Czarnik Oskar cz. 3
Oskar Stanisław Czarnik (ur. 1937, Lwów) spędził dzieciństwo we Lwowie, gdzie w 1940 roku jego ojciec został aresztowany przez sowietów i zamordowany na Łubiance w Moskwie. Matka po aresztowaniu męża uciekła ze Lwowa. Gdy wróciła po zajęciu miasta przez Niemców, została aresztowana i wywieziona do obozu w Niemczech. W obozie poznała obywatela Francji, z którym zawarła związek małżeński i na stałe osiadła we Francji. Pan Oskar pozostawał przez okres wojny pod opieką babki i jej siostry. Po śmierci babci i zakończeniu wojny repatriował się z siostrą babci, pod opieką której pozostawał w Polsce. W 1962 roku ukończył studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim. W latach 60. i 70. pracował jako nauczyciel w liceum ogólnokształcącym w Tłuszczu oraz w Technikum Odzieżowym w Warszawie. W latach 1969-72 był zatrudniony w Wydawnictwach Handlu Zagranicznego. W latach 1978-2008 pracował w Bibliotece Narodowej, od 2001 roku jako kierownik Instytutu Książki i Czytelnictwa BN. W 1980 roku został przewodniczącym komisji zakładowej NSZZ „Solidarność”. Po wprowadzeniu stanu wojennego został internowany w ośrodkach internowania w Białołęce i Jaworzu, zwolniony w kwietniu 1982. Po 1984 działał w Duszpasterstwie Środowisk Twórczych w Warszawie oraz Duszpasterstwie Internowanych i Uwięzionych. W latach 1986-1989 należał do Rady Duszpasterstwa Ludzi Pracy przy kościele św. Klemensa w Warszawie. W latach 1989-1990 był wiceprzewodniczącym Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” w Kobyłce, a w latach 1990-1994 radnym. W latach 1995-2004 pracował jako nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Łódzkim, od 2005 roku jest związany z Akademią Świętokrzyską im. Jana Kochanowskiego w Kielcach. Jest autorem wielu książek. W 2005 uhonorowany odznaką Zasłużony Działacz Kultury, a w 2014 odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności. [Na podstawie: Wikipedia, wywiad własny]
more...
less
[00:00:10] Boh. wiele zawdzięczał opiekunce Łucji Żulińskiej oraz jej siostrze Paulinie Dudzińskiej, która pracowała w ośrodku zdrowia w Radzyminie. Łucja udzielała prywatnych lekcji muzyki. Boh. nie rozczulał się nad sobą. W jego klasie były inne osierocone dzieci, dwaj koledzy dojeżdżali z domu dziecka w Strudze.
[00:03:25] Przed egzaminem na studia szkoła wysyłała dokumenty do weryfikacji do Zarządu Powiatowego ZMP w Wołominie. Zbierała się tam komisja, która przeglądała dokumenty, by nie dopuścić do egzaminów osób uznanych za potencjalnych wrogów Polski Ludowej. W Wołominie wiedziano, czym się kto zajmował przed wojną, złe pochodzenie miały dzieci właściciela młyna albo restauracji. Dokumenty takich osób wracały do szkoły. Dokumenty boh. przeszły przez komisję i dopuszczono go do egzaminu. W październiku 1955 został studentem Uniwersytetu Warszawskiego. Przez jakiś czas dojeżdżał z Radzymina kolejką, potem mieszkał w akademiku na Jelonkach, w dawnym osiedlu „Przyjaźń” wybudowanym dla budowniczych Pałacu Kultury i Nauki oraz w akademiku przy ul. Kickiego.
