Iwanowa Maria
Maria Iwanowa z d. Miller (ur. 1935, Lwów) opowiada o wojennym dzieciństwie, śmierci matki oraz ojcu, który jako oficer we wrześniu 1939 dostał się do niewoli niemieckiej i był więziony w obozie jenieckim Dössel-Warburg. Pani Maria opowiada też o ciotce, pracującej jako karmicielka wszy w czasie okupacji niemieckiej.
more...
less
[00:00:07] Bohaterka urodziła się we Lwowie w 1935 r. Jej matka Klara pochodziła z rodziny mieszczańskiej i brała lekcje pianina u prof. Zofii Lissy. Boh. jako dziecko siadała pod fortepianem i słuchała jak gra. Matka zmarła, kiedy boh. miała 6 lat. Ojciec Stanisław był po studiach prawniczych, ale pracował w firmie węglowej. W 1939 r. został zmobilizowany i jako oficer dostał się do niewoli niemieckiej. Wojnę spędził w obozie dla jeńców wojskowych, skąd pisał do córki kartki.
0002:20 Boh. z mamą zostały wyrzucone z mieszkania i „mieszkały na jakimś kufrze u kogoś”. Mama zatrudniła się w szpitalu, gdzie zaraziła się tyfusem i zmarła. Boh. zaopiekował się jej chrzestny ojciec. Dorastała w domu cioci Zofii Tkacz. Dostawała lalki z czekolady, które pod piecem rozpływały się „w jeziora czekoladowe”. Miała lalkę, która jej towarzyszyła całą wojnę. Wspomnienie dawnych bombonierek, które miały wstążki i były obszyte materiałem, „było to piękne, minęło”.
[00:03:55] Ciocia Zosia mieszkała ze swoją matką, boh. nazywała ją babcią. Podczas okupacji niemieckiej ciocia pracowała jako karmicielka wszy w instytucie prof. R. Weigla, w którym pracowano nad szczepionką przeciw tyfusowi. Miała specjalny dowód osobisty i była osobą „tabu”, bo mogła być chora. Aby nakarmić wszy, przykładano je w małych pudełeczkach z siatką do ud karmicieli. Z krwi karmionych wszy robiono szczepionki na tyfus. Profesor dysponował szczepionkami i przekazywano je też Polakom, dla podziemia i do getta.
[00:06:00] W domu boh. była „straszna bieda”. Babcia leżała sparaliżowana w łóżku i podczas bombardowań ciocia nie chciała zostawiać jej samej. Chowała się za szafę, a boh. wchodziła pod łóżko, biorąc ze sobą kota Baśkę i różaniec - tak razem spędzały naloty. Kiedy nastała okupacja sowiecka, ciocia zaczęła pracować jako inspektorka żłobków i przedszkoli. Robiła dzieciom szczepionki, a podawane im posiłki zabierała na kontrolę kaloryczności. Opis posiłków.
[00:07:45] Święta w domu cioci były biedne. Na Mikołajki boh. dostawała trzy czerwone jabłuszka. Na co dzień jadło się kapustę i ziemniaki. W okresie okupacji sowieckiej boh. zaczęła szkołę. Miała koleżankę Józię, która również pochodziła z biednej rodziny i w Boże Narodzenie kolędowały wspólnie ze świętym obrazkiem. W kamienicach mieszkało dużo Polaków, dziewczynki cieszyły się z każdego otrzymanego smakołyku.
[00:09:35] Podczas okupacji niemieckiej i sowieckiej boh. chodziła do szkoły raz w tygodniu lub wcale. Pierwsza szkoła mieściła się na ul. Teatyńskiej (obecnie Krywonosa), potem na ul. Sakramentek. Były to szkoły żeńskie. Dopiero szkoła nr 24 była koedukacyjna. Boh. uczyła się dobrze i chętnie, dużo czytała. Razem z ciocią czytały książki J. Courths-Mahler.
[00:10:50] Boh. została ochrzczona w lwowskim klasztorze Bernardynów i tam przyjęła pierwszą komunię. Na uroczystość pożyczyła sukienkę i welon. Po komunii dzieci zawieziono do zakonu na ul. Janowskiej i poczęstowano niezapomnianym w smaku „kakao z pianką”. Boh. była zaangażowana w organizację dziecięco-młodzieżową „Krucjata” działającą przy kościele bernardynów. Kościół miał też ogromną bibliotekę – kiedy w 1946-47 r. zakonnicy wyjeżdżali, dzieci mogły z biblioteki wziąć wszystko, co chciały.
