Jeż Danuta
Danuta Jeż z d. Łuczywo (ur. 1921, Sosnowiec) – córka oficera przedwojennego, żołnierza generała Hallera. Po wybuchu wojny wraz z rodziną była ewakuowana do Łucka, skąd wróciła do Sosnowca, gdzie spędziła okres okupacji niemieckiej. W celu uniknięcia wywózki na roboty przymusowe często uciekała przez „zieloną granicę” do Krakowa lub do podkrakowskiej wsi Kobylniki. W 1944 roku, aby uniknąć wywózki, wyszła za mąż w Kielcach. W 1945 roku przeniosła się do Wrocławia, gdzie od 1948 roku pracowała w administracji Dyrekcji Lasów Państwowych.
więcej...
mniej
[00:00:07] W metryce miejscem urodzenia boh. jest Sosnowiec. Faktycznie urodziła się w Samborze [k. Lwowa] w 1921 r. Ojciec Bolesław Łuczywo był oficerem armii gen. Hallera. Matka Antonina z d. Kwietniewska zajmowała się domem do momentu śmierci męża. W Sosnowcu mieszkali rodzice mamy i kiedy owdowiała, przeniosła się do nich.
[00:03:25] Dziadek miał własny 8-pokojowy dom i służbę. Siostra generała [Hallera], Anna Haller, była profesorką seminarium nauczycielskiego w Mysłowicach i przyjaciółką mamy boh. W Niwce-Modrzejów budowano szkołę im. Hallera i mama zaproponowała, żeby generał przyjechał na jej poświęcenie. Sześcioletnia wtedy boh. wręczała mu kwiaty. Kiedy zobaczyła jego ordery, „zdawało się jej że to Bóg” i uklękła przed nim – generał podniósł ją i pocałował. [+]
[00:06:20] Dziadek boh. był działaczem i radnym Sosnowca. W mieście mieszkało wielu Żydów. Boh. miała koleżanki Żydówki, żydowski profesor był jednym z lokatorów dziadka z parteru. Nie było żadnych starć, wszyscy żyli zgodnie.
[00:08:15] Napięcie związane z ewentualną wojną. Podczas wczasów w Szczyrku latem 1939 r., dochodziły wiadomości, że „Niemcy się szykują i wojna jest lada moment”. Dziadek przyjechał i kazał mamie z boh. wracać do domu. Przez Sosnowiec miał przechodzić front, więc ewakuowali się z domu i przenieśli się do rodziny w Kielcach.
[00:09:20] Ciocia boh. była żoną oficera służb specjalnych i postanowiła uciekać, zabrała ze sobą boh. i cześć rodziny. Zgłosiła się do sztabu z legitymacją męża i obiecano dać jej benzynę, samochód musiała zorganizować sama. Spotkany sędzia z Wolbromia zaoferował autobus i dzięki wojskowej benzynie cioci dołączyli do jego grupy. Przejeżdżali przez Zamość, Lublin i kiedy zbliżali się do Łucka, zaskoczyło ich bombardowanie niemieckie. Ukryli się w kartoflisku.
[00:11:40] Jechali nocami. Po nalocie ciocia z boh. poszły do wsi kupić jedzenie. Lokalna nauczycielka ostrzegła, żeby nie zostawali na tamtych terenach, bo Ukraińcy grozili, że „będą ryzać tych Polaczków, co uciekają”. Zawrócili. Ciotka wolała zginąć z rąk Niemców niż Ukraińców. Świadomość okrucieństwa Ukraińców. Po drodze mijali bose ciała oficerów z poderżniętymi gardłami, buty im ukradziono. [+]
[00:13:05] Reakcje Niemców na widok uciekających ze wschodu, rozmowy z oficerami. Bombardowanie pociągu z polskim wojskiem na stacji w Sandomierzu.
[00:16:00] Autobus, którym (od Sandomierza) podróżowała boh., ewakuował pracowników sądu wojewódzkiego z Wolbromia. Odstąpili kilka miejsc rodzinie boh. – jej dwóm ciotkom, 10-letniemu kuzynowi, 14-letniej kuzynce i 16-letniej boh. Mama boh. została z bratem. Kiedy, po wycofaniu się z Łucka, dojechali do Kowla, z okien hotelu obserwowali wchodzące wojsko radzieckie. Ukraińcy witali sowietów żywiołowo i wiwatowali „czerwonymi szmatami”.
