Ewa Andrzejewska (ur. 1947, Gdańsk) – architektka. Wychowała się w rodzinnym mieście, gdzie ukończyła IX Liceum Ogólnoształcące, a następnie studia wyższe na Wydziale Architektury Politechnice Gdańskiej. Była świadkiem wydarzeń grudniowych w 1970 r. Po studiach pracowała w Malborku i Koszalinie. W 1974 roku wraz z mężem przeprowadziła się do Nowego Sącza. Pracowała m.in. w biurze Projektów oraz w Wydziale Architektury Urzędu Miasta. Działaczka NSZZ „Solidarność” i podziemnej Solidarności, aresztowana 13 kwietnia 1984 roku, zwolniona 24 lipca 1984. Pasjonatka historii, obecnie m.in. dokumentuje historię Nowego Sącza i przedwojennej dzielnicy Piekło. Ma dwoje dzieci: Martę i Kubę.
[00:00:08] Boh. urodziła się w 1947 r. w rodzinie poznaniaków, którzy przybyli do Polski z terenów Rzeszy. Ojciec walczył w bitwie pod Kockiem, wzięty do niewoli, wojnę przeżył w oflagu. Mama przepracowała wojnę na stanowisku sekretarki w szkole niemieckiej w Zakopanym. Rodzice zaręczyli się przed wojną. Po jej zakończeniu ojciec wrócił z Lubeki statkiem do Gdyni, był przesłuchiwany przez UB. W Gdańsku zaangażował się w odbudowę pierwszego inwestycyjnego banku polskiego i ściągnął do miasta mamę. Tam przyszła na świat boh. Mieszkali na ulicy Bankowej, na której przed wojną mieszkali niemieccy bankierzy Reichsbanku.
[00:02:00] Ojciec wspomniał wojnę raz. Było to w latach 80., kiedy ukazała się książka Kurta Vonneguta „Rzeźnia numer 5”, a w niej opisy nalotów alianckich na miasta niemieckie. Opowiedział wtedy córce, że przeżył taki nalot będąc w Dreźnie. Nigdy później nie wracał do okresu wojny. Rodzice czuli strach przed opowiadaniem, „co robiło się w czasie wojny”.
[00:02:45] Boh. ma dwóch młodszych braci, mieszkających i pracujących w Gdańsku. W grudniu 1970 jej średni brat miał niecałe 20 lat i po ukończeniu szkoły pracował w „Morsie” w Gdyni. Był w grupie robotników, którzy w drodze do pracy zostali ostrzelani na stacji. Uciekając dotarł do pracy. Dyrektor od razu wszystkich zwolnił do domu. [++]
[00:04:00] Brat wracając przez Gdynię był świadkiem pochodu, który na drzwiach niósł zamordowanego podczas zajść [Zbigniewa Godlewskiego]. Na peronach stacji wyłapywano powracających. Brat z kolegami uciekał w strachu biegnąc między torami do Orłowa. Z Gdyni szedł do domu piechotą, dotarł na wieczór. Kiedy wrócił, miał na głowie pasmo siwych włosów. Rano obudził się zupełnie siwy.[++]
[00:05:10] Boh. miała wspaniałe dzieciństwo. Po szkole podstawowej uczęszczała do LO nr IX – elitarnej placówki nazwanej imieniem komunisty włoskiego Giuseppe di Victorio. Uczyli w niej wykładowcy z uczelni, z którą szkoła współpracowała. Nie było indoktrynacji. Po maturze studiowała na Wydziale Architektury na Politechnice Gdańskiej.
[00:06:40] W 1968 r. boh. była na drugim roku studiów. Kiedy jej koledzy z roku wracali po zajęciach z przysposobienia wojskowego, byli legitymowani przez cywili. Nazwiska Lis, Wróbel, Sikora i Jeleń oburzyły sprawdzających, bo uznali je za „robienie jaj”. Wtedy boh. dowiedziała się, że niektórzy jej koledzy są Żydami. Uderzyło ją, że wyszukiwano żydowską młodzież.
