Romuald Bartnik (ur. 1939, Pobondzie) opowiada o przynależności rodziców do AK, zamordowaniu wujka przez UB w 1947 roku oraz o podpaleniu przez UB w 1948 roku domu, w którym przebywał wraz z trójką rodzeństwa. Po wojnie przeprowadził sią wraz z rodziną do Olecka, gdzie zdobył wykształcenie techniczne.
[00:00:10] Autoprezentacja boh. urodzonego w 1939 r. we wsi Pobondzie.
[00:00:20] Przedstawienie rodziców: Stanisławy i Kazimierza Bartników. Ojciec był szewcem, miał papiery czeladnicze. We wrześniu 1939 brał udział w obronie Warszawy. Po kapitulacji miasta był w niewoli w Górze Kalwarii, po zwolnieniu wrócił do domu. Na Suwalszczyźnie działał już ruch oporu, w który ojciec się zaangażował – zasady przyjmowania do konspiracji, przysięga złożona na krzyż. W konspiracji obowiązywał system trójkowy. Wielu członków ruchu oporu zostało potem złapanych przez Niemców i straconych.
[00:04:15] W czasie okupacji ojciec pracował w lesie przy remoncie leśniczówek. W Rutce-Tartak nadkomisarzem był niemiecki kolonista, znany przez miejscowych, który pomógł ojcu załatwić pracę szewca – zabranie do koszar w Suwałkach, gdzie ojciec dostał skóry, gumę oraz odpowiednie dokumenty. Pomocnikiem ojca został syn sąsiada. Trwało to prawie do ucieczki Niemców. Jeden z nich Wildour znał polski i przychodził, by porozmawiać – jego reakcja na widok sowieckich samolotów. Gdy ojciec miał być aresztowany, Wildour przysłał siostrę z dobrymi butami, w których była karteczka „Majster uciekaj”. Ojciec uciekł do lasu, a do domu przyjechali Niemcy, którym matka powiedziała, że inni Niemcy zabrali go do Suwałk. Dwa dni później przyszedł front. Gdy do wsi wchodzili Rosjanie, boh. stał z dzieciakami przy płocie – suchary od żołnierzy. Przed przesunięciem frontu w domu mieszkał Niemiec, który częstował boh. jabłkami. Za domem były warsztaty jednostki remontowej, z kuchni rozwożono jedzenie na front. Niedaleko stała artyleria. Dzieciaki chodziły do niemieckich żołnierzy, którzy dawali im zupę.
[00:09:08] Po odejściu Niemców niedaleko była sowiecka kuchnia polowa, w której gotowały kobiety. Teren był zaminowany i nie wolno było tam podchodzić. Gdy nastała nowa władza, ktoś wydał ojca. W czasie obławy augustowskiej ostrzegła go dziewczyna, której brat już był aresztowany, ale jeszcze można było podać mu jedzenie. Brat powiedział, że widział na liście nazwisko ojca. Po ostrzeżeniu ojciec uciekł do lasu, niedługo potem przyjechali Rosjanie i polski milicjant. Powiedziano im, że ojciec pojechał do Suwałk po towar, od tego czasu ukrywał się. [+]
[00:11:35] Do domu często przyjeżdżano na rewizje. Najstarszą siostrę pobił kpt. Szysz, łamiąc jej żuchwę. Potem siostra także się ukrywała. W czasie przedostatniej obławy rąbano drewno na podwórku. Przyjechali ubecy, ale nie z Suwałk, których rozpoznawano. Boh. i młodszy brat Józek byli na podwórku. Podszedł do nich żołnierz, wziął brata na kolana i płakał, mówiąc, że też ma syna. Siedmioletniego boh. zapytano, czy był ojciec – skutki pobicia odczuwane do dziś. [+]
[00:15:10] Nasilenie szykan. W ostatniej obławie brało udział wielu żołnierzy. Ojciec i wuj Kowalewski ukrywali się na bagnie. Matka kazał boh. zanieść im jedzenie. Na widok nadjeżdżających samochodów boh. nie wrócił do domu, ale ukrył się w jamie, z której wybierano piach. Do domu wrócił, gdy zobaczył rakietę, którą wystrzelono na koniec obławy. [+]
[00:16:45] Do domu przyjechano w czwartek w nocy i kazano matce wyprowadzić się do Liku (niem. Lyck, Ełk) grożąc spaleniem domu. Matce pomogli dobrzy ludzie: wójt, ksiądz, komendant milicji i dowódca straży, którzy poradzili, by wyszła z domu zostawiając dzieci, którym nikt nic nie zrobi. Matka ukrywała się, a w sobotę przyjechali [funkcjonariusze/żołnierze], którzy zrobili rewizję, zabierając co mogli. Dzieciom kazano iść spać, drzwi podparto drągiem i podpalono dom z czwórką dzieciaków w środku. Dwunastoletnia siostra Jasia zobaczyła kawałki palącego się gontu – okoliczności poparzenia boh. Siostra wzięła najmłodszego brata Kazika – ucieczka dzieci z płonącego domu do sąsiadów. [+]
