Maciejowski Jan
Jan Maciejowski ps. „Gnom” (ur. 1930, Płock) – reżyser teatralny i telewizyjny, dyrektor ¬teatru, pedagog. Pochodzi z inteligenckiej rodziny ziemiańskiej o tradycjach patriotycznych. Wychowywał się w Płocku, potem w Łodzi. W czasie II wojny światowej mieszkał w Warszawie, gdzie kształcił się w prywatnej szkole powszechnej Marii Ostaszewskiej, równocześnie zdobywając doświadczenia aktorskie w półjawnym teatrze lalek „Baj”. Jako dwunastolatek wstąpił do Szarych Szeregów. W powstaniu warszawskim był łącznikiem Armii Krajowej. Został uwięziony przez Niemców w obozie w Braunschweigu (Brunszwiku). Po wyzwoleniu przez Amerykanów trafił do Dywizji Pancernej gen. Maczka, gdzie pełnił służbę mechanika. Do kraju wrócił w 1947. W ¬latach 1949-53 studiował reżyserię w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie. Współpracował z teatrami w Lublinie, Kaliszu, Szczecinie, Bielsku-Białej i Cieszynie, Zabrzu, Olsztynie i Elblągu, Opolu, Bydgoszczy, Poznaniu, Toru¬niu, Gdańsku, Wrocławiu, Częstochowie, Bytomiu. -Reży¬se¬rował w Teatrze Narodowym w Warszawie i Starym ¬Teatrze w Krakowie, a w latach 1981-91 był etatowym reżyserem Teatru Śląskiego w Katowicach. Zrealizował 14 widowisk teatru telewizji. Był dyrektorem Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie-Słupsku (1962-63), Teatrów Dramatycznych w Szczecinie (1963-69), Teatru im. ¬Stefana Jaracza w Łodzi (1971-79). Od 1950 r. był asystentem na Wydziale Aktorskim warszawskiej PWST. W 1975 został wykładowcą Wydziału Reżyserii PWST w Krako¬wie. Jako dziekan w kadencji 1981-85 zreformował model kształcenia, inspirując się trady¬cjami międzywojennego Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej. Do roku 2015 był profesorem na Wydziale Aktorskim Szkoły Filmowej w Łodzi. [na podstawie: https://www.instytut-teatralny.pl/dzialalnosc/publikacje/gra-w-rezyserie-od-ksztalcenia-do-tworzenia-jana-maciejowskiego/, dostęp 25.05.2024, 20.56]
mehr...
weniger
[00:00:10] Autoprezentacja boh. urodzonego w 1930 r. w Płocku.
[00:00:24] Prezentacja rodziców: Cecylii i Zygmunta Maciejowskich. Boh. pochodzi z rodziny ziemiańskiej. Babka nosiła czarną suknię i czarną biżuterię na pamiątkę powstania styczniowego. W czasie wojny kobiety w Warszawie także zaczęły nosić czarną biżuterię. Boh. odnalazł fragmenty pamiętników matki, babki i prababki. Powtarzał się w nich motyw mężczyzn, którzy poszli walczyć i kobiet, które zostały w domu i musiały ich zastępować na różnych polach. Ojciec brał udział w wojnie 1920 r., bracia matki byli w Legionach. Dziadek brał udział w powstaniu styczniowym, potem na 30 lat wcielono go do armii [carskiej] i służył na Kaukazie. Niedługo po jego wyjeździe przyjechała na Kaukaz młoda kobieta i wzięła z dziadkiem ślub. Potem wróciła do Polski i urodził się stryj boh.
[00:02:54] Rodzice studiowali przed I wojną na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po wybuchu wojny, jako obywatele obcego mocarstwa, musieli opuścić Galicję i mieszkali w Warszawie zajętej przez Niemców. Ojciec był pedagogiem i po zakończeniu wojny pracował w gimnazjum im. Małachowskiego w Płocku. Potem zajął się polityką, a rodzina przeniosła się do Łodzi. Ojciec był działaczem BBWR [Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem], w 1938 r. kandydował w wyborach do Sejmu. W Łodzi BBWR przegrał, wybory wygrała lewica.
