Baranowska Leonarda
Leonarda Baranowska z d. Zdancewicz (ur. 1923, Dalny Las) pochodzi z rodziny rolniczej, gospodarującej we wsi w Puszczy Augustowskiej. Jej szwagier Franciszek Baranowski zginął w obławie augustowskiej.
[00:00:10] Autoprezentacja boh. urodzonej w 1923 r. w Dalnym Lesie.
[00:00:54] Boh. jako dziecko pracowała w gospodarstwie. Gdy była w trzeciej klasie, zachorowała na zapalenie opon mózgowych i ojciec zawiózł ją do lekarza do Grodna. W czasie okupacji zboże mielono w żarnach, ktoś wtedy pilnował, czy nie nadchodzą Niemcy.
[00:02:02] Przedstawienie rodziców: Marianny i Leona. Rodzice mieli gospodarstwo, hodowali krowy, świnie – nielegalny ubój w czasie okupacji. Pewnego dnia po świniobiciu zostawiono zasolone mięso i ktoś je ukradł, ponieważ zamek był przecięty, podejrzewano kowala. Boh. miała dwójkę rodzeństwa, młodsza siostra zmarła w dzieciństwie.
[00:03:52] Syn babci wybudował szkołę, w której potem mieszkali Niemcy. Rodzinę babci wypędzono, a w gospodarstwie zamieszkał Niemiec, którego potem zabrano na wojnę.
[00:05:42] Wspomnienie wybuchu wojny. W Serskim Lesie spalono wiele domów, gdy rodzina została wygnana, dom uległ zniszczeniu [pani ma na myśli front w 1944]. Po powrocie go remontowano. Zboże mielono w żarnach – kłopoty z żywnością.
[00:06:40] Boh. była w trzeciej klasie, gdy zachorowała na zapalenie opon mózgowych, wiele osób na to zmarło. Ojciec zawiózł ją do szpitala do Grodna – leczenie. Obecny stan zdrowia, rozważania na temat sędziwego wieku. We wsi żyją jeszcze dwie wiekowe osoby, Lutowa jest młodsza o pięć lat, a Wasilczukowa o cztery.
[00:09:15] Rosjanie zabrali czterech synów jednej z mieszkanek wsi Macharce. Potem mówiono, że jednego pochowano w Serwach. Boh. nie wie, czy ofiary egzekucji zostały przez Niemców rozstrzelane czy powieszone. Mieszkańcy wsi mieli oglądać egzekucję, ale poszła tylko sołtyska. Mówiła, że skazańcy mieli przypięte kartki, ale nie wiedziała, co tam było napisane, ponieważ bała się podejść. Zabito dziesięciu mężczyzn, potem na mogiłę co miesiąc przyjeżdżał ksiądz i odprawiał mszę. Zwłoki ekshumowano i przeniesiono na cmentarz do Studzienic. W czasie wesela wnuka boh. szukała cmentarza, ale znalazła tylko małą mogiłę z krzyżem. Sołtyska mówiła, że po zakopaniu ciał w lesie w Serwach słyszała jęk i ruszała się ziemia. [+]
[00:12:32] Chłopi z końmi uciekali do lasu. Rodzinę wywieziono, początkowo koczowano w lesie, a potem mieszkano we wsi Szczepki. Bano się Niemców. Rosjanie „rzucali się” na kobiety. Zabrano razem z krowami pastucha, który pasł krowy w lesie.
[00:14:40] Boh. skończyła trzy klasy, po przebytej chorobie już nie wróciła do szkoły. Potem trochę uczyła się krawiectwa w szkole w Augustowie – spotkanie z przyszłym mężem Andrzejem Baranowskim. Mąż był rolnikiem, hodował ogiery, krowy. Miał liczne rodzeństwo, jedna z jego sióstr i bratowa zmarły na ospę.
[00:17:55] Gdy mielono zboże w żarnach, ktoś pilnował, czy nie idą Niemcy.
[00:18:08] Męża brat Franek jest pochowany w Gibach. Mąż miał sześciu starszych braci. Po ślubie boh. zamieszkała w domu, w którym była bratowa z trójką dzieci, jej mąż został zabrany na wojnę. Losy innego z braci, któremu życie uratowała “Niemkini”. Rozważania na temat życia przed wojną.
[00:21:05] Babcię wyniesiono z łóżkiem na podwórze, ponieważ bano się, że zostanie spalona razem z domem. Zaatakowały ją rozdrażnione pszczoły i “zagryźli” - problemy z pogrzebem. Niemcy nie pozwalali chodzić do kościoła w Studzienicach.
[00:23:00] Boh. miała czworo dzieci, jedna z córek umarła mając osiem miesięcy [pytanie dotyczy dzieci i pani tego określenia używa mówiąc o swoim rodzeństwie]. Wspomnienie narodzin syna Jurka – problemy z wyjściem za mąż.
[00:25:32] Boh. wyszywała orzełki dla partyzantów, białymi nićmi na czerwonym tle. Rozważania na temat dobrego księdza, który odchodzi z parafii.
