Szafraniec Anna
Anna Szafraniec (ur. 1936, Czeladź) wspomina ojca, działacza PPS, aresztowanie wraz z matką i siostrą w akcji Oderberg w sierpniu 1943, rozdzielenie z mamą i kolejne pobyty z siostrą w obozach koncentracyjnych. Mówi o śmierci rodziców w obozach, trudnych warunkach po wojnie, śladzie, który te przeżycia w niej zostawiły.
more...
less
[00:00:06] Autoprezentacja boh. urodzonej w 1936 r. w Czeladzi.
[00:00:42] Ojciec był sztygarem w kopalni Czeladź-Piaski. Matka zajmowała się domem i wychowaniem dwóch córek: boh. i jej starszej siostry Henryki (ur. 1928). Ojciec żeniąc się z matką w 1927 r. był wdowcem, boh. miała przyrodniego brata starszego o 16 lat. Ojciec dobrze zarabiał. Gdy wybuchła wojna, boh. miała 3 lata, pamięta ucieczkę sąsiadów. Ojciec postanowił, że nie będzie uciekał i zostano w domu.
[00:03:15] W czasie okupacji ojciec pracując w kopalni zaangażował się w działalność konspiracyjną. Należał do Orła Białego, podziemnej organizacji działającej na terenie Zagłębia. 13 sierpnia [1943] podczas akcji Oderberg nastąpiły aresztowania. W Czeladzi aresztowano 78 rodzin z dziećmi – dekonspiracja organizacji. Żandarmi przyjechali nad ranem i wpadli do domu, w tym czasie ojciec był na nocnej zmianie w kopalni. W mieszkaniu zrobiono rewizję. Podejrzewano, że ojciec ma radio i szukano go, znaleziono je w węglu, co było dowodem na działalność ojca w konspiracji. Matka wyszła z domu ze starszą córką i zapomniała o boh., która schowała się w łóżku. Mieszkanie zaplombowano. Matka przypomniała sobie o córce, więc wrócono po boh., która miała wtedy siedem lat. Rodziny zaprowadzono do szkoły przy ul. Czeladzkiej. Nie było tylko ojców, którzy w chwili aresztowania pracowali. Potem poznano losy ojca, którego zabrano, gdy skończył pracę. [+]
[00:07:47] Rodzinę przewieziono do aresztu śledczego w Mysłowicach. Córki jeszcze były z matką. Potem odbyła się selekcja do Auschwitz. Przyjechały dwa samochody – rozdzielenie matek z dziećmi. Matka próbowała w więzieniu obciąć siostrze warkocze, ale to się nie udało. Boh. pamięta krzyk i płacz, wtedy ostatni raz widziała matkę. Ojca także więcej nie zobaczyła. [+]
[00:09:30] Dzieci zawieziono do obozu w Pogrzebieniu, między Rybnikiem a Wodzisławiem. Obóz mieścił się na terenie klasztornym. Zachowanie dzieci pozbawionych rodziców. W grupie były dzieci w różnym wieku. Boh. miała 7 lat, a jej siostra 15. Stopniowa adaptacja do sytuacji – wyżywienie w obozie. Dzieci zaczęły chorować. W obozie przebywano około miesiąc. [+]
[00:12:05] Boh. była w kilku obozach, z Pogrzebienia trafiła do Gorzyc Małych, potem do Katscher (Kietrza), Bogumina i Potulic. Obóz potulicki powstał w 1940 r., początkowo przebywali tam autochtoni, którzy nie chcieli podpisać volkslisty. Obóz w Potulicach był podobozem Stutthofu.
[00:13:37] Boh. opiekowała się starsza siostra, która pracowała u Niemki w Kietrzu i bawiła jej dzieci. Nie wolno jej było przynosić jedzenia do obozu. Był grudzień 1943 i Niemcy już przegrywali na froncie wschodnim – okrutne traktowanie więźniów. Boh. jadła karpiele, buraki, na które nie mogła patrzeć po wojnie. Siostra bała się nalotów, boh. siedziała pod schodami i czekała na jej powrót z pracy [wzruszenie]. W Kietrzu przebywano ok. 5 miesięcy, stąd boh. trafiła do Bogumina. [+]
[00:16:30] Do Bogumina zwieziono dzieci ze wszystkich podobozów. Stamtąd bydlęcymi wagonami pojechano do Potulic. Mówiono, że dzieci jadą „na zniemczenie”. W Kietrzu dzieci mogła raz odwiedzić rodzina. Uwięzione dzieci były w swoich ubraniach, dopiero w Potulicach dostały inne więzienne. Przyjechała babcia z ciotką i przywiozły odzież. W ciągu dwóch lat uwięzienia było to jedyne spotkanie z rodziną.
