Kamiński Zygfryd
Zygfryd Kamiński (ur. 1936, Polkowo) opowiada o swoim dzieciństwie i rodzicach. Przywołuje wspomnienia z czasów wojny, m.in. o ucieczce wraz z innymi mieszańcami wsi na Czerwone Bagno, gdzie wybudowali szałasy i przez jakiś czas się ukrywali. Pan Zygfryd porusza też wątek żydowski, a także opisuje życie w PRL.
more...
less
[00:00:00] urodzony 3 lata przed wojną w Polkowie, we wsi nad Biebrzą przy Kanale Augustowskim. Rodzice są gospodarzami na koloniach w Polkowie pochodzących z komasacji gruntów – głównie łąki i pastwiska. Nowo zbudowane obejście: chata 12x8 m mogła pomieścić dużą rodzinę. W momencie wybuchy u wojny zamieszkuje w niej 5 kobiet, 4 dzieci, 2 mężczyzn (mama, tata, babcia, dwie siostry ojca, stryj i wujenka). Duży chlew, stodoła, suszarnia tytoniu na machorkę.
[00:04:00] początek wojny: zgiełk w rodzinnym obejściu – płacz kobiet z powodu mobilizacji ojca i stryja (ojciec szedł do koszar w Suwałkach, stryj do Grudziądza). Ojciec wraca – wymaga kuracji oczu z powodu jaglicy. Matka go pielęgnuje. Lata 1940-41, okupacja sowiecka – bez ważniejszych wspomnień. Zimą 1941 „zniknęły” trzy rodziny, wywiezione na Syberię.
[00:07:00] zesłane rodziny Mitrosów [Szynków, Szynkiewiczów]. Ojciec skończył 7-klasową szkołę, był sekretarzem w jednostce wojskowej, miał pieczę nad całą dokumentacją.
[00:09:00] jednostka ojca została rozwiązana późną jesienią 1939 na terenie Litwy – wracał pieszo do domu.
[00:11:00] boh. pamięta sklep, w którym sprzedawano cukierki. 1943 – to był rok, kiedy 16 sierpnia nastąpiła pacyfikacja wiosek w okolicy: Grzędy, Kopytkowo, Jasionowo [Dębowskie] i Kolonia Polkowo. 26.08.1943 pod Krasnymborem [Krasnybór] cała wieś Jasionowo została spacyfikowana i rozstrzelana. Strzelano do ludzi, wpadali do dołu wykopanego wzdłuż ulicy. Potem palono domy – pierwszy należał do Waszkiewiczów. Rozkaz wydało naczelne dowództwo – w obawie przed partyzantami. Spalono 3 obejścia. Niektóre budynki niszczono [++].
[00:15:00] rano, o świcie Niemcy wyprowadzili ludzi z domów w kolonii Polkowice, kazali zapakować się do furmanek i jechać do Polkowic. Wsie Grzędy, Jasionowo [Dębowskie] i Kopytkowo zostały zburzone całkowicie. Ludność wywieziono na roboty do Prus Wschodnich.
[00:17:00] trzygodzinne oczekiwanie w przerażeniu na dalsze rozkazy, pod stodołą, przed rozstawionym karabinem. Przejazd do Polkowic, nocleg u państwa Judyckich, pozostali tam do wiosny 1944.
[00:19:00] wiosną 1944 we wsi Jaziewo były już wojska radzieckie. Pospieszny powrót na Kolonię Polkowo, do domu. Wszyscy wrócili – czekali w piwnicach na ziemniaki. W lipcu [1944] przyszli żołnierze niemieccy (mówiący po polsku Ślązacy) – kazali jechać w kierunku Rajgrodu, na zachód. Narada we wsi, wyjazd nocą na Czerwone Bagna (rezerwat łosia) [dziś Biebrzański Park Narodowy]. Wymarsz z krowami. Ojciec wybudował na bagnie szałas z gałęzi.
