Franciszek Wasilewski (ur. 1923, Cieszkiele) pochodzi z zamożnej rodziny rolniczej spod Lidy. Jego rodzice posiadali ogromne gospodarstwo wraz z pasieką. W 1942 roku wstąpił do oddziału Armii Krajowej dowodzonego przez por. Jana Borysewicza „Krysię”, a następnie przeszedł do VI Batalionu 77 pp AK pod dowództwem ppor. Władysława Mickiewicza „Wnima”. Uczestniczył w operacji „Ostra Brama”. Po wkroczeniu Sowietów aresztowany przez NKWD. Po rocznym śledztwie wypuszczony w stanie agonalnym, przeżył dzięki interwencji znachorki. W 1952 roku wraz z rodzicami został wywieziony jako „kułak” do Kazachstanu, gdzie pracował na plantacji bawełny, a następnie jako tokarz. W 1956 roku jako repatriant przyjechał do Szczecina wraz z rodziną i podjął pracę w Stoczni Szczecińskiej. Jest działaczem Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych w Szczecinie, w stopniu podporucznika.
[00:00:10] Autoprezentacja boh. urodzonego w 1920 r. [1923] w Cieszkielach koło Lidy.
[00:00:30] „Tam dorastałem i dorosłem do tego czasu, że aż Związek Radziecki wkroczył do nas”. Przyjeżdżali wojskowi, którzy wiedzieli, że rodzina jest zamożna i ma miód. Brat robił beczki i do Wilna odsyłano wagon miodu. Ojciec robił też bimber z żytniej mąki i poczęstował pułkownika, którego zaproszono do domu. W tym czasie żołnierze jedli miód na podwórku. Jednego ugryzła pszczoła, zsiniał i koledzy wrzucili go do samochodu. Ugoszczony pułkownik powiedział ojcu, by uciekał, o gospodarstwie powiedział, że to kurort – opis okolicy. Specyfika hodowli pszczół. Ojciec nie chciał zostawiać gospodarki i uciekać. Okazało się, że pułkownik pochodzi z rodziny carskiego żołnierza, a jego ojca i brata wywieziono na Syberię. Rodzinie boh. groziła deportacja jako kułakom. Pułkownik kazał im suszyć chleb na suchary i rodzice ususzyli dwa worki. [+]
[00:07:20] Po trzech tygodniach pułkownik przyjechał z powrotem, ale z innymi żołnierzami. Ponownie kazał ojcu uciekać i ostrzegał przed wywózką. W domu był piec chlebowy, palono w nim drewnem brzozowym i sąsiedzi czuli, że matka piecze chleb. Prawdziwki rosły na podwórzu, matka rano szła i zbierała grzyby, a potem je piekła w piecu.
[00:10:20] Rosjanie zaczęli organizować kołchoz. Zapisywali się do niego także Polacy. Rodzina została zapisana na listę do deportacji. Wspomnienie siedmiu deputowanych, którzy przychodzili z wiadrami po wodę.
[00:11:30] Przyjechali żołnierze z pepeszami, by ojciec zapłacił podatek za zboże. Miał na to dwa dni. Zebrali się sąsiedzi, przez noc wymłócono zboże i odwieziono cztery furmanki do Lidy odległej o 12 km. Dwa dni później przyjechali żołnierze, by ojciec pokazał pokwitowanie, że zdał kontyngent – nazwanie go kułakiem, wrogiem narodu i nałożenie nowego kontyngentu. Sąsiadów wywieziono jako kułaków i zginęli na Syberii. Ojciec ponownie skrzyknął sąsiadów, którzy pomogli wymłócić pozostałe zboże, które odstawiono. Znów przyjechali żołnierze i zażądali kwitów, a potem ponownie kazali zdać zboże – decyzja ojca – groźba więzienia. [+]
[00:17:40] Przez dwa miesiące był spokój. Mówiono, że w Lidzie stoją wagony dla Polaków, zamożnych gospodarzy. Brat pojechał rowerem, by je zobaczyć. Na dworcu zobaczył trzy transporty z zakratowanymi okienkami. Brat zajrzał do pustego wagonu i widział piecyk-kozę, a koło niego trochę węgla. Transport miał trzy lokomotywy: z przodu, pośrodku i z tyłu. Rodzina przygotowywała się do deportacji i ojciec kazał matce spakować worki ziemniaków.