[00:04:00] W 1939 r. rodzina uznała, że wojna jest nieunikniona i trzeba znaleźć spokojne miejsce na wakacje. Rodzice umówili się z bratem matki i ciotką, że razem wynajmą domek w Wildze koło Garwolina, tam kobiety miały czekać na powrót mężczyzn z ewentualnej wojny. Po wybuchu wojny przez nadwiślańskie lasy uciekali polscy żołnierze, zostawiając tam broń. Dzieciaki zbierały karabiny, szable – zabawa w wojsko. Nad lasami latały niemieckie samoloty. Pod koniec września pojawili się ojciec i wuj, ten pojechał dalej [na wschód], trafił na Syberię i tam zginął. Rodzina próbowała wrócić do domu w Łodzi. [przerwany wątek, prowadząca prosi o opowieść o wuju i ciotce]
[00:05:55] Niemcy zbliżali się do Wilgi, gdzie czekano na powrót mężczyzn. Ciotka się denerwowała, postanowiła uciekać na wschód i namówiła do tego matkę. Kobiety wynajęły furmankę i wyjechały razem z dziećmi. Matka niedługo potem doszła do wniosku, że ucieczka nie ma sensu, ponieważ na Kresy weszli już Rosjanie. Matka wróciła do Wilgi, a ciotka z dziećmi pojechała dalej. Dwa dni później wrócił ojciec, wuj, Władysław Robakiewicz, sędzia Sądu Najwyższego, oraz jego syn, student Politechniki. Wuj z synem ruszyli za ciotką, której nie znaleźli. Wuj trafił na Syberię i tam zginął. Ciotka z dziećmi wróciła do Warszawy, potem przeżywała tę sytuację.
[00:08:08] Po powrocie do Łodzi okazało się, że ojciec jest na liście gestapo, więc ukrywał się. Starsza siostra także uciekła, a młodszą ukryto w jakimś klasztorze i boh. był tylko z matką. Niemcy wyrzucili ich z domu i wysiedlili na teren Generalnego Gubernatorstwa. W 1940 r. rodzina spotkała się w Warszawie i zamieszkała na Żoliborzu.
[00:08:50] W czasie okupacji modne stało się wywoływanie duchów. W domu co wieczór siadano do stolika z talerzykiem i wywoływano ducha „Tomka”. Duch zakochał się z wzajemnością w siostrze boh. O sobie mówił, że jest duchem angielskiego pilota, który w 1920 r. zginął nad Polską. Sprawdzono to i dowiedziano się, że angielscy piloci brali udział w wojnie. W 1943 Tomek powiedział, że kończy mu się czas jako ducha. Ostrzegł siostrę, że pierwszy mężczyzna, którego pokocha, zginie. Tak się stało, chłopak siostry zginął w czasie powstania.
[00:11:07] Boh. chodził do prywatnej szkoły Marii Ostaszewskiej. Nie obowiązywały tam rygory wojenne i uczono wszystkiego. Boh. zawarł wiele przyjaźni, które przetrwały lata. Żoliborz był specyficzną dzielnicą. Osiedle Szklanych Domów skupiało postępową inteligencję warszawską. Mieszkały tam też [w czasie okupacji] rodziny pochodzenia żydowskiego, pisał o tym w swoich wspomnieniach Jarosław Abramow. Między Placem Inwalidów a Placem Wilsona był deptak, młodzież spotykała się tam i śpiewała piosenki patriotyczne. Wiadomo było, że wszyscy biorą udział w konspiracji. Pewnie w innych dzielnicach wyglądało to inaczej.
[00:13:15] W czasie okupacji, zwłaszcza w Warszawie, fenomenem było istnienie państwa podziemnego. Działy szkoły, wyższe uczelnie, wydawano książki, odbywały się koncerty. Boh. był na koncercie fortepianowym [Władysława] Kędry. Czytano „Dywizjon 303” i „Kamienie na szaniec”. Boh. zaczął się uczyć na kompletach gimnazjalnych w gimnazjum Lelewela. Zajęcia odbywały się w domach nauczycieli. W klasach było po 5-6 osób, w ten sposób unikano zgromadzeń. Dużo czasu spędzano na przejazdach tramwajami z jednego mieszkania do drugiego – fascynacja wojenną przygodą. Niemcy często wyciągali ludzi z tramwajów, robili łapanki i zmuszali do oglądania egzekucji ulicznych.
