Lachowska Kazimiera
Kazimiera Janina Lachowska z d. Zasada (ur. 1942, Kolonia Ustrońska) pochodzi z rodziny gospodarującej na roli. Gdy miała 3 tygodnie, jej rodzina została wywieziona na roboty przymusowe w okolice miejscowości Schwerin. Po wojnie wrócili do Polski i w 1947 r. zamieszkali w Łodzi. Pani Kazimiera ukończyła kurs krawiecki bezwzrokowego pisania na maszynie, a także Technikum Ekonomiczne w Słupsku. Pracowała jako kierownik administracyjny w urzędzie. Dwukrotnie zamężna, raz rozwiedziona, matka dwojga dzieci. Przez 14 lat należała do sekcji teatralnej Uniwersytetu III Wieku.
more...
less
[00:00:10] Autoprezentacja boh. urodzonej w 1942 r. w Kolonii Ustrońskiej koło Włocławka.
[00:01:20] Ojciec pochodził z rodziny rolniczej. W czasie wojny rodzinę nazwano kułakami, ponieważ mieli ponad 10 hektarów ziemi. Nakaz niemiecki w sprawie nadawania imion dzieciom, boh. ma imiona po rodzicach. Mówiono na nią Janina, ale w dokumentach pierwsze imię to Kazimiera. Po latach boh. pracowała w Urzędzie Statystycznym – powody, dla których nie dostała nagrody. Koleżanka urodzona w okolicach Włocławka także miała na imię Kazimiera Janina.
[00:05:35] Przedstawienie rodziców: Jany i Wincentego Zasadów. Dom należał do ojca. Gdy boh. miała trzy tygodnie, Niemcy chcieli wysłać ojca i jego dwóch braci do obozu. Ojciec miał czworo dzieci, uprosił Niemca, by wywiózł go razem z rodziną. Rodzinę wywieziono do Łodzi do lagru, który mieścił się w szkole. Zbierano tam osoby do wywózki. Po trzech tygodniach wszystkich dokładnie oglądano, boh. wie to od siostry, która miała wtedy 10 lat. Siostrę odrzucono, ponieważ miała ciemne włosy i piwne oczy. Jeden z Niemców nazwał ją Żydówką – reakcja matki. Finalnie całą rodzinę wywieziono do Niemiec w okolice Schwerina.
[00:08:45] Ojciec pracował u bauera. Niemiec dobrze traktował rodzinę, nie głodowano. Starsze siostry, dziesięcioletnia i ośmioletnia chodziły do niemieckiej szkoły. Boh. niewiele pamięta z tego okresu, pewnego dnia wybiegła na drogę i potrącił ją rowerzysta.
[00:09:35] Gdy wojna się skończyła, ojcu proponowano wyjazd do Kanady, ale podjął decyzję o powrocie do Polski. Boh. miała trzy lata, ale zapamiętała, jak starsza siostra prowadziła ją w tłoku trzymając za rękę. Ktoś niechcący strącił boh. czapkę z głowy i bardzo płakała. Siostra nie pozwoliła wrócić po zgubę. Do pociągu wsiadało dużo ludzi. Boh. spała całą drogę. Po przyjeździe do Włocławka, ktoś z rodziny przyjechał furmanką. Przy drodze leżały padłe konie, krowy i bardzo śmierdziało. W Niemczech urodziło się piąte dziecko, siostra Helenka. Matka nie miała pokarmu i w czasie drogi do domu dziecko płakało. Po przyjeździe do Brzezia babcia dała gorącego mleka i boh. oparzyła język.
[00:12:35] Gospodarstwo miało ponad 10 hektarów – miano kułaków. Dziadek zapisał je na najmłodszego syna. Ojciec był zdolny, rezolutny, ale nie miał wykształcenia. Przed wojną dzieci wiejski chodziły do czteroklasowej szkoły. Ojciec interesował się książkami, mechaniką. Stryj zamieszkał w Łodzi i rodzina wyjechała tam w 1947 r. Do 1954 r. mieszkano w dzielnicy Julianów w trzypiętrowym domu bez kanalizacji, wodę czerpano ze studni na podwórzu. W sąsiedniej dzielnicy Radogoszcz w czasie okupacji był obóz. Boh. chodziła do szkoły i jeszcze uczono w niej religii – szkoła siostry. W 1949 r. urodziła się najmłodsza siostra, siódma córka ojca.