[00:20:06] W domu było radio na kryształki, ukryto je w jamie w stodole pod sianem. Słuchano „Wolnej Europy” przekazując sobie słuchawkę – propaganda i podtrzymywanie na duchu. Przyjechały dwa samochody z Rosjanami, kapitan powiedział ojcu, że niedługo pojedzie na Sybir, a w Lidzie już czekają wagony.
{tu jest pierwsza wskazówka odnośnie czasu zdarzeń, RWE powstało w 1949 r.} [00:22:47] Pewnego dnia aresztowano sąsiada i ojciec przygotowywał się do więzienia. Kułacy dostawali 10 lat bez sądu. Po dwóch dniach przyjechali sowieci z Lidy i aresztowali ojca, który siedział trzy miesiące. Rodzina oczekiwała na wywózkę. Pewnego dnia boh. wyszedł na podwórko i zobaczył wracającego ojca. Po dwóch tygodniach przyjechali nocą enkawudziści z pepeszami i zażądali dokumentów. Rosjanin je porwał i rzucił ojcu pod nogi – przemowa enkawudzisty. Sowieci zabrali ojca, zawieźli do Lidy i wsadzili do wagonu.
[00:26:20] Sowieci chcieli aresztować boh., ale nie było go w domu. Mieszkał w tym czasie w Lidzie u dawnej sąsiadki Hryniewiczowej i nie był zameldowany. Już organizowała się polska partyzantka. Boh. chciał się uczyć jakiegoś zawodu i zaczął pracować w jednostce wojskowej, przed wojną brat służył tam w kawalerii. Do Lidy przyjechało wielu Rosjan, „całe miasto zaszpecili, zawalili. To tak jak teraz uchodźcy, te co teraz przyjeżdżają do nas, ale tam to było pełno ich, tych ruskich kacapów tych.” Sąsiadka znała Waśkę, tokarza, który pracował w jednostce i obiecał, że porozmawia z generałem, dowódcą jednostki lotniczej. W koszarach naprawiano samoloty dwupłatowce, w hali stały maszyny, tokarnie. Kolega pracował w depo, gdzie naprawiano pociągi, tam boh. widział tokarnię i podobała mu się ta praca. Dowódca bazy przyjął go do pracy – wygląd hali. Boh. pracował, zarabiał 240 rubli i uczył się. Dowódca go obserwował, a po jakimś czasie dobrze ocenił i skrócił czas nauki z 3 do 2,5 miesiąca. Potem boh. został samodzielnym tokarzem. Za źle, niedokładnie, wykonaną pracę karano i potrącano z pensji.
[00:35:30] Boh. pracował na samodzielnym stanowisku i był zadowolony. W hali były duże okratowane okna, maszyna stała naprzeciwko. Boh. zobaczył samochód z sowietami – jego reakcja. Z auta wyszli czterej żołnierze z pepeszami, którzy poszli do komendanta. Pomyślał, że coś stało się w domu, ponieważ matka pomagała partyzantom. Wspomnienie sceny w pokoju komendanta. Potem żołnierze podeszli do boh. i zapytali, czy ma broń – wskazanie na suwmiarkę i mikromierz. W lesie niedaleko domu stacjonowała jednostka wojskowa i od żołnierzy można było kupić broń. Robotnicy mieli szafki na odzież, kazano boh. zabrać ubranie i wsiadać do samochodu – aresztowanie. Zawieziono go do sąsiadki, u której mieszkał, kazano zabrać buty i odzież. Gdy wieziono go ciężarówką przez miasto, widział ludzi na dachach domów, balkonach. Boh. wsadzono do pociągu. Ojca aresztowano nocą i nie wiedział o tym – spotkanie w pociągu, reakcja ojca na widok syna.
