Stefański Marian cz. 1
Marian Stefański ps. „Mewa” (ur. 1931, Łódź) lata okupacji niemieckiej spędził w Warszawie. W 1943 roku wstąpił do Szarych Szeregów, do Zawiszaków. Brał udział w małym sabotażu. W czasie powstania warszawskiego walczył na Żoliborzu w II Obwodzie „Żywiciel” Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej. Po kapitulacji Żoliborza trafił do obozu przejściowego w Pruszkowie, a stamtąd do Skarżyska Kamiennej i wsi Podkowalów. W 1951 roku rozpoczął studia wieczorowe na Wydziale Budownictwa Politechniki Łódzkiej. Magisterium zrobił już w Warszawie, ukończył Politechnikę Warszawską, kierunek budownictwo przemysłowe. Pracował w Bistypie Biurze Projektów na ulicy Marszałkowskiej.
more...
less
[00:00:10] Przemyślenia boh. na temat tego, czy ma prawo opowiadać o życiu antenatów.
[00:01:52] Autoprezentacja boh. urodzonego w 1931 r. Stryj Marian Stefański był w Legionach, został ranny i znalazł się w szpitalu w Ciechocinku. Gdy poczuł się lepiej, poszedł popływać w Wiśle i utonął. Pochowano go w kwaterze legionistów na cmentarzu w Ciechocinku. Decyzją dziadka boh. nadano imię zmarłego tragicznie stryja.
[00:04:17] Boh. urodził się w 1931 r. w Łodzi. Ojciec po powrocie z wojska namówił dziadków mieszkających w Łodzi na budowę w Warszawie. Na ul. Bytomskiej 12 na Żoliborzu wybudowano dom. Obecnie go nie ma. W czasie powstania mieszkańcy domu przy Bytomskiej 6 zostali rozstrzelani przez Niemców.
[00:07:15] Ojciec załatwił działkę, a na budowę domu złożyła się rodzina, głównymi darczyńcami byli dziadkowie. Zbudowano dom zbliżony do stylu zakopiańskiego. Jakiś czas przed wprowadzeniem się mieszkano w baraku na terenie budowy. 15 sierpnia 1944 dom spłonął – wspomnienie ataku na Dworzec Gdański. Na górze mieszkała ciotka, a rodzina boh. zajmowała połowę parteru.
[00:09:25] Sytuacja w dzielnicy 15 sierpnia [1944] – atak Niemców na Bielany, oczekiwanie na desant 1 Armii WP, nadejście powstańców z Kampinosu – uzbrojenie oddziału. Powstańcy szli przez Dolny Żoliborz w kierunku Dworca Gdańskiego – poniesione straty, niemiecki pociąg pancerny w walce.
[00:13:02] W baraku przy budowanym domu mieszkali dziadkowie, matka pojechała na poród do Łodzi do swojego domu rodzinnego. Na trzeci dzień po narodzinach matka przywiozła syna do Warszawy. Przedstawienie rodziców: Leokadii i Henryka Edwarda Stefańskich.
[00:17:00] Matka zajmowała się domem, a ojciec pracował w banku przy Placu Teatralnym w sekcji fałszywych dokumentów. W czasie powstania [w czasie okupacji?] boh. jeździł do niego przez getto. Przed wojną ojciec był w wojsku, potem w policji granatowej, stąd możliwość kupna działki na Żoliborzu – świadek chciałby zataić fakt służby ojca w policji. Ojciec był przez jakiś czas dzielnicowym na Marymoncie, potem pracował w sekcji fałszywych banknotów. W jednej z książek ktoś dobrze wspomina go jako dzielnicowego – uprzedzenia o łapankach w dzielnicy. Ojciec był cenną „wtyką” i wspierał akcje [podziemia]. Przez rok był w granatowiej policji, a potem przeszedł do tajnej policji. Komisariat był przy ul. Bytomskiej 1.
[00:22:05] W 1939 r. boh. skończył pierwszą klasę szkoły powszechnej. Uczniowie mieli tampony, mające chronić przed atakiem gazowym, w puszkach od landrynek. Nauczyciele pilnowali by każdy je nosił [przy sobie]. Tampon należało zwilżyć, nauczyciel powiedział, że jeśli nie będzie wody, należy na niego nasikać. Boh. chodził do szkoły przy ul. Marii Kazimiery na Marymoncie, ponieważ była bliżej domu – przejazdy tramwajem.
[00:25:54] Boh. biegł ze szkoły do domu i zatrzymał się przy afiszach „Silni! Zwarci! Gotowi!”, następnego dnia Żoliborz był bombardowany przez Niemców. Potem boh. chodził na ul. Felińskiego oglądać skutki bombardowania. Do domu wpadło kilka świec zapalających z niemieckich samolotów, ale poradzono sobie z tym. Ojciec wyprawił rodzinę z miasta. Matka z dziećmi i sąsiadką wyjechały taksówką nad Bug. Kierowca był Żydem. Przez Kałuszyn przejeżdżano w czasie bombardowania miasteczka.