[00:15:52] Matka chorowała na astmę i źle znosiła warunki mieszkaniowe. Wiele osób wyjeżdżało na tzw. zachód. 1954 r. przyjechano do Dębnicy Kaszubskiej oddalonej o kilkanaście kilometrów od Słupska. Rodzinę przyjęto do PGR-u, ale ojcu to nie odpowiadało – powody. Potem ojciec pracował w mechanizacji rolnictwa. Po skończeniu podstawówki boh. poszła do liceum do Słupska. Mieszkała przez pół roku w internacie, ale rodziców nie było na to stać. Boh. nie dostała stypendium i zabrano ją ze szkoły. Prywatnie uczyła się krawiectwa u krawcowej w Słupsku. Po jakimś czasie wyjechała do Łodzi, gdzie mieszkały siostry i pomagała jednej z nich przy dziecku. Skończyła też kurs kroju i szycia.
[00:18:00] Boh. wróciła i została przyjęta do pracy w garbarni w Dębnicy. Wcześniej skończyła kurs bezwzrokowego pisania na maszynie. Pracowała jako maszynistka, potem w dziale zbytu i jako kierownik administracyjny. Zaocznie kończyła Technikum Ekonomiczne i jeździła na weekendy do Koszalina.
[00:19:37] Boh. wyszła za mąż, ale był to zły ożenek. Mąż lubił alkohol, miał długi z czasów wojska i komornik chciał wejść do mieszkania. Boh. dostała mieszkanie w Spółdzielni Mieszkaniowej „Czyn”, pracowała zawodowo, a wieczorami szyła. Rozeszła się z mężem, gdy urodziła trzecie dziecko. Był to trudny okres, boh. zaczęła „siadać” psychika. Pewnego dnia weszła do łazienki, odkręciła gaz i zaczęła go wdychać, ale potem wróciła świadomość, pomyślała o dzieciach i powiedziała sobie „kurwa, nie dam się”. Boh. pracowała już w Urzędzie Statystycznym, poradziła się radcy prawnego i złożyła pozew o rozwód. Po awanturze mąż został tymczasowo aresztowany. Zasądzono zakaz zbliżania się do dzieci, ale sąd przydzielił mu jeden pokój w trzypokojowym mieszkaniu. Boh. zamieniła mieszkanie na dwa mniejsze, ale wspólnie mieszkano jeszcze rok.
[00:22:55] Boh. przez 13 lat mieszkała z dziećmi, dorabiała szyciem. Starsza córka wyszła za mąż, a syn wyjechał do Berlina. Najmłodsza córka miała 17 lat. Boh. poznała bardzo dobrego człowieka, który był od niej młodszy. Razem przeżyto 11 lat, potem partner miał udar. Teraz boh. jest sama.
[00:24:20] Jako emerytka zapisała się na Uniwersytet Trzeciego Wieku. Jest tam 17 różnych sekcji, boh. była w teatralnej, wystawiono 24 spektakle i boh. w nich grała. Wyjeżdżano z nimi za granicę. Ciekawa była wymiana z Portugalią. Boh. napisała pięć kabaretów i je także wystawiono. Po zmianie w zarządzie UTW sekcja przestała działać.
[00:27:00] Pandemia pokrzyżowała wiele planów i ludzie się zmienili, zmienił się styl życia i wartości. Refleksje na temat starości. Dwa lata temu boh. nie myślała o śmierci – umieranie koleżanek. Boh. bierze wzór z siostry, która ma 91 lat i mieszka w Łodzi. Siostra się nie poddaje, sama jeździ autobusem. Wspomnienie szefowej Uniwersytetu Urszuli Wyrwy – rondo jej imienia w Słupsku. Słupski UTW powstał jako czwarty w Polsce.