[00:06:05] Na Uniwersytecie przeżywano Październik 1956. Boh. brał udział w wiecu na Placu Defilad, na którym pojawił się Władysław Gomułka. Przeżywano powstanie na Węgrzech – wyrzut sumienia wobec Węgrów, sytuacja polityczna w Polsce. Grupa kolegów chciała się przekraść na Węgry i dołączyć do powstańców. Nastroje w czasie wiecu w 1956 – entuzjazm tłumu, w Gomułce widziano zbawcę narodu. Społeczeństwo miało poczucie, że Polacy zostali zdradzeni przez Zachód – nadzieja na ewolucję systemu panującego w kraju. Złudzenie, że komunizm można „uczłowieczyć” i że sprawi to ekipa Gomułki. Wiosną 1956 na skutek amnestii z więzień wyszło wielu akowców, zaczęli wracać ludzie z łagrów i z zesłania.
[00:09:28] Zmieniła się atmosfera na uczelni, było więcej swobody. Wrócili niektórzy profesorowie, np. Władysław Tatarkiewicz, Julian Krzyżanowski. Studenci mieli dostęp do zachodniej literatury. Boh. w tym czasie przeżywał kryzys wiary i odszedł od kościoła katolickiego. Ku zdziwieniu księdza Bronisława Bozowskiego porzucił praktyki religijne – poszukiwanie innej drogi.
[00:11:28] Ożywiły się kontakty z matką Halszką Czarnikową, po drugim mężu Guilley, która przez trzy lata przebywała w obozie pracy w Arnstadt. Po wyzwoleniu obozu przez Amerykanów związała się z Francuzem Robertem Guilley, za którego potem wyszła. Matka i jej mąż mieszkali w miasteczku Argelès-Gazost w Pirenejach. Matka chciała, by syn do niej przyjechał. Boh. po raz pierwszy wyjechał do Francji w 1957 r. – spotkanie po latach rozłąki. Matka zaproponowała, by po trzecim roku studiów przyjechał na dłużej. Boh. wziął urlop dziekański na rok 1958-59 i wyjechał w Pireneje – wędrówki w góry. W miastach mówiono po francusku, ale we wsiach w języku oksytańskim, który jest spokrewniony z katalońskim. Od grudnia 1958 do Wielkanocy 1959 był w Paryżu, chodził na zajęcia w Alliance Francaise i uczył się francuskiego. Pracował w knajpie należącej do potomków Rosjan z tzw. białej emigracji.
[00:16:07] W Paryżu poznał Antoniego Nowak-Przygodzkiego, przyjaciela ojca. W czasie okupacji Nowak-Przygodzki działał w ZWZ we Lwowie, a potem w Warszawie w Biurze Informacji i Propagandy AK. Brał udział w powstaniu warszawskim, był w obozie jenieckim, a po wojnie znalazł się w Paryżu. Od niego boh. dowiedział się, że Armia Krajowa w czasie okupacji niemieckiej prowadziła śledztwo wewnętrzne w sprawie pogromu Polaków we Lwowie przez władze sowieckie, także w sprawie losów ojca – tu niczego nie ustalono.