[00:13:15] Batiary, ich wygląd, charakterystyka.
[00:14:20] Głód podczas wojny. Boh. jadła najczęściej suchy chleb, rzadko coś ciepłego. Ojciec został wyzwolony przez armię amerykańską i wyjechał do Ameryki. Odnalazł boh. przez jej chrzestnego ojca i w latach 50. złożył dokumenty o połączenie rodziny. Boh. została wezwana do Rady Miejskiej, ale odmówiła wyjazdu do ojca. Miała 14 lat, chciała zostać i opiekować się ciocią, która zachorowała kilka lat wcześniej. Boh. nosiła jej jedzenie do szpitala. Sprzedawała też na pl. Krakowskim sprzęty z domu cioci, aby mieć „za co kupić chleb”. Boj. miała 19 lat, kiedy ciocia umarła. Z ojcem spotkała się po latach.
[00:17:30] Boh. dostała z UNRRA pierwsze skórzane buty w jej życiu. Ciotka jej nigdy nie biła, nawet wówczas, gdy nowe buty „wytytłała” w błocie. W szkole boh. była „bardzo żywa, energiczna”. Nauczyciel matematyki, p. Trzciński, zabierał uczniów do obserwatorium w starym uniwersytecie na ul. Mikołaja i pod jego wpływem boh. chciała zostać astronomem. Po szkole zdawała egzaminy na filologię słowiańską. Egzaminy szły jej bardzo dobrze, ale nisko oceniono jej egzamin z rosyjskiego i nie dostała stypendium na opłacenie studiów. Nauka w Uniwersytecie we Lwowie była płatna. Ciocia leżąca w szpitalu kazała jej sprzedać ukryty w domu sznur pereł i dzięki temu boh. mogła opłacić czesne za pierwszy semestr. Potem uczyła się dobrze i dostała stypendium. [+]
[00:20:15] Lwów w czasie wojny nie uległ znaczącym zniszczeniom w trakcie bombardowań. Raz boh. usłyszała huk bomby i budynek leżący sto metrów od domu cioci przy u. Hołówki legł w gruzach. W czasie wojny dzieci nie miały swobody wychodzenia z domu. Boh. chodziła razem z ciocią do sklepu o świcie, aby zająć kolejkę i dostać na kartki przydział chleba „gnieciucha”.
[00:22:00] Wywózki. Kiedy przyszli sowieci w 1944 r., ciocia miała spakowaną, gotową walizkę, a boh. przygotowany woreczek na szyję ze szkaplerzem i wypisanymi na szmatce swoimi personaliami. Czasem w nocy pod bramami zatrzymywał się samochód, co mogło oznaczać, że kogoś zabierają.
[00:23:30] We Lwowie boh. miała polską koleżankę Józię Pawłowską. Potem w podwórzu pojawiły się dwie dziewczynki rosyjskie. Żydów już w tamtym okresie nie było i boh. nie miała koleżanek pochodzenia żydowskiego. Ponieważ chodziła do polskiej szkoły, nie stykała się z dziećmi ukraińskimi. Dopiero na uniwersytecie miała dużo znajomych ukraińskich i żydowskich. We Lwowie były obozy, a żydowskie getto mieściło się na terenie Placu Krakowskiego. Żydów zabierano do obozów, na placu rozstawiał się potem przyjezdny cyrk.
[00:26:00] Po wojnie boh. została we Lwowie, opiekowała się ciocią i studiowała. Na uniwersytecie uczyli się również studenci narodowości ukraińskiej i żydowskiej, wszyscy żyli „w bardzo dobrej komitywie”. Profesorowie byli Ukraińcami za wyjątkiem prof. Woronieckiego, który wykładał literaturę polską, potem wyjechał do Wrocławia. Przedmioty związane z językiem, m.in. gramatykę porównawczą i historyczną, wykładał prof. Onyszkiewicz – Ukrainiec, który „mówił po polsku jak anioł”. Boh. z pięcioma koleżankami z grupy kochały się w nim i mówiły o nim „Misio”. Profesor został pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim.