[00:18:15] Widok wojsk radzieckich: obdarte mundury. „To była nędza i w dodatku śmierdząca”. Powrót do Kielc, a po miesiącu do Sosnowca. Przed ucieczką dziadek boh. zarządził zostawienie klucza w drzwiach wejściowych, aby nikt ich nie wyważył. Po powrocie okazało się, że z domu niczego nie ukradziono. [+]
[00:20:50] Życie rodziny pod niemiecką okupacją, boh. miała wówczas 17 lat. Dziadek był lekarzem i utrzymywał całą rodzinę. Aby uniknąć wywózki na roboty przymusowe do Niemiec, boh. uciekała na wieś. Jej kuzynka z Warszawy wynajęła tam mieszkanie i boh. zatrzymywała się u niej. Wyłapywanie na roboty miało miejsce każdej wiosny, rozpoczynało się w marcu.
[00:22:40] Po wybuchu wojny wyrzucani z Rzeszy Żydzi przyjeżdżali do Polski. Z czasem Niemcy wydzielili część miasta, wysiedlili z niej Polaków i osiedlili ludność żydowską. Getto mieściło się naprzeciw dworca kolejowego. Boh. chodziła do szkoły klasztornej, w której nie było Żydówek. Koleżanki pochodzenia żydowskiego znała jedynie z dziecięcych zabaw w sąsiedztwie. Żydowscy sąsiedzi mieli własny dom „to byli bardzo bogaci ludzie, inteligenci”. Lokator dziadka, Żyd, był profesorem i uczył boh. religii katolickiej. W czasie okupacji „wszyscy pomagali Żydom, kto mógł to pomagał”. Później, kiedy Żydów zamknięto w getcie, nie było już jak pomagać. [+]
[00:27:40] Boh., mimo obowiązku pracy, nie była nigdzie zatrudniona. Unikała przychodzących do domu kontroli. Brat boh. pracował jako prowizor w aptece u znajomego ich dziadka. Teren od Trzebini do Mysłowic (które należały do Rzeszy) był strefą przejściową. W okolicy nie było działalności podziemnej, byli Polacy, którzy donosili na innych Polaków. W Myślenicach mieszkańcy musieli podpisać listę narodowościową, żeby dostać kartki na żywność, więc „byli tam sami folksdojcze”.
[00:30:15] Rodzina boh. otrzymywała kartki na jedzenie, ale wystarczało go na tydzień. Boh. nie przywoziła nic ze swoich wypraw na wieś, ponieważ przechodziła przez zieloną granicę. Raz, kiedy z siostrą cioteczną szły do Krakowa leżącego w Generalnej Guberni, w lesie na terenie przygranicznym zobaczyły niemiecki patrol z psami. Ukryte w krzakach pozostały niezauważone. [+]
[00:32:00] Boh. miała w Krakowie koleżanki ze swojej przedwojennej szkoły u sióstr, w mieście można jeszcze było coś kupić. Aby tam dotrzeć przez „zieloną granicę”, jechała do Chrzanowa, a stamtąd szła do Krzeszowic, skąd brała pociąg do Krakowa. Podróż trwała kilkanaście godzin. Jeździła z nią kuzynka, która po ukończeniu 14 roku życia musiała uciekać z domu, aby uniknąć wywózki na roboty.
[00:35:00] Bratanica dziadka uciekła z Warszawy na wieś po tym, jak jej dwie siostry pojmano w łapance i wywieziono do pracy przymusowej do Niemiec. Na wsi Kobylniki k. Skalbmierza wynajęła sobie mieszkanie i boh. z kuzynką ukrywały się u niej. W Skalbmierzu mieszkał też brat babci boh., który prowadził pasiekę. Miał ok. stu uli i żył ze sprzedaży miodu. Boh. podczas swoich peregrynacji zatrzymywała się czasem u niego, w Krakowie boh. pomieszkiwała u koleżanki na ul. Długiej lub u ciotki.
[00:39:30] Boh. nie pracowała, ponieważ „praca była tylko dla tych, których Niemcy zatrudnili”. Nauka dla Polaków był możliwa tylko do ukończenia 14 roku życia, potem musieli iść do pracy. Pod kątem edukacji czas okupacji był czasem straconym. Żywicielami rodziny byli dziadek boh., lekarz, i brat pracujący w aptece, który zarabiał 80 marek miesięcznie.
[00:41:10] W okresie okupacji strach było wyjść na ulicę. W przedwojennych mundurowych płaszczach młodzież miała srebrne guziki z orzełkami, niemiecki rozkaz kazał zamienić te guziki na zwykłe. Boh. tego nie zrobiła i kiedy szła ulicą, złapał ją policjant i „poobcinał je scyzorykiem razem z materiałem”. Mama boh. i jej ciotki znały niemiecki, dzięki temu mogły się porozumiewać z Niemcami. [+]
[00:43:00] W Sosnowcu nie przeprowadzano łapanek, Niemcy ludzi do pracy brali z okolicznych domów. W Niwce-Modrzejów była kopalnia, pracowali w niej okoliczni chłopcy. Wujek boh. był inżynierem, przed wojną pełnił w niej funkcję dyrektora. W okresie okupacji został zabrany do Dachau. Ciotka boh., której ojciec był Niemcem i właścicielem fabryki chemicznej w Sosnowcu, sprzedała całą biżuterię i wykupiła męża. Kiedy wrócił do domu, zatrudniono go w kopalni i po tygodniu został zastrzelony w drodze z pracy. Ciocia czekała na niego z obiadem. Przyszedł ktoś mówiąc, że „pan inżynier leży nad rowem zabity”. [++]
[00:44:50] Sąsiedztwo filii obozu Auschwitz w Mysłowicach i Jaworznie. Kiedy ktoś uciekł z obozu, okoliczni mieszkańcy od razu to wiedzieli, bo Niemcy „szaleli na motocyklach”. Przybycie do domu jednego z uciekinierów, po jedzenie i męskie ubranie cywilne. [++]
[00:46:40] Był to prawie koniec wojny, rodzina nie miała ubrań do oddania. W sąsiednim domku mieszkali sąsiedzi, których syn chełpił się tym, że donosił Niemcom, a córka wyszła za mąż za folksdojcza. Ciocia boh. poszła do nich po męskie ubrania i udało się je zdobyć. Uciekinierami byli dwaj nauczyciele z Krakowa i Lublina, mogli uciekać dalej. [++]
[00:50:00] Niemcy ulokowali w salonie domu boh. dwóch niemieckich inżynierów z kopalni. Jeden z nich zakochał się w Polce z centralnej Polski i był dobry dla Polaków. Boh. nie czuła się prześladowana przez Niemców, „oni nas też potrzebowali”.
[00:52:00] Informacja o zbliżającym się końcu wojny przechodziła „z ust do ust”. Zbliżały się wojska radzieckie, niemieckie uciekały. Bywały dni, że nie było ani Rosjan ani Niemców. Podczas takiego „bezkrólewia” boh. szła do piekarni po chleb. Idąc pustymi ulicami zobaczyła naprzeciw Niemca na koniu. Bała się, że ją zastrzeli, ale odjechał. To był ostatni Niemiec, jakiego widziała. [+]
[00:54:50] Nadejście Rosjan zastało rodzinę w piwnicy, gdzie ukrywali się przed ostrzałem. Później Rosjanie „rządzili się i kradli”. Brat boh. pilnował apteki, w której pracował i nocował w niej. Raz przyszedł radziecki żołnierz i walił w zasłonięte okna strasząc, że będzie strzelał, jeśli mu nie da spirytusu. Brat uciekł przez okno w łazience i w samych skarpetkach przyszedł do domu. [+]
[00:58:00] W okolicy nie dochodziło do gwałtów. W salonie zamieszkało dwóch oficerów radzieckich. Rodzina ich prawie nie widziała, przychodzili tylko spać.
[00:59:15] Wujek wykupiony przez żonę z Dachau nazywał się Mareczek. Jego syn Stefan Mareczek (ur. 1939) został lekarzem i mieszkał z żoną w Krakowie.
