Słowiński Marian
Marian Słowiński (ur. 1919, Inowrocław) uczył się przed wojną w Szkole Podoficerów Piechoty dla Małoletnich nr 1 w Koninie. Podczas kampanii wrześniowej przedostał się na Węgry. Po ucieczce z obozu internowania trafił do Francji, gdzie brał udział w walkach z Niemcami. Po klęsce Francji przedostał się do Wielkiej Brytanii, gdzie trafił do I Dywizji Pancernej. Brał udział w lądowaniu w Normandii i wyzwalaniu Belgii i Holandii. Po wojnie wrócił do Polski.
more...
less
[00:00:07] Autoprezentacja boh. urodzonego w 1919 r. w Inowrocławiu.
[00:00:32] Matka Waleria była nauczycielką historii, ojciec Antoni pracował w kopalni soli w Inowrocławiu jako kierownik dolnych pokładów. W czasie I wojny ojciec był w partyzantce wielkopolskiej, a matka zajmowała się tajnym nauczaniem języka polskiego. Warunki mieszkaniowe – relacje z sąsiadami, kwestia rodziny patriotycznej. Na początku lat 30. zamieszkano razem z kilkoma innymi rodzinami.
[00:02:37] [Przerwa techniczna, wyciemnienie]
[00:03:16] Matka chciała, by boh. został księdzem, a ojciec był temu przeciwny, chciał, by syn został wojskowym. Mieszkano niedaleko koszar 4 pułku artylerii lekkiej, boh. codziennie widywał żołnierzy, zakochany w wojsku chciał być wojskowym. Boh. skończył szkołę wydziałową w Inowrocławiu. W 1933 r. zdawał egzamin do szkoły lotniczej w Bydgoszczy, ale go nie przyjęto. W 1934 r. dostał się do Szkoły Podoficerów [Piechoty dla Małoletnich] w Koninie. Nauka trwała trzy lata. W szkole było ciężko, wielu trudnych momentów boh. nie chce wspominać. W 1937 r., po skończeniu nauki, boh. trafił do 67 pułku piechoty w Brodnicy.
[00:07:06] W wojsku boh. brał udział w akcjach poszukiwania spadochroniarzy, szpiegów. Kampanię wrześniową przeszedł razem z 67 pułkiem piechoty. 15 września, gdy wycofywano się w kierunku Warszawy, dowódca wydał boh. rozkaz, by udał się do 167 pułku zapasowego w Rzeszowie jako instruktor. Boh. pojechał tam z kolegą i 16 września zameldował się w pułku.
[00:08:30] Działania wojska przed wybuchem wojny – liczne akcje w terenie przeciwko szpiegom. Żołnierze mieli dobre wyniki w akcjach antyszpiegowskich. Mieszkańcy zgłaszali żołnierzom podejrzane przypadki, wiele z tych podejrzeń było uzasadnionych. W garnizonie była sekcja antyszpiegowska i tam dostarczano złapane osoby.
[00:13:28] Żołnierze nie wiedzieli, gdzie zostaną skierowani, gdy wojna wybuchnie. Poznańskie było trudnym terenem, bo mieszkało tam wiele osób sprzyjających Niemcom – trudy patrolowania terenu.
[00:15:00] 1 września 1939 boh. był na granicy Prus Wschodnich. Polscy żołnierze zostali zaatakowani przez nisko lecące samoloty niemieckie, wielu kolegów zginęło – wycofywanie się oddziału. Niemcy byli lepiej uzbrojeni i przygotowani do wojny niż Polacy. Cofano się w kierunku Warszawy
[00:18:08] 15 września [1939] boh. i kolega otrzymali rozkaz wyjazdu do Rzeszowa, do 167 pułku zapasowego. Mieli tam być instruktorami licznie zgromadzonych żołnierzy – braki wśród kadry podoficerskiej i oficerskiej. Sytuacja w kraju w połowie września – utrudnienia w transporcie. Do Rzeszowa przyjechano 16 września, następnego dnia rano nastąpił alarm – wiadomość o wkroczeniu Armii Czerwonej.