[00:30:13] [Pytanie o wpływ pandemii Covid] To trudne, boh. nie chce poruszać polityki. W tej chwili na tematy polityczne i o kościele lepiej nie rozmawiać. Te tematy są tabu. Jak się trafi na osobę o tych samych poglądach, to można coś powiedzieć. Boh. jeździła na wycieczki, była na kole podbiegunowym. Pojechała tam z koleżanką, która miała 87 lat. Była na wielu wycieczkach, ale ta była najlepsza. Uważa, że podróże kształcą. Pandemia to przystopowała – dywagacje na temat maseczek. „Przez pandemię ludzie się pozmieniali, chyba, inny punkt widzenia się ma na wszystko. Więcej ludzie telewizję oglądają.” Dywagacje na temat polityki. Zalety mieszkania nad morzem – wyjazdy do Ustki.
[00:34:24] Ojciec miał posłuch, wykonywano jego polecenia. Gdy mieszkano w Łodzi i któraś z sióstr powiedziała „tata idzie”, to przestawano rozrabiać. Ojciec miał pydę, pięć rzemieni na drewnianym drążku – groźba kary. Dzieciaki bawiły się na trzepaku. Ojciec uważał, że to niebezpieczne i na to nie pozwalał. Razem chodzono na spacery do parku Julianowskiego. W Boże Narodzenie chodzono do pięciu kościołów i ojciec pokazywał szopkę. Z pracy dostawał bilety na przedstawienia dla dzieci. Czytał córkom Pismo Święte, boh. była dzieckiem i to jej nie interesowało. Wieczorem dzieci klękały i wspólnie się modlono, matka czasem odmawiała różaniec. Zmiany związane z komunizmem, siostra Marysia chodziła do szkoły Towarzystwa Przyjaciół Dzieci i tam nie było religii. Dzieci nosiły czerwone chusty. Boh. należała do harcerstwa, wyjeżdżała na kolonie. Harcerstwo było w duchu polskim. Harcerze chodzili razem na msze. Po szkole bawiono się na podwórku, grano w ciuciubabkę, w berka, skakano na skakance. [+]
[00:40:54] W 1954 [1953] r. zmarł Stalin – reakcja nauczycielki w klasie. Dzieci były zdziwione. W domu ojciec tylko machnął ręką. W czasach stalinowskich młodzież należała do organizacji. Pewnego dnia siostra przyszła późno do domu i zdenerwowany ojciec uderzył ją pydą. Bał się, że córka zapisze się do komunistycznej organizacji.
[00:43:25] Koleżanka przeżyła wprowadzenie stanu wojennego. Boh. pamięta jego ogłoszenie. Nie można było późno wychodzić. Gdy było wesele kuzynki, wezwana milicja odprowadzała gości do domu. Boh. nic przykrego nie spotkało, trzeba się było podporządkować.
[00:44:52] W Łodzi ojciec pracował w Zakładach Marchlewskiego w dziale remontowym. Zaproponowano mu zostanie majstrem i mieszkanie oraz talon na samochód, jeśli wstąpi do PZPR. Ojciec nie wyraził zgody, nigdy nie był za partią. Był rzetelny, uczciwy. Na Pomorze przyjechano z powodu stanu zdrowia matki.
[00:46:44] Dużo historii rodzinnych opowiadała starsza siostra Celina – informacje od niej o obozie na Radogoszczu.
[00:48:30] Matka miała jedno oko piwne, a drugie zielonkawe, Celina, pierworodna córka, miała piwne oczy. Pozostałe siostry miały oczy zielonkawoniebieskie. Celina pamięta, jak rodzina była w Niemczech. Boh. pamięta piosenkę, którą śpiewała [fragment odśpiewany]. Celina przez trzy lata chodziła do niemieckiej szkoły i nie wspominała tego źle. Siostra jest pozytywnie nastawiona do życia pomimo tragedii, jakie ją spotkały. Człowieka, który jest pozytywnie nastawiony nie trzymają się choroby. Trzeba cieszyć się każdą chwilą. Takie nastawienie ma się w genach. Celina jako najstarsza była najniższa, pozostałe siostry były wyższe i żywotne – zalecanie aktywnego trybu życia.
[00:52:15] Rodzice nigdy nie narzekali. Trudny był koniec wojny i wyjazd (z Niemiec). W latach 70. syn bauera przyjechał do Polski i spotkał się z ojcem, który miło wspominał Niemców, u których pracował.
[00:53:52] Boh. miała 12 lat, gdy wyjechano z Łodzi. W przedszkolu i szkole dawano tran, dzieci stały w kolejce, jedna pani podawała tran, a druga dawała cukierka. Do dziś boh. nie znosi oleju.