[00:08:00] Wydarzenia 1970. W Gdańsku przy dworcu stał wysoki budynek tzw. Zieleniak. Z ostatniego piętra boh. obserwowała, jak palił się komitet [wojewódzki PZPR]. Ojciec opowiadał o rabunkach sklepów przez wypuszczonych z więzień kryminalistów - wszystko zrzucano na Niemców. Uczelnia była eksterytorialna i policja nie wchodziła na jej teren. Rektorzy stanęli po stronie studentów, panowała wolność. Na ostatnim piętrze wydziału w klubie architektury pojawiła się drukarka i powielacz. Boh. z koleżanką w teczkach na rysunki przenosiły druki odezw do stoczniowców. Na początku organizowali wiece poparcie, potem propaganda antagonizowała studentów i stoczniowców głosząc, że studenci byli przeciwko nim.
[00:10:20] Po ukończeniu studiów boh. „włóczyła się po kraju za mieszkaniem”. Pracowała m.in. w Malborku i Koszalinie. Jej mąż był architektem i tworzył biura projektowe spółdzielni mieszkaniowych (inwest-projekty). Jeden z nich powstawał w Nowym Sączu i w 1974 para się tam przeprowadziła. Otrzymali mieszkania i rozpoczęli pracy w biurze projektów. W tamtym okresie Nowy Sącz stał się miastem wojewódzkim, był „miastem zieleni” - to urzekło boh. i jej męża. Zamieszkali na osiedlu Millenium. Rozbudowa miasta i jego osiedli.
[00:12:25] Początek zaangażowania boh. w działalność opozycyjną. W domu słuchało się Radia Wolna Europa. Ojciec męża boh. [Wacław Lipiński] był pułkownikiem i członkiem WiN-u. W więzieniu we Wronkach odsiadywał wyrok dożywotniego więzienia po ułaskawieniu go przez Bieruta. Podczas wizytacji więzienia zobaczył go Józef Różański i cofnął mu ułaskawianie, dwa miesiące później teść został stracony. [+]
[00:13:20] Reżyserka z TVP Kultura w ramach produkcji filmu o Wacławie Lipińskim uzyskała wejście do więzienia we Wronkach i boh. wybierała się z synem odwiedzić celę, w której zginął W.Lipiński.
[00:14:50] Szykany SB wobec męża boh.
[00:15:30] W sierpniu 1980 boh. z mężem przebywali na Węgrzech. Na swoim radioodbiorniku „Jowita” słuchali Radia Wolna Europa informującego o strajku w Stoczni Gdańskiej. Odwiedzali ich mieszkający obok Niemcy z Niemieckiej Republiki Demokratycznej i razem słuchali wiadomości z Polski. Pojawiło się nazwisko „Waleza”.
[00:16:10] Po powrocie z Węgier, 30 sierpnia [1980] zaczęli działać w Nowym Sączu. Spotkali się z Henrykiem Pawłowskim. W Gdańsku spotkali się z Lechem Wałęsą w jego biurze zorganizowanym w mieszkaniu na ul. Modzelewskiego. Otrzymali materiały i wrócili do Sącza „w glorii i chwale” z materiałami „relikwiami”. Tworzenie „S” w dużych i małych zakładach. W biurze projektowym przewodniczącą została Zofia Pieczkowska, mąż boh. był wiceprzewodniczącym, a boh. zakładała bibliotekę w Biurze Projektów na ul. Kilińskiego.
[00:17:50] Dwoje dzieci boh.: Kuba (ur. 1979) i Marta (ur. 1976).
[00:18:50] 13 grudnia 1981: „wiadomo było, że coś będzie”. Dzień wcześniej wieczorem mąż boh. zaobserwował wzmożony ruch na ulicach – krążyło dużo tych samych samochodów na cywilnych, obcych rejestracjach. W siedzibie „Solidarności” na ul. Pijarskiej było niespokojnie. Henryk Pawłowski miał telefon kolejowy, który działał na innej łączności i kiedy 13 grudnia w całej Polsce odcięto łączność, kolejowy telefon Pawłowskiego działał jeszcze przez półtora dnia. Kolejarze dzięki łączności ostrzegli Krajową Komisję, że coś się dzieje.
[00:20:00] W nowosądeckiej „S” zauważono, że przyjechało obce SB na rejestracjach rzeszowskich i „coś się kroi”. Boh. z mężem i H. Pawłowski mieszkali w dwóch różnych klatkach tego samego budynku. Sąsiad zaprosił ich wieczorem na wódkę, chciał, żeby mąż boh. nauczył go więziennej grypsery. Zasady grypsery w latach 50. i przekazanie wiedzy Pawłowskiemu. Po powrocie do mieszkania boh. zaczęła oglądać film, którego projekcja została w połowie przerwana. Radio Wolna Europa nie odbierało. Za oknem, ulicą Fredry i Rejtana, krążyły samochody.
[00:21:45] Zanim się położyli, przyszła Małgosia Pawłowska z informacją że aresztowali Henryka. Został zabrany w piżamie, a jej zostawili nakaz internowania. Mąż boh. przeczytał go i treść zinterpretował jako zapowiedź wojny. Kazał żonie i Małgosi iść piwnicami, (które w ramach dawnych zasad obrony cywilnej wtedy były łączone) do znajomych Michalcewiczów oraz Teresy Marciszewskiej, aby ich ostrzec. Nikogo oprócz Henryka nie aresztowano. Potem poszli spać. Rano się obudzili, zamiast Teleranka był Jaruzelski ogłaszający stan wojenny. Mąż boh. pobiegł na parafię do ks. Stanisława Jemioło, ksiądz dał mu samochód, aby zebrać informacje, kogo z Sącza aresztowano.
[00:23:40] Aresztowani siedzieli „na dołku”. Romka Hasslingera zabrali z imienin pod pretekstem awarii kanalizacji w jego domu. Nazajutrz babcia Małgosi Pawłowskiej przygotowywała smalec z cebulą i wspominała czasy, kiedy robiła smalec do więzienia mężowi. Ludzie zaczęli sobie przypominać rzeczy praktykowane dawniej, np. dzielenie zapałek na pół, żeby było ich więcej. Aresztowanym oddawali do więzień swoje przydziały papierosów, wszystko to przekazywano sposobem. W poniedziałek zatrzymanych wywieziono na wschód – gdy minęli Przemyśl, myśleli, że jadą na „białe niedźwiedzie”. Trafili do więzienia w Załężu [dzielnica Rzeszowa].
[00:25:45] Po aresztowaniach zorganizowała się samopomoc. Wspierano kobiety, które zostały same z dziećmi oraz chorych. Mąż boh. wziął na siebie pisanie odwołań, powiadomień itp. Zbierano jedzenie, papierosy. Nikt nie wiedział, dokąd zabrano aresztowanych do momentu, kiedy na Wigilię esbecy z Załęża przywieźli pocztówki do rodzin. Internowani pisali w nich „jest mi tu dobrze, nie martwcie się”. W czasie wieczerzy wigilijnej u H. Pawłowskiego pocztówka od niego leżała jak relikwia na talerzu z opłatkiem i jedliną. Po świętach zaczęto odwiedzać uwięzionych. Nie było busów, ze stacji w Rzeszowie szło się kilometrami do więzienia w Załężu, a torby z jedzeniem były ciężkie. [+]
[00:27:35] Pomoc dla aresztowanych organizowały rodziny i znajomi. Przyjaźnie, które narodziły się w czasie pomocy lat 80., pozostały do dziś i są głębsze niż rodzinne.
[00:28:40] Boh. i jej rodzina nie została internowana. 7 marca 1984 r. w całej Polsce licznie aresztowano osoby z opozycji w ramach ogólnopolskiej akcja „Ogniwo”. W Sączu aresztowano działaczy z Miejskiej Komisji Zakładowej, m.in. Henryka i Ryszarda Pawłowskiego. W domu boh. w stanie wojennym urządzano „brydże”, które stały się skrzynką kontaktową działań opozycyjnych. Po dwóch tygodniach przyszło SB na rewizję.
[00:31:10] Rewizję prowadziło pięciu esbeków. Znaleźli „Kulturę Paryską”, „dwóch robiło rewizję a reszta czytała”. Charakterystyka esbeków, funkcjonariusz Hebda po historii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Rewizja trwała osiem godzin, miała momenty humorystyczne - w odwiedziny wpadali znajomi, boh. częstowała szarlotką, zaproponowano esbekom dołączenie do brydża. Pisanie protokołu zajęło dwie godziny. Sześcioletni syn boh. chciał, żeby dopisano do niego jego zabawkową broń. [+]
[00:33:50] Boh. była na zwolnieniu lekarskim, żeby chronić się przed zatrzymaniem. Gdy wróciła do pracy, została aresztowana. Zabrano ją na ul. Szwedzką [komenda MO], gdzie długo czekając, rysowała zabrany ze sobą projekt. Przesłuchanie zaczęło się o godzinie czwartej. Przeprowadzało je czterech funkcjonariuszy, trwało ok. 5 godzin.
[00:36:16] Boh. dzięki instruktażowi KOR wiedziała jak się zachować podczas przesłuchania. Podczas śledztwa nic nie dotykała, aby nie zostawiać linii papilarnych. Została zamknięta w piwnicznej celi z okienkiem na podwórko. Minęła sobota, w niedzielę wieczorem usłyszała na podwórku ruch. Był to jej mąż, który udawał pijanego, przyniósł jej papierosy i ciasto. Ostrzegł, że nazajutrz ją wywiozą.
[00:38:40] W poniedziałek rano czekała na boh. milicyjna nyska. Mąż przywiózł jej ubrania, jedzenie oraz pozwolenia od prokuratora na zabranie przez nią rzeczy. Boh. zawieziono do aresztu kobiecego w Myślenicach, gdzie nie chciano jej przyjąć, więc pojechano z nią do Krakowa na ul. Mogilską. Tam były ostre przesłuchania. Kobieta, z którą siedziała w celi, okazała się kapusiem. Po trzech dniach, w Wielki Czwartek, boh. została zwolniona do domu. Na prośbę męża, zwolnienie załatwił kardynał Macharski. Udało mu się zwolnić wszystkie kobiety z więzienia na okres świąt.
[00:40:00] Pod więzienie w Myślenicach, przez które wracała, przyszły starsze kobiety z kwiatami i jajecznicą. Wróciła do Sącza, ale obawiając się cofnięcia decyzji o jej zwolnieniu, mąż boh. z ks. Stanisławem Jemiołą załatwili jej pobyt w szpitalu na ginekologii w Nowym Sączu. Wtajemniczeni lekarze, Szafarowicz, Karpiel i Korona, założyli boh. kartę z rozpoznaniem ciąży pozamacicznej, nie wolno jej było chodzić. Z czasem zaczęła mieć dosyć stanu zawieszenia i ukrywania się. Nazajutrz po wypisie ze szpitala znów trafiła do aresztu.
[00:42:15] Boh. dostała do szpitala wystawne ubrania z Melbourne, w których wyglądała jak „rajski ptak”. Ze szpitala boh. wychodziła po kryjomu piwnicami, pielęgniarki stały na czatach. Nie zdążyła wsiąść do podstawionego samochodu, gdy pojawiło się 20 esbeków i zabrali boh. do „suki”. Bez wypisu i dokumentów została zawieziona do szpitala [przy areszcie] na ul. Montelupich [w Krakowie]. Problemy z zameldowaniem bez dokumentów.
[00:45:00] W 1984 roku w szpitalu na ul. Montelupich boh. spędziła trzy miesiące. Zasady życia w więzieniu wpajane przez męża. Boh. w pięknych ubraniach i z torbą jedzenia została uznana za donosicielkę. Kary dla boh. od więźniarek, np. mycie toalet itp.
[00:48:00] Boh. zażądała gazet i spacerów w towarzystwie więźniarek. Zobaczyły, że może załatwiać różne rzeczy, m.in. środki przeciwbólowe, z których przyrządzały „dopalacze”. Umiejętności zdobyte przez boh. w więzieniu. Jako „polityczna” boh. musiała trzymać fason. Prosiła o drobne prace dla siebie i więźniarek, za co dostawały papierosy i herbatę. Boh. miała pieniądze i pomagała więźniarkom, które nie dostawały paczek. Doskonałe wyposażenie biblioteki w szpitalu zakładu karnego na ul. Montelupich. [+]
[00:51:00] Podczas pobytu w szpitalu do boh. przyjeżdżali śledczy na przesłuchania. Opowiadali historie o rzekomych zdradach jej męża. Agresja więźniarek kryminalnych rozczarowanych, że nie objęła ich amnestia. Boh. wysłała klawisza po bułgarski koniak, który pomógł rozładować atmosferę w celi.
[00:54:10] Ostatniego dnia przed zwolnieniem esbecy wzięli boh. na przesłuchanie. Wmówili boh., że aresztowali jej męża. Złamała się i wpadła w panikę, zaczęła płakać. Kiedy była jeszcze w szoku po przesłuchaniu, klawisz zapowiedział jej widzenie z mężem. Zaczęła mu dawać instrukcje, jak zachowywać się w areszcie. Mąż myślał, że boh. zwariowała. Poczucie upokorzenia.
[00:58:00] Zwolnienie, życie na wolności jako wyzwanie. Opinia prof. Moniki Płatek o kobietach po wyjściu na wolność.
[01:00:00] Boh. wróciła z więzienia odmieniona. Podawano jej „leki psychiczne” w formie różowych bibułek, ale pielęgniarki przestrzegły ją, żeby ich nie brała. Podawanie psychotropów było metodą ratowania zatrzymanych - dzięki nim można wyjść „z wolnej stopy” jako osoba psychicznie chora. Boh. uznała taką metodę walki za niepotrzebną i chciała o tym powiedzieć ks. Macharskiemu. W więzieniu zyskała inną perspektywę na rzeczywistość, w ramach nowych aktywności nauczyła się m.in. haftować. Więźniarkom-analfabetkom pisała podania.
[01:02:50] Podczas pobytu boh. w więzieniu, dziewięć osób z organizacji partyjnej w jej zakładzie pracy poręczyło na milicji, że boh. po powrocie nie podejmie na wolności działalności opozycyjnej. Nie miała kłopotów z powrotem do pracy, dostała też premię. Niebawem zaszła w ciążę.
[01:05:00] Boh. z mężem zaprzestali działalności opozycyjnej. Nastał „bardzo smutny czas” roku 1986. Strajk z 1988 r. zakończył się w 1989 r. Śmierć męża, boh. została z trojgiem dzieci.
[01:05:40] Podczas wyborów w 1989 r. boh. zasiadała w komisjach, starała się też działać w Komitecie Obywatelskim. W domu malowali plakaty wyborcze dla kandydatów w wyborach, robili ulotki. Podczas liczenia głosów w komisji wyborczej boh. „partyjni” mieli w szafie alkohol, ale jako pierwsi wyszli. Boh. z członkami komisji wywieszali listy z wynikami, w które nie mogli uwierzyć. Liczyli głosy trzykrotnie, aby utwierdzić się w wyniku wyborów. [+]
[01:07:05] Nikt nie mógł uwierzyć w wynik wyborów. Zofia Pieczkowska była podczas wyborów 1989 r. w komisji miejskiej. Kiedy dostała pierwsze wyniki, „myślała, że dostanie zawału”. W komisji zrobił się taki popłoch, że liczenie przejęła inna komisja. Liczono ręcznie. Nazajurz wielka radość i niedowierzanie z wygranej. „To był niesamowity czas, piękny”. [+]
[01:08:00] Boh. zamieszkała w dzielnicy Piekło w Nowym Sączu. Będąc na urlopie wychowawczym, boh. z sąsiadką zorganizowały integrację dzieci ze starej kamienicy z dziećmi boh. z nowych bloków. Organizacja zabaw dla dzieci i przyłączanie się do integracji starszych sąsiadów. Miało to miejsce ok. 1989-1990 r.