[01:00:30] Po zakończeniu wojny boh. pozostała początkowo w Sosnowcu. Jej brat i mąż pojechali do Poznania, aby zapisać się na studia, potem udali się do Wrocławia. Repatrianci ze Lwowa jechali przez Sosnowiec do Wrocławia. Stefan Banach Jr., syn profesora Banacha, zatrzymał się w podróży u znajomej boh., dentystki. To za nim do Wrocławia pojechała boh. z bratem i mężem.
[01:02:20] Boh. miała 16 lat, kiedy poznała męża. Był to okres, w którym uczęszczała do gimnazjum żeńskiego, a mąż do męskiego w Ostrowie Wielkopolskim. Boh. poznała go dzięki swojemu bratu, który się z nim zaprzyjaźnił.
[01:02:50] Rodzinę męża z Ostrowa wysiedlono do Kielc. Mąż ukończył liceum administracyjno-ekonomiczne. W czasie okupacji pracował w majątkach ziemskich jako księgowy, znał niemiecki. Za namową brata boh. spotkała się z nim na krakowskich Plantach. Wyżaliła się, że co roku musi uciekać, aby uniknąć wywózki na roboty przymusowe do Niemiec. Ponieważ nie zabierali mężatek, zaoferował, że może się z nią ożenić i jesienią 1944 r. pobrali się w kościele św. Krzyża w Kielcach. „Ani miłości, ani nic, tylko interes”, mąż mówił, że był w boh. zakochany.
[01:05:30] W Kielcach działała partyzantka. W dniu ślubu rozpętała się w mieście strzelanina. Kiedy para szła do księdza na zapowiedzi, przeskakiwali „z jednej bramy do drugiej”. Po ślubie boh. przyjechała przez zieloną granicę do Kielc i zamieszkała z mężem u teściów. Potem wynajęli oddzielne mieszkanie.
[01:08:00] Wobec zbliżania się frontu przenieśli się do domu mamy boh. w Sosnowcu. Tam ich zastało wejście Rosjan. Po pracy w majątkach ziemskich mąż zatrudnił się w niemieckim skupie bydła i był głównym księgowym.
[01:09:20] Ślub w okresie okupacji. Sukienkę na ślub i smoking dla narzeczonego boh. pożyczyła od swojej prawie równoletniej cioci i wujka, którzy brali ślub tuż przed wojną. Po ceremonii zaślubin odbyło się przyjęcie. Kielce leżały w Generalnej Guberni i można było wszystko kupić. Jedzenie dostarczali też rolnicy z okolicznych wsi.
[01:11:50] W lutym 1945 r. urodził się syn boh. Po przeprowadzce do Wrocławia mąż pracował jako główny księgowy w prywatnych przedsiębiorstwach. Boh. zajęła się wychowaniem dziecka, a w 1948 r. zatrudniła się w administracji dyrekcji Lasów Państwowych, gdzie pracowała ponad 30 lat do emerytury.
[01:13:40] Brat boh. studiował medycynę, a jej mąż – prawo. Mąż pracował m.in. w spółdzielni rybackiej na ul. Szewskiej. Boh. nie wyszła za mąż z miłości, ale mąż był wesołym człowiekiem i darzyła go sympatią. Ich małżeństwo było zgodne, dopóki nie zaczął pracować w spółdzielni rybackiej, gdzie zaczął pić. Wracał do domu pijany i kiedy otwierała mu drzwi, padał pijany na ziemię. Boh. „wystawiła mu walizki”. [+]
[01:16:30] W okresie pracy w dyrekcji Lasów Państwowych boh. miała propozycję wstąpienia do PZPR. Jej syn uciekł przed wojskiem do Stanów Zjednoczonych, jego motywy. W Stanach syn wstąpił do oddziałów polskich przy wojsku amerykańskim. Do Ameryki dostał się wyjeżdżając najpierw na Węgry, stamtąd do Rumunii i Włoch, a potem do USA.
[01:17:50] Boh. nie dostawała podwyżek w pracy z powodu mieszkającego na Zachodzie syna oraz niezapisania się do PZPR. Mimo niedogodności nigdy nie przystąpiła do partii. Wymawiała się chorą matką, z którą mieszkała.
więcej...
mniej