[00:21:35] Gołe dzieci zawinięto w koce. Siostra uciekając zdołała wypuścić krowy z chlewu. Razem z domem spłonął materiał na rozbudowę. Rano przyjechał porucznik Dragon z żołnierzami WOP i przeszukiwano pogorzelisko – informacja, że dzieci żyją. Potem przyjechało UB – wersja władz, że to ojciec podpalił dom z własnymi dziećmi. Początkowo dzieci spały u sołtysa, potem wzięli je różni ludzie. Boh., do amnestii w 1947 r., był w Pobondziach u młodego małżeństwa, które wróciło z Niemiec. Ojciec ujawnił się jako ostatni na tym terenie. [+]
[00:24:06] Dom z czwórką dzieci w środku: siostrą Janiną, boh. oraz braćmi Józefem i rocznym Kazimierzem, podpalono 6 stycznia 1947 r. Najmłodszego brata wyniosła siostra na rękach, a boh. prowadził Ziutka, urodzonego w 1943 r. Dzieci uratowało to, że w sieni nie było podłogi, tylko klepisko i dało się tamtędy przejść. Boh. miał poparzoną twarz, spalone paznokcie u rąk. Najszybciej zagoiła się twarz – późniejsze choroby skóry. [+]
[00:25:55] Stosunek do „bandytów”. Ojciec, zgodnie z otrzymanym rozkazem dowództwa, miał się nie ujawniać. Potem okazało się, że dowódcy ujawnili się jako pierwsi. Matka też się nie ujawniła i ukrywała się, rodząc w leśniczówce córkę. W maju 1947 rodzice ujawnili się, matka przyszła do UB z najmłodszym dzieckiem i wypuszczono ją. Ponieważ w tym czasie ojciec się jeszcze ukrywał, kpt. Szysz (szef UB) odszukał matkę, którą z powrotem przyprowadzono do UB. Grabowski ps. „Cyklon” pił tam z ubekami i matka mu to wypomniała. Wcześniej widziała z daleka pożar domu. Matka zobowiązała się dotrzeć do oddziału ojca i namówić partyzantów, by się ujawnili – co nastąpiło w Rutce-Tartak. W gminie przygotowano przyjęcie, na które przyszedł ksiądz. Gdy przyjechało UB, ich także zaproszono na przyjęcie. [+]
[00:29:50] Po ujawnieniu rodzinę wywieziono do wsi Stożne – warunki bytowe, dary z UNRRA i 1000 zł na zagospodarowanie się. Ojciec zaczął pracować jako szewc, w 1948 podjął pracę na kolei. Nocą 7-8 maja przyjechano, by go aresztować. Pobito przy tym wuja Kowalewskiego. Boh. o aresztowaniu dowiedział się będąc w szkole – wzajemne donosy. Zmiana relacji sąsiedzkich po aresztowaniu [+]. Dzięki temu, że ojciec był szewcem, sytuacja materialna rodziny szybko się poprawiła. Po aresztowaniu „bandycką” rodzinę zaczęto okradać. Boh. w szkole także nazywano bandytą – zakończenie edukacji w V klasie.
[00:34:50] Aresztowano ojca i wuja Kowalewskiego, którego pobito – zachowanie ubeków w domu. Przez kilka miesięcy nie wiedziano, co się stało z ojcem. Dopiero ubek, spotkawszy matkę na rynku w Olecku, powiedział jej, co się stało. Ojca aresztowano w 1950 r., początkowo przewieziono go do Suwałk, skazano na 12 lat, przebywał w ciężkich więzieniach, m.in. w Rawiczu i Piechcinie, gdzie go katowano. Z więzienia w Bydgoszczy miał być wywieziony do ZSRR. Gdy więźniów gnano na stację, na ulicy zaczęli się gromadzić mieszkańcy i więźniów zawrócono do więzienia.
[00:38:10] Rodzina pisała prośby [o uwolnienie ojca] do 1957 r., wtedy zwolniono go w ramach przerwy w wyroku. Matka pracowała na kolei i w sprawie ojca jeździła m.in. do Warszawy. Początkowo boh. pracował z matką na torach kolejowych – trudne warunki materialne rodziny, głód. W 1959 r. boh. stawał na komisji wojskowej, ale jako „bandyta” nie został wcielony do armii, ale zaliczono go do ponad-kontyngentu, dziś jest najstarszym poborowym w Polsce.
[00:40:44] Boh. od dziecka ciężko pracował, początkowo na kolei, od 1956 w PKP Żwirownia-Stożne. Szkołę podstawową ukończył na kursach. W 1962 r. wyjechał do Gdańska, gdzie chciał podjąć pracę w stoczni – „wilczy bilet” z powodu przeszłości rodziny, nieunormowany stosunek do służby wojskowej – przyjęcie do stoczni. Reakcja urzędnika po przeczytaniu opinii boh. Szef w PKP Żwirownia-Stożne zlecał boh. najgorsze prace, ale dzięki temu dużo się nauczył. Boh. ukończył także kurs betoniarski. Matka pracowała m.in. w stołówce i jako sprzątaczka w biurach. Boh. pracował w stoczni jako spawacz, gdy odchodził po dwóch latach miał bardzo dobrą opinię.