[01:10:00] Mieszkanie boh. było na parterze i dzieci przychodziły do niej korzystać z toalety. Opowiadały jej różne historie, np. o Żydówce siedzącej w oknie, znalezieniu starego portfela itp. Zbierała ich historie. Od samego początku czuła się w mieszkaniu jak intruz, czuła, że nie jest w nim sama, że ktoś tam był wcześniej. Nie znała żydowskiej historii okolicy. Pan Klaczak miał prywatną piekarnię otwartą do godziny 23, mąż boh. zaprzyjaźnił się z nim. Kiedy mąż umarł, sąsiedzi z ulicy przyszli do niej na różaniec, boh. poczuła wsparcie społeczności. Byli też Cyganie, którzy po śmierci papieża zamknęli swój lokal i częstując piwem „grali papieżowi pół nocy.” [+]
[01:12:45] Porównanie Piekła z warszawską Pragą. W więzieniu boh. nauczyła się słuchać innych. Mieszkając na Piekle dochodziły do niej historie z dzielnicy. Opowieści dzieci z podwórka zainicjowały jej działalność pisarską.
[01:13:45] Boh. odwiedziła Nowy Jork. Po atakach na World Trade Centre [11 września 2001] miasto postawiło żółte budki, w których można było opowiedzieć swoją historię i przepracować traumę, a wypowiedź trafiała do banku historii miasta. Akcja rozrosła się i budki powstawały na każdej ulicy, a ich mieszkańcy opowiadali historię danego miejsca. Tak ludzie napisali historię Nowego Jorku i powstało cyfrowe muzeum ulic Nowego Jorku. Dzieci boh. również wzięły udział w projekcie i opowiadały, jak się sprowadziły na swoją ulicę na Brooklynie. Wyburzanie kamienic w dzielnicy włoskiej i natrafianie na trupy. Boh. chciałaby taką żółtą budkę na opowieści postawić w Nowym Sączu. [++]
[01:17:05] Będąc na emeryturze, boh. dowiedziała się o Towarzystwie Inicjatyw Twórczych „ę” prowadzącej projekt „Seniorzy w akcji”. To z tamtymi seniorami boh. zaczęła realizować swój pomysł zbierania opowieści do książki „Historii z Piekła rodem”.
more...
less
The library of the Pilecki Institute
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Monday to Friday, 9:00 - 15:00
(+48) 22 182 24 75
The library of the Berlin branch of the Pilecki Institute
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
This page uses 'cookies'. More information
Ever since it was established, the Witold Pilecki Institute of Solidarity and Valor has been collecting and sharing documents that present the multiple historical facets of the last century. Many of them were previously split up, lost, or forgotten. Some were held in archives on other continents. To facilitate research, we have created an innovative digital archive that enables easy access to the source material. We are striving to gather as many archives as possible in one place. As a result, it takes little more than a few clicks to learn about the history of Poland and its citizens in the 20th century.
The Institute’s website contains a description of the collections available in the reading room as well as the necessary information to plan a visit. The documents themselves are only available in the Institute’s reading room, a public space where material is available free of charge to researchers and anyone interested in the topics collected there. The reading room also offers a friendly environment for quiet work.
The materials are obtained from institutions, public archives, both domestic and international social organizations, as well as from private individuals. The collections are constantly being expanded. A full-text search engine that searches both the content of the documents and their metadata allows the user to reach the desired source with ease. Another way to navigate the accumulated resources is to search according to the archival institutions from which they originate and which contain hierarchically arranged fonds and files.
Most of the archival materials are in open access on computers in the reading room. Some of our collections, e.g. from the Bundesarchiv, are subject to the restrictions on availability resulting from agreements between the Institute and the institutions which transfer them. An appropriate declaration must be signed upon arrival at the reading room in order to gain immediate access to these documents.
Before your visit, we recommend familiarizing yourself with the scope and structure of our archival, library and audio-visual resources, as well as with the regulations for visiting and using the collections.
All those wishing to access our collections are invited to the Pilecki Institute at ul. Stawki 2 in Warsaw. The reading room is open from 9–15, Monday to Friday. An appointment must be made in advance by emailing czytelnia@instytutpileckiego.pl or calling (+48) 22 182 24 75.
Please read the privacy policy. Using the website is a declaration of an acceptance of its terms.