[00:20:30] Po 17 września [1939] boh. dostał rozkaz zorganizowania transportu broni, umundurowania i dokumentów, które planowano wywieźć z koszar pułku zapasowego. Na kilku wozach zgromadzono m.in. koce, mundury, pieniądze, broń, amunicja i pojechano w kierunku Nadwórnej, gdzie było przejście graniczne na Węgry. Przed Nadwórną boh. nie wiedział, co ma dalej robić, ale motocyklista dostarczył mu pisemny rozkaz, by wszystko zniszczył – rozmontowywanie karabinów, koce i mundury rozdano cywilom, dokumenty spalono. Pieniądze rozdzielono między żołnierzy eskorty, którzy pochowali je w owijacze. Potem te pieniądze pomogły im. Broń zniszczono, by nie dostała się w ręce sowietów. Po zniszczeniu rzeczy żołnierze mogli się rozejść, żonaci postanowili wracać do domów. Dwaj zawrócili, ponieważ upowcy mordowali Polaków. [+]
[00:25:32] Grupa przeszła granicę, Węgrzy ich serdecznie przyjęli, ale rozbroili i zawieźli do obozu internowania w Érsekújvár – pobyt w obozie, nastroje żołnierzy. 4 kwietnia 1940 boh. wyjechał z obozu w bagażniku auta przedstawiciela Czerwonego Krzyża, który nie wiedział, że ma pasażera. Po wyjeździe za bramę boh. zaczął się dusić i ruszać. Właściciel auta zatrzymał się i kazał boh. usiąść obok niego. Boh. domyślił się, że nie był pierwszym żołnierzem, który w ten sposób opuścił obóz. W obozie działała organizacja umożliwiająca ucieczki jeńców. Boh. dowiedział się, że uciekinierom pomaga mieszkający niedaleko Polak żydowskiego pochodzenia. Udał się do niego i dostał ubranie oraz pieniądze na bilet do Budapesztu. Po przyjeździe zgłosił się w ambasadzie, gdzie otrzymał paszport na nazwisko Lewandowski. Z tym paszportem wyjechał do Francji. [+]
[00:29:50] W ambasadzie polskiej w Budapeszcie boh. dowiedział się, że w Coëtquidan we Francji jest polskie wojsko. Boh. dotarł tam, potem został przerzucony do jednostek na północy Francji. W szeregach francuskich brał udział w krwawych walkach pod Verdun i Dijon. Na froncie zginął ładowniczy i kierowca ciągnika.
[00:31:40] Boh. nie spotkał gen. Maczka, ale dowiedział się, że jest w dowodzonej przez niego jednostce. Stosunek Francuzów do Polaków. Boh. był na ćwiczeniach jednostek przeciwpancernych, ćwiczono strzelanie z różnych dział. Po szkoleniu został włączony do sił francuskich i walczył razem z nimi. Boh. nie miał pełnego rozeznania w sytuacji politycznej. Skupiał się na rozkazach, które dostawał.
[00:35:13] Sytuacja na froncie – wycofywanie się przed Niemcami w kierunku granicy z Hiszpanią. Po jej przekroczeniu popłynął do Anglii. Szlak bojowy z Verdun do Dijon był krwawy, zginęli dwaj koledzy z obsługi działa. Wspomnienie żołnierzy francuskich przewiezionych z Afryki, do których Niemcy strzelali jak do kaczek. Boh. był zawiedziony tym, że Francja tak łatwo się poddała – konieczność dalszej ucieczki. Opinia na temat Francuzów w 1940 r.
[00:40:00] Boh. ukrył się między towarami na ciężarówce i tak wjechał na pokład statku, którym dopłynął do Anglii. Razem z nim było kilku innych pasażerów na gapę. W Anglii przyjęto boh. serdecznie. Podobnie było w Szkocji, w Edynburgu. Boh. wstąpił do wojska, przeszedł szkolenie i brał udział w wyłapywaniu niemieckich spadochroniarzy.
[00:44:26] Organizowała się dywizja gen. Maczka. W Szkocji było wielu uciekinierów z różnych stron świata. W 1942 r. boh. dowiedział się z gazety, że w Londynie tworzy się Międzynarodowy Klub Żołnierza, którego patronem został król Jerzy VI. Klub miał być otwarty w grudniu 1942 – zezwolenie na wyjazd do Londynu. Boh. pojechał z Edynburga pociągiem zwanym „Latającym Szkotem”. Na otwarciu klubu 24 grudnia boh. rozmawiał z Jerzym VI i księżniczką Elżbietą, która wtedy była nastolatką. Po uroczystościach z udziałem rodziny królewskiej odbyła się potańcówka, co było nietypową Wigilią.
[00:50:30] Polskie wojsko na Zachodzie – dywizja gen. Maczka. W 1940 r. w Szkocji boh. trafił do wojsk pancernych. Postrzeganie polskich żołnierzy przez Szkotów. Kontakty z żołnierzami innych narodowości były przyjazne. Polakom przydzielano trudne zadania.