[00:15:24] Pewnego dnia boh. został wysadzony z tramwaju na rogu Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich, rozstrzeliwano tam więźniów. Dziś jest w tym miejscu tablica pamiątkowa. Innego dnia, gdy szedł na lekcję łaciny, musiał na Lesznie przejść obok powieszonych ludzi.
[00:16:00] W 1942 r. boh. znalazł się w Szarych Szeregach, w grupie najmłodszych Zawiszaków – struktura organizacji. Drużynowym był Jurek Szumowski, który był starszy o trzy lata i należał do Bojowej Szkoły. Chłopcy z drużyny zbliżali się do granicy wieku między Zawiszakami a Bojowymi Szkołami i także mieli szkolenia tożsame ze szkoleniami podoficerów, które przygotowywały ich do roli sekcyjnych w BS. Chłopcy korzystali z przedwojennych podręczników dla podoficerów. Organizowano zajęcia z bronią, prowadzili je instruktorzy, którzy czasem przynosili broń, ale często przenosili ją chłopcy. Boh. czasem przewoził broń w rozporku – kwestia agentów gestapo i zboczeńców.
[00:18:26] Przysięgę składano u drużynowego Jurka Szumowskiego, który mieszkał przy Placu Narutowicza. Chłopcy byli przejęci rygorem przedwojennego wojska i stukaniem obcasami. W konspiracji pewne zachowania nie były możliwe – śpiewanie szeptem. Przysięgę odbierał Stefan Mirowski, dowódca „Prochowni”, grupy drużyn na Ochocie.
[00:20:30] Latem jeżdżono na obozy Rady Głównej Opiekuńczej do Świdra, Falenicy, Otwocka. Były to obozy szkoleniowe. W RGO zgromadziło się kierownictwo walki cywilnej. Na obozach instruktorem był druh Aleksander Potapowicz. W niedzielę było ogniska, na które przychodzili okoliczni mieszkańcy.
[00:21:38] Boh. w 1942 r. dostał się do konspiracyjnego teatru kukiełkowego „Baj”, który działał na Żoliborzu pod szyldem 13 Ogniska Kukiełkowego. Boh. brał udział w przedstawieniach. Teatr prowadzili aktor Jan Wesołowski, po wojnie występujący w Teatrze Współczesnym i Krzysztof Ładosz, potem znany aktor telewizyjny. Wesołowski grał na skrzypcach i prowadził przedstawienia. Młodzież brała udział w przygotowywaniu kukiełek, dekoracji, przewożeniu ich do szkół, gdzie grywano w salach gimnastycznych.
[00:23:08] Sąsiadem w domu na Żoliborzu był Bogdan Kołodziejski, który miał trzy siostry. Najstarsza już przed wojną pracowała w „Baju”, a dwie bliźniaczki podjęły tam pracę w czasie okupacji. Przez nie boh. i kolega trafili do teatru. Spotykali się wieczorami i urządzali domowe przedstawienia kukiełkowe. Dla boh. była to zabawa i przygoda, nie myślał, że będzie się tym zajmował przez całe życie.
[00:24:52] Wiele osób z „Baja” zostało potem aktorami, np. trzy siostry Kołodziejskie, Jurek Dargiel po wojnie był dyrektorem teatru „Baj”. Jerzy Dargiel brał udział w powstaniu, był autorem piosenki „Moja mała dziewczynko z AK”. W teatrze grano bajki polskich autorów – motyw walki dobra ze złem. Okupant narzucał repertuar, wystawiano sztuki i operetki niemieckie. W oddziałach małego sabotażu prowadzono akcje przeciwko chodzeniu do teatrów i kin. Wrzucano tam śmierdzące rzeczy, by wypłoszyć publiczność. Robiono napisy na murach, zrywano pompony u skarpetek tyrolskich, które nosili folksdojcze, a także Polacy. Spektakle grano w salach gimnastycznych szkół i przychodzili na nie uczniowie – reakcje widowni.
[00:27:45] Podczas szkoleń Szarych Szeregów jeżdżono na ćwiczenia do podwarszawskich lasów. Do Marek dojeżdżano kolejką wąskotorową, która miała stację po praskiej stronie przy moście Kierbedzia. W niedzielę do kolejki wsiadało kilkuset chłopaków, którzy się ze sobą nie kontaktowali, ale razem jechali do Marek. Stacja to była wiata w polu, stamtąd biegło się do lasu – podział na oddziały.
