Krawczykowski Wiesław
Wiesław Krawczykowski (ur. 1928, Warszawa) pochodzi z praskich Szmulek, gdzie przed wojną uczęszczał do szkoły powszechnej. Po jej ukończeniu dostał się na praktykę do przejętej przez Niemców fabryki zbrojeniowej „Avia”, w której uczył się zawodu tokarza-frezera. Jego mistrz Jerzy Jakubowski był wówczas dwudziestokilkuletnim harcmistrzem i to dzięki niemu pan Wiesław trafił do Szarych Szeregów. Drużyna pana Wiesława („Jeżyki”) dokonywała aktów „małej dywersji”, a podczas Powstania Warszawskiego była wysyłana na różne akcje, przeważnie nieudane z powodu braku uzbrojenia. Podczas zdobywania jedzenia dla ludności, 12-osobowa grupa pana Wiesława wpadła w ręce Niemców i została wywieziona do obozu koncentracyjnego Mauthausen. Pan Wiesław relacjonuje wielomiesięczny pobyt w obozie: „schodów śmierci” w miejscowym kamieniołomie, topienie więźniów czy zagazowywanie kobiet skłanianych do pracy w obozowym burdelu. W momencie wyzwolenia obozu przez armię amerykańską pan Wiesław ważył ok. 30 kg. Po szpitalnej rekonwalescencji zdecydował się na powrót do rodziców i sióstr pozostawionych w Polsce. Na prośbę drugiej żony wyjechał z Warszawy, pracował w branży budowlanej. Działał na rzecz organizacji kombatanckich, był mężem zaufania Stowarzyszenia Maksymiliana Kolbe, niosącego pomoc ofiarom gett i obozów koncentracyjnych. Mieszkał w Biłgoraju. Zmarł w 2019 roku.
more...
less
[00:00:20] Autoprezentacja bohatera - urodził się na warszawskich Szmulkach na ul. Białostockiej 19 m. 20, do szkoły powszechnej chodził na ul. Kawęczyńską 2/30.
[00:01:35] Autoprezentacja bohatera. Urodzony w 1928 r. [w Warszawie]. Uczęszczał do szkoły powszechnej znajdującej się na ul. Kawęczyńskiej 2/30 im. Weteranów Powstania Styczniowego 1863 r. Szkołę ukończył w 1942 r. Po wakacjach '42 r. młodzież poszkolna była wysyłana do pracy i boh. trafił jako praktykant do wytwórni zbrojeniowej „Avia” [Fabryka Obrabiarek Precyzyjnych Avia, rok. zał. 1902], którą po wybuchu wojny przejęli Niemcy i przemianowali na Mechanische Werkstätte Neubrandenburg. Mistrz Jakubowski uczył boh. zawodu tokarza-frezera i zaangażował w harcerstwo, późniejsze „Szare Szeregi”.
[00:03:00] Działania tzw. małej dywersji: ulotki, ostrzeganie ludzi przed łapankami. Rozsypywanie „pluskw” (zgięte gwoździe) na szosach. Działania prowadzono do wybuchu powstania warszawskiego.
[00:04:00] W chwili wybuchu powstania warszawskiego boh. miał 16 lat i jego ówczesne poglądy nt. powstania były inne niż obecnie. 25 dni i 2 godziny powstania były okresem niezapomnianym, a dla boh. bardzo wstydliwym. Powstanie nie było przygotowane, a mimo to wybuchło. Na przełomie 1942/43 r. rozpoczęła się akcja „Burza” i objęła swym działaniem również Warszawę do momentu wybuchu powstania. Niezgoda boh. na śmierć 220-260 tys. warszawiaków. Zniszczenie dzielnic lewobrzeżnej Warszawy. Jeszcze w latach PRL dzielnice Mirów i Muranów były w gruzach.
[00:06:00] Dużo budynków do dziś nie ma piwnic, bo gdy zaczynano kopać piwnice, natrafiono na ludzkie szczątki. W czasie powstania drużyna harcerska ze Szmulek („Jeżyki”) zbierała się na ul. Marcinkowskiego 6 u harcmistrza Jerzego Jakubowskiego. Po 1942 boh. praktykował w fabryce „Avia” (ul. Siedlecka 63) jako tokarz-frezer-wiertacz. Pan Jakubowski miał wtedy dwadzieścia parę lat i wciągnął boh. w Szare Szeregi. Akcje „małej dywersji”.