[00:27:55] Boh. chodził do szkoły na Marymoncie – dojazdy tramwajem. Przeważnie wracał pieszo i w sklepie kupował „na zeszyt”, czasem były problemy z uregulowaniem rachunku za miesiąc.
[00:28:52] Tuż przed wojną na Marymoncie odbywały się ćwiczenia wojskowe. Boh. chodził oglądać polskich żołnierzy. W razie ataku czołgów dowódca zalecał podkomendnym, by nie uciekali, a kopali wąskie rowy, tak by ciało chowało się na równi z gruntem. Gdy ziemia była ubita, czołg mógł przejechać nie raniąc leżącego. W czasie ćwiczeń boh. widział wozy nieznanego przeznaczenia, gdy chłopcy o nie zapytali dowiedzieli się, że to „jeżdżące trumny”, czyli samochody do wywożenia zwłok z pola walki.
[00:33:35] 1 września 1939 ojciec i sąsiad, także dawny policjant, zdecydowali o wysłaniu rodzin z Warszawy. Miasto już było bombardowane przez Niemców, boh. oglądał zburzony dom przy ul. Felińskiego. Znaleziono taksówkarza Żyda, który zawiózł kobiety z dziećmi nad Bug do wsi Lubochnia [w wywiadzie dla MPW jest to wieś Lubiesza, i to zgadza się z mapą, Lubochnia leży w woj. łódzkim]. Boh. pasł krowy, pomagał przy pieczeniu chleba.
[00:36:12] Pewnego dnia do wsi wjechały patrole konne Armii Czerwonej. Żołnierze wjeżdżali do sadów i zrywali owoce. Okazało się, że od kilku dni nic nie jedli. Oddział był w osłonie artylerii sowieckiej, która przekroczyła Bug i szła w kierunku Warszawy. Boh. z kilkoma kolegami poszli do okopów koło szosy, którą posuwała się artyleria. Chłopcy liczyli tanki i armaty.
[00:38:12] Po przejściu Rosjan wrócono do Warszawy. W czasie bombardowania na dom spadły bomby zapalające, ale ojciec i dziadek zdążyli zrzucić je z dachu.
[00:39:10] W czasie okupacji matka poszła do pracy. Pensja ojca nie wystarczała na utrzymanie rodziny. Boh. i młodszą siostrą opiekował się dziadek. Boh. odprowadzał matkę na Plac Wilsona do tramwaju nr 4, który jeździł na Pragę. Mieściły się tam Zakłady Tele-Radiotechniczne (tam pracowała matka).
[00:40:45] Ojciec pracował w sekcji wykrywania fałszywych pieniędzy. Miał kontakty z obsadą pobliskiego posterunku policji i stamtąd informacje o łapankach. Wg. boh. ludzie, zwłaszcza wywodzący się z czasów komuny, mogą pracę ojca w policji różnie postrzegać. W rodzinie praca ojca była tajna i nie rozmawiano o tym. Ojciec współpracował z podziemiem i to go oczyszczało.
[00:43:32] Ojciec pracował jako dzielnicowy, potem o tym pamiętano na Marymoncie. Na ul. Potockiej były dwie knajpy, „U Sałaty” była „baza” i stamtąd przynosiło się wiadomości. W dzielnicy mieszkali Cyganie, którzy przyjechali z Węgier. W imieniny ojca cygański zespół grał w mieszkaniu. Czasami Cyganie wsiadali do tramwaju jadącego na Marymont i grali na otwartych platformach.
[00:45:16] W czasie okupacji boh. chodził do szkoły. Pojawił się kolega Antek, Góral z pochodzenia, który go wciągnął do Szarych Szeregów. Boh. był w Zawiszakach, najmłodszej grupie tajnego harcerstwa. W drużynie było dziesięciu chłopców, zastępowy „Rybitwa” przynosił broń na spotkania, jeżdżono na wycieczki za miasto. Z powodu pseudonimu drużynowego boh. przyjął pseudonim „Mewa”.
[00:48:10] W ramach małego sabotażu rysowano kredą na latarniach kotwice Polski Walczącej. Przed wybuchem powstania na Placu Wilsona pojawił się czołg. Znad Buga wycofywali się żołnierze, w tym Węgrzy, którzy przez ul. Słowackiego jechali na Młociny. Gdy jechała kolumna niemiecka, przestawiano drogowskaz kierując żołnierzy na Marymont do lasku Bielańskiego, gdzie kończyła się droga. Wybijano także szyby w kinie.