[00:55:15] W Łodzi mieszkano w dużym trzypiętrowym domu, na trzecim piętrze było poddasze – opis mieszkania rodziny. Matka prała na podwórzu w balii na tarze. Potem pranie przynoszono na strych. Tam też stało wiaderko i załatwiano potrzeby naturalne. Nieczystości i pomyje znoszono z trzeciego piętra. Ta część miasta nie była skanalizowana. Korzystano ze studni na podwórzu, wodę trzeba było pompować. Ubikacja też była na podwórzu. Na ulicach śmierdziało z rynsztoków. Opis rynsztoka i systemu rynsztoków. Odchody wyrzucano do ubikacji, która była koło pralni. Zlewki i wodę po praniu wylewano na ulicę. W okresie świątecznym, szczególnie na Wielkanoc, chodniki i skraj podwórza wysypywano piaskiem. W Łodzi w mieszkaniu na trzecim piętrze nie było wody ani kanalizacji. Załatwiano się do wiaderka stojącego na poddaszu, wieczorami myto się w misce i wodę także zlewano do wiadra. Potem znoszono to na dół, na końcu podwórza było miejsce gdzie zawartość wiadra wylewano, by ściekała do rynsztoka na ulicy. Boh. nie wie, czy to trafiało do jakiejś kanalizacji. [+]
[01:03:00] Na podwórzu była studnia. W drugi dzień Wielkanocy pompowano wodę ze studni i oblewano się. Obecnie nie ma takiego zwyczaju. Kiedyś na Wielkanoc zakładano sandały i skarpetki. Było siedmioro dzieci i ubrania przerabiano. W trzypiętrowym domu były inne dzieci, bawiono się razem w obrębie własnego podwórka. Jedna z sąsiadek miała córkę jedynaczkę, nie lubiła wpuszczać do domu dzieci, ale zapraszała boh. Najstarsza siostra miała pod kuratelą młodsze dzieci.
[01:07:00] Ojciec był samoukiem, nie miał określonego zawodu. Rodzice skończyli cztery klasy szkoły powszechnej w Nieszawie. Boh. wie to z opowiadań. Matka urodziła się w 1912, a ojciec w 1906 r. Rodziny mieszkały w Bodzi, chodzono do szkoły w Nieszawie. Szkoła była obowiązkowa do czternastego roku życia, ale [na wsi] były to placówki czteroklasowe.
[01:10:42] Boh. nie ma snów związanych z przeszłością. W ciągu siedmiu miesięcy zmarły dwie siostry. Gdy budzi się w nocy, przypominają się dawniejsze rzeczy, miłe i przykre. Dywagacje na temat pamięci, są rzeczy, które się z niej wyrzuca.
[01:12:23] Boh. pracowała jako kierownik administracyjny. Na zebraniu członków partii rozdzielano nagrody. Boh. i jej pracownicy nie dostali ich. Zapisała się do partii i miała wpływ na to, co się działo w jej sekcji. Pewnego dnia zastąpiła znajomą na zebraniu zarządu PZPR – dokonane spostrzeżenia, że ludzie są dwulicowi. Na drugi dzień boh. oddała legitymację – rozmowa na temat wychowania dzieci i śpiewania w chórze kościelnym – charakter ojca oraz boh.
[01:15:38] Refleksje na temat ludzi dwulicowych – postawa boh. Nawet gdy nie należała do partii, to była ceniona, potrafiła załatwiać różne sprawy. Na materiały biurowe trzeba było mieć zezwolenie z wydziału handlu, w niektórych hurtowniach bez takiego zezwolenia nie sprzedawano – procedury, niedobory w handlu.
[01:18:00] Ocena okresu, w którym były kartki na żywność. Dorastające dzieci więcej jadły. Pewnego dnia okazało się, że boh. ma tylko jedno jajko. Na drugi dzień był pierwszy [dzień miesiąca], w którym mogła dokonać zakupów. Poszła do sklepu i prosiła sprzedawczynię, ale ta niczego jej nie sprzedała odsyłając ją na drugi dzień. Gdy wróciła do domu, usmażyła jedno jajko i zrobiła dzieciom kanapki do szkoły.