[00:17:18] Jesienią 1958 do domu matki przyszedł pan Edzio, który chciał porozmawiać po polsku. Okazało się, że to były ubek, który popełnił w kraju przestępstwo kryminalne i uciekł za granicę. Pan Edzio pochodził z polskiej rodziny mieszkającej w Serbii. Po II wojnie z Bałkanów przyjechała do Polski spora grupa rodaków, którzy osiedlili się na Dolnym Śląsku. Pan Edzio miał duże zdolności językowe, mówił po serbsku, niemiecku, francusku. Opowiadał o pracy w UB. Orientował się, jak jest pilnowana granica na Nysie Łużyckiej i przepłynął rzekę. Dotarł do Berlina, w którym jeszcze nie było muru, i przedostał się z Niemiec do Francji. Pewnego wieczoru boh. wyszedł z Edziem, który oprowadził go po spelunkach w Argelès-Gazost. Po wyjeździe boh. pan Edzio odwiedzał matkę i ojczyma, który nie był nim zachwycony. Potem popełnił kradzież i został aresztowany. Francuzi podejrzewali, że jest podwójnym agentem, rzekomym uciekinierem, który działa na rzecz wywiadu komunistycznej Polski. [+]
[00:22:10] Pobyt boh. w Paryżu nie był zbyt udany, choć pomagali mu znajomi Francuzi. Boh. miał trójkę przyrodniego rodzeństwa, najmłodszy brat urodził się w 1957 r. W czerwcu 1959 wrócił do Polski, by skończyć studia na UW. Miał wyjechać na obowiązkowy obóz wojskowy w Bukówce koło Kielc. Przed wyjazdem zgłosił się do niego pan, który zostawił kartkę z prośbą o spotkanie. Doszło do niego koło poczty przy ul. Targowej. Pan przedstawił się jako funkcjonariusz SB, wiedział, że boh. był we Francji i wypytywał o Edzia, choć nie wprost. Boh. uznał, że nie musi osłaniać byłego ubeka, ale nie chciał też być informatorem SB – przebieg rozmowy. Boh. pojechał na obóz wojskowy i miał tam wrażenie, że jeden z kolegów, ideowy komunista, bacznie go obserwuje. [+]
[00:27:15] Boh. zaliczył IV i V rok studiów. Pracę magisterską napisał o twórczości Tadeusza Borowskiego. Obronił się w 1962 r. Po uzyskaniu absolutorium w 1961 r. boh. podjął pracę jako nauczyciel języka polskiego w LO w Tłuszczu. W tym czasie opiekował się Łucją Żulińską oraz Franciszką Huk aż do śmierci obu kobiet.
[00:29:10] Matka Halszka Guilley po wyjeździe boh. napisała opowieść „Spotkanie na galerii”, wykorzystała swoje przeżycia z okresu sowieckiej i niemieckiej okupacji oraz dwukrotne spotkanie z synem we Francji. Matka wysłała rękopis do Jerzego Giedroycia i opowieść mu się spodobała. Na początku 1960 książka „Spotkanie na galerii” została wydana. Wcześniej otrzymała Nagrodę Literacką „Kultury” za rok 1959. Większość recenzentów wyrażała się przychylnie o książce. Wysoko ocenili ją Andrzej Chciuk, Janina Wyczółkowska i Teodor Parnicki, który wtedy przebywał na emigracji. Matka zachęcona sukcesem napisała jeszcze kilka opowiadań i nowel. Wydawca Bolesław Świderski, który mieszkał w Londynie, chciał odegrać rolę pośrednika między emigracją polską na Zachodzie a władzami komunistycznymi w Polsce. Zbliżało się 1000-lecia państwa Polskiego i władze w kraju pewne rzeczy ułatwiały Świderskiemu. Jego pismo „Kronika” zaczęło docierać do wybranych czytelników w Polsce. Matka publikowała opowiadania w „Kronice”. Na zaproszenie Świderskiego przyjechała do Polski w 1966 r., spotkała się ze swoją matką i siostrami. Przez jakiś czas goszczono ją jako osobę wchodzącą oficjalnie w skład ekipy Świderskiego, potem odbywała podróż prywatnie.
[00:35:03] W tym czasie boh. uczył w liceum w Tłuszczu. Ma stamtąd dobre wspomnienia. Większość uczniów pochodziła z okolicznych wiosek. Boh. organizował obozy wędrowne i wycieczki w góry. Po jakimś czasie przeniósł się do Warszawy i pracował jako nauczyciel w szkole zawodowej przy Zakładach Farmaceutycznych na Tarchominie. Jednocześnie uczył w Technikum Samochodowym przy ul. Targowej.
[00:36:28] W drugiej połowie 1966, namówiony przez kolegów, postanowił zmienić zawód i podjął pracę w Centrali Handlu Chemikaliami „Ciech”, a potem w Wydawnictwach Handlu Zagranicznego. Zdał egzaminy ze znajomości języków: francuskiego, hiszpańskiego i niemieckiego. I tak humanista został handlowcem. Specjalizował się w handlu i transporcie morskim. Brał udział we frachtowaniu tankowców, które przypływały do Gdyni. Polska eksportowała w tamtym czasie wiele produktów węglopochodnych.