[00:18:00] W Potulicach były dwa baraki dla dzieci. Boh. obejrzała je po wyzwoleniu. Do obozu przyjechano nocą – warunki w baraku. W Potulicach dzieci były zobojętniałe. Starsze, w tym siostra boh., chodziły do pracy, kopały okopy, zbierały ziemniaki, buraki. Pomagały w gospodarstwach niemieckich. Myto się w korytach na placu. Boh. zachorowała na kurzą ślepotę i prawie cztery miesiące leżała w szpitaliku. W obozie dzieci masowo umierały. Obecnie nie ma obozu, jest tylko cmentarz. Baraki nie były ogrzewane, jeden piec nie wystarczał – warunki zimą. Wyżywienie w obozie. [+]
[00:21:25] 20 stycznia 1945 obóz został wyzwolony przez Rosjan. Boh. miała wtedy 9 lat. Po wyzwoleniu autochtoni wyszli z obozu i ruszyli do domów. Dzieci zostały w obozie. W 1944 r. przywieziono dzieci z powstania warszawskiego. Jednym z kolegów był [Jerzy] Dobrowolski, później aktor. Było też dużo dzieci z terenów Białorusi, np. z Witebska. Rosjanie przyszli w nocy i nie wiedzieli, co zrobić z dziećmi, boh. leżała w tym czasie w szpitaliku. Władze dały znać na Śląsk i przyjechała delegacja z Czeladzi, w tym dwóch ojców, którzy uciekli przed aresztowaniem.
[00:25:26] Grupę ok 60. dzieci przywieziono do Będzina, stąd przewieziono je tramwajem do Czeladzi. Był 19 lutego 1945, aresztowanie miało miejsce 13 sierpnia 1943 [wzruszenie]. Większość dzieci nie miała rodziców, uratowali się tylko dwaj ojcowie. 1 lutego 1944 matka już nie żyła. Urząd Miasta otworzył sierociniec w pałacyku po dyrektorze kopalni „Saturn”. Żyła babcia oraz rodzeństwo matki, boh. i siostra trafiły do rodziny. [+]
[00:28:12] W 1946 r. boh. poszła do pierwszej komunii. Była chora i przebywała w sanatorium oraz prewentorium. Czerwony Krzyż zakwalifikował ją na wyjazd do Danii i wyjechała w kwietniu 1947. Na leczeniu była ponad rok, gdy wróciła siostra jej nie poznała.
[00:29:40] Ojciec należał do „Orła Białego”. Boh. początkowo dostawała rentę od państwa. W 1950 r. zrobiono czystkę w kraju – ponieważ ojciec nie walczył o utrwalenie władzy ludowej, pieniądze odebrano [wzruszenie]. Boh. rzadko mówi o swoich przejściach, w rodzinie przez lata tego nie wspominano. Boh. miała kłopoty w szkole. [+]
[00:31:10] W czerwcu 1956 skończyła Liceum Pedagogiczne w Zabrzu, w styczniu 1957 wyszła za mąż. Babcia miała 82 lata i chciała, by wnuczka wyszła za mąż – głód po wojnie. Mąż był sztygarem w kopalni. W październiku 1957 urodził się syn, po dziewięciu latach córka. Mąż zmarł mając 54 lata. Boh. jest optymistką, ale trudno jej mówić o tym, co przeżyła.