[00:42:00] W wagonie na wysokości okna była deska i boh. tam się ulokował, by widzieć dokąd jedzie pociąg. Pozostali zesłańcy zostali na podłodze. Pociąg z Lidy jechał do Mińska. Ludzie w wagonie śpiewali „Boże coś Polskę” [emocje boh.]. Podróż trwała miesiąc, jechano nad Morzem Aralskim. Gdy pociąg dojeżdżał do dużego miasta, puszczano go bocznicą – wymijanie się pociągów na jednym torze. Boh. rozepchnął drewniakiem druty w okienku wagonu. Miejscowe dzieciaki wrzucały przez dziurę suszone ryby, a im za to rzucano ususzony chleb. Żołnierze zobaczyli dzieci przy wagonie i rozgonili je bijąc kolbami. Dojechano do kołchozu im. Woroszyłowa w Abajbazar w Kazachstanie. Tam kończyła się linia kolejowa. [+]
[00:45:58] Gdy przejeżdżano przez góry, pociąg zatrzymywano i sprawdzano, kto zmarł. Przy drzwiach każdego wagonu była budka, w której był uzbrojony żołnierz mający telefon, a dzięki temu łączność na przestrzeni całego pociągu. Klimat Kazachstanu – wysokie temperatury. W czasie drogi umierali starsi oraz dzieci. Nie dawano wody ani jedzenia i rodzice dzielili się sucharami. Zwłoki zmarłych wyrzucano z wagonów [emocje boh.] [+]
{w tym fragmencie mamy drugą wskazówkę czasową – łączność strażników w pociągu wskazuje, że to nie lata 1940-41}
[00:48:05] Pociąg ruszył z Lidy 19 kwietnia [1952], na pustynię Kara-kum dojechano po miesiącu. Ludzi wyrzucono z wagonów, na pustyni żyły węże, skorpiony, niedaleko płynęła rzeka Keles. Na pustyni siedziano 16 dni, ojciec wysłał boh. po wodę. Do Kelesu trzeba było schodzić głębokimi wąwozami.
[00:50:07] Niwelowano góry i robiono tam pola bawełny. Boh. przywiózł do Polski kilkanaście kokonów bawełny – długość włókien, podobieństwo do wełny. Ziarno wysiewano w bruzdy, wyrastały z tego duże krzaki – wygląd rośliny, kolce w kwiatach. Opis wrażeń wzrokowych podczas przebywania w pełnym słońcu – pękanie odsłoniętej skóry.
[00:52:40] Wcześniej byli tam zesłani Niemcy, którzy mieszkali w ziemiankach. Po wyrzuceniu z wagonów ludzie siedzieli na piachu przez kilkanaście dni. Wspomnienie rozmowy z enkawudzistą Uzbekiem, który pokazywał boh. wieś, ten nie wiedział o co mu chodzi i opluł go, a Uzbek chciał go zastrzelić. Po zesłańców przyjechali miejscowi różnymi pojazdami – droga w kurzu. Powody nieporozumienia z enkawudzistą, boh. nie wiedział, że ziemianki to domy. Opis wnętrza ziemianki. [+]
[00:57:54] Pół roku później przywieziono Gruzinów. Była wśród nich młoda wykształcona Francuzka, która pojechała z mężem do Chin, tam mąż po alkoholu zaczął się awanturować i skazano go na 15 lat, a ją wysłano do Kazachstanu – losy kobiety.
[00:59:20] Warunki pogodowe – palące słońce, nawadnianie ziemi. Przed Taszkentem zrobiono tamę na rzece i zbudowano elektrownię na granicy Kazachstanu i Uzbekistanu.