[00:27:30] Wyjazdy studenckie. Boh. z koleżankami zostały wysłane na „zapadłą wieś” w obwodzie kirowohradzkim do zbierania kukurydzy. Mieszkały u „starej głuchej babki”, spały na klepisku, potrzeby załatwiały „w kukurudzy”. Posiłki były obfite, dla studentów „to był raj”, na uniwersytecie mieli tylko chleb i musztardę. Postać Rosjanki Zoi.
[00:30:20] Większość studentów uniwersytetu lwowskiego stanowili Ukraińcy, „prości chłopcy, tacy ze wsi”. Boh. i jej koleżanka były jedynymi Polkami na kursie, nigdy nie zostały wrogo potraktowane.
[00:31:25] Zofia, córka boh., była studentką konserwatorium i członkinią polskiego teatru we Lwowie kierowanego przez p. Chrzanowskiego. W 1981 r. grała podczas otwarcia sezonu teatralnego. Wracając w nocy wraz z zespołem studenckim przez centrum, złożyli otrzymane kwiaty pod pomnikiem Mickiewicza. Podeszło do nich „dwóch smutnych panów” i zostali zabrani na komisariat, gdzie musieli złożyć zeznania. Nazajutrz w konserwatorium odbyło się zebranie partyjne – nocną akcję pod pomnikiem Mickiewicza uznano za pucz, a Zosię nazywano „polityczną prostytutką”. Chrzanowski został zwolniony z pracy w telewizji, pięciu studentów odstawiono w nocy i pozostawiono na granicy, a Zosię wyrzucono z wilczym biletem z konserwatorium. [++]
[00:35:00] Zosia czuła się po tym „jak zaszczute zwierzę”, bała się zostawać sama w domu. Mąż boh. załatwił córce pracę w fabryce, gdzie lutowała części. Fabryka stała się jej „lekarstwem psychicznym i moralnym”, została uznana za represjonowaną i „odnoszono się do niej porządnie”. Pracowała tam dwa lata i podczas których jeździła z zakładu na wycieczki i „zwiedziła wtedy pół Związku Radzieckiego”. Z czasem Zosia została zrehabilitowana i mogła kontynuować naukę, ale odmówiła studiowania we Lwowie. Ukończyła konserwatorium w Odessie. [+]
[00:36:55] Córka boh. nazywała się Zofia Iwanowa. Mąż - Igor Iwanow, pochodził z Równego. Uczęszczał do polskiego gimnazjum i był spolonizowanym Rosjaninem. Dom boh. był prowadzony zgodnie z polską tradycją. Córka boh. pracuje w filharmonii i jest muzykolożką.
[00:37:55] Ojciec boh. [Stanisław Miller] ożenił się po wojnie z Niemką, dla boh. było to przykre. Pomagał boh., w 1964 r. przyjechał do Lwowa. Kiedy się spotkali, córka boh. miała 4 lata – tyle samo ile miała boh., kiedy ojciec wyjechał. Spędził we Lwowie pięć dni, na więcej mu nie pozwolono. Mieszkał w hotelu i nie mógł nocować z rodziną. Spotkanie z ojcem było wzruszające, boh. miała wówczas 29 lat. Ojciec zaprosił ją do USA i spędziła u niego w Kalifornii dwa miesiące 1966 r. Do kolejnego spotkania nie doszło, ponieważ ojciec zmarł na atak serca.
[00:41:00] Ojciec boh., podporucznik Stanisław Miller, w sierpniu 1939 r. został zmobilizowany i był w 50 Pułku Piechoty. Potem trafił do obozu dla jeńców. Warunki w obozie, kartki pisane do boh.
[00:43:30] Zasłyszana przez boh. historia dziecka, które Niemiec zabił uderzając nim o mur. Doszło do tego w okolicy ul. Piekarskiej. Boh. miała szczęście do ludzi. Kiedy zmarła jej ciocia i boh. została całkiem sama, dużo osób jej pomogło.
[00:46:00] Ciocia boh. była wielką patriotką i brała udział w obronie Lwowa. Ok. 1948/89 r. boh. znalazła u niej kartki z nadrukowanym białym orłem w koronie. Z okazji 3 Maja wraz z kolegą i koleżanką z klasy rozkleili je w nocy we Lwowie. Nazajutrz nie było po nich śladu. Boh. z kolegami paliła znicze na Cmentarzu Obrońców Lwowa.