[00:54:40] Otrzymano czołgi ze Stanów Zjednoczonych – lądowanie w Normandii w sierpniu 1944. Niemcy koło Falaise byli okrążeni przez Amerykanów. W dniach 19-21 sierpnia boh. walczył na „Maczudze” [wzgórza 262 koło Mont-Ormel]. W Normandii lądował jako dowódca czołgu. 21 sierpnia wsparli go na „Maczudze” żołnierze kanadyjscy – trudne warunki na polu walki, brak wody, możliwości snu, smród rozkładających się zwłok. Niemcy walczyli zażarcie, ponieważ nie mieli gdzie uciekać. Wdzięczność dla Kanadyjczyków.
[01:00:33] Po wylądowaniu w Normandii, jeszcze przed bitwą na „Maczudze”, boh. słyszał przez radio, że w Warszawie wybuchło powstanie. Przykrość z tego powodu, że armia jest w Normandii, a nie w Polsce. Walcząc myślano o tym, by jak najszybciej dostać się do Warszawy.
[01:02:35] Respekt dla niemieckich dział. Wjeżdżając do Bredy boh. miał dużo szczęścia, ponieważ czołg został trafiony w gąsienicę, a nie w wieżę. Czołg wpadł do kanału. Gdy 19 sierpnia boh. wchodził na „Maczugę”, kolega, który był ministrantem, a w czołgu kierowcą… [urwany wątek]. Walka z niemieckimi „Tygrysami”.
[01:04:51] [Przerwa techniczna, wyciemnienie]
[01:05:34] Na „Maczudze” kolega, kierowca czołgu, wyskoczył i ściągał maskowanie, które utrudniało widoczność. Niemiecki pocisk trafił go w brzuch, boh. został oblany jego krwią. Kolega prosił, by boh. go dobił, ale ten nie mógł tego zrobić. Po pomocy udzielonej przez Kanadyjczyków 21 sierpnia boh. dostał od nich podkoszulki i ma je do dziś. [+]
[01:09:12] Gdy wjeżdżano do Bredy, czołg został trafiony w gąsienicę i wpadł do kanału – smród w czołgu, było to wstrząsające przeżycie. Podobnym była walka na „Maczudze” w odorze trupów. Na wzgórze dostano się 19 [sierpnia]. Przez pomyłkę 2 pułk pancerny idący na „Maczugę” zboczył z trasy i trzeba było go zastąpić.
[01:11:40] Po zdobyciu Bredy gen. Maczek zauważył, że brakuje w dywizji młodszych oficerów i wysłano niektórych żołnierzy do podchorążówki. Pułk miał wysłać dziewięciu ludzi, w tym boh., który był strzelcem wieżowym w czołgu dowódcy pułku Stefana Rysia [dowódcą pułku był Aleksander Stefanowicz]. Ładowniczym w czołgu był hrabia, por. Jan Potworowski.
[01:14:15] Po bitwie pod Falaise żołnierze nie odpoczywali, tylko walczyli dalej. Wspomnienie miasta Saint-Nicolas w Belgii, gdzie boh. został serdecznie przyjęty przez mieszkańców. Potem dywizja dotarła do Holandii. Toczono ciężkie walki. Gen. Maczek wydał rozkaz, by oszczędzać miasta – kwestia szyb w oknach. Po wyzwoleniu Bredy w oknach pojawiły się kartki z napisami „Dziękujemy wam Polacy”.
[01:17:40] Po wyzwoleniu Bredy gen. Maczek stwierdził, że brakuje młodszych oficerów. Dziewięciu żołnierzy z pułku, w tym boh., miało iść do podchorążówki. Boh. miał tydzień do namysłu, czy idzie do szkoły, czy zostaje w czołgu – reakcja dowódcy po decyzji o pozostaniu. Boh. przeszedł wtedy na „ty” z dowódcą pułku Olkiem Stefanowiczem. Po imieniu zwracał się do niego w czołgu, nie robił tego na zewnątrz.
[01:19:20] Boh. śpieszył się do Warszawy. Szlak bojowy zakończył 5 maja 1945 na obrzeżach Wilhelmshaven. Reakcja na koniec wojny i świadomość, że żołnierze nie dotrą do Warszawy – płacz żołnierzy. Sytuacja żołnierzy po zakończeniu działań wojennych – niezadowolenie. Niemcy w Wilhelmshaven zachowywali się spokojnie, byli zdyscyplinowani, bali się żołnierzy alianckich. Przykre było to, że Warszawa nie chce polskich żołnierzy.
