Bienias Władysław
Władysław Bienias (ur. 1959) jest wychowankiem Marii Pileckiej, która kierowała Ogniskiem „Praga” przy Towarzystwie Przyjaciół Dzieci Ulicy. Opowiada o postaci Marii Pileckiej i jej metodach wychowawczych, kształtujących u wychowanków honor, uczciwość, etos pracy nad sobą i dążenie do samorozwoju. Sposób, w jaki organizowała życie w „Ognisku” wzmacniał więzi między wychowankami i sprawiał, że dla wielu z nich miejsce to stało się prawdziwym domem. Zaangażowanie Marii Pileckiej w życie wychowanków ogniska „Praga” i traktowanie podopiecznych z szacunkiem pan Władysław przeciwstawia metodom wychowawczym Marii Gwozdowskiej, która pracowała wcześniej w zakładzie poprawczym i zastąpiła panią Pilecką po jej odejściu ok. 1974 r. Wprowadzony przez nową kierowniczkę „ustrój” był dla dawnych wychowanków „Ogniska” nie do zniesienia. Jej metody, opierające się na przemocy i braku rozmowy, dla dawnych wychowanków „Ogniska” były szokujące i niezrozumiałe. Niestety zmiana w „Ognisku” okazała się nieodwracalna. Pan Władysław spędził w ognisku „Praga” lata 1966-1980. Dopiero wiele lat później poznał historię uwielbianej przez niego wychowawczyni i dowiedział się o tragicznych losach jej męża, rotmistrza Witolda Pileckiego.
mehr...
weniger
00:00:01 Władysław Bienias jest obecnie na świadczeniu rentowym. Z Marią Pilecką boh. zetknął się po raz pierwszy na początku września 1966. Dziadkowie boh. byli gospodarzami (dozorcami) posesji na ulicy Środkowej w Warszawie i sprzątali pod nr 9, tj. teren przed „Ogniskiem”. Dziadek boh. był w Legionach Piłsudskiego. Może to za jego sprawą lub z inicjatywy matki boh. trafił do „Ogniska”.
00:01:53 Boh. wychowywał się bez ojca, widział go dwa razy w życiu. Mieszkał blisko „Ogniska”, do którego niebawem dołączył. Dzień przybycia do „Ogniska”, spotkanie i rozmowa z Marią Pilecką w kancelarii ośrodka.
00:04:00 Rozmowa z Marią Pilecką była „miła, acz stanowcza” – boh. został poinformowany, czym jest ognisko i jakie panują w nim zasady, np. na swój pobyt w „Ognisku” trzeba zapracować i służyć pomocą innym. Pierwszy dyżur boh. polegał na codziennym karmieniu psa.
00:06:00 Drugim dyżurem, zarezerwowanym dla najmłodszych, było bycie „dzwonkowym” - boh. przez godzinę dziennie dyżurował przy drzwiach wejściowych do „Ogniska” wpuszczając nowoprzybyłych. Inne zajęcia podczas dyżurów: sprzątanie, rąbanie drewna. Im wychowanek był starszy, tym trudniejsze przydzielano mu dyżury.
00:08:50 Poza dyżurami praca w „Ognisku” trwała cały czas, były obowiązki i prace sezonowe. W godzinach 16-17:30 odrabiano lekcje, pomagali w tym starsi wychowankowie i Maria Pilecka. Boh. był w „Ognisku” w latach 1966-1980. W 1979 r. był zatrudniony jako pracownik gospodarczy ogniska „Praga”.
00:11:00 Maria Pilecka odeszła z „Ogniska” ok. roku 1974/76. Na jej miejsce przyszła Maria Gwozdowska, która pochodziła z Gorzowa Wielkopolskiego. Wraz z jej przyjściem nastąpiła w „Ognisku” zmiana „ustroju”, z czego początkowo nie zdawano sobie sprawy. Porównanie stylu pracy „Ogniska” pod opieką Marii Pileckiej i za kadencji p. Gwozdowskiej. W czasach Marii Pileckiej po kolacji był apel, podczas którego rozmawiano, a po nim śpiewano „Rotę”. Po przyjściu p. Gwozdowskiej to się skończyło. Za czasów Marii Pileckiej liczyła się całkowita uczciwość, honor. [+]
00:13:00 Znamienna dla nowego ustroju była sytuacja, gdy do „Ogniska” przyjechała ekipa „Polskiej Kroniki Filmowej”, która chciała wykorzystać wychowanków do zagrania w odcinku o chłopakach okradających kiosk nad Wisłą. Starsi wychowankowie (Marii Pileckiej) odmówili udziału w projekcie, nowi - zgodzili się na ten projekt i wystąpili w materiale. P. Gwozdowska pracowała wcześniej w domu poprawczym. Chłopcy, którzy przychodzili do „Ogniska” po objęciu przez nią stanowiska „mieli inne predyspozycje” niż dawni wychowankowie, którzy nigdy nie zgodziliby się odgrywać na potrzeby PKF nastoletniego złodzieja. [+]
00:15:00 Maria Pilecka uczyła patriotyzmu, uczciwości, prostolinijności i poszanowania innych. Nigdy nie krzyczała na wychowanków, była spokojna i elegancka. Nie wymagała od wychowanków - uczyła ich, żeby wymagali sami od siebie. Kładła ogromny nacisk na edukację, mobilizowała chłopców do pójścia na studia wyższe. Po zmianie kierownictwa powstał „boom” na kierowanie się wychowanków do szkół zawodowych.