[00:33:55] Po aresztowaniu boh. już nie zobaczyła ojca, ale pamięta go lepiej niż matkę, która była spokojną osobą. Siostra wiedziała wcześniej, co się stało z rodzicami. Niemcy powiadomili babcią o śmierci matki. Siostra nie powiedziała o tym boh. Ojcu udowodniono przynależność do tajnej organizacji. Był w areszcie śledczym w Mysłowicach, Katowicach, potem w Hamburgu. Stamtąd trafił do obozu w Gusen, a potem do Mauthausen, gdzie zginął 5 maja 1944. Rodzina bardzo długo nie mogła uzyskać jego aktu zgonu. W 1948 wystąpiono do sądu o stwierdzenie śmierci, na podstawie dokumentów sąd stwierdził, że ojciec zginął w Auschwitz, co nie było prawdą. Dopiero w 1990 r. można było uzyskać dokumenty pobytu w obozach i boh. napisała do [Biura Poszukiwań Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w] Arolsen. Dostała pełną dokumentację na temat ojca. Ma też listy pisane przez matkę z Auschwitz do babci. O śmierci matki siostra dowiedziała się od ciotki, która przyjechała do Kietrza. Na terenie obozu w Auschwitz panował tyfus, zmarło wtedy wiele więźniarek, w tym matka.
[00:38:45] W pierwszych obozach dzieci nie miału numerów. Dopiero w Potulicach nadano numery. Nie tatuowano ich, a noszono na szyi. Rano odbywał się apel i liczono więźniów. Ostatnie cztery miesiące w obozie boh. spędziła w szpitaliku. Siostra chodziła do pracy. Rytm dnia wyznaczały posiłki. Dzieciaki głodowały i kradły sobie jedzenie. Boh. mając 9 lat ważyła niecałe 20 kg., była łysa, miała duży brzuch i krzywe nogi. Boh. po wyzwoleniu zobaczył felczer Koprzywa i od razu wysłał ją do Rabki [+]. Siostra musiała ją stamtąd zabrać, ponieważ trafiła do sióstr zakonnych, które wymagały dyscypliny.
[00:42:24] Boh. pomógł pobyt w Danii. Początkowo leżała w szpitalu, a potem mieszkała u rodziny na wsi. W obozie boh. chowała się albo wojowała z innymi dziećmi. Nad drzwiami wisiał bykowiec, którym wymierzano kary – baty na goły tyłek. Najczęściej karano chłopców. Dzieciakami nikt się nie zajmował. Najgorzej było zimą. Spano na pryczach, jeden koc wydawano na cztery osoby. Prano rzeczy zabrudzone przez małe dzieci. Siostra świetnie pamiętała pobyt w obozie, ale o tym nie rozmawiano.
[00:44:55] Sytuacja rodziny po wojnie – odebranie renty i pozbawienie środków do życia. Dzieci ukarano za działania ojców. Boh. wróciła z obozu zawszona i babcia nie mogła sobie z tym poradzić. Ponieważ nie miała włosów na głowie, więc wszy zalęgły się w uszach [+]. Po wojnie lepiej miały dzieci, które trafiły do sierocińca. W Czeladzi patronat nad placówką objęły kopalnia i kościół. Dobra opieka pozwoliła na zdobycie wykształcenia przez dzieci. Boh. nie miała za co się kształcić, ucząc się w szkole w Zabrzu mieszkała w internacie. Gdy dostała dwójkę, zabierano jej stypendium. Rozważania na temat pamięci. Boh. pamięta wyzwoleniu obozu i spotkanie z rodziną na rynku po powrocie do miasta.
[00:48:00] Dzieci pilnowała kapo, która razem z nimi mieszkała w baraku. Kobieta spała pod pierzyną, miała poduszkę. Kapo pilnowała, by dzieci się nie rozchodziły i czasem wymierzała kary. W Potulicach był bunkier, zamykano tam dzieci, które uznano za niegrzeczne. Powody, dla których apele trwały czasem kilka godzin. W 1944 r. zmieniła się postawa Niemców. Opiekę nad obozem sprawowało SS, esesmani pilnowali bramy i kontrolowali więźniów wychodzących do pracy i wracających, nie można było wnieść na teren obozu nawet kartofla.
[00:50:10] Po wyzwoleniu Rosjanie spędzili na teren obozu świnie, krowy z okolicy. Zabijali je i gotowali zupę w wielkim kotle. Było to tłuste, nie nadawało się dla dzieci. W czasie wyzwolenia wiele z nich zmarło po zmianie jedzenia. Dzieci wsadzono do bydlęcych wagonów i dwa tygodnie jechano do Będzina.