[00:29:30] Przed wybuchem powstania boh. był na obozie w Otwocku. Do Warszawy wrócił 29 lipca [1944], tego dnia wojska radzieckie już były pod Otwockiem. Pociąg elektryczny nie jeździł i część drogi pokonano na piechotę. W niedzielę harcerze zostali skoszarowani za Placem Narutowicza w szkole przy ul. Mianowskiego. Kilkudziesięciu chłopców spędziło tam noc. Niemcy chodzili wokół budynku i świecili w okna latarkami. Rano chłopcy zostali zwolnieni i mogli wrócić do domów, gdzie mieli oczekiwać na wezwanie. We wtorek 1 sierpnia boh. spotkał się z kolegami na Żoliborzu. Gdy wrócił do domu, matka powiedziała, że ktoś go szukał i powinien udać się na miejsce zbiórki na Ochocie. Gdy wychodził z domu, matka powiedziała mu, że rodzice kuzyna Krzyśka Strzeleckiego powiedzieli jej, że nie puszczą syna do powstania i oczekują, że rodzice nie puszczą boh. – decyzja matki. Dorastanie w czasie wojny – refleksje. [+]
[00:33:13] Wyjątkowość Warszawy – więzi międzyludzkie, intensywne życie rodzinne. Wiedziano, że członkowie rodziny są zaangażowani w ruchu oporu, ale w domu o tym nie rozmawiano. Spotkania rodzinne w czasie świąt. W 1943 r. boh. chodził na komplety, tramwaj z Żoliborza dojeżdżał do Dworca Gdańskiego, tam wsiadano na wozy, przed Wielkanocą umajone tatarakiem. Dojeżdżano do muru getta przy Bonifraterskiej, za murem walczono – nawiązanie do wiersza Miłosza o karuzeli koło muru getta. Okropieństwa wojny stały się codziennością.
[00:35:52] 1 sierpnia [1944] boh. zgłosił się na Ochocie do dowódcy odcinka. Przed godz. 17 dostał rozkaz, by pójść na ul. Grójecką i powiedzieć członkom plutonu, by wychodzili na pozycje. Poszedł do wskazanego mieszkania, wszedł i zobaczył mężczyzn, którzy coś jedli – żądanie hasła, którego dowódca mu nie podał. Mężczyzna chciał go zastrzelić, ale nabój się zaklinował. Boh. przekazał rozkazy, a potem wrócił do dowódcy, który pokazał mu przynieść dwa kartony z filipinkami – zasady przenoszenia granatów. Wskazał też stanowisko niemieckiego karabinu maszynowego na dachu szpitala. Powstańcy nosili biało-czerwone opaski na rękawach. Boh. powiedział dowódcy, że nie pójdzie, ponieważ się boi – reakcja dowódcy, przyniesienie kartonów z granatami. [+]
[00:40:40] Następnego dnia rano atakowano akademik i boh. dostał kilka granatów. Za samochodem bronił się niemiecki żołnierz. Boh. rzucił dwie filipinki, ale żadna nie wybuchła. Nie powiódł się atak na akademik, w którym mieściła się komenda żandarmerii. Po dużych stratach ze strony powstańczej dowódca „Grzymała” zdecydował rozformować oddziały i wycofać w okolice Dworca Zachodniego, a stamtąd do Kampinosu [Grzymała wycofywał się do lasów Chojnowskich]. Koło Pęcic stoczono bój i powstańcy zostali zdziesiątkowani. Boh. i jego kolega Rysiek postanowili przedostać się na Wolę. Szli bocznymi ulicami i na Kaliskiej przyłączyli się do oddziału ppor. „Gustawa”. Tam boh. był do końca działań. [+]
[00:42:44] Próbowano zablokować przejazd przez ul. Grójecką. Niemcy chcieli mieć przejazd od Mostu Poniatowskiego przez Aleje Jerozolimskie i Grójecką, by mieć możliwość wycofywania wojsk. Niemcy sadzali na czołgach kobiety i dzieci i powstańcy nie mogli ich atakować. Powstańcy zostali otoczeni na tyłach kościoła przy Placu Narutowicza. Wysuniętą placówką był Monopol Tytoniowy. Powstańców atakowały oddziały RONA, żołnierze byli pijani, cechowali się okrucieństwem. Boh. brał udział w akcjach, broniono tzw. Reduty Kaliskiej. Niemcy wysłali zdalnie sterowanego goliata naładowanego trotylem. Pojazd zbliżał się do barykady i ktoś trafił w gąsienicę, wybuch nastąpił kilkadziesiąt metrów od stanowisk powstańców. Boh. brał udział w zdobyciu czołgu. Początkowo powstańców atakowała dywizja Hermann Göring, która przed powstaniem stacjonowała w podwarszawskich Włochach. W zdobytym pojeździe była damska bielizna i szampan, boh. pił go pierwszy raz w życiu.