[00:07:35] Powstanie warszawskie. Boh. do dziś nie może się pogodzić, że tylu warszawiaków niepotrzebnie zginęło. W czasie powstania grupa „Jeżyków” na Pradze została wysłana na akcję odbicia punktu żandarmerii na ulicy Otwockiej. Szli ze scyzorykami „finka” własnej produkcji i kijami harcerskimi na karabiny maszynowe. Akcja się nie powiodła. Kolejna akcja też nie była udana, wysyłano ich do walki bez broni.
[00:09:00] Informacja z rozmowy wyższych rangą oficerów z gen. Okulickim. Na słowa, że walczący nie mają broni odrzekł, że „wystarczą gołe ręce, bo i tak zdobędziemy”. Powstanie zostało powołane bez sensu, logiki i organizacji. Współcześnie, 3 lata temu, na terenie dawnych browarów Haberbusch&Schiele odnaleziono magazyn broni, a w czasie Powstania chłopcy szli z nożami na karabiny. Organizacja powstania była „podła”. Na ul. Waliców znaleziono zamurowany cały arsenał, też po czasie.
[00:11:00] Bardzo złe wspomnienia boh. z powstania, rozgoryczenie. Ludność nie miała co jeść. 25 sierpnia grupa harcerska boh. dostała rozkaz pójścia w nocy po warzywa na działki, znajdujące się między Starówką a Żoliborzem. Gdy wracali z warzywami, ich 12-osobową grupę pojmano, zabrano na Dworzec Gdański i wsadzono do wagonów. 28 sierpnia dojechali (przez Pruszków) do obozu koncentracyjnego w Mauthausen.
[00:13:00] W obozie chłopcom powiedziano, że zostali skreśleni z życia, stali się numerami (numer boh. - 93594) i jako jedyne wyjście stamtąd wskazano im kominy krematoriów. W obozie boh. przesiedział 9 miesięcy, z każdej sekundzie i z każdej strony groziła śmierć. Kapo, vorarbeiterzy, blokowi i inni kaci. Konfiskata butów po przybyciu do obozu i przydział drewnianych sabotów, tzw. holenderek. Chodzenie w nich po glinie było b. ciężkie.
[00:15:00] Starszy pan Janusz z Warszawy był w obozie z synem. Za niedokładne umycie nóg utopiono go w kuble z wodą. Syn Stasio, gdy to zobaczył, poszedł na druty. [+] Na drutach było napięcie 1800-2000 volt. Trzy nieudane ucieczki z obozu. Golenie i strzyżenie w obozie, 1 żyletka była przeznaczona na 10 osób, krwawe szramy na głowie po strzyżeniu.
[00:17:00] Początek życia w obozie. 17 sierpnia więźniowie dostali pasiaki i zagoniono ich do noszenia kamieni w kamieniołomie, po 188 stopniach schodów, na których mieściło się 5 osób. „Schody śmierci” – wpadanie więźniów do jeziorka, z którego nie dawało się wypłynąć. Spadali w dół, pociągając za sobą kolegów. Esesmani bili dla zabawy, blokowi dla zarobku. Do obozu trafiali zestrzeleni amerykańscy lotnicy. Po 3-4 dniach spychano ich jako „spadochroniarzy” ze schodów.
[00:19:00] W ciągu dnia wykonywali sześć „kursów” po schodach z kamieniem, trzy przed obiadem i trzy po. Noszono kamienie na budowę obozu dla kobiet, nie zdążono go wybudować, powstał tylko jeden barak. Stał się domem publicznym dla esesmanów, po 3 miesiącach pracy jako prostytutki kobietom obiecywano zwolnienie z obozu. Za usługi pań płacono czystym złotem, każdy kapo miał go kilogramy. Po 3 miesiącach panie wychodziły z walizkami, podjeżdżały gazo-budy. Kobiety odkładały walizki na tył, a same siadały w budzie. Po rundzie wokół obozu samochody z zagazowanymi kobietami podjeżdżały pod krematorium. [++] Ogołacanie ludzi z transportów, rozbieranie do naga. Bogacenie się blokowych.
