Anders Edward Mieczysław
Edward Mieczysław Anders (ur. 1930, Warszawa) – rodzice mieli sklep i wędliniarnię na Marymoncie. W sierpniu 1944, po pacyfikacji dzielnicy, Edward Anders został wywieziony do obozu koncentracyjnego w Stutthofie. Przeżył „marsz śmierci” do wsi Gans (obecnie Gęś) na Kaszubach. Po wyzwoleniu w kwietniu 1945 chorował na tyfus i leżał w radzieckim szpitalu polowym, po wyzdrowieniu wrócił do Warszawy. Pracował w Stołecznym Przedsiębiorstwie Budowlanym, potem za namową rodziców podjął naukę w szkole łączności przy ul. Hożej. Po ślubie w 1950 roku pracował w Miastoprojekcie „Stolica”. W 1951 roku został powołany do wojska. Po odbyciu służby podjął pracę w Wojskowej Akademii Technicznej. W 2000 r. został kierownikiem hotelu WAT i na tym stanowisku pracował do emerytury.
more...
less
[00:00:07] Autoprezentacja boh. urodzonego w 1930 r. w Warszawie.
[00:00:25] Rodzina pochodziła z Warszawy, przodkowie spoczywają na cmentarzu Wawrzyszewskim. Bracia cioteczni byli na Syberii, dostali się do Armii Andersa, walczyli pod Monte Cassino i po wojnie zostali w Anglii. W czasie PRL boh. miał problemy w związku z nazwiskiem, pracował w Wojskowej Akademii Technicznej i kontrwywiad badał jego koligacje – spotkanie z córką generała Andersa.
[00:03:23] Rodzina mieszkała na Marymoncie przy ul. Marii Kazimiery. Ojciec miał firmę wędliniarską, rodzina prowadziła sklep. Boh. miał starszego brata Stefana, siostrę Danutę i Jadwigę, która zmarła mając 7 lat, Januszek zmarł przy porodzie. Wuj Zygmunt Niemiński w czasie powstania w Warszawie dowodził grupą na ul. Królewskiej, w czasie walk stracił rękę. Przedstawienie rodziców: Jana i Balbiny Andersów. Matka zajmowała się domem i dziećmi, a także prowadziła sklep. Babcia Niemińska zmarła niedługo przed wybuchem wojny.
[00:07:15] Boh. wychowywał się w dobrych warunkach – badanie po wojnie przez lekarza szwedzkiego Czerwonego Krzyża. Rodzina wyjeżdżała na lato do Młocin, w 1939 r. brat i ojciec zostali zmobilizowani. Ojciec walczył na wschodzie i został ranny, obydwaj wrócili z wojny do domu. Mówiono, że Niemcy zabijają chłopców i matka chciała ubierać boh. jak dziewczynkę. Dom przy Pelplińskiej był zburzony i zatrzymano się w garażu ciotki przy Potockiej. Po powrocie ojca i brata matka wynajęła barak przy Łomiańskiej, potem kupiono mieszkanie przy tej ulicy i tam mieszkano do wybuchu powstania. W 1942 zarówno brat, jak i siostra wstąpili w związki małżeńskie. Latem 1944 siostra miała synka, a bratowa była w ciąży.
[00:11:20] Po wybuchu powstania przeniesiono się z drewnianego do murowanego domu przy Łomiańskiej. Brat przed wojną należał do „Sokoła”. Działalność boh. i kolegów w czasie powstania – zdobywanie żywności i dostarczanie jej powstańcom na ul. Suzina. Jeden z kolegów był wozakiem u Turczyniaka, boh. pomagała mu w czasie przewożenia rannych powstańców z okolic CIWF (Centralny Instytut Wychowania Fizycznego) na Suzina. Kanały na Marymoncie. Pacyfikacja dzielnicy pod koniec sierpnia – boh. znalazł się w grupie, którą przez Bielany, Wawrzyszew popędzono do kościoła św. Wojciecha na Woli. Tam spędzono noc, a boh. spał w konfesjonale. Potem trafił do obozu w Pruszkowie – oddzielenie powstańców od ludności cywilnej. Boh., brat i matka zostali wywiezieni do Stutthofu.
[00:16:16] W Stutthofie boh. miał numer 77556. 24 stycznia 1945 ewakuowano więźniów do odległej o 200 km wsi Gans, dziś Gęś na Kaszubach – warunki w obozie, w którym doczekano wyzwolenia w kwietniu. Pierwszego dnia wolności boh. zachorował na tyfus i leżał w radzieckim szpitalu. Potem odwieziono go do Lęborka i stamtąd pociągiem wojskowym dojechał do Warszawy.