[00:47:05] Po wycofaniu się z Monopolu Tytoniowego i pod naporem oddziałów RONA dowódca postanowił wycofać się z Warszawy i zarządził wymarsz w kierunku Dworca Zachodniego, by stąd przebijać się do Kampinosu [w nocy 9/10 sierpnia udano się przez Pęcice do Lasów Chojnowskich]. Boh. był na końcu kolumny powstańców. Wcześniej opiekował się rannym podchorążym, który miał odstrzeloną część twarzy. Karmił go przez rurkę. Gdy wychodzono, kolega został w piwnicy przy Kaliskiej i boh. dał mu granat, potem słyszał wybuch. Koło Dworca Zachodniego Niemcy otworzyli ogień, część grupy przebiła się, a boh. z kolegą Ryśkiem zostali z tyłu i postanowili przejść na Wolę. Skierowali się w stronę torów przy Dworcu Głównym. Dostali się do budki kolejarza, w której ukrywało się już kilka osób. Kolejarz powiedział, że nie da się przejść przez tory. Nad ranem przyszli Niemcy i wszystkich zabrali na Zieleniak. [+]
[00:49:50] Na Zieleniaku strażnikami byli ronowcy, którzy gwałcili i mordowali. Boh. i kolega postanowili jak najszybciej się stamtąd wydostać. Gdy formowano grupę, dołączyli do niej i pieszo dotarli do Pruszkowa. Stamtąd też chcieli jak najszybciej wyjechać. Udało im się dostać do transportu. Nie wiedzieli, dokąd jedzie pociąg. W okolicach Sochaczewa postanowili uciec, wcześniej zrobiło to kilka osób. Wyrwano deskę w podłodze wagonu, ale okazało się, że Niemcy łapią i zabijają uciekinierów. Pociąg dojechał do Buchenwaldu i tam wysadzono [dorosłych] mężczyzn. Kobiety i dzieci zawieziono do obozu w Oranienburgu. Po tygodniu trafił do Braunschweigu [Brunszwiku], gdzie niewielką grupę skierowano do fabryki. Boh. mieszkał w pokoju przy fabryce i pracował przy przewożeniu sparzonej brukwi do aparatów suszących. Tam w połowie kwietnia [1945] doczekał do wyzwolenia przez Amerykanów.
[00:52:55] Po wyzwoleniu boh. wyszedł do miasta i spotkał kolegów z Żoliborza, jeńców stalagu w Altengrabow. Razem utworzyli kompanię wartowniczą przy dowództwie ochrony miasta. Boh. i dwaj starsi koledzy: Andrzej Szempliński i Janusz Siedlanowski uciekli i przedostali się do dywizji Maczka, która jeszcze walczyła pod Wilhelmshaven. Major Gutowski, dowódca 2 pułku pancernego, przydzielił go do „Rep-patrolu”, który był jednostką przy szwadronie dowodzenia i zajmował się naprawą czołgów uszkodzonych podczas walki. Sześciu żołnierzy z patrolu stało się wojennymi „ojcami” boh. Elektrykiem w zespole był kapral Hlond, inżynier, brat kardynała Hlonda. Boh. korespondencyjnie uczył się w gimnazjum w Londynie i Hlond go nadzorował. Jednym z podoficerów w tej szóstce był zawodowy złodziej-kasiarz, który uczył go, jak wyćwiczyć ręce. Zawodowy bokser dawał mu lekcje walki. Hlond pilnował, by piętnastoletni boh. nie brał udziału w wieczornych popijawach w kantynie. Razem chodzono na polowania – opowieści o życiu lasu. Członkowie rep-patrolu mieszkali w wiosce Herzlake. W niedzielę jedzono wspólny obiad i boh. musiał zdać relację, czego przez tydzień się nauczył i co zrobił. Inny z podoficerów dawał mu lekcje jazdy ciężarówką – rada, by nie bać się za kierownicą.