[00:52:45] W czasie okupacji ojciec działał w Kedywie. Sąsiad Bolesław Szostak, były policjant, dostał wyrok śmierci za szabrowanie w getcie. Wyrok wykonano na ul. Mickiewicza, a zwłoki przyniesiono do domu [na Bytomską]. Ojciec uprzedzał sąsiada, że jest na liście, ale ten zlekceważył ostrzeżenie. [+]
[00:55:30] Ojciec wysyłał boh. z meldunkami. W domu słuchano radiowych wiadomości z Londynu, aparat był schowany w śmietniku na podwórku. Ojciec na Placu Kercelego dotarł do Niemca, który sprzedawał broń. Często transakcje odbywały się w mieszkaniu boh. Przychodził Niemiec z bronią i rusznikarz, który mieszkał koło kościoła św. Stanisława Kostki. Broń sprawdzano, a Niemiec dostawał zapłatę i wychodził.
[00:58:54] W czasie powstania miały miejsce zrzuty alianckie. Na ul. Kamedułów odebrano spadochroniarzy, którym pomagano się rozebrać z kombinezonów [w relacji dla MPW jest to inaczej przedstawione]. Spadochrony należało ukryć, jeden z nich trafił do piwnicy na węgiel w domu boh. Gdy chłopcy, biorący udział w akcjach jako obstawa, oddawali broń, boh. chował ją do spadochronu w piwnicy. W domu był magazyn broni, ukrywano tam broń chłopaków wykonujących wyroki. Boh. był zaufanym człowiekiem i chodził z nimi jako dalsza obstawa.
[01:02:10] W klasie pojawił się Antek Chyliński, Góral z pochodzenia. Dzięki niemu boh. trafił do Zawiszaków i zajmował się małym sabotażem.
[01:03:27] Przy Placu Wilsona w Szklanym Domu mieszkała generałowa Władowa, wdowa po oficerze, która współpracowała z Niemcami [wdowa po gen. Franciszku Władzie, który zginął we wrześniu 1939, wyrok na niej wykonano 4 czerwca 1944]. W oddziale Kedywu, w którym był ojciec, był maturzysta o pseudonimie „Bogdanik” [prawdopodobnie Bogdan Pilitowski]. Chłopak brał udział w wykonaniu wyroku na Władowej i opowiadał, że wyskoczył na nich pies wilczur. „Bogdanik” zastrzelił psa. Potem odczytał wyrok Władowej i ją także zastrzelił. Po wykonaniu wyroku przybiegł do domu boh. – stan psychiczny egzekutora [+]. „Bogdanik” zdał maturę na kompletach i dalej działał w Kedywie.
[01:09:30] Ojciec brał udział w różnych akcjach – strzelanina w knajpie przy ul. Potockiej. Brał udział w wykonaniu wyroku przy ul. Czarnieckiego.
[01:11:44] W czasie okupacji w domu ukrywano Żydów. Ojciec jeździł tramwajem na Plac Teatralny przez getto. Udostępnił rodzinie żydowskiego lekarza puste mieszkanie ciotki. Nikt z mieszkania nie wychodził i boh. nosił im jedzenie. Gdy przy Bytomskiej 6 lub 7 zastrzelono kilka osób (powód egzekucji), była łapanka w domach. Niemcy weszli do domu i kazali wszystkim wyjść, wyciągnęli też ukrywających się Żydów. Bano się, że Niemcy wszystkich rozstrzelają, ale skończyło się na tym, że Żydów zabrano. Miało to miejsce w czasie powstania.
[01:18:25] Wejścia do getta były zamknięte – posterunki niemieckie i łotewskie. Z getta wyszła kilkuletnia dziewczynka, którą rodzice wysłali po chleb. Ojciec boh. przyprowadził ją do domu. Siostra boh. była niemal równolatką dziewczynki, skończyła pierwszą klasę w szkole sióstr zmartwychwstanek. Dziewczynka nie chciała zostać, matka przygotowała jej żywność na drogę i boh. odprowadził ją do getta. Wspomnienie Żydów zabranych z domu przez Niemców.
[01:23:36] Boh. nie był nigdy w łapance. Zajmował się głównie przenoszeniem informacji. Kilka dni po wybuchu powstania był nabór do „Żywiciela”. Boh. jako Zawiszak musiał złożyć przysięgę harcerską. Do parku Promyka przyjechał hufcowy i przyjął przysięgę – jej tekst. Zastępowy „Rybitwa” przynosił pistolety na spotkania, które odbywały się w jego mieszkaniu przy u. Dygasińskiego. „Żywiciel” przysłał na Dolny Żoliborz dwóch powstańców, by zrobili zaciąg. Miało to miejsce w piwnicy jednego z domów przy ul. Mickiewicza – odpowiedź na pytanie o broń. Zadaniem boh. było przenoszenie meldunków kpt. Gołębiowskiego – zasięg działania. Boh. miał granat-filipinkę przy pasku – starsi koledzy polecili mu, by użył go, jeśli spotka Niemców.
more...
less