[00:24:00] żywili się mięsem, mlekiem, żurawiną – 2 miesiące do połowy września. Z jednej strony bagna stała artyleria niemiecka, po drugie stronie – radziecka. Nad głowami latały kule. Obława niemiecka - wypędzenie przez Niemców. Czasem Niemcy bombardowali Czerwone Bagno.
[00:26:00] każda rodzina budowała własny szałas. Opis budowy. Przechowywanie i jedzenie spleśniałego chleba. Mięso z dziczyzny i krów. Sąsiedzi (rodzina Chylickich) wyszła na pole ukopać ziemniaków – zginęli. Niemcy ostrzeliwali w określonych godzinach. Obława niemiecka – zajęli część bagna i wypędzili ich. Jedna z sióstr ojca miała sparaliżowana nogę, trudno chodzić o kuli po bagnie. Ojciec niósł ją po bagnie 10 km. Niemiecki lejtnant zaprowadził ich do wsi Orzechówka. Tam stacjonowali Niemcy – poczęstunek chlebem wojskowym i margaryną (pierwszy raz w życiu). Nocleg pod drzewami w Orzechówce, pilnowani przez Niemców. Rozkaz wyjścia [do Grajewa – potem mówi o Rajgrodzie]. Ciotka jechała na krowie, ojciec zbudował dla niej „siodło”. Doszli 15 km do Bełdy – nocleg. Bełda-Grajewo, tam przy dworcu obóz przejściowy, kilka dni, niepewność. W Toczyłowie był obóz jeniecki – opowieści o wymordowaniu połowy jeńców. W Prostkach była granica z Prusami Wschodnimi – tam wywieziono wiele zdolnych do pracy kobiet i mężczyzn. Ojca nie zabrano, bo służył za tłumacza, ale też był głową bardzo dużej (kilkanaście osób) rodziny – była nawet rodzina z sąsiedniej wsi Komaszówka (wuj Ludycki, ciotka, 3 dzieci), która uznała, że w Polkowie będzie bezpieczniej.
[00:39:00] we wrześniu [1944] przemarsz do wsi Mierucie przy granicy z Prusami wsch. – tam dotrwali do stycznia 1945 r, gdy przeszedł front. Nie wiedzieli, czy wracać do zniszczonych gospodarstw, czy zostać na opuszczonych przez Niemców gospodarstwach, gotowych do zasiedlenia. Rodzina zdecydowała się na powrót – dotarli do domu w Polkowie w marcu 1945 r. W piwnicy na ziemniaki Niemcy zrobili schron – prycze piętrowe, drugi bunkier z drzewa, otoczone drutem kolczastym, na którym wisiały granaty. Jeden wybuchł i ranił brata boh. oraz kilkoro sąsiadów. Rozbrajali je polscy saperzy. Na linii frontu był zaminowany teren – kilka osób na nich zginęło.
[00:43:00] Niemcy utworzyli nową administrację, podział gmin – Polkowo podlegało pod Rajgród, gdzie komendantem był jednoręki oficer, wzywał sołtysów i wyznaczał kontyngenty bydła, koni. Ludzi na roboty przymusowe wyznaczał w ich imieniu sołtys pod karą rozstrzelania. Komisarz jeździł nad kanał bryczką latem 1940 r. Potem był na niego zamach, kilku żandarmów zginęło, wpadli w zasadzkę partyzantów. Niemcy robili pacyfikacje, żeby zlikwidować partyzantkę.
[00:46:00] z obozu w Grajewie trafili do p. Długołęckich w Mieruciach, dostali pokój. Jedzenie: zarobek u niemieckich bauerów – oni dawali jedzenie pracownikom i zarobek. Ojciec został szewcem – ze zużytych butów zdejmował górę i mocował do drewnianej podeszwy. Także miejscowi z tego korzystali, płacili mąką, ziemniakami.
[00:49:00] boh. pracował z mamą u jednonogiego bauera, pasł owce. Obok stacjonowali jeńcy polscy i radzieccy, którzy kopali transzeje. Raz podkradli baranka – bauer go zbił batem.