[00:58:40] Oficerowie w pułku nie wiedzieli, jak się zwracać do boh. Wiedziano, że w jego rodzinie byli oficerowie, a jego imiennik płk Jan Maciejowski zginął pod Falaise. Oficerowie zwracali się do niego „Proszę Jasia”. Pewnego dnia wezwał go dowódca pułku mjr Gutowski i powiedział, że przyszedł list od rodziców. Boh. był pewien, że rodzina zginęła w czasie powstania. Rodzice chcieli, by wrócił do Polski. W tym czasie kończył gimnazjum w Londynie i miał zostać skierowany na Politechnikę w Edynburgu. Boh. zdecydował, że wróci do Polski – reakcja dowódcy. Został zwolniony z wojska do obozu cywilnego w Maczkowie. Powiedział też, że gdyby się rozmyślił, to za rok będzie w kraju transport z darami UNRRA i ktoś się do niego zgłosi. Boh. wyjechał do Polski, po roku szukał go Pyzio, łącznik szwadronu – decyzja o pozostaniu w kraju. Boh. zdał maturę, potem skończył studia.
[01:03:00] Przed powstaniem w getcie i w czasie jego trwania na Żoliborzu ukrywało się dużo dzieci żydowskich. Zdarzało się, że granatowy policjant udawał, że ich nie widzi. Atmosfery wojennej Warszawy nie tworzyli szmalcownicy, a ci, którzy walczyli z Niemcami.
[01:04:30] W czasie okupacji nie rozmawiano o udziale w ruchu oporu. Po wojnie też do tego nie wracano. Ojciec pracował w RGO, był w konspiracji i kierownictwie walki cywilnej. Czytał gdzieś, że płk Zygmunt Maciejowski był dowódcą pułku AK koło Warszawy, prawdopodobnie nie chodzi o ojca, a jest to zbieżność nazwisk. Boh. przypuszcza, że pracował w Delegaturze Rządu na Kraj. Mieszkanie było małe i nie odbywały się tam spotkania konspiracyjne. Zbiórki harcerskie odbywały się u drużynowego, który mieszkał przy Placu Narutowicza albo u zastępowego Jurka Zwierzyńskiego przy ul. Wilczej. We wrześniu 1939 ojciec nie był zmobilizowany i nie brał udziału w kampanii wrześniowej.
[01:07:50] Córka boh. działała w konspiracji w czasie stanu wojennego i została aresztowana, potem uciekła z więzienia. W podziemiu była sekretarką Bujaka. Obecnie jest odznaczoną kombatantką.
[01:08:55] Na Żoliborzu ktoś, kto nie był w konspiracji, nie liczył się w życiu koleżeńskim. Boh. dostał się do konspiracji na Ochocie. Gdyby matka zabroniła boh. pójść do powstania, to chyba i tak by poszedł. Potem miał za złe kuzynowi, że posłuchał rodziców i nie walczył. Ludność cywilna nie była bardziej bezpieczna niż powstańcy – ofiary po stronie cywili.
[01:11:15] Dowódcy Szarych Szeregów dbali o wychowanie harcerzy na ludzi, którzy potem będą budować wolną Polskę. Starano się chronić młodych ludzi przed niebezpieczeństwem. Boh. był łącznikiem dowódcy odcinka. Gdy oddział rozformowano i znalazł się u „Gustawa”, był przypisany do 313 plutonu AK i pełnił obowiązki łącznika. Codziennie przekazywał ludności cywilnej komunikaty z nasłuchu radiowego. Gdy brał udział w walce, jego uzbrojeniem były granaty filipinki. Obecnie żyją najmłodsi uczestnicy powstania, którzy wtedy nie brali pełnego udziału w walkach.