[00:19:18] Miasto było bardzo zniszczone, nie było domu przy Łomiańskiej 15. Boh. spotkał pana Chmielewskiego, z którego synem był w obozie, i od niego dowiedział się, gdzie jest rodzina – spotkanie z matką, powrót brata ze Szwecji. Boh. pracował w Stołecznym Przedsiębiorstwie Budowlanym, ale rodzice zdecydowali, że powinien iść do szkoły. Na Żoliborzu nie było szkół, więc podjął naukę w liceum przy ul. Rakowieckiej, potem przeniósł się do szkoły łączności przy Hożej – nauka i praca. Ożenił się w 1950 r. i pracował w Miastoprojekcie „Stolica” przy ul. Królewskiej. W 1951 r. powołano go do wojska. Po odbyciu służby zaproponowano mu pracę w Wojskowej Akademii Technicznej. W 2000 r. został kierownikiem hotelu WAT i na tym stanowisku pracował do emerytury. Boh. jest z zawodu akustykiem. Pierwsza żona zmarła w 1969, drugą żonę poznał rok później.
[00:23:20] Boh. będąc w Stutthofie starał się pomagać matce będącej w obozie kobiecym. Pracował w komando, które wykonywało ciężkie prace, ale dostawano za to chleb z margaryną. Razem z Francuzami nosił kawę do kobiecej zony i udawało mu się podać chleb matce. Matka w styczniu 1945 została ewakuowana, przeżyła marsz śmierci i wróciła do Warszawy.
[00:25:00] Na początku okupacji niemieckiej chciano zabrać z Młocin rzeczy. Na granicy Bielan i Młocin stał szlaban i boh. po raz pierwszy zobaczył niemieckiego żołnierza. Druh Andrzejewski polecał m.in. napisanie hasła „Tylko świnie siedzą w kinie” na ścianie kina, zawieszanie biało-czerwonych chorągiewek na drutach – boh. robił to, ponieważ dobrze rzucał sznajdrą. Chłopcy stali na czujkach, gdy starsi koledzy z Armii Krajowej wykonywali wyroki. Przy Łomiańskiej mieszkała kobieta, którą odwiedzali Niemcy, jako ostrzeżenie obcięto jej włosy.
[00:28:05] Boh. był świadkiem wykonania wyroku śmierci na strażaku Pająku, który zadenuncjował Żydów – Pająka zastrzelono na ulicy przed domem. Boh. i dwaj koledzy stali na czatach, sygnałem ostrzegawczym było zdjęcie czapki. Na zwłokach strażaka położono kartkę z wyrokiem, którą przyłożono cegłą. Po jakimś czasie zwłoki zabrano. Przed wojną ojciec handlował z Żydami. Na początku okupacji do domu przychodzili Żydzi. Gitla, która dawała boh. słodycze, załatwiła sobie ucieczkę do ZSRR. W krzakach nad Wisłą ukrywał się kolega ze szkoły i przynoszono mu jedzenie, potem kolega podobno wyjechał przez zieloną granicę do Związku Radzieckiego. Boh. spotkał go w 1946 r. i kolega, pracujący w UB, podwiózł go samochodem na Pragę. Innego znajomego ukrywała polska rodzina. [+]
[00:34:10] Kolega Rubin pracował razem z boh., potem wyjechał do Armenii – rozmowy o pobycie w obozie. Współcześnie boh. zwrócił uwagę dyrekcji muzeum w Stutthofie, że nie są oznaczone miejsca, na których palono zwłoki Żydówek. Obecnie stoi tam mur, na którym Żydzi kładą kamienie.
[00:37:04] Boh. pracował w obozowej cegielni. Po przyjeździe do obozu ludzi zgromadzono na placu – kąpiel i odwszenie ubrań. Pisarz obozowy spisywał dane więźniów. Numer obozowy wypisywano na szmatce, którą przyszywano do ubrania. Boh. był na VII bloku, potem na IV u „wariata Emila”, który bił więźniów. Mijając funkcyjnego trzeba było zdjąć czapkę – kara chłosty. Wszawica wśród więźniów. Skutki przypadków zamiany odzieży. W obozie umierano z głodu. Boh. był w komando, które pracowało przy produkcji gazu drzewnego. Widział wsuwanie zwłok do pieców krematoryjnych. [+]
[00:44:15] Idących w „marszu śmierci” zatrzymano na nocleg w kościele. Przed kościołem stała grupa angielskich lotników, którzy wydawali więźniom zupę. Boh. wylał swoją porcję i zaczął płakać, inny więzień oddał mu swoją zupę. Boh. chciał mu podziękować, ale nie znalazł go. Po wojnie opisał to zdarzenie, ale gazeta tego nie wydrukowała. Innego dnia strażnik pozwolił boh. odejść kilkanaście kroków za potrzebą, w tym czasie przejeżdżały sanie z Kaszubkami, które rzucały chleb i boh. złapał bochenek. Wracając trochę zjadł, a resztę mu odebrano, gdy wszedł do budynku. [+]
[00:47:27] Po wyzwoleniu badała boh. lekarka Szwedka, która stwierdziła, że jest w stosunkowo dobrym stanie zdrowia. Inni koledzy cierpieli z powodu wrzodów. Działalność obozowego szpitala. Przed zimnem ratowano się stając gęsiego i klepiąc się po plecach. Po ucieczkach z obozu godzinami trzymano więźniów na placu.