[00:38:36] Były naciski, by boh. zapisał się do partii, ale odmówił. W 1967 wzmożono naciski, by młodzi ludzie wstępowali do ORMO, boh. trzy razy odmówił – odczucia. Po odmowie dano mu do zrozumienia, że ta decyzja mu zaszkodziła. Miał opinię dobrego pracownika, ale nie wysyłano go na placówki za granicę. Boh. zachowywał dystans wobec wydarzeń politycznych. Nie angażował się w działania opozycji.
[00:41:26] 8 marca 1968 miały miejsca wydarzenia na Uniwersytecie Warszawskim. Kilka dni później na uczelni wciąż trwał strajk studentów. Boh. szedł na uczelnię i przy kościele św. Krzyża zobaczył szarżę milicjantów z pałami, którzy bili wszystkich. Zawrócił i pobiegł bijąc swój rekord na 100 m. Milicjanci go nie dopadli, ale pobili chłopaka, który biegł obok niego. Wmieszał się w tłum idący w kierunku gmachu KC, słyszał odgłosy walki i okrzyki „gestapo, gestapo”. [+]
[00:44:05] Na przełomie lat 60-70. boh. odwiedzał bibliotekę Instytutu Badań Literackich w Pałacu Staszica. W 1971 spotkał Jadwigę Czachowską z d. Nowak-Przygodzką, córkę Antoniego, szefową Zakładu Dokumentacji Literackiej IBL PAN. Znajoma zaproponowała mu, by podjął współpracę z zespołem prof. Stefana Żółkiewskiego w Instytucie Badań Literackich. Boh. zajmował się zbieraniem dokumentacji literackiej. Stefan Żółkiewski był dygnitarzem partyjnym, komunistą. Jego pierwsze prace krytykowano jako marksistowskie. Prof. Żółkiewski poparł strajk studencki w marcu 1968 r. i uczestniczył w nim. Gomułka zwolnił go ze wszystkich stanowisk partyjnych i w PAN. Pozostawiono mu pracownię w IBL. Degradacja dobrze mu zrobiła, ponieważ skoncentrował się na pracy naukowej. Dla boh. prof. Żółkiewski stał się opiekunem naukowym. W tamtym czasie boh. wrócił do kościoła katolickiego i nie krył tego. Żółkiewskiego interesowała zlecona kwerenda polegająca na szukaniu związków między rozwojem prasy codziennej a upowszechnianiem literatury w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Ustalono program badań. Boh. wycofał się z resortu Handlu Zagranicznego i wrócił do szkolnictwa podejmując pracę w Technikum Odzieżowym przy ul. Narbutta. Prowadził lekcje dla pracujących, a przedpołudnia miał wolne i wtedy pracował naukowo. Jako nauczyciel miał wakacje, więc wyjeżdżał do Krakowa i prowadził kwerendę w Bibliotece Jagiellońskiej. Boh. brał udział w posiedzeniach zespołu prof. Żółkiewskiego, wyjeżdżał na konferencje naukowe. Zaczął publikować swoje artykuły.
[00:50:40] Boh. zaczął inaczej patrzeć na literaturę. Przedmiotem zainteresowań większości badaczy jest geneza utworu literackiego, proces jego powstawania związany z życiem twórcy. Prof. Żółkiewski wskazał inną perspektywę – spojrzenie na dzieło literackie niezależnie od twórcy, odbiór książki przez różne pokolenia. Nawet „Pana Tadeusza” można postrzegać w różny sposób, zwracając uwagę na inne aspekty, np. mickiewiczowskie opisy przyrody jako zapowiedź polskiego impresjonizmu. Pod tym kątem boh. pisał pracę doktorską pod kierunkiem prof. Stefana Żółkiewskiego. W drugiej połowie lat 70. opublikował kilka fragmentów swojej książki.