[01:01:06] Zesłańcy nie mieli prawa pójść do innego kołchozu. Boh. na zesłaniu pracował jako tokarz. Uratował tym rodziców od śmierci głodowej. Gdy rodzinę wywożono do Kazachstanu, matka spakowała mundur partyzancki boh. i chodził w nim na zesłaniu – zdjęcia z zesłania, które wiszą na ścianie w mieszkaniu boh. Praca tokarza – nie było prądu i tokarnię napędzał traktor – włączanie maszyny. Za dobrą pracę i unowocześnienie traktora wpisano go do „złotej księgi”. Przyjechała w tej sprawie komisja z Taszkentu. Specyfika uprawy bawełny – dotychczas traktor robił cztery bruzdy, a boh. na starej tokarni zrobił przedłużenie – naprawa tokarni.
[01:05:00] Zesłańców przywieziono do kołchozu im. Woroszyłowa. Był tam nauczyciel znający rosyjski, który uczył dzieci Kozaków [w nagraniu świadek mówi Kozacy, Kozaków, ale chodzi mu o Kazachów]. Boh. kupił na bazarze prosiaka i karmił go, a potem zarżnął – zakaz jedzenia wieprzowiny wśród miejscowej ludności. Po świniobiciu nauczyciel przyszedł w odwiedziny. Matka usmażyła słoniny i nauczyciel zjadł, ale prosił, by nikomu o tym nie mówić.
[01:07:00] Niedaleko był drugi bogatszy kołchoz, tam też uprawiano bawełnę. Rodzice musieli ją zbierać, płacono kopiejkę za kilogram. W szyszce bawełny były kolce, a robotnicy nie mieli rękawic – ropiejące rany na rękach. Na bazarze można było kupić kukurydzę, słonecznik. Miejscowi mieli nawadniane ogródki – działanie systemu nawadniającego. Pogoda zimą – gęste mżawki i ziemia jak ciasto. Wcześniej przewieziono tam Niemców, Krystian był tokarzem. Boh. rozmawiał z Niemcami o polityce.
[01:10:05] Po przyjeździe do kołchozu boh. spytał nauczyciela-Kazacha, gdzie mógłby pracować. Znajomy poradził, by się zgłosił do stacji naprawy traktorów, której dyrektorem był Machbubow. Zesłańcy nie mogli opuszczać kołchozu. Kolega Treścianko został złapany, gdy szedł przez pole bawełny, i zbito go pejczami. Wspomnienie warunków życia w ziemiance. Boh. musiał pójść do bazy naprawczej [w sąsiednim kołchozie], więc ruszył nocą przez pole. Kolce bawełny nie były jeszcze wysuszone i uginały się przy dotyku. Długo szedł na czworakach w bruździe, ale dotarł do kołchozu. Doszedł do wniosku, że Machbubow będzie mieszkał w jakimś lepszym domu. Zobaczył pobieloną ziemiankę i ruszył tam rowem nawadniającym, potem siedział w pokrzywach – spotkanie i rozmowa z Machbubowem, który w czasie wojny walczył na terenie Polski – obietnica zatrudnienia, uzyskanie przepustki. [+]
[01:19:00] Mając przepustkę boh. przez trzy miesiące chodził do bazy oddalonej o 4 km – droga w upale, chłodzenie ciała błotem. Boh. uruchomił starą tokarnię – specyfika pracy urządzenia, i spodobał się dyrektorowi. Opis pracy tokarza – naprawa zębatki, do której dorobił zęby, sposób uruchamiania urządzenia – pożar maszyny, która zerwała się i sama pojechała w pole. [+]
[01:27:05] Machbubow lubił boh., ponieważ uruchomił tokarnię i udoskonalił traktor, który mógł orać po jednej stronie osiem bruzd zamiast czterech – dodanie osi – szczegóły techniczne. Za modyfikację traktora boh. został wpisany do złotej księgi honorowej i dostał 8 metrów materiału ubraniowego, który oddał kobietom. Nie było krawców i nie miał kto szyć ubrań. Wszy zabijano gryząc zębami brzegi odzieży.