[00:51:30] W obozach przed Boguminem dzieci były we własnych ubraniach. Potem wydano ubrania uszyte z koca i drewniaki „holszuły”. Boh. przywiozła je z obozu, ale potem zjadły je korniki. Niedaleko obozu była fabryka, w której szyto kożuszki dla lotników niemieckich. Po wyzwoleniu chłopcy dostali się do magazynów i wynieśli kożuchy dla dzieci. Mówiono, że kto nie ma butów, ten nie pojedzie do domu. Boh. miała małe stopy, wracała w onucach.
[00:53:04] Dwa baraki dla dzieci w potulickim obozie były oddzielone od innych baraków drutem kolczastym. W obozie przebywały wysiedlone rodziny, więźniowie pracowali. Obozu pilnowali esesmani. Dużo dzieci chorowało. W obozie w Kietrzu komendantem był mężczyzna bez ręki, pojawiał się na apelach, ale nie odnosił się źle do dzieci. W Kietrzu były też w obozie dorosłe osoby, aresztowane na terenie Śląska i na Podbeskidziu.
[00:55:26] Do lat 80. nikt nie mówił o obozach dla dzieci. Takich obozów było dużo na Śląsku. Główny obóz był w Żorach, podobozy w Gorzyczkach, Kietrzu. W obozie w Pogrzebieniu boh. była krótko. W domu koło obozu mieszkał komendant. Po transformacji ustrojowej ktoś kupił ten dom i zaczął remont. Po zdjęciu dachu odkryto archiwum obozu. Boh. jeździła do Wodzisławia i oglądała oryginalne listy obozowe.
[00:57:43] Po latach historycy zajęli się tematem przerzucania dzieci z obozu do obozu. Prawdopodobnie większość dzieci była przeznaczona do zniemczenia. Przechodzono kwarantanny, mówiono, że na dzieciach robiono doświadczenia medyczne – liczne prześwietlenia, zastrzyki, po których chorowano – gorączka i opuchlizna. Działo się to w obozie w Potulicach, gdzie przyjeżdżała ekipa [medyczna]. Dzieci zbierano w jednej sali i tam dawano zastrzyki.
[00:59:55] Boh. często chorowała, miała problemy jelitowe. Pomagała jej siostra. Każdy miał nadzieję na powrót do domu, do rodziców. Większość dzieci wróciła jako sieroty. Relacje między dziećmi w obozie – otępienie, kradzieże jedzenia. Dzieci nie zawierały przyjaźni, boh. była związana tylko z siostrą [+]. Po wojnie przez wiele lat nie odnawiano znajomości z obozu. Dopiero gdy zaczęły powstawać organizacje, zaczęto się spotykać. Inne były relacje między starszymi dziećmi, siostra wychodząc z obozu miała 17 lat. Niechęć do wspominania przeżyć obozowych.
[01:04:10] Siostra przechowała numer obozowy. W 1946 r. boh. dostała rentę inwalidzką, którą jej potem odebrano. Boh. o tym nie wiedziała. Dopiero po śmierci siostry w 2008 r. boh. zobaczyła dokumenty, które siostra gromadziła. Z nich dowiedziała się o sprawie renty. Po obozie boh. była wystraszonym i nieufnym dzieckiem, coś z tego zostało jej do dziś. Zachowanie dzieci i dorosłych w obozie – walka o przetrwanie.
[01:06:22] Najgorszą rzeczą było rozdzielenie z matką – późniejsza nadzieja na powrót. Boh. nie rozmawiała na ten temat z siostrą, która miała uraz do zgromadzeń, spotkań i nie chciała niczego wspominać. Boh. jeździła z nią w Zaduszki do Auschwitz, pewnego roku nie pojechała i siostra pojechała z mężem. Siostra spotkała znajomą [z obozu] i nie ucieszyła się na jej widok. Siostra matkowała boh. przez całe życie. Było między nimi osiem lat różnicy. Siostra wyszła za mąż w 1949 r. Potem mieszkano blisko siebie. Po wojnie do domu dokwaterowano lokatorów.