[00:53:42] W tym czasie boh. poznał przyszłą żonę Grażynę – piesze wycieczki. W 1979 r. obronił pracę doktorską w Instytucie Badań Literackich PAN. Równocześnie zmienił pracę, odszedł ze szkoły do Biblioteki Narodowej – dostęp do zbiorów. W czerwcu 1980 wziął ślub z Grażyną. Podróżą poślubną była trzytygodniowa wyprawa z plecakami w góry. Trasa wiodła przez Beskid Śląski i Żywiecki, masyw Babiej Góry, górną Orawę i Tatry. Reakcja znajomych na wieść o wyprawie.
[00:58:54] W schronisku w Roztoce nie było miejsc i ostatnią noc spędzono w jadalni. Wysłuchano transmisji dramatycznego przemówienia Edwarda Gierka, który przyznał, że w kraju od jakiegoś czasu trwają strajki i powiedział, że rząd będzie się układał ze stoczniowcami. Z Roztoki pojechano do Krakowa, tam dotarła wiadomość o podpisaniu porozumień w Gdańsku i powstaniu wolnych związków zawodowych. Zamiany przyjęto pozytywnie, ale boh. zachowywał dystans skupiając się na pracy.
[01:01:30] Na początku września 1980 boh. wrócił do pracy w Bibliotece Narodowej. Główna siedziba BN była wtedy przy ul. Banacha, obecnie mieści się tam Archiwum Akt Nowych. 4 września grupa pracowników zwołała zebranie i boh. poszedł tam z ciekawości. Zebranie było burzliwe, pracownicy wyprosili przedstawicieli dyrekcji, zagłuszali przedstawicieli Związku Zawodowego Pracowników Kultury. Przedstawiono pomysł założenia nowego związku – zaangażowanie Andrzeja Paczkowskiego. Wyłoniła się komisja, która miała opracować statut związku pracowników BN. Nie używano jeszcze nazwy „Solidarność”. Boh. zaproponowano wejście do komisji i zgodził się. W komisji był także kolega ze studiów Janusz Jęczmyk.
[01:03:42] Opracowano statut, przybywało członków nowego związku. Na kolejnym zebraniu wybierano zarząd tymczasowy. W tajnym głosowaniu boh. otrzymał największą liczbę głosów i był tym przerażony. Jako człowiek ostrożny trzymał się wcześniej z daleka od wszelkiej działalności opozycyjnej i związkowej. Boh. znalazł się „na świeczniku” wbrew własnej woli – refleksje na temat bycia rewolucjonistą. Został wiceprzewodniczącym zarządu tymczasowego związku.
[koniec samodzielnej relacji – świadek odpowiada na pytania]
[01:06:20] Spotkaniu z matką nie towarzyszyły spontaniczne uczucia. Boh. był silnie związany z Łucją Żulińską. Refleksje na temat matki i egzotycznego tła spotkania w Pirenejach. Boh. rozumiał sytuację i nie miał pretensji, że po pobycie w obozie wyszła za mąż po raz drugi. Obóz wyzwolili Amerykanie – zainteresowanie żołnierzy młodymi kobietami. Robert Guilley był jeńcem francuskim wziętym do niewoli w 1940 r. i pracował w tej samej fabryce. Po wyzwoleniu opiekował się matką i zabrał ją do Francji. Matka opisała przeżycia obozowe w książce „Spotkanie na galerii”. Boh. stara się o wydanie jej ostatniego tekstu „To było tak”, który dostał w formie maszynopisu – redakcja. Matka napisała to 2-3 lata przed śmiercią. Mieszkała kilkadziesiąt lat poza Polską i w tekście były błędy, np. Przemyśl nad Wisłą.