[01:14:36] Na Zieleniaku kobiety starały się ukryć, brudziły twarze, były rozczochrane, udawały ciężarne, ale to niewiele pomagało. Ronowcy to byli zboczeńcy, zabijanie i gwałty to była zabawa. W pruszkowskim obozie były tłumy ludzi – wrażenie chaosu. Kobiety w Czerwonego Krzyża niosły pomoc potrzebującym. Co kilka dni wyjeżdżały transporty kolejowe, boh. i kolega dostali się do pociągu.
[01:17:50] Po przyjeździe na rampę w Buchenwaldzie z pociągu zabrano mężczyzn w sile wieku. Potem pociąg pojechał do Oranienburga. Przez tydzień przebywano na ogrodzonym polu i spano pod gołym niebem. Boh. znalazł się w grupie odesłanej do Braunschweigu.
[01:19:20] Amerykanie wjechali do Braunschweigu samochodami i czołgami. Żołnierze amerykańscy grali w baseball. Boh. zobaczył żołnierza pilnującego zgromadzonych zapasów żywnościowych. Żołnierz był bez hełmu i siedział na leżaku. W hełmie była woda i stała w nim butelka alkoholu, do tego żuł gumę i oglądał kolorowe pismo. Boh. dziwił się, że takie wojsko wygrało wojnę. Mundury amerykańskie były wygodniejsze niż polskie przedwojenne.
[01:21:54] W Braunschweigu byli niemieccy cywile, miasto zajęto bez walki. Uczestnicy powstania nienawidzili Niemców. Wojenne doświadczenia przez lata ciążyły boh., nie był w stanie czytać książek o wojnie, oglądać wojennych filmów. W czasie powstania widział śmierć kolegów, ale najbardziej zapamiętał podchorążego, którym się opiekował. Tej śmierci nie widział, ale słyszał wybuch granatu. Boh. było wstyd, że nie jest tak odważny jak starsi koledzy – walka z własnym strachem. Wojna i konspiracja dawały boh. radość przygody, z drugiej strony był strach.
[01:26:00] Obie siostry były sanitariuszkami w powstaniu. Rodzice znaleźli się w Śródmieściu, pod koniec powstania trafili do Pruszkowa. Stamtąd dostali się do Lipiec Reymontowskich. W czasie okupacji ukrywano sąsiada z Łodzi, znajomego lekarza pochodzenia żydowskiego, który miał bardzo semickie rysy twarzy. Po powstaniu rodzice wyszli z córkami i ukrywanym znajomym, który także pojechał do Lipiec. Starsza siostra była w ciąży, w grudniu 1944 w Lipcach urodziła dziecko. Boh. nie wie, jak znajomy znalazł się w Warszawie, pamięta go z Łodzi z początków okupacji. Na Żoliborzu ukrywało się wiele osób, w dzielnicy nie słyszało się o szmalcownikach. W domu rozmawiano o restrykcjach wobec Żydów – postawa rodziców.
[01:29:44] Gdy boh. zdecydował się na wyjazd do Polski, musiał czekać na transport. Z Maczkowa pojechano wagonami towarowymi do Legnicy. W Urzędzie Repatriacyjnym dostawano dokumenty repatrianta i bezpłatny bilet na pociąg. Po wojnie rodzice wrócili do Łodzi i mieszkali na sąsiedniej ulicy w stosunku do mieszkania przed wojną. Boh. zajechał pod dom dorożką, w pierwszej chwili nie poznał siostry, która otworzyła drzwi. Rodzice szukali go przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż. W 1948 przyszedł list ze Szwajcarii informujący, że boh. wyjechał do Australii. Boh. po wojnie pisał z Niemiec kartki na różne zapamiętane adresy, m.in. do ciotki mieszkającej w Warszawie przy ul. Kaniowskiej. Dom był pusty, ale listonosz zostawił list, który potem jakoś dotarł do ciotki do Gdyni. Ciotka przekazała list rodzicom, a oni napisali do dowódcy boh.