[01:29:30] Przywieziono pręty ze stali samohartującej. Boh. ciął je na kawałki i robił z nich frezy – szczegóły techniczne frezowania. Przyjechali specjaliści i telewizja z Taszkentu, by zobaczyć traktor ulepszony przez boh., który po obu stronach robił po osiem bruzd.
[01:33:30] Na tamte tereny przywożono kryminalistów i zesłańców. Było tam wielu Niemców. Potem przywieziono Gruzinów, ci szybko znikali. Boh. chodził z Gruzinami, by w ogrodach kraść owoce. Gruzini mieli ze sobą albumy ze zdjęciami, u siebie mieli domy, samochody. Władza radziecka przesiedliła lekarzy i docentów, którzy nie wiedzieli, za co ich ukarano.
[01:35:20] Boh. wrócił do Polski w 1955 r. Po śmierci Stalina przyjechał z Taszkentu generał Armii Radzieckiej z adiutantem, Uzbekiem i grupą żołnierzy – stan samochodów wojskowych.
[01:36:30] Boh. do dziś pamięta Rosjan wkraczających do Polski. Śni mu się, że jest na zesłaniu i kończy mu się przepustka, wtedy budzi się zlany potem – trauma po zesłaniu.
[01:37:04] Po śmierci Stalina przyjechał generał i zebrał wszystkich Polaków. Brat pracował, czasem matka chodziła zbierać bawełnę, ale kaleczyła ręce i boh. nie chciał, by to robiła. Generał powiedział polskim zesłańcom, że ci, którzy mają dokumenty z „polską kurą” mogą ubiegać się o wyjazd do Polski – reakcja ludzi. Dokumenty trzeba było złożyć w Taszkencie. Boh. miał metrykę, inni nie mieli dokumentów i pisali do domów, stamtąd przysyłano im metryki. Wyjeżdżano półtora roku po ogłoszeniu tej możliwości. Boh. pracował do ostatniego dnia. Za naprawianie traktorów płacono mu niewielkie kwoty. Mógł kupić kozie mleko czy arbuza, pomagał kolegom.
[01:40:45] Po ogłoszeniu informacji o wyjeździe Polacy nie poszli do pracy. Codziennie rano trzeba było się meldować w komendanturze i podpisywać w zeszycie. Gdy ktoś się nie podpisał, komendant wysyłał żołnierzy na poszukiwania – ucieczka jednego z zesłańców – utworzenie Białorusi, gdy Rosjanie weszli pierwszy raz [na Kresy]. Wspomnienie śmierci Piłsudskiego [wzruszenie]. Boh. wychodził z ziemianki, patrzył na zachód i myślał o tym, by wrócić do Polski [emocje]. To się udało, rodzice także przyjechali.
[01:43:55] Obecnie z rodziny żyje tylko boh. – stan zdrowia, pobyt w szpitalu, szczegółowe badania – opis ataku, wszczepienie rozrusznika serca.
[01:49:17] Ogłaszano, że Polacy mogą wracać, a potem ich wstrzymywano, by dalej zbierali bawełnę. Półtora roku „siedziano na walizkach”, niektórzy sprzedawali swoje ubrania. Zesłańcy przebywali blisko granicy uzbecko-kazachskiej, którą wyznaczały rzeki. Komendant miał prąd elektryczny i boh. dokonywał u niego napraw – przepustki na wyjazdy do Taszkentu.
[01:51:43] Pewnej nocy boh. i kolega, także Polak, poszli bez przepustki do Uzbekistanu. Trzeba było przejść przez pustynię 28 km i na drugą stronę rzeki. Most był pilnowany przez strażników sprawdzających przepustki. W czasie drogi przez góry natknęli się na dawne studnie. Był lipiec, trawa była wyschnięta od końca kwietnia. W czasie burz wiatr zabierał i rozrzucał kopki siana.