[00:46:40] Dyrektor Zakładów Konstrukcji Stalowych w Starosielcach ściągnął boh. do fabryki obiecując mu mieszkanie. Po zwolnieniu z więzienia ojciec nigdzie nie dostał pracy, ale matka pracowała. Stan zdrowia ojca po powrocie do domu. W zakładach w Starosielcach boh. był cenionym pracownikiem – obserwowanie go przez starszych robotników, w tym majstra Redutę, zdobywanie uprawnień zawodowych. Wspomnienie pracy w Stoczni Gdańskiej, by dorobić boh. pracował w porcie. Potem, gdy był wykwalifikowanym robotnikiem, chciano go z powrotem ściągnąć do Stożnego.
[00:50:45] Boh. poznał przyszłą żonę w Olecku, ożenił się w 1963 r. Przez 9 lat mieszkano u teściów, a boh. zarabiał na mieszkanie – radość po otrzymaniu kluczy. Boh. sam się uczył, uczył innych, m.in. spawania i pracował – złota odznaka nauczycielska w szkolnictwie zawodowym. Kolejne uprawnienie zawodowe.
[00:53:05] Starsi ludzie do dziś pamiętają, że rodzina boh. była „bandycka”. Kariera zawodowa – szacunek do boh., stosunek byłych uczniów do niego – spotkanie z dawnym uczniem.
[00:55:28] Wuj Bolesław Kowalewski mieszkał w Pobondziach. Partyzanci Wigilię w 1946 r. zrobili w domu samotnej kobiety, stojącym między lasem a jeziorem. Wuj przez zamarznięte jezioro poszedł do domu. Był zamożnym gospodarzem, pracowała u niego młoda kobieta oraz Niemiec – okoliczności śmierci wuja z rąk ubeków. Zachowanie żony wuja. Zwłoki wuja zawieziono do kościoła w Wiżajnach, gdzie odprawiała się pasterka, i pokazano ludziom jako zwłoki bandyty. Pochowano je w Suwałkach, na cmentarzu niemieckim, razem ze zwłokami dwóch Niemców zabitych w więzieniu. Po ujawnieniu w 1947 jeden z ubeków pokazał matce grób brata – współczesna ekshumacja, rozpoznanie zwłok po ubraniu [+]. Wuj zginął w Wigilię 1946, a dom boh. spalono na Trzech Króli w 1947 r. Córka wuja, Maria Telenda, mieszka w Pobondziach.
[01:01:02] W 1960 r. boh. przyjechał do Rutki-Tartak, ponieważ potrzebował metryki urodzenia. W tamtym czasie pracował na kolei jako robotnik sezonowy, a metryka była potrzebna do zawarcia umowy. Rodzinie nie wolno było przyjeżdżać w te strony. Boh. rozpoczął pracę mając 13 lat., na emeryturę przeszedł w 1995 r.
more...
less
The library of the Pilecki Institute
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Monday to Friday, 9:00 - 15:00
(+48) 22 182 24 75
The library of the Berlin branch of the Pilecki Institute
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
This page uses 'cookies'. More information
Ever since it was established, the Witold Pilecki Institute of Solidarity and Valor has been collecting and sharing documents that present the multiple historical facets of the last century. Many of them were previously split up, lost, or forgotten. Some were held in archives on other continents. To facilitate research, we have created an innovative digital archive that enables easy access to the source material. We are striving to gather as many archives as possible in one place. As a result, it takes little more than a few clicks to learn about the history of Poland and its citizens in the 20th century.
The Institute’s website contains a description of the collections available in the reading room as well as the necessary information to plan a visit. The documents themselves are only available in the Institute’s reading room, a public space where material is available free of charge to researchers and anyone interested in the topics collected there. The reading room also offers a friendly environment for quiet work.
The materials are obtained from institutions, public archives, both domestic and international social organizations, as well as from private individuals. The collections are constantly being expanded. A full-text search engine that searches both the content of the documents and their metadata allows the user to reach the desired source with ease. Another way to navigate the accumulated resources is to search according to the archival institutions from which they originate and which contain hierarchically arranged fonds and files.
Most of the archival materials are in open access on computers in the reading room. Some of our collections, e.g. from the Bundesarchiv, are subject to the restrictions on availability resulting from agreements between the Institute and the institutions which transfer them. An appropriate declaration must be signed upon arrival at the reading room in order to gain immediate access to these documents.
Before your visit, we recommend familiarizing yourself with the scope and structure of our archival, library and audio-visual resources, as well as with the regulations for visiting and using the collections.
All those wishing to access our collections are invited to the Pilecki Institute at ul. Stawki 2 in Warsaw. The reading room is open from 9–15, Monday to Friday. An appointment must be made in advance by emailing czytelnia@instytutpileckiego.pl or calling (+48) 22 182 24 75.
Please read the privacy policy. Using the website is a declaration of an acceptance of its terms.