[00:23:00] Do wybuchu powstania warszawskiego boh. pracował w Avii jako praktykant na hali, nauczył się zawodu frezera. W obozie zgłosił się do pracy jako fachowiec. Nazajutrz rozpoczął pracę w fabryce Steiera. Oficer gestapowiec Stanisław Wiśniewski. Dostał paczkę za to, że powiedział prawdę o swoim zawodzie i doświadczeniu.
[00:25:40] Gdy Rosjanie podchodzili pod Wiedeń, rozpoczęła się ewakuacja obozu. 1 kwietnia [1945] wyszła pierwsza kolumna chorych, tzw. „muzułmanów”, po nich grupa 1000 osób – „lepszego gatunku muzułmanów”. Boh. wyszedł w trzeciej grupie – wyszło ich 700, doszło 228. Szli 28 dni. 28 kwietnia [1945] dotarli do Gusen. Szli z biegiem Dunaju. Z 6 tys. więźniów doszło 228 więźniów. „Rurek” – esesman-sadysta. W Gusen zameldowali się na bloku nr 5, „co sekunda, to w każdej chwili człowiek mógł otrzymać śmierć”.
[00:28:00] 2 maja[1945] kazano więźniom ustawić się na placu apelowym. Wcześniej wywieźli cały blok ludzi z rewiru i rozstrzelali. Zebrali też więźniów z innych filii obozów, dla których w lesie wykopali doły, zginęło w nich ok. 3 tys. rozstrzelanych więźniów. Boh. ze współwięźniami obawiał się, że zginą w ten sam sposób, ale zabrano ich do Gusen do sztolni fabryki zbrojeniowej. Współczesny wygląd tego miejsca.
[00:29:30] „Marsz śmierci”, opis pilnujących. Doktor Stanisław próbował uciec, ale został złapany i zabity. Wcześniej poprosił boh., żeby nosił torbę Czerwonego Krzyża z bandażami i maścią ichtiolową, dostawał za to dodatkową porcję chleba. Gdy lekarza zabito, boh. z zawartością torby został felczerem. Dziennie marsz posuwał się o 30 km, po drodze robiono przystanki. W czasie marszu strażnik pilnujący więźniów zaczął kuleć. Boh. opatrzył mu nogę listkami bobkowymi. Uratowanie boh. od rozstrzelania. Do Gusen doszli 28 kwietnia. Nie dostali jedzenia, potem codziennie apele, mordownia, „w każdej sekundzie śmierć”.
[00:33:20] Największym zagrożeniem życia były „schody śmierci” w Mauthausen. Każdy próbował znaleźć się na nich od strony skały, żeby nie zostać „spadochroniarzem”, tzn. nie zostać zrzuconym do wody i utonąć. Geneza określenia „spadochroniarze”. [+] [Boh. pokazuje schody na zdjęciu]. Praca przy noszeniu bloków. Pracowało się 12 godzin. W zabetonowanym obecnie jeziorku jest grobowiec, w którym leży „cała Europa”.
[00:36:00] [boh. pokazuje swoje zdjęcie podczas apelu w obozie]. Zdjęcie zostało wykonane w listopadzie 1944, więźniowie są na nim w samych majtkach i boso. Pogoda w Alpach. Boh. ważył wtedy ok. 30 kg. Po wyzwoleniu i pobycie w szpitalu, w lipcu [1945] uzyskał wagę 44 kg. Z obozu wyszedł z gruźlicą. Zanim wyruszyli z „marszem śmierci”, było ich w obozie 3 tys. Większość do Gusen nie doszła, rozstrzelania więźniów na trasie.
[00:38:00] Majowe obchody wyzwolenia Gusen. „Bracia Słowianie” to byli mordercy, opis ich zachowań. Zwłoki zabijanych więźniów wrzucano do Dunaju, potem wypływały. [+]
[00:40:00] Do obozu Gusen „marsz śmierci” doszedł 28 kwietnia. Po tygodniu, 5 maja [1945] obóz został wyzwolony przez Amerykanów. Tego dnia o godz. 17 wezwano wszystkich blokami na zbiórkę na głównym palcu. Od 2 maja nie było już esesmanów, powiedziano też o końcu wojny. 5 maja więźniowie podczas apelu na placu stali nago i boso, od 3 dni nic nie jedli.
