niego, kara śmierci, gdyby pojechał do Warszawy, to by już nie wrócił. Mąż ponownie został wywieziony na wieś i ukrywał się przed władzą, Urzędem Bezpieczeństwa. Był podejrzany, ponieważ był „u Andersa”.
[00:52:50] Przejawy traumy – mąż był człowiekiem impulsywnym, miał problemy ze snem, nic nie mówił o pobycie w obozach. Rady boh. dla partnerów osób z traumą. Mąż był wobec niej opiekuńczy. Córka męża widziała, że ojciec zmienił się w drugim związku. Boh. wzięła ślub w 1997 r., pierwszy raz wyszła za mąż w 1950 r. Mąż zmarł nagle w 1975 r., syn miał wtedy 9 lat. Potem przez 21 lat była wdową.
[00:57:10] Mąż niewiele mówił o obozie, wspominał pobudki w nocy, zabijanie co dziesiątego więźnia w szeregu. Pracował w kamieniołomie – za zniszczenie narzędzi, złamanie styliska od łopaty, była kara śmierci. Uznawano to za sabotaż. Zabierano więźniów, by patrzyli na palenie zwłok. Wspominał, czym karmiono w obozie, warunki bytowe. Czasem brano ludzi do kąpieli, a trafiali do krematorium – zagrożenie śmiercią. Mąż wolał ciężko pracować w kamieniołomie niż przebywać w pobliżu baraków. Obozowi strażnicy mieli psy, ale mąż nie nabrał urazu do psów. Kochał zwierzęta, po wojnie miał psy. Pracował w zakładach mięsnych, a później w biurze „Energoprzemu”.
[01:01:35] Pierwsza amputacja [u męża] miała miejsce na początku lat 80. Mąż w obozach przemroził nogi, chodził w drewniakach, za ich zniszczenie groziła kara śmierci. Mąż smarował trepy margaryną, by nie przemakały. Jeden ze strażników zauważył to – rozmowa o poszanowaniu trepów.
[01:05:06] Po wojnie jeden z obozowych kolegów także nie miał nogi, mąż go odwiedzał. Udzielał się w związku inwalidów wojennych, chodził na zebrania i uroczystości. Mąż miał potem problemy z drugą nogą – zakup specjalistycznych plastrów, codzienny masaż chorej kończyny, pomoc przy zakładaniu protezy. Lekarzem kombatantów był dr Wiktor Krzyżanowski, z którym mąż się przyjaźnił – zalecenia lekarskie: „płakać i chodzić”. Mężowi zrobiono nową protezę, która zginała się w kostce i w kolanie, zapłatę za nią rozłożono na raty. Niestety coraz trudniej było mężowi chodzić. Nie pomagała morfina i boh. zdecydowała o oddaniu go do szpitala. Tam amputowano mu drugą nogę. Mąż przeszedł dwa zawały – ogólny stan zdrowia, uszkodzone kolano. Po aresztowaniu przebywał w Płaszowie i pracował w kamieniołomie. Uległ wypadkowi przy kolejce szynowej i zabrano go do szpitala w więzieniu na Montelupich. Od tego czasu noga była słabsza, w końcu musiano ją amputować.
[01:15:10] Po amputacji nogi pierwsza żona męża zachorowała na nowotwór, więc nie myślał o sobie. Wspomnienie przyjaciółki, która zmarła w połowie lat 90. Po amputacji drugiej nogi mąż już nie wrócił do domu, zmarł w szpitalu.
[01:16:42] Rytm dnia – opieka nad mężem, który mając jedną nogę sam wchodził do wanny, kąpał się, a potem sprzątał w łazience. Po śniadaniu boh. robiła masaż nogi. Potem mąż rozwiązywał krzyżówki, a boh. szła na zakupy. Po obiedzie wywoziła go wózkiem do ogrodu, tam czasem pomagał w prostych pracach. W niedziele przychodziła w odwiedziny córka męża, często przychodził syn boh. Wspomnienie odwiedzin w szpitalu u męża, który myślał, że wróci do domu. Po pierwszej operacji rana nie goiła się i dokonano kolejnej amputacji. Boh. widziała męża przewożonego do sali pooperacyjnej – jego śmierć. Mąż miał ładny pogrzeb, przyszło dużo ludzi, w tym koledzy kombatanci, były przemówienia.
[01:24:15] Mąż i inni kombatanci chodzili na prelekcje do szkół. Czasem przejęcie było miłe, czasem przykre. Po jakimś czasie uznał, że chodzenie do szkół nie ma sensu – zachowanie młodzieży. Podobne odczucia mieli też inni prelegenci kombatanci. Kwestia odszkodowania z Wiednia – przepisy austriackie.
[01:27:00] Boh. ukończyła półroczny kurs czapnictwa zorganizowany przez Ligę Kobiet i podjęła pracę w spółdzielni „A-Z”, która potem połączyła się ze spółdzielnią „Pokój”. Była jedną z niewielu młodych pracownic. Przepracowała w zawodzie 19 lat. Początkowo szyła, potem była brygadzistką, pobierała materiały z krajalni. Szyto czapki górnicze, kolejowe. Praca była ciężka, trzeba było być dokładnym. Na kursie zawodowym można się było także uczyć gorseciarstwa. Mąż pracował w kadrach, jego koleżanką z pracy była żona Kazika Ciempińskiego. Boh. poszła na rentę i razem z nią prowadziła przez sezonowy bar koło Wawelu. Dobrze zarabiała, ale musiała zrezygnować – powody. Potem w lokalu była jakaś afera, o której pisała prasa. Boh. dostała druga grupę rentową i już nie mogła pracować.
[01:32:00] Choroba pierwszego męża – bóle głowy. Boh. od sąsiadów zadzwoniła po pogotowie i zabrano go do szpitala. W wigilię przyszedł brat męża i powiedział, że jego stan się poprawił i mąż chciałby zjeść rybę. Boh. przygotowała rybę i poszła z nią do szpitala – stan męża. W pierwszy dzień świąt była w kościele i czuła, że dzieje się coś złego. Gdy przyszła do szpitala dowiedziała się, że mąż w nocy zmarł – jej reakcja, sytuacja rodzinna. Pogrzeb odbył się w Sylwestra, w 25 rocznicę ślubu. Po nagłej śmierci męża musiała skorzystać z pomocy psychiatry, były chwile, że chciała popełnić samobójstwo razem z dzieckiem. Nie widziała przed sobą przyszłości. Pomoc znajomych. W następne Boże Narodzenie dostała telewizor dla syna.
[01:39:55] Boh. pracowała przez sześć lat w sklepie PSS „Społem”. Powody odejścia z pracy. Refleksja na temat przyjaciół i zasad życiowych.
more...
less