[00:51:00] wyprawa z braćmi na szaber do opuszczonych gospodarstw niemieckich: krowy, maszyny. Chłopcy znaleźli w Prostkach papiery, książki. Znalezienie żołnierza niemieckiego na strychu, szybka ucieczka.
[00:53:00] strach był częścią życia. Przed świętami Bożego Narodzenia 1944 r. w Mieruciach dowódca gestapo z Grajewa przyjechał i spisywał matki do wywózki na roboty do Niemiec – chciał łapówkę. Kartki na chleb. Trzeba było do Grajewa chodzić po chleb, wyjście w nocy, kolejka, chleb marnej jakości (trociny).
[00:56:00] styczeń 1945, wojska radzieckie wkroczyły z Grajewa szosą ełcką do Prostek. Pierwsza niemiecka wieś, wszystko spalone. Ojciec wrócił z kościoła w Grajewie z płaczem, bo widział polskich żołnierzy z „kuropatwą” na czapce zamiast orła.
[00:58:00] okulista białostocki dr Pines, gabinet przy ul. Sienkiewicza (nad Peweksem). W 1941 r. w domu boh. była przez jakiś czas „czarna” dziewczyna, potem się okazało, ze to była jedna z jego pielęgniarek – Żydówka, potem zniknęła bez wieści. Przedtem Żydzi przywozili z Augustowa różne towary, skupowali szmaty, handel wymienny. Zawołanie: „hej matki, matki, zbierajta szmatki, choćby zasrane, byle parciane” [+]. Za szmaty dostawano np. garnki.
[01:00:00] krawiec Żyd – pojawił się we wsi, mieszkał kolejno w domach, obszywał wszystkich i przenosił się do następnego domu. Nawoływanie do kupowania u Polaków, nie Żydów. Żydowska dziewczyna z ich domu była ładna – śniada, czarnowłosa. Mieszkała jak członek rodziny – jedli razem. Pracując u bauera, jedli obiady razem z jego rodziną przy stole – wszyscy pracownicy. Przy wykopkach – kieszenie pełne ziemniaków.
[01:03:00] w Tel Awiwie potomkowie dr Pinesa prowadzą klinikę okulistyczną. Rodzice żydowską pielęgniarkę ukrywali, żeby sąsiedzi się nie dowiedzieli. Była u nich kilkanaście dni.
[01:05:00] po wojnie w Polkowie była szkoła 4-klasowa, boh. poszedł do 2 klasy (umiał czytać, ale nie pisać). Na wsiach nauczyciele byli na utrzymaniu lokalnej ludności – nauczyciel w Polkowie miał liczna rodzinę. Każda lekcja zaczynała się od odczytywania w klasie długów rodziców uczniów wobec nauczyciela. Nie dla wszystkich wystarczało miejsca w ławkach – siedmiolatki i chłopaki z partyzantki z jednej klasie.
[01:07:00] boh. poszedł do sąsiedniej wsi na dalsza naukę, mieszkał u kuzynów, przyjeżdżał tylko na święta. Skończył 7 klasę, miał zostać na gospodarce. Za namowa kierownika szkoły poszedł do liceum pedagogicznego w Augustowie, został nauczycielem, potem studia na AWF w Warszawie. Praca w liceum pedagogicznym w Augustowie – uczył m.in. troje dzieci kierownika, który go wysłał na dalszą naukę [+].
[01:10:00] koniec wojny we wsi Mierucie. Ofensywa w styczniu 1945 – w nocy spalenie Prostek. Pamięta poczęstunek chlebem i margaryną przez Niemców – odzyskanie człowieczeństwa, ludzki gest ze strony Niemców. Duma z obowiązku powożenia krową, na której jechała ciotka.
[01:12:00] po powrocie do Polkowa – zaminowane pola, studnia załadowana pociskami moździerzowymi, żeby Rosjanie nie mieli tych pocisków. Boh. z ojcem wyