Trzcińska Joanna
Joanna Trzcińska (ur. 1984, Warszawa), filolożka romańska, wnuczka Jana Trzcińskiego, którego brat Stefan i mama Stanisława zginęli za pomoc Żydom w czasie II wojny światowej. Ukończyła I Liceum Ogólnokształcące im. Henryka Sienkiewicza w Płońsku (2003), a następnie Wydział Filologiczny Uniwersytetu Łódzkiego (2008). We wrześniu 1940 r. w Płońsku powstało getto, w którym Niemcy osiedlili 12 tys. Żydów. Po likwidacji getta w grudniu 1942 r. niemal wszystkich deportowano do Auschwitz-Birkenau. Żydzi, którym udało się uniknąć egzekucji lub wywózki, rozpoczęli dramatyczną walkę o przetrwanie. Wśród Polaków, którzy zaangażowali się w pomoc uciekinierom, znaleźli się Stanisława Trzcińska i jej dorośli synowie, pochodzący ze Skwar w gminie Naruszewo, Ignacy Ambroziak, mieszkający z żoną Rozalią i synem Henrykiem w Cholewach oraz Władysław Muchowski, który wraz z rodziną prowadził gospodarstwo w Michałowie. Trzcińscy pomagali rodzinie Klinów, którą znali sprzed wojny. Dostarczali jej pożywienie i czasowo ukrywali w stodole. 23 sierpnia 1943 r. domostwo Stanisławy zostało otoczone przez oddział niemieckiej żandarmerii. Jeden z Niemców miał ze sobą kartkę z nazwiskami osób pomagających Żydom. Rozpoczęły się brutalne przesłuchania. Stanisławę uderzono kilka razy w twarz, Stefana zaś żandarmi bili i kopali, aż stracił przytomność. Janowi udało się uciec i przetrwać wojnę. Stanisławę i Stefana wywieziono do więzienia karno-śledczego w Pomiechówku. Pod koniec października 1943 r. Niemcy zorganizowali odprawę sołtysów z gmin, z których pochodzili aresztowani. Zapowiedzieli, że 21 listopada przedstawiciele poszczególnych wsi mają stawić się na skraju lasu między Złotopolicami a Kamienicą-Wygodą, ponieważ odbędzie się tam egzekucja Polaków, którzy ukrywali Żydów. Tego dnia Gestapo wraz z żandarmerią przywiozło z Pomiechówka siedmiu skazanych: Stefana Trzcińskiego, Ignacego Ambroziaka, Władysława Muchowskiego, Symchę Frosta, a także nieznanego z imienia i nazwiska Żyda i dwóch Polaków (mogli to być Stefan Dubracki i Jan Wójcik, jednak nie udało się potwierdzić ich personaliów). Żydów powieszono za rzekome napady i przechowywanie broni, a Polaków za ukrywanie i pomoc udzieloną Żydom. Po pewnym czasie sołtysi – na rozkaz Niemców – przystąpili do zdejmowania ciał zamordowanych, które zabrano na cmentarz w Smoszewie. Po wojnie odbyła się ekshumacja zamordowanych mężczyzn. Ignacego Ambroziaka i Władysława Muchowskiego pochowano w Radzyminie. Stefan Trzciński spoczął na cmentarzu w Naruszewie. Nieznane są dokładne okoliczności śmierci Stanisławy Trzcińskiej, która z więzienia w Pomiechówku miała trafić do obozu koncentracyjnego, jednakże podczas transportu została zabrana przez Niemców na stacji w Modlinie. Prawdopodobnie tam też została zamordowana pod koniec 1943 r. lub na początku 1944 r. Jej ciało nie zostało odnalezione. W 1991 roku Instytut Yad Vashem odznaczył tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata Ignacego Ambroziaka i jego żonę Rozalię, Stanisławę Trzcińską oraz jej synów: Stefana i Jana, a także Władysława Muchowskiego. 10 maja 2023 r. Stanisława i Stefan Trzcińscy zostali uhonorowani przez Instytut Pileckiego w programie Zawołani po Imieniu. Źródła: InstytutPileckiego.pl (https://instytutpileckiego.pl/pl/zawolani-po-imieniu/relacje-z-upamietnien/upamietnienie-ignacego-ambroziaka-stefana-trzcinskiego-i – dostęp: 07.06.2023), wywiad własny.
more...
less
[00:00:07] Bohaterka mieszka i pracuje w Warszawie. Jest najmłodszą wnuczką Jana Trzcińskiego. Stefan Trzciński, starszy brat dziadka, był jej stryjecznym dziadkiem. Ich matka, a prababcia boh., Stanisława, pomagała Żydom uciekającym z getta w Płońsku. Zaczęli oni przychodzić wiosną 1943 r. po informacji o likwidacji getta i plotkach o tym, co się działo w Treblince. Rodzina boh. znała się z płońskimi Żydami dzięki kontaktom pradziadka Franciszka. Postać prababci Stanisławy – „złotej kobiety, anioła”.
[00:02:10] Żydzi przychodzili do pradziadków nocami. Nie nocowali na posesji, babcia wynosiła im jedzenie na obrzeża gospodarstwa, w stodole ukryli swoje rzeczy. Pomoc trwała kilka tygodni. Żydzi postanowili przejść granicę Generalnej Guberni tj. między Płońskiem a Warszawą, ale zostali pochwyceni przez Niemców.
[00:03:00] Latem 1943 r. do domu dziadków przyjechało gestapo. Prababcia została w domu, a dziadka i jego brata żołnierze zabrali do stodoły i brutalnie przesłuchiwali. Pokazywali zdjęcia aresztowanych na granicy Żydów i pytali, czy to są Żydzi, którym pomogli. Dziadek wypierał się wszystkiego. Brat dziadka, Stefan, chcąc ratować matkę i młodszego brata zawahał się przy zdjęciach Żydów. Obydwaj zostali dotkliwie pobici podczas przesłuchania i tak pobitych gestapo zostawiło. Niebawem gestapowcy wrócili i aresztowali Stefana oraz matkę, a następnie wywieźli ich do więzienia w Twierdzy Modlin. Dziadka nie było w domu i uniknął aresztowania, ale musiał się ukrywać do końca wojny. Łapanki we wsiach i wywózki na roboty przymusowe do Niemiec.
[00:06:20] Prababcia była przetrzymywana w więzieniu w Modlinie, a potem prawdopodobnie wywieziona do KL Mauthausen. Brat Stefan został powieszony w Złotopolicach. Pozostawione gospodarstwo Niemcy przydzielili p. Rutkowskiemu z pobliskiej wsi (z Cumina lub Kucic) i zaczął tam gospodarować. Kiedy dziadek wrócił do swojego domu, Rutkowski powiedział mu, że teraz on tam mieszka. Dziadek rozpoczął tułaczkę po okolicy. Pomagała mu rodzina matki z Zaborowa i mieszkańcy Skwar, m.in. Janina Rajczak, którą do końca dziadek nazywał „swoją opiekunką” i okazywał jej wdzięczność. Dziadek wyręczał Polaków wyznaczonych do kopania okopów, starał się nie być ciężarem dla pomagających mu ludzi.
[00:08:20] Miał oko na gospodarstwo, ale nie zapobiegło to rozkradzeniu majątku. Rutkowski odszedł i dziadek na przełomie 1944-45 r. wrócił do siebie. Miał w tamtym czasie ok. 19 lat.
[00:10:40] Stefan, brat dziadka, został powieszony 21 listopada 1943 r. Dziadek przechodził wtedy ciężkie zapalenie płuc i ludzie opiekujący się (m.in. p. Janina) nie chcieli pogarszać jego stanu informacją o śmierci brata. O egzekucji dowiedział się na początku grudnia, kiedy trochę wydobrzał. W tym samym czasie otrzymał nakreśloną ołówkiem na kawałku papieru informację, że Stanisławę Trzcińską wywieziono 3 grudnia [1943] do obozu koncentracyjnego w Mauthausen. Była to ostatnia wiadomość o jego matce.
[00:12:10] Szukając jej dziadek dotarł do osoby, która potwierdziła, że z pociągu w Pomiechówku wyprowadzano dwie kobiety związane za ręce drutem kolczastym. Zostały zastrzelone obok nasypu kolejowego, ale nikt nie potwierdził, że była to jego matka. Dziadek nigdy nie dowiedział, co się stało z matką. [+]
[00:13:10] Stefan ożenił się w kwietniu 1943 r., pół roku przed śmiercią. Nie wiadomo, co się stało z wdową po Stefanie, o bratowej dziadka w domu nie mówiło się.
[00:14:40] Pradziadek Franciszek był dobrym gospodarzem, hodował też konie. Synowie Stefan i Jan pomagali mu na roli. Rodzinie dobrze się wiodło i prababcia miała środki, żeby pomagać innym. Pradziadek zmarł w październiku 1941 r. na wyrostek robaczkowy nie otrzymawszy pomocy lekarskiej. Szpital w Płońsku był zajęty przez Niemców i nie udzielano pomocy Polakom. Po śmierci ojca Stefan i Jan pomagali mamie prowadzić gospodarstwo.
[00:15:50] Pradziadek prowadził handel swoimi produktami rolnymi. Sprzedawał je w Płońsku na targu lub Żydom i tak zawiązała się relacja między nim a rodziną żydowską o nazwisku Klajnbaum / Klajnenbaum.
[00:17:20] Żydzi w Płońsku mieszkali na ul. Warszawskiej - wzdłuż tej ulicy utworzono getto. Kiedy Żydów zamknięto w getcie, dziadkowi udawało się tam przedrzeć i zawoził znajomym Żydom jedzenie. Pomimo getta, wojny i zakazów, dziadek oraz okoliczni mieszkańcy utrzymywali kontakt z Żydami.
[00:18:40] Dziadek fortelem uniknął aresztowania. Wracając ze sklepu w Naruszewie postanowił odwiedzić swoje gospodarstwo w Skwarach. Z drogi zobaczył wyjeżdzający z jego bramy transport niemiecki z aresztowanymi na roboty do Prus. W listopadzie pola były gołe i nie miał się gdzie ukryć, zaczął więc udawać „skrzywionego staruszka”. W transporcie była p. Witkowska, sąsiadka ze wsi obok. Opowiadała, że Niemcy przyjechali specjalnie po niego i szukali go. Bardzo dobrze zagrał rolę staruszka i Niemcy nie poznali go. [+]
[00:21:20] Po wojnie dziadek wrócił do rozkradzionego domu. Zostały mu „dwie krowy, kożuch i buty oficerki”. Kiedy przyszła Armia Czerwona, spał w oborze z krowami, aby ich nie zabrali. Przyszedł radziecki żołdak i chciał go zastrzelić, bo dziadek nie miał wódki ani „sała” (słoniny). Dziadka ocalił radziecki dowódca. Rosjanie założyli obóz na podwórku gospodarstwa, jedną krowę zabrali i zjedli.
[00:23:00] Zaraz po wojnie dziadek poznał babcię, pobrali się 5 marca w 1945 r. Dziadek miał wówczas 21 lat, babcia 17. Wg dokumentów miała na imię Marianna, wołano na nią Wanda. Po roku urodził im się syn Janusz, ojciec boh. Z pomocą sąsiadów i rodziny dziadkowie odbudowali gospodarstwo i całe życie mieszkali w Skwarach na ojcowiźnie dziadka, zajmował się gospodarką.
[00:24:10] Ocena postawy dziadka i prababci. Postać „najwspanialszego dziadka na świecie” i jego relacja z boh. O historii rodzinnej boh. dowiadywała się przy okazji. Dopiero w 1997 dziadek dał wywiad do Centrum [Pracowni] Dokumentacji Dziejów Miasta Płońska i wtedy boh. usłyszała całą historię. Ekshumacja brata dziadka. Z sześciu wnuczek dziadka boh. spędziła z nim najwięcej czasu i „chłonęła te historie”.
[00:27:20] [Historia zamordowania brata dziadka] Na czas egzekucji zostali spędzeni sołtysi miejscowości, z których pochodzili skazani. Był też sołtys Naruszewa. Znał on Stefana i widział egzekucję, stał się potem źródłem informacji o zajściu dla rodziny. Sołtys odciął ciało Stefana i zapamiętał, jak był ubrany oraz które w kolejności jego ciało zostało złożone do zbiorowej mogiły. Według jego zeznań Stefan leżał trzeci od góry. Powieszeni zostali pochowani w Smoszewie. Dziadek pojechał do Płońska i poprosił o pozwolenie na ekshumację.
[00:29:00] Ekshumowany brat dziadka był ubrany w brązową marynarkę. Przy ekshumacji była też wdowa jednego ze straconych mężczyzn. Przyszła sama z małoletnim dzieckiem. Nie była w stanie wydobyć ciała męża z grobu i dziadek widząc jej rozpacz zszedł ponownie do dołu i wydobył ciało jej męża. Pogrzeb Stefana odbył się w kościele parafialnym w Naruszewie leżącym ok. 20 km od Smoszewa. Proboszcz naruszewski, ks. Mierzwiński, wyszedł z orszakiem pogrzebowym 5 km na powitanie dziadka z trumną brata. Na uroczystość przyszło dużo ludzi, wzruszające wydarzenie. Stefan spoczął na cmentarzu w Naruszewie. Miało to miejsce po wyzwoleniu wiosną 1945 r. [++]
[00:31:30] [Prowadzący podaje nazwiska innych straconych: Ambroziak i Muchowski] Rodzina dziadka mogła znać się z Muchowskim, ponieważ miejscowość Michałowo, z której pochodził, leżała blisko Skwar. Ambroziak pochodził z Cholew. Dziadek nie opowiadał o relacjach między nimi.
[00:32:20] Rodzina boh. zawsze miała wspaniałych sąsiadów i dziadek nigdy nie posądzał żadnego z nich o donos. Przypuszczał, że pod wpływem tortur to Żydzi wydali, kto im pomagał. Dziadek nigdy nie miał o to żalu do Żydów rozumiejąc ich sytuację walki o życie.
[00:34:00] Intencje prababci pomagającej Żydom. Dziadek nie starał się o upamiętnienie, proces instytutu Jad Waszem i uznanie dziadka Sprawiedliwym Wśród Narodów Świata również nie był jego inicjatywą. Procedurę rozpoczął prawdopodobnie prokurator, który zezwolił dziadkowi za ekshumację brata. Medal został dziadkowi przyznany w marcu 1991 r., a uroczystość jego wręczenia odbyła się w maju 1995 r. w Warszawie i była transmitowana w telewizji. Rodzina „z wypiekami na twarzy” oglądała ceremonię przed ekranem. Wraz z dziadkiem medal otrzymało siedem innych osób. Dziadek odebrał też medal w imieniu rodziny Muchowskich. [+]
[00:38:00] W Płońsku, w parafii św. Maksymiliana Kolbe, miało miejsce upamiętnienie połączone z wystawą o osobach pomagającym Żydom w czasie wojny. Historia rodzinna jest znana jej członkom, ale nie determinuje ona tematyki rozmów i uroczystości rodzinnych.
[00:40:00] Stosunek do sprawy żydowskiej w Polsce na przestrzeni dekad. Boh. chodziła do szkoły podstawowej w Naruszewie i do liceum w Płońsku, które jako miasto partnerskie izraelskiego Ramat-Negew co najmniej raz do roku gościło wycieczkę z Izraela i temat Żydów był w nim obecny. Mimo tego boh. i jej rodzina nie chwaliła się historią rodzinną. Dziadek i inne osoby pomagające Żydom został upamiętniony w kościele w Toruniu oraz w Parku Ocalałych w Łodzi.
[00:42:00] Instytut Pileckiego jest pierwszą instytucją (poza Jad Waszem i upamiętnieniem w Toruniu), która zainteresowała się historią rodziny boh. związanej z pomocą Żydom.
[00:42:50] Ocena postawy dziadka boh., który mimo traumatycznych przeżyć wojennych nigdy nie zgorzkniał - pozostał osobą prawą i szlachetną, pozbawioną nienawiści. Stał się dla boh. autorytetem.
[00:44:25] Opinia boh. o projekcie „Zawołani po Imieniu”. Boh. w trakcie studiów pojechała na wymianę zagraniczną, podczas której jej najlepszą koleżanką została Niemka - stało się to klamrą domykającą jej rodzinną historię.
more...
less