00:17:40 Maria Pilecka rozmawiała z wychowankami, interesowała się nimi omawiając różne problemy. Potem było zupełnie inaczej. Dawni wychowankowie domagali się starej organizacji ogniska, nie wiedząc, że nie ma do niej powrotu. Pokazała to sytuacja, kiedy p. Gwozdowska zaprosiła boh. i dwóch innych dawnych wychowanków do swojej kancelarii i uderzyła ich po twarzy. Za czasów Marii Pileckiej taka sytuacja była niemożliwa. Mimo, że chłopcy byli z rozbitych rodzin, dbała o ich wychowanie i uczyła czystości - każdy chłopiec musiał umyć ręce przed jedzeniem, osobiście tego pilnowała.
00:20:00 Po jej odejściu nikt nie dbał o czyste ręce wychowanków. Do „Ogniska” trafiali też nieletni, którzy wchodzili w konflikt z prawem i milicją. „Urlopowanie” boh. za palenie winorośli z okresu kierownictwa Marii Pileckiej, kiedy był zakaz palenia. Po jej odejściu nie zwracano na to uwagi, inni byli wychowankowie i kadra. Często wychowanków do „Ogniska” kierował sąd.
00:22:00 Patriotyczne sceny związane z Marią Pilecką. Niedzielne obiady w „Ognisku” i pomoc matki boh. przy gotowaniu. Maria Pilecka grywała w samotności na pianinie piosenkę „Dziś do ciebie przyjść nie mogę”. Rozmowa Pileckiej z boh. na temat Polski i jej nagana za jego lakoniczną odpowiedź.
00:24:00 Apele i śpiewanie „Roty” przed Marią Pilecką. Elementów religijnych w „Ognisku” nie było, ale akceptowano, jeśli wychowanek chodził do kościoła itp. Nauka Marii Pileckiej przetrwała w jej wychowankach. Pani Pilecka nigdy nie zmuszała wychowanków do żadnych określonych zachowań patriotycznych ani politycznych. [++]
00:27:00 Ok. 1974 r. boh. związał się, jako junior, z klubem wojskowym. Wrażenie, że panowała w stosunku do niego pewna nieufność. Jego trener, p. Władecki, dał mu przydomek „sanacyjny”.
00:29:00 Postać Marii Pileckiej - była osobą troszczącą się ale stonowaną, kontrolowała swoje zachowania. Miała dwie „głębie”, jedną dla wychowanków, drugą swoją prywatną. Łzy w oczach Marii Pileckiej podczas Bożego Narodzenia. Była naturalniejsza w domu, co boh. zauważył odwiedzając ją z kolegami z okazji jej imienin po tym, jak odeszła z „Ogniska”.
00:31:20 Uroczystości imieninowe i serdeczność Marii Pileckiej oraz odwiedziny wychowanków, którzy przychodzili do niej z kwiatami. Kino i kieszonkowe jako nagroda w „Ognisku”. Sytuacja z dzieciństwa boh. świadcząca o trosce Marii Pileckiej - po powrocie z filmu „Dziadek do orzechów” Maria Pilecka zapytała boh., czy film nie był dla niego za poważny.
00:34:00 Zdjęcia powstałe na apelu odbywającym się po kolacji oraz na uroczystości przekazania kierownictwa Marii Pileckiej pani Marii Gwozdowskiej. Koledzy widoczni na zdjęciu: Staszek i Bogdan oraz późniejszy kierownik „Ogniska” Jarosław Pleta. Zdjęcia pochodzą z 1974 r. i są prawdopodobnie ostatnimi zdjęciami Marii Pileckiej w ognisku „Praga”. Maria Pilecka uczyła chłopców poczucia więzi i wspólnoty, organizując im wspólne dyżury, obozy oraz codzienne odrabianie lekcji w asyście starszych kolegów.