[01:55:07] Po zwolnieniu zesłańcy pojechali do Taszkentu i wynajęli wagon towarowy dla 22 rodzin. Na wagon osobowy nie było pieniędzy. Podróż do Brześcia trwała miesiąc. Przetaczano i doczepiano wagon w taki sposób, jakby w środku nie było ludzi, niektórzy połamali nogi, ręce. W Brześciu repatrianci przesiedli się do polskiego pociągu, który dowiózł ich do Szczecina. Była niedziela, okoliczni mieszkańcy przynieśli jedzenie. Grupa została przewieziona na bocznicę przy stoczni im. Warskiego, a potem do hotelu przy ul. Królowej Jadwigi.
[01:59:00] Rodzina dowiedziała się, że brat ojca mieszka w dzielnicy Głębokie. Stryj wyjechał z Białorusi, gdy było to możliwe, i na Ziemiach Odzyskanych zajął dom poniemiecki. Rodzina boh. wtedy nie wyjechała, ponieważ w radio Wolna Europa mówiono: „Polacy nie dajcie się, Polska od morza do morza będzie”. U stryja zamieszkali rodzice i brat, a boh. został w hotelu i czekał, aż zostanie wyremontowany dom, w którym dostał przydział na mieszkanie. Ze względu na starych rodziców wybrał dwupokojowe mieszkanie na parterze. Gdy się ożenił, było tam ciasno – zamiana mieszkań.
more...
less
The library of the Pilecki Institute
ul. Sienna 82, 00-815 Warszawa
Monday Tuesday and Friday, 8:00 - 16:00, Wednesday and Thursday 8:00 - 19:30
(+48) 22 182 24 75
The library of the Berlin branch of the Pilecki Institute
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
This page uses 'cookies'. More information
Ever since it was established, the Witold Pilecki Institute of Solidarity and Valor has been collecting and sharing documents that present the multiple historical facets of the last century. Many of them were previously split up, lost, or forgotten. Some were held in archives on other continents. To facilitate research, we have created an innovative digital archive that enables easy access to the source material. We are striving to gather as many archives as possible in one place. As a result, it takes little more than a few clicks to learn about the history of Poland and its citizens in the 20th century.
The Institute’s website contains a description of the collections available in the reading room as well as the necessary information to plan a visit. The documents themselves are only available in the Institute’s reading room, a public space where material is available free of charge to researchers and anyone interested in the topics collected there. The reading room also offers a friendly environment for quiet work.
The materials are obtained from institutions, public archives, both domestic and international social organizations, as well as from private individuals. The collections are constantly being expanded. A full-text search engine that searches both the content of the documents and their metadata allows the user to reach the desired source with ease. Another way to navigate the accumulated resources is to search according to the archival institutions from which they originate and which contain hierarchically arranged fonds and files.
Most of the archival materials are in open access on computers in the reading room. Some of our collections, e.g. from the Bundesarchiv, are subject to the restrictions on availability resulting from agreements between the Institute and the institutions which transfer them. An appropriate declaration must be signed upon arrival at the reading room in order to gain immediate access to these documents.
Before your visit, we recommend familiarizing yourself with the scope and structure of our archival, library and audio-visual resources, as well as with the regulations for visiting and using the collections.
Everyone interested in using our collections is invited to the seat of the Pilecki Institute at 82 Sienna Street in Warsaw. The library is open from 8–16 on Mondays, Tuesdays and Fridays and from 8–19.30 on Wednesdays and Thursdays. An appointment must be made in advance by emailing czytelnia@instytutpileckiego.pl or calling (+48) 22 182 24 75.
Please read the privacy policy. Using the website is a declaration of an acceptance of its terms.