[00:48:00] W szkole podstawowej boh. była traktowana jak sierota, ponieważ straciła matkę, a ciocia zabroniła się jej przyznawać do ojca przebywającego za granicą i szkoła płaciła za jej edukację. Dostała też buty z UNRRA i drobne produkty jedzeniowe. Raz boh. z ciocią otrzymały z darów puszkę marmolady, którą boh. w całości wyjadła i chorowała. Herbatę słodzono sacharyną.
[00:50:20] Ojciec chrzestny boh. Antoni Dzik. Mieszkał przy. ul. Panieńskiej i „był chyba krawcem”. Umarł w czasie wojny. Z żoną Jadwigą byli bezdzietni, mieli jamnika. Dzięki Antoniemu boh. trafiła do cioci, która się nią zaopiekowała. Nie adoptowała boh. i nie zmieniała jej nazwiska, aby ojciec mógł ją odnaleźć.
[00:52:00] Po studiach boh. miała 21 lat i z dyplomem slawisty dostała przydział pracy we wsi Sokołówka jako nauczycielka języka i literatury rosyjskiej. Sokołówka była wsią „banderowską”, ale boh. nigdy nie zaznała tam szykan. Boh. jako „dziecko miasta” na wsi „umierała”. Za pierwsze zarobione pieniądze kupiła radio, „żeby słuchać Polskę”. Słuchała przez dwie godziny dziennie, kiedy wieczorem włączano prąd. Boh. tęskniła do miasta i starała się co dwa tygodnie bywać we Lwowie.
[00:56:00] Pani Piórkiewicz uczyła boh. przez rok muzyki. Zaproponowała jej, że kiedy wyjeżdża do Sokołówki, jej mieszkania może pilnować p. Eugenia Figol ze Stanisławowa, samotna matka. Z czasem nowa lokatorka zmieniła zamki i boh. nie mogła dostać się do swojego lokum. Poprosiła dyrektora o zwolnienie ze szkoły, aby pilnować mieszkania. W książęce pracy wpisano jej „zwolniona za samowolne odejście z pracy”, co stanowiło wówczas wilczy bilet.
[00:59:30] Boh. dostała pracę na poczcie dzięki dawnym współpracownikom cioci. Po tygodniu straciła ją po interwencji swojej lokatorki, która ukradła jej też dowód osobisty. Na komisariacie pokazano boh. donosy, które wypisywała na nią lokatorka. Aby móc dostać dowód osobisty, musiała mieć zaświadczenie z pracy. Zaczęła pracę fizyczną w przedszkolu - nosiła w worku jedzenie z hurtowni do przedszkola. Po 5 dniach dostała zaświadczenie i mogła złożyć prośbę o dowód.
[01:03:00] Kiedy umęczona szła z workiem, spotkała p. Dąbkowską, swoją dawną nauczycielkę chemii, która powiedziała, że w jej szkole poszukują nauczycielki polskiego. W tamtej szkole boh. odbyła swoją praktykę studencką. Rozmowa z dyrektorem Józefem Rajchem i przyjęcie boh. do pracy. Boh. pracuje w szkole nr 10 od 8 marca 1957 r.
[01:05:10] Postać lokatorki Eugenii Figol. Koledzy boh. pomogli jej usunąć niechcianą lokatorkę. „Postąpili z nią po lwowsku” – zawinęli jej rzeczy w prześcieradło i kiedy przyszła z pracy, otworzyli drzwi, „wręczyli jej ten tłumok i powiedzieli do widzenia”. Boh. już nigdy więcej jej nie spotkała.
[01:06:20] Przemiany lat 1989-90 r. sprawiły, że dla boh. mieszkającej we Lwowie „otworzył się świat”. Wcześniej jako nauczycielka nie mogła chodzić do kościoła. Córka boh. była chrzczona w domu, a podczas chrzcin wnuczki w katedrze boh. nie mogła brać udziału w ceremonii. Zmiany w szkole i na Ukrainie po roku 1989. Sytuacja finansowa szkolnictwa ukraińskiego, układanie programu w szkole. Ubolewanie boh. z powodu masowych wyjazdów młodzieży z Ukrainy, w której zostają jedynie „niedobitki”. Podsumowanie życia.
more...
less