[00:27:24] Brat ojca zginął w „amerykańskim froncie”, potem jego rodzice dostawali co miesiąc „pobory” za syna. Do Ameryki pojechały trzy siostry. W domu zostali dwaj bracia Jan i Leon, ojciec boh. Stan zdrowia dziadka. Babcia jechała na odpust do Krasnopola, wydoiła krowy i umyła naczynia. Zawiało ją i odjęło jej mowę i nogi. Potem dziadkowie leżeli, boh. jako dziecko chodziła do nich doić krowy, prać i gotować.
[00:30:10] Syn miał cztery lata, gdy boh. wyszła za mąż. Boh. podkreśla, że jej życie było byle jakie. Mąż hodował ogiery, potem pracował na śluzie jako retman. Drewna nie wożono, tylko spławiano do Augustowa. Boh. zajmowała się domem i dziećmi. Hodowano świnie, drób. Sadzono kartofle, którymi potem karmiono świnie – plaga stonki.
[00:35:00] W lesie zbierano grzyby zielonki i siwki, a także jagody – runo leśne sprzedawano w punkcie skupu. Dziadkowie dostawali rentę za syna, który był w Ameryce i tam zginął. Córki dziadków zostały w Ameryce – inni krewni w USA.
[00:37:15] Uprawa lnu – praca rolnika. Maszyny rolnicze kupowano od Niemców.
[00:39:40] Po wojnie żyto wożono do młyna – pieczenie chleba. Boh. upiekła chleb na swój ślub, na spód kładziono liście kalmusu [tataraku]. Drewniane dzieże chlebowe robiono w Gruszkach.
[00:42:47] Mąż służył w wojsku w Grodnie, gdy dostawał urlop, przyjeżdżał rowerem do domu. Boh. go wtedy nie znała. Mąż miał na twarzy ślady po przebytej ospie i dziewczyny go nie chciały.
[00:43:57] Boh. z innymi dziewczynami chodziła sprzątać u Niemców stacjonujących w Suchej Rzeczce i do Lipkach. Do pracy wyznaczał sołtys. Niektórych zabierano na roboty do Niemiec. Lutowa, którą wywieziono na roboty, opowiadała, że bito ją.
[00:46:15] Do wsi przyjechało kino i puszczono po wsi kartkę, że w stodole Makarów zostanie pokazany skarb. Mieszkańcy poszli go zobaczyć. Okazało się, że w małym kuferku był mniejszy kuferek, a w nim kartka, że zdrowie to największy skarb. Za seanse filmowe trzeba było płacić. Często urządzano zabawy taneczne. Muzykanci mieli harmonię, skrzypce i bęben, grali też na weselach – jedzenie na wesela i pogrzeby. Ludzie sami robili trumny – obyczaje pogrzebowe. Zabawy odbywały się latem w szkole w Dalnym Lesie oraz w domach.
[00:51:42] Boh. brała ślub w Studzienicznej, tam także został ochrzczony syn Jurek. Po narodzinach córki babka powiedziała, że „dziewczyna to niech nie żyje na świecie”. Sześć córek zmarło w wieku panieńskim, a przeżyła tylko matka boh. Potem babka rwała sobie włosy z głowy z powodu tego, co powiedziała. Babka urodziła dwanaścioro dzieci.
[00:53:48] Kiedyś nie było łazienek. W domu rodzinnym była blaszana wanna, do kąpieli grzano wodę ze studni. Niemcy dawali cukier i naftę. Latem kąpano się w jeziorze Serwy.
[00:56:35] Boh. zajmowała się dziećmi i gospodarką – karmienie świń. Miała dużo gęsi, kaczek, indyków. Jesienią gęsi zabijano, skubano i wożono na rynek. Gdy hodowano więcej krów, boh. robiła masło i sery, które też wożono na handel do Augustowa. Na letnisko do Suchej Rzeczki przyjeżdżali wczasowicze i im sprzedawano żywność. W czasie wojny w ośrodku wczasowym stacjonowali Niemcy i boh. chodziła tam sprzątać. Refleksje na temat współczesnego dobrobytu.
[00:59:26] Boh. czuje się dobrze, ale nie może chodzić. Dawniej chodziła do lasu na grzyby, zbierano rydze, opieńki, borowiki. Jurek pracował w Nadleśnictwie. Teraz starsi dostają renty, kiedyś tak nie było. Dziadkowie dostawali rentę za syna, który zginął w Ameryce. Ludzie we wsi śmiali się, że biorą pieniądze „za skórę”. Po pieniądze jeżdżono do banku do Augustowa.
[01:02:30] Leśniczy Janek Malinowski był chrzestnym ojcem córki boh. Pomagał, gdy budowano nowy dom. Po ślubie mieszkano w starym domu. Potem Malinowski przeniósł się nad Wigry. Brata Malinowskiego zabili Niemcy, pochowano go nad Hańczą.
[01:06:10] Wspomnienie rodziny Olszewskich. Gdy boh. skończyła 100 lat, był u niej wójt gminy i Olszewska – opieka nad starszą panią. Boh. płaciła składki w ZBOWiD. “I takie to życie było byle jakie…”
[01:09:55] Niemcy byli dłużej niż Rosjanie. Wspomnienie mielenia zboża w żarnach i wystawianej czujki. Dziadkowi Niemiec zabrał dom i pole i zasadził tam las. Refleksja nad długim życiem – łatwo powiedzieć sto lat, a trudniej przeżyć. Wspomnienie członków rodziny – losy.
more...
less