[00:50:20] Blokowy „Emil wariat” był Niemcem, miał tik nerwowy i bił więźniów. Brat boh. uczył go boksować – uniki przed ciosami Emila. Komando Kostka zajmowało się czyszczeniem kanalizacji, pracowali tam więźniowie w ostatnim stadium wyniszczenia. Funkcyjnymi byli najczęściej Niemcy-recydywiści. Blokowy Benek był polskim marynarzem. W 1946 r. boh. dostał wezwanie do sądu jako świadek w sprawie Mieczysława Leśniewskiego, blokowego z bloku żydowskiego, który pomagał młodym więźniom. Boh. i Edek Woźnicki dostawali od niego chleb, Leśniewski przenosił grypsy do matki. Boh. zeznawał na jego korzyść i Leśniewskiego uwolniono.
[00:54:48] Boh. widział Emila katującego więźniów. Bano się Zielonki, który chodził z pejczem, to on wykonywał kary chłosty. Wieczorami na placu apelowym wymieniano się żywnością, papierosami. Kaszubi dostawali paczki z domów i mieli jedzenie, warszawiacy nie mieli paczek. Boh. odwiedzał Duńczyków, którzy czasem dawali mu słodycze. Potem kilku z nich leżało w radzieckim szpitalu polowym, gdzie trafił z powodu tyfusu.
[00:56:57] Gdy pociąg dojeżdżał do obozu, w polu pracowały kobiety, Polki – pytania więźniów, dokąd jadą. Na placu apelowym zakopywano precjoza, ale potem weszli tam więźniowie z grabiami i wykopali ukrywane rzeczy. Boh. widział mężczyznę, który schował obrączkę w odbytnicy, ale znaleziono ją. Boh. miał w dłoni obrączkę matki i nie znaleziono jej – wartość papierosów w obozie. Po wojnie grał w piłkę i trener dziwił się, że nie palił papierosów – dym papierosów i ognisk kojarzył mu się z paleniem zwłok. Niektórzy więźniowie zjadali odpadki i potem umierali. W pierwszym dniu wolności boh. poszedł do obozowej kuchni, gdzie stały baniaki z marmoladą. Udało mu się włożyć rękę i oblizać ją, i bardzo chorował na żołądek – lewatywa zrobiona przez kolegę. Kontakt z kolegami po wyjściu ze szpitala. [+]
[01:02:02] Boh. należy do Związku Byłych Więźniów Obozów Koncentracyjnych – comiesięczne spotkania, w chwili nagrania żyło czterech więźniów Stutthofu, w tym Andrzej Kaźmierczak, który się tam urodził. Gdy jedna z więźniarek podważyła jego wersję, ten obraził się na nią. Opinia na temat Andrzeja Kaźmierczaka.
[01:04:50] „Powitanie” powstańców warszawskich w obozie. W bloku IV boh. był z bratem i kuzynem – zupa z liści buraczanych z robakami. Księża podtrzymywali więźniów na duchu, w czasie „marszu śmierci” jeden z nich zaintonował pieśń „Marsz, marsz Polonia”. Na drogę można było zabrać koc, dostawano pół bochenka chleba i kostkę margaryny. Boh. nie słyszał o przypadkach kanibalizmu, nie widział lekarza obozowego. W szpitalu obozowym było lepsze jedzenie. Chleb przywożono z Gdańska – kary za podjadanie.
[01:10:35] Boh. był świadkiem egzekucji przez powieszenie, stracono Rosjanina i Żyda. Mówiono o egzekucji, w czasie której urwał się sznur ze skazańcem, więc go zastrzelono. Lepsza sytuacja więźniów, którzy pracowali w komando szewskim, krawieckim, stolarskim. Wypadek w komando, w którym pracował boh. Współcześnie na terenie obozu nie ma baraków, które rozkradziono na opał.
[01:14:10] Raz na dwa tygodnie więźniów prowadzono do łaźni. Na blokach były miejsca do mycia – załatwianie potrzeb naturalnych. W obozie prześladowano Żydów, ale było wśród nich wielu rzemieślników np., krawców, którzy szyli mundury. Jeden z Żydów miał z ryngrafu boh. zetrzeć napis i wygrawerować coś dla obozowego pisarza – odzyskanie pamiątki. Wszawica panująca wśród więźniów. Funkcyjni upijali się denaturatem. Boh. był kilka razy w komando, które zajmowało się konserwacją luf karabinów, które myto denaturatem. Po wyzwoleniu czerwonoarmiści pili go zamiast wódki.