[01:09:00] Starsze dzieci zrobiły jasełka w obozie w stolarni. Pozwolono na to pod koniec wojny w grudniu 1944 r., w tamtym czasie Niemcy już myśleli o ucieczce. 20 stycznia 1945 obóz został wyzwolony. Najgorszy był rok 1943.
[01:10:50] Po aresztowaniu matka chciała obciąć siostrze warkocze, chodziło o higienę. Po każdej nocy zabierano zwłoki dzieci zmarłych w obozie. Wiele dzieci zmarło w szpitaliku. Boh. trafiła tam z powodu kurzej ślepoty. Po wojnie boh. kilka razy była w Potulicach. Obecnie cmentarz jest bardzo zadbany, zajęto się tym pod koniec lat 80. W grobach chowano po troje dzieci, czasem nie znano nazwisk zmarłych. Do Potulic dzieci przyjechały w dwóch transportach i było ich ponad 150. Starszych dzieci nie było dużo, te dzieci wychodziły do pracy, a maluchy zostawały w obozie. Siostra bardzo mało mówiła na temat pobytu w obozie. Ciężko pracowała przy kopaniu okopów, doiła krowy, zbierała ziemniaki. Boh. nie pamięta z obozu Haliny, która była w innej sali.
[01:15:15] Stan zdrowia po powrocie z obozu – boh. dostała wrzodów. Leczył ją felczer. Potem miała problemy z płucami i pojechała do Rabki. Babcia zapisała ją do szkoły przy ul. Będzińskiej, do tego budynku spędzono rodziny po aresztowaniu. Po latach budynek zburzono i postawiono w tym miejscu Biedronkę. Boh. w zasadzie nie chodziła do szkoły, ponieważ dużo chorowała. W 1947 wyjechała do Danii i była tam ponad rok. Po powrocie musiała w ciągu roku zrobić dwie klasy, by dogonić rówieśników. Nie radziła sobie z matematyką i brzydko pisała. W Danii boh. była najpierw w szpitalu, a potem trafiła do rodziny na wieś – kwestie językowe. Boh. uznaje swoje dzieci za osiągnięcie życiowe oraz to, że utrzymała rodzinny dom.
[01:20:14] Boh. miała dobrego męża, sztygara, ale małżeństwo trwało tylko 33 lata. Po skończeniu szkoły boh. dostała nakaz pracy w zielonogórskim. Babcia pojechała do Będzina do Wydziału Oświaty i tam zrobiła awanturę. Boh. zaczęła pracować w przedszkolu w Czeladzi. W 1957 r. wyszła za mąż i zaszła w ciążę, źle się czuła i prawie cały ten czas spędziła w szpitalu. Syn Zbyszek urodził się 11 lat po wyjściu boh. z obozu. Dziecko odziedziczyło choroby po matce. Gdy syn miał 8 miesięcy, boh. powinna wrócić do pracy, ale nikt nie chciał się opiekować chorym dzieckiem i boh. odeszła z pracy.
[01:22:50] Boh. nie pracowała przez 10 lat, do 1968 r. By wrócić do zawodu nauczycielki, musiałaby zdać egzaminy. Nie chciała tego zrobić i podjęła pracę w Powszechnej Spółdzielni Spożywców. Uczniowie szkoły zawodowej mieli praktyki w PSS, uczyli się na piekarzy, sprzedawców. Boh. opiekowała się praktykantami, zajmowała się też bhp. Potem awansowała, została przewodniczącą Rady Nadzorczej PSS.
[01:24:38] Boh. nie zawiera łatwo przyjaźni, traktuje ludzi z dystansem. Z obozu przyjechała bardzo chora. W czasie pobytu w Rabce nie miała dobrych relacji z zakonnicami. Miała w sobie dużo złości, była przez siostry karana. Stosunek do ludzi.
[01:27:30] Pierwsze lata po wojnie były trudne dla boh. Nie miała swoich pieniędzy, nawet wesele urządzili jej wujowie. Do ślubu nie stanowiła o sobie, była zależna od innych. Po latach pomagała w wykształceniu wnuków. Babcia zmarła mając 82 lata, boh. już ją przeżyła.
more...
less