[01:24:00] Płk Stefanowicz w czasie walk wyjeżdżał na odprawy do gen. Maczka specjalnym wozem. Gdy odprawa był bliżej, jechał swoim czołgiem. Gen. Maczek nazywał boh. synem Stefanowicza, a boh. generała nazywał wujkiem. Wspomnienie gen. Maczka – wygląd w czasie wolnym i podczas odpraw z dowódcami. W czasie odpraw przed walką gen. był bezwzględny, wyznaczał cele, które musiały być zrealizowane.
[01:27:08] Po zakończeniu wojny udano się na postój. Boh. miał możliwość pozostania w Anglii. Miał tam dziewczynę, jedynaczkę z bardzo zamożnej rodziny. Chciał ściągnąć do Niemiec rodzinę z Polski i dalej emigrować. Przyjechała do Niemiec najstarsza siostra. Boh. brał udział w wyjazdach do Polski z transportami żywności, odzieżą. W drodze powrotnej starano się kogoś wywieźć. Boh. korespondował z matką, która w 1947 r. napisała, że ojciec jest chory, rodzice nie wyjadą i lepiej będzie, jeśli wróci do Polski. Boh. i siostra przyjechali do kraju. Tu nie został dobrze przyjęty, musiał się meldować „tam, gdzie nie chciał”.
[01:31:20] Będąc w wojsku lubił sport i uprawiał boks. W Inowrocławiu poszedł na mecz bokserski. Jego sąsiadami na widowni byli dwaj mężczyźni, którzy rozmawiali po angielsku. Okazało się, że to Kanadyjczycy, wartownicy w ambasadzie. Rozmawiano m.in. o walkach na „Maczudze” i o tym, że boh. nie ma pracy. Znajomi spytali, czy chciałby pracować w ambasadzie Kanady i wzięli od niego adres. Przez długi czas nic się nie działo i zapomniał o zdarzeniu. Pewnego dnia przyszło dwóch pracowników ambasady – spotkanie z ambasadorem, który zaproponował posadę kierowcy. Boh. był nim przez kilka lat, potem został kierownikiem administracji.
[01:35:40] Po powrocie do Polski boh. był w Gdańsku kontrolowany, zabrano mu dużo rzeczy. Lata 1947-50 były bardzo trudne, boh. nie miał pracy. Imał się różnych zajęć, np. zajmował komuś kolejkę do lekarza. Są to przykre wspomnienia i nie chciałby o tym mówić. Kolega pracujący w banku w Inowrocławiu załatwił mu tam pracę. Gdy dyrektor wrócił ze zwolnienia i dowiedział się, że boh. walczył na Zachodzie, wyrzucił go. Konieczność meldowania się na policji. [milicji]
[01:39:15] W szkole wojskowej w Koninie, gdy kompania się ustawiała według wzrostu, boh. stał prawie na końcu – trudy podczas ćwiczeń w piasku. Boh. nie wytrzymywał kondycyjnie, pewnego dnia w czasie ćwiczeń zdjął karabin z pleców i rzucił go w piach. Za to trafił do aresztu, gdzie spędził kilka dni. Zawiadomiono ojca, który przyjechał do Konina. Gdyby zdecydował, że zabiera syna ze szkoły, musiałby zapłacić za cały rok nauki. Boh. wrócił do szkoły i ją skończył.
[01:42:32] [Przerwa techniczna, wyciemnienie]
[01:43:00] Żołnierze [w 1944] wiedzieli o powstaniu w Warszawie i żałowali, że są tak daleko. Boh. miał w czasie wojny kontakt z rodziną, listy szły przez hiszpański Czerwony Krzyż. Boh. wierzył w klęskę Niemców, nie przyszło mu do głowy inne zakończenie wojny.
[01:46:08] Wspomnienia z dzieciństwa – boh. bito w szkole, nauczyciel używał rózgi. Uwagi wpisywano do zeszytu i boh. dostawał jeszcze lanie w domu od ojca. Matka chciała, by syn uczył się w seminarium duchownym w Tczewie. W domu panowały nastroje antyniemieckie. Ojciec brał udział w Powstaniu Wielkopolskim.
[01:49:44] Słuchaczy szkoły wojskowej w Koninie nazywano dziećmi Marszałka Józefa Piłsudskiego, który był założycielem szkoły. Uczniowie mieli pojechać na jego pogrzeb, ale nie było transportu, więc słuchali sprawozdania z uroczystości w radio. Mówiono, że płakała klacz Piłsudskiego idąca za trumną. W domu nie rozmawiano o dojściu Hitlera do władzy. Święta spędzano u babci, która także mieszkała w Inowrocławiu. Boh. odwiedzając babcię klękał i całował ją w rękę.
more...
less