[01:33:22] Po wojnie ojciec pracował w Magistracie w Łodzi, był specjalistą od oświaty dla dorosłych. Po jakimś czasie zaproponowano mu wstąpienie do Stronnictwa Demokratycznego i stanowisko ministra oświaty. Gdy odmówił, przeniesiono go na emeryturę. Boh. nigdy nie odczuł specjalnych prześladowań z powodu swojej przeszłości. Bez przeszkód zdał maturę i dostał się na studia. W czasie studiów wytypowano go na asystenta reżysera podczas organizacji występów artystycznych Zlotu Młodzieży w Berlinie. Ponieważ był wcześniej na Zachodzie, nie dostał paszportu.
[01:35:38] Dwukrotnie boh. miał zakaz pracy zawodowej. W 1961 r. został dyrektorem teatru w Koszalinie, a potem w Szczecinie. Teatr szczeciński był zaangażowany politycznie. Utrzymywano kontakty z teatrem w czechosłowackiej Pradze. Boh. polecono zorganizowanie w Szczecinie festiwalu dramaturgii czeskiej i słowackiej i zaprosić dwa teatry z CSSR. W marcu 1968 boh. pojechał do Pragi, by zaprosić gości. Trafił na Praską Wiosnę. Zaprosił do Szczecina teatr Buriana, nawiązał kontakty z przedstawicielami krytyki teatralnej. Gdy wrócił, na tablicy ogłoszeń w tetrze było ogłoszenie o zwołaniu zebrania załogi przez organizację partyjną. Zebranie miało potępić działalność literatów warszawskich i Teatru Narodowego w Warszawie. Boh. zdarł ogłoszenie i zabronił organizacji zebrania. W tamtym czasie współpracowano z Dejmkiem i Teatrem Narodowym. Następnego dnia wezwano go do Komitetu – pretensje za zerwanie ogłoszenia. Boh. przedstawił swoje racje. Wcześniej kazano mu odwołać festiwal i zawiadomić o tym stronę czechosłowacką. Powodem miała być niemożność rezerwacji miejsc w hotelu. Boh. odmówił uznając, że to ministerstwo powinno odwołać imprezę. Po tym zdarzeniach złożył wymówienie. W tym czasie z krakowskiego Teatru Starego odchodził Zygmunt Hübner, który przedstawił go jako swojego następcę. Boh. został przyjęty przez władze Krakowa, został także zaaprobowany przez zespół teatru – zakaz pracy zawodowej nadesłany z Komitetu Centralnego PZPR, boh. uznano za jednego z przywódców rozruchów studenckich w Szczecinie w marcu 1968. [+]
[01:41:24] W 1970 r., następnego dnia po objęciu rządów przez Gierka, zgłosił się do niego przewodniczący Rady Narodowej w Łodzi i zaproponował objęcie posady dyrektora Teatru im. Jaracza. Boh. przyjął propozycję, ale repertuar teatru nie podobał się władzom. Ministerstwo dało znać, że jeśli nie nastąpią zmiany, teatr nie będzie zapraszany na festiwale teatralne, nie będą się także ukazywały recenzje z przedstawień w prasie centralnej. W 1979 r. boh. zrezygnował z funkcji dyrektora, odszedł z łódzkiego teatru i podjął pracę w krakowskiej Szkole Teatralnej oraz Teatrze Śląskim w Katowicach. Po wystawieniu kilku przedstawień organizacja partyjna zażądała zwolnienia go z teatru. Przeciwstawił się temu dyrektor placówki tłumacząc w Komitecie, że to byłaby afera na miarę Dejmka. Władze zgodziły się na to, by został w teatrze, ale przez dwa lata nie mógł tam nic robić. Potem nie wolno mu było wystawiać sztuk współczesnych. Władze były niezadowolone z powodu wystawienia „Popiołu i diamentu” Andrzejewskiego i „Szewców” Witkacego.
[01:44:11] Boh. bał się i podejmowane przez niego decyzje nie były łatwe. Kwestia uczciwego wychowania własnego dziecka. Gdy wprowadzono stan wojenny, córka robiła doktorat na Wydziale Filozofii w Warszawie. Złapano ją, ale uciekła do Huty Warszawa i tam prowadziła strajk. Ponownie ją złapano i trafiła do więzienia. Po ponownej ucieczce ukrywała się przez cały okres stanu wojennego. Boh. czasem się z nią spotykał.
[01:46:08] Wspomnienie Praskiej Wiosny – oszałamiający oddech wolności.
mehr...
weniger