00:36:00 Trudne sytuacje w życiu „Ogniska”. Maria Pilecka realizowała „w 100 procentach” pedagogiczną myśl „Dziadka” Kazimierza Lisieckiego. Budowanie i poczucie wspólnoty w „Ognisku”. Kolega boh. był mistrzem Polski w pięściarstwie i odwiedzał go w ognisku „Praga”. Współpraca z ogniskami w innych miastach. Spotkanie wychowanków na obozie po wydarzeniach w Gdyni '70 i wymiana informacji z „ogniskowcami” z Gdyni.
00:38:00 Budowanie wspólnoty „ogniskowców” przez śpiewanie razem piosenek o przyjaźni między nimi i wspólne zabawy. Zapraszali dziewczęce ognisko „Muranów” na potańcówki. Maria Pilecka była bardzo elegancką kobietą i potrafiła wyprosić z potańcówki „ogniskowca” za to, że przyszedł w wojskowych butach - według niej takie obuwie było tam niestosowne. Potem [po jej odejściu] nikt już takich kanonów nie przestrzegał i nie wymagał.
00:39:20 Boh. nie zdążył przyprowadzić narzeczonej do „Dziadka” i Marii Pileckiej. Po maturze, jeśli chciało się palić papierosy, trzeba było poprosić „Dziadka” o zgodę. Wyciągał on swoje amerykańskie papierosy i można było „legalnie” zapalić. Wcześniej za coś takiego było się za karę „urlopowanym”. Przynależność do „Ogniska” była czymś „fajnym” i wzbudzającym zazdrość u innych dzieci. Miejsce to było wyjątkowe i choć przebywali tam chłopcy „łobuzowaci”, nawet łobuzowanie musiało być robione z honorem i racjonalnie wytłumaczone oraz nie krzywdzące innych. Chłopcy pracowali sami nad własnym wychowaniem.
00:42:00 Było wielką sztuką zaszczepić uczniom zasadę wymagania od siebie. Podobne zasady głosili JPII i Józef Piłsudski. Cytat Piłsudskiego: „Być zwyciężonym i nie ulec - to zwycięstwo. Zwyciężyć i potem nie robić nic - to porażka”. Maria Pilecka wymagała dużo od wychowanków, sprawiało jej przykrość, gdy nie pracowali nad sobą. Zaangażowanie uczuciowe Marii Pileckiej było przez uczniów odczuwalne. Każdy był chętny, żeby jej wręczać kwiaty na imieniny. Do wręczania kwiatów p. Gwozdowskiej chętnych nie było, osoby trzeba było wyznaczać.
00:44:00 Po zmianie władz w „Ognisku” wychowankowie pamiętający czasy Marii Pileckiej nie czuli już związku z tym miejscem. „Urlopowania” już nie odbywano, nie byłoby odbierane jako kara. System wartości przekazywany przez Marię Pilecką i nazywanie rzeczy po imieniu: „kolory nie rozmywały się”. Przykład obrazujący czystość zasad i sprawiedliwości. Zachowania uczniów pokazujące, jak wielkim szacunkiem darzyli p. Pilecką.
00:48:00 Autorytet Marii Pileckiej. Dla wychowanków „Ognisko” było formalnie drugim domem, ale dzięki obecności p. Pileckiej i jej podejściu do chłopców często stawało się ono ich domem pierwszym.
00:49:30 O przeszłości Marii Pileckiej i jej synu Andrzeju boh. dowiedział się w latach 90, Zosię poznał wcześniej na imieninach p. Marii. Zosia miała rude włosy, przygotowywała na prośbę matki herbatę wychowankom. Maria Pilecka nie mówiła nigdy przy chłopcach o swoim mężu. Żyła z dużym bólem a mimo to była osobą wspaniałą. Gdyby żyła w pełni szczęśliwa, jej pogoda ducha musiałaby być przeogromna. Wcześniej boh. nie rozumiał, z czego wynikały smutne chwile p. Marii i jej momenty nostalgii.
00:52:00 Żal i współczucie dla Marii Pileckiej z powodu tego, co się jej przytrafiło. Boh. zaczął rozumieć, dlaczego Maria Pilecka bywała smutna. „Niektóre drzwi otwierają nam się dopiero wtedy, kiedy rozdział jest już zamknięty.” Tak samo było z umysłem boh., gdy dowiedział się o losie męża p. Marii, Witolda Pileckiego.
mehr...
weniger