[01:19:22] W czasie pierwszej selekcji boh. i brat byli w dobrym stanie fizycznym. Więźniów, którzy nie nadawali się do pracy gazowano w łaźni. W 1946 r. oprawców ze Stutthofu sądzono w Gdańsku. Boh. miał zeznawać jako świadek, ale potem go odwołano. Niektórych skazano na karę śmierci. Emil wyżywał się na więźniach, boh. jako młodociany był pod nadzorem pana Ryby, marynarza, który powiedział, by zgłaszać mu zakusy homoseksualistów. Funkcyjni korzystali z usług niektórych więźniarek – sytuacja tych kobiet po wojnie.
[01:23:00] W dniu wyzwolenia Rosjanie wjechali czołgiem do obozu – zachowanie żołnierzy, którzy nie pozwolili na samosąd na niemieckim strażniku. Boh. został w obozie w Gans, ponieważ za radą kolegi symulował tyfus. Inni więźniowie poszli dalej, a gdy ich wyzwolono, doszło do samosądów. Potem boh. był w podobozie w Krampe, dziś Krępa Kaszubska.
[01:25:32] W czasie marszu śmierci przy drodze zostawały zwłoki zmarłych więźniów. Kolega, nauczyciel z Pragi, wyjął złote koronki i wymienił je na chleb, którym się podzielił. W rany wdało się zakażenie i kolega zmarł [+]. Używanie przezwisk zamiast nazwisk. Boh. chory na tyfus trafił do radzieckiego zakaźnego szpitala polowego, pracowały w nim miejscowe Niemki. Rosjanka-oficer zerwała boh. ryngraf, a on ją uderzył i dwie Niemki związały go. Rosjanka oddała ryngraf, postawiła diagnozę, że boh. jest chory na koklusz, więc zabrała go na przelot kukuruźnikiem, co miało mu pomóc. Szpitala pilnowała uzbrojona strażniczka, ponieważ w okolicy jeszcze byli Niemcy. Boh. wracał do Warszawy na dachu pociągu, widział Niemców pracujących przy torach, pilnowanych przez żołnierzy.
[01:32:02] Boh. słyszał o więźniach oddających się za chleb. Kolegami w obozie byli: Andrzej Sałek, Mieczysław Chmielewski, Edek Woźnicki, z którym boh. był w obozie od początku. Podtrzymywanie na duchu Andrzeja Sałka, który po wojnie pracował w fabryce w Elblągu. Boh. wierzył w to, że przeżyje. Jadąc z matką i bratem Stefanem do obozu chciał uciekać, ale brat go powstrzymał pokazując Niemca z automatem. Gdy miał 12 lat, matka zabrała go do wróżki – przepowiednia i jej skutki. Rodzicom przed wojną dobrze się powodziło. Chłopcy z Marymontu musieli umieć się bić.
[01:37:08] W czasie okupacji boh. chodził na tajne komplety do pani Sokołowskiej – zachowanie zasad konspiracji. Pani Sokołowska po wojnie została na Zachodzie. Szkolni koledzy byli łobuziakami. W czasie powstania snajper postrzelił mężczyznę i pomogli mu chłopcy.
[01:40:25] Boh. kolegował się z Gaworem, Piwowarczykiem, Zającem. Boh. nazywano „Muszka”, wspomnienie płóciennych butów na gumie, w których daleko skakał. Znanym łobuzem był Powroźnik. Inny kolega mocował latarki do latawców i puszczał je nad niemieckimi koszarami, zginął w czasie powstania, gdy szedł po wodę – patriotyzm wśród biedoty warszawskiej. W obozie Kaszubi otrzymywali paczki i oddawali współwięźniom rybie głowy i ogony.
[01:44:14] Boh. składał przysięgę przed druhem Andrzejewskim, który w szopie przy ul. Czosnowskiej miał czerwoną lampkę imitującą ognisko. Wspomnienie nauczyciela pana Czesława, który lubił chłopców. Boh. spotkał go po wojnie na basenie YMCA. Wśród mieszkańców Marymontu byli zamożni ludzie – pani Koronowa miała sklep z alkoholem, Turczyniak był właścicielem firmy przewozowej. Małecki był strażnikiem w getcie i wymieniał żywność na złoto.
[01:47:40] Przed wojną brat należał do „Sokoła”, między nim a boh. było 11 lat różnicy. Z kampanii wrześniowej ojciec wrócił ranny w brzuch i całą okupację chorował, zmarł w styczniu 1950.
more...
less