[01:12:48] Boh. rozmawiał z matką o przeszłości we Lwowie. Znała fakty z aresztowania ojca i własnego zatrzymania przez NKWD – szantaż, jeśli nie zostanie konfidentką. Odczucia wobec nowej rodziny matki. W latach 60.-70. utrzymywano kontakty. Matka po raz pierwszy przyjechała do kraju w 1966 r., w 1976 była w Polsce z mężem Robertem Guilley – objazd po kraju. Przyrodnie rodzeństwo było w Polsce w 1974 r. – pobyt nad Wigrami.
[01:15:55] W czasach stalinowskich boh. miał wiadomości, że matka mieszka we Francji, ale bezpośredniego kontaktu nie nawiązano. Boh. odwiedzał w Częstochowie siostrę matki Wandę z Chmielowskich Markiewiczową. Odwiedzał także babcię, która wróciła z zesłania w 1953 r. i również zamieszkała w Częstochowie. Dziadkowie Jan i Janina Chmielowscy zostali aresztowani przez sowietów jesienią 1945 za to, że ich najmłodsza córka Maryla należała do Armii Krajowej. Marylę także aresztowano i trafiła do łagru na Uralu, gdzie pracowała przy wyrębie tajgi. Jan Chmielowski był w innym łagrze, a babcia Janina w łagrze na Ukrainie. Babcia jako pielęgniarka od początku była więźniarką uprzywilejowaną i pracowała w obozowym lazarecie. W czasie I wojny pracowała w rosyjskim szpitalu wojskowym w Kamieńcu Podolskim.
[01:21:10] Maryla Chmielowska została zwolniona w 1948 r. Przyjechała do Wrocławia i podjęła studia na Politechnice, zaliczono jej przy tym pierwszy rok studiów we Lwowie. Maryla skończyła wydział chemii przemysłowej. Niedługo potem wrócił dziadek Jan Chmielowski, był bardzo schorowany i zmarł. Babcia była tak potrzebna, że nie chciano jej zwolnić i pozostała w łagrze do ostatniego dnia pięcioletniego wyroku. Po wypuszczeniu z obozu nie pozwolono jej wyjechać do Polski i musiała zostać na Ukrainie. Córki Wanda i Maryla starały się o powrót matki do kraju. Mówiono im, że repatriacja skończyła się, a matka jest obywatelką ZSRR. Wanda napisała do Marszałka Konstantego Rokossowskiego. Po kilku miesiącach dostała odpowiedź, że Marszałek zajmie się tą sprawą – zezwolenie na przyjazd babci do Polski. Babcia była obywatelką sowiecką i choć miała prawo stałego pobytu w Polsce, to w każdej chwili mogło być cofnięte – powrót do obywatelstwa polskiego.
[01:26:28] Boh. przy ul. Targowej spotkał się z agentem SB, który stwierdził, że nie jest lojalnym obywatelem PRL i wykazuje złą wolę. Gdy wyjeżdżał do Francji w latach 70., przed wydaniem paszportu wypytywano go o ojca – podtrzymywanie wersji, która powstała przy pomocy wychowawczyni Ireny Śliwczyńskiej. Boh. wydawało się, że władze coś wiedzą, że bezpieka ma jakieś informacje od KGB. Boh. pytano o wydarzenia czerwca 1941 we Lwowie.
[01:29:10] Na początku lat 70. boh. popierał Edwarda Gierka. Uważał, że ma na celu podźwignięcie Polski z kryzysu lat 60. Zmienił zdanie po wydarzeniach w Ursusie i Radomiu w 1976 r. Gierek we wspomnieniach napisał, że na kilka dni przed degradacją rozmawiał z prymasem Wyszyńskim, który po rozmowie go ucałował. Po wyprawie w góry z żoną latem 1980 r. boh. był w Krakowie. Dowiedział się, że żyje o. Feliks Kędzierski, który przewodniczył lwowskiej Krucjacie Eucharystycznej. Boh. odwiedził go i o. Kędzierski go poznał – tęsknota za Lwowem. W opinii zakonnika Gierek kochał Polskę.
more...
less