[00:42:20] Najpierw przyjechały 3 willys'y [jeepy] amerykańskie i oswobodziły Mauthausen. „Jesteście wolni” [wzruszenie boh.] Dowodził kapitan, Amerykanin pochodzenia polskiego. Wykorzystanie broni pozostawionej przez esesmanów do zaprowadzenie spokoju w Gusen. Potem przyszli Rosjanie z jedzeniem dla obozu zarekwirowanym okolicznym chłopom.
[00:44:00] 10 maja przeprowadzono selekcję i badania lekarskie, które wykazały gruźlicę boh. Więźniami zaopiekowała się UNRRA i UNICEF. Boh. leżał w szpitalu. Potem można było zostać na Zachodzie lub wrócić do kraju. Boh. był najstarszy w rodzinie i postanowił wrócić do rodziców i sióstr. W drodze powrotnej w Szczecinie z urzędu repatriacyjnego dostał 100 zł. Statkiem wyruszył do Gdyni, a stamtąd pociągiem na Szmulki [ do Warszawy].
[00:46:00] Szpital [w Linz, Austria] był pod opieką Amerykanów. Gdy opuszczali szpital, dostali czarne, wojskowe garnitury oraz inne części garderoby. Przyjazd do Warszawy: ojciec był już ciężko chory, z rodziny była też matka, dwie siostry i babcia. Ich dawny dom był spalony, mieszkali w budynku nazywanym „kropla mleka”. Ojciec niebawem zmarł. Boh. poszedł do pracy, uczył się na starszego murarza. Budowano „Osiedle młodych” na ul. Kinowej, został kierownikiem budowy.
[00:48:00] Stawiano też domki fińskie w Parku Ujazdowskim. Pierwsze małżeństwo boh. nie było udane, w drugim jest już 52 lata. Ma dwoje dzieci. Za żoną boh. wyjechał z Warszawy. Matka boh. po śmierci ojca wyszła ponownie za mąż, boh. pracował z ojczymem w jednym kombinacie. Dzieje rodziców w czasie wojny.
[00:50:00] Jak boh. wrócił do Polski, ojciec zachorował i leżał w Otwocku. Miejsce zamieszkania rodziny boh. na ul. Waszyngtona po wojnie. Wspomnienie okupacyjnej egzekucji 10 osób i 14-letniego chłopca, która odbyła się obok domu boh. Boh. zachował okulary po tym chłopcu. Dziś w miejscu egzekucji stoi pomnik. Ojciec boh. widział egzekucje, dzieciom nie pozwolił patrzeć. Podobno wśród rozstrzelanych byli Żydzi. [+]
[00:52:30] Budynek nazywany przed wojną „kropla mleka”, geneza nazwy – do 1939 biedne rodziny przychodziły tam na dokarmianie. Po wojnie ojciec załatwił, że mogli tam zamieszkać. Ślub boh. i praca w Banku Gospodarstwa Krajowego, mieszkał na ul. Rozbrat 36. Rozwód i choroba boh.
[00:54:00] W sanatorium boh. poznał kobietę, która została jego drugą żoną. Wyjechał za nią z Warszawy i w nowym miejscu zamieszkania pracował w branży budowlanej.
[00:56:00] Losy kolegów ze Szmulek. Z dwunastu trzech zgłosiło się po wojnie do wykopywania niewypałów, cała trójka zginęła rozerwana przez minę. Trzech innych kolegów zmarło na tyfus w obozie. Sześciu wróciło, boh. jako jedyny przeżył do dziś.
[00:58:00] Przeżycia wojenne powracające w snach, czasami boh. budzi się cały mokry, wspomnienia są bardzo przykre. Śnią mu się obozowe schody, topienie starszego pana w kuble, marsze, zagrożenie zrzuceniem ze „schodów śmierci” jako „spadochroniarza”.
[01:00:00] Pozytywnym wspomnieniem boh. jest otrzymanie paczki po Jugosłowianinie. Boh. miał swoją „grupę wsparcia” w obozie: pan Adamski z Łodzi i Piotr Orłowski z Bydgoszczy [potem Zefir Ołoszczyński z Bydgoszczy]. Kontakt z kolegami po wojnie i na rocznicach.
[01:02:00] Powrót do rodziny po wojnie.
[01:02:44] Współczesne spotkanie boh. z młodzieżą było dla niego przykre. Młodzi chichotali, jak opowiadał o Mauthausen, jakby nie wierzyli w jego opowieści. Boh. powiedział, co myśli, dostał brawa od dziewczyn, potem razem płakali.