[01:19:22] Czasy powojenne – w domu było siedem córek, matka się starała i robiła gotowane kolacje, na śniadanie była zupa mleczna. Ojciec pracował w zakładach Marchlewskiego. Pracownicy dostawali bloki marmolady i z tego matka robiła kanapki do szkoły. Lokalizacja zakładów, obecnie jest tam Manufaktura. W Łodzi mieszkało 50% Żydów. Przy ul. Marchlewskiego stały robotnicze domy z cegły. Za zakładami Marchlewskiego są dwa cmentarze, jeden polski, a drugi żydowski.
[01:22:47] „Po wojnie w Łodzi byli żydkowie”. Żydem był szewc. Na przełomie lat 40. i 50. Żydzi dostali nakaz wyjazdu do Izraela. Niektórzy prowadzili sklepy, ojciec miał znajomości wśród Żydów i cenił ich. Nauczył się od szewca Żyda zelowania butów i potem naprawiał obuwie w domu. Matka nauczyła się szycia i robiła poprawki krawieckie. O Żydach nie mówiło się źle. Mieszkali w domu po sąsiedzku. W Łodzi były dzielnice żydowskie, współcześnie siostra zaprowadziła tam boh. Siostra mówiła także o obozie w Łodzi, na Radogoszczu są tablice pamiątkowe. Mówiła o obozie dla dzieci, które potem wywożono do Niemiec. Pokazała też szkołę, w której rodzina była trzy tygodnie przed wywózką na roboty.
[01:27:10] Boh. na emeryturze zaczęła zwiedzać. Teraz ma inne zainteresowania, lubi książki historyczne i czyta powieści Joanny Jax.
[01:28:07] Boh. mało pamięta lekcje historii w szkole, lepiej pamięta biologię i geografię. Pamięta nauczycielkę płaczącą po śmierci Stalina. Nie mówiono o tym, że w Łodzi był obóz dla dzieci ani o innych sytuacjach wojennych. To był temat tabu, można było o tym wspominać w domach. Ojciec bał się, że najstarsza córka wstąpi do organizacji komunistycznej. Wprowadzanie komunizmu, narzucanie swojej woli – wprowadzenie czerwonych chust, podkreślanie zasług Rosjan. Córki były chronione przez ojca. Boh. należała do harcerstwa i chodziła na zbiórki.
[01:30:53] O obozach w Łodzi boh. słyszała od siostry. Mieszkano w Julianowie, a Radogoszcz to sąsiednia dzielnica. Obecnie na Radogoszczu jest muzeum i boh. zwiedzała je, dowiedziała się, że był tam obóz jeniecki, w którym były dzieci i dorośli. Od siostry dowiedziała się, że ludzi rozstrzeliwano oraz że w szkole przetrzymywano same dzieci, które czekały na wywózkę do Niemiec.
[01:32:40] Gdy boh. chodziła do szkoły, nie uczono jej o tym, co działo się w czasie wojny i po wojnie. Bardziej pamięta zakazy. O Rosjanach mówiono tylko dobrze – stosunek [władz] do religii. Boh. nie zapamiętała ze szkoły lekcji historii. Teraz historia ją interesuje. W czasach szkolnych interesowała ją geografia, biologia, język polski, z którego zawsze miała piątkę.
[01:34:06] Gdy było ciężko, to chodzono z matką po pomoc z UNRR-y. Dostawano tam odzież i żywność. Boh. nie przypomina sobie, by na historii mówiono o czasach wojennych.
[01:35:06] Gdy ojca z rodziną wywieziono do Niemiec, jego dwaj bracia trafili do obozu. Boh. widziała zdjęcia stryjów z numerami obozowymi na piersiach, mieli też numery na rękach. Boh. nie wie, dlaczego ich zabrano do obozu, czy byli w partyzantce? Nie wie, w jakim obozie przebywali.
[01:35:56] W ostatnich latach boh. najbardziej przeżywała działania w sekcji teatralnej. Przez jakiś czas była jej kierownikiem. To był najprzyjemniejszy okres. Boh. nie ma żadnej traumy – wspomnienie próby samobójczej. Nie ma za złe młodym, którzy obecnie mieszkają razem bez ślubu – opinia na temat legalizacji związków, gdy pojawiają się dzieci. Boh. z zawodu jest technikiem ekonomistą.
more...
less