[01:04:00] Boh. płakał, bo czuł współczucie dziewczyn. Boh. kończy we wrześniu 90 lat, ma poczucie humoru. „Jak się martwić to w ubikacji”, żeby nikt nie widział, zamiast czytania gazety. Martwienie się nic nie daje. Spotkanie z młodzieżą z Liceum Żeńskiego im. Marii Konopnickiej z Zamościa. Założenie Klubu Mauthausen i wzruszające spotkanie z dziewczętami.
[01:06:30] Po wojnie boh. był członkiem Polskiego Związku Byłych Więźniów. Uważa, że Związek nie dba dziś o b. więźniów. Spotkanie boh. z prezeskami Stowarzyszenia Poszkodowanych przez III Rzeszę, p. Elżbietą Rybalską z Poznania i panią Kowalską. Ich stowarzyszenie interesuje się więźniami bardziej. Ze względu na stan zdrowia boh. nie bierze [w roku wywiadu] udziału w obchodach w Mauthausen.
[01:09:00] Nazwiska esesmanów, odesłanie do książki „Ocaleni z Mauthausen”.
[01:10:15] Stanisław Wiśniewski – oficer polityczny w Mauthausen, gestapowiec mówiący po polsku. Szukanie fachowców i tłumaczenie boh., że jest frezerem, a nie fryzjerem. Oficer przysłuchiwał się jego tłumaczeniom, potem boh. dostał od niego paczkę.
[01:11:40] Opis apelu. Podczas liczenia brakło jednego więźnia, nie można było go znaleźć. Odkryto go, jak przepychano komin, chciał uciec. Za karę dostał baty, nie przeżył bicia. Kapo i blokowi to byli mordercy, karali za wszystko, bili.
[01:14:00] Boh. nigdy nie pogodził się z tym, co ludzie robili innym ludziom w czasie wojny. Morderstwa za kromkę chleba. Homoseksualizm wśród Rosjan.
[00:16:00] Praca w Wiedniu w fabryce Steiera. Boh. jako fachowiec miał pomocnika Iwana. Kiedyś chłopak zniknął i naczelnik Wiśniewski znalazł go, jak spał w toalecie. Iwan powiedział, że to boh. kazał mu spać i boh. dostał karę 25 batów. Za karę mieli się bić nawzajem, rzucali monetą, kto ma kogo najpierw bić. Wymierzenie kary.
[01:21:20] Wyzwolenie. Apel 5 maja. 1-2 maja jeden z Austriaków powiedział więźniom, że koniec wojny już jest, ale nie wszędzie, prosił o spokój, obiecywał przydziały jedzenia. Gotowanie jedzenia przez Rosjan. Hasło w obozie „najeść się i umrzeć”. Boh. nie rzucał się na jedzenie, dzięki temu przeżył. Dużo osób umierało w obozie z wycieńczenia, proces „muzułmanienia”. Najszybciej marnieli więźniowe postawni, potrzebowali więcej kalorii niż ludzie drobni.
[01:25:00] Budowanie w obozie baraku kobiecego pełniącego funkcję domu publicznego. Remanenty nocne na blokach, kontrola prycz. Opis posłań. Załatwianie spraw fizjologicznych.
[01:28:10] Śmiech i żarty w obozie. Pan Adamski z obozu. W 2003 r. boh. zorganizował w Domu Kombatanta wystawę fotograficzną pt. „Nigdy więcej”. Działalność związkowa boh., mianowanie na męża zaufania Stowarzyszenia Maksymiliana Kolbe. Zygmunt Kauc [z łódzkiego Stowarzyszenia Pomocy Byłym Więźniom Politycznym Hitlerowskich Obozów Koncentracyjnych i Więzień (Gett)] opiekował się więźniami, obecne władze Stowarzyszenia nie dorównują mu.
[01:32:00] Boh. wstawił się za b. więźniami, ale jego protest spowodował ich ukaranie - skasowano wczasy i paczki dla samotnych na Boże Narodzenie. Boh. napisał skargę do Genewy. Porównanie dobrego działania Stowarzyszenia za czasów pana Kauca i bulwersujące zachowania oraz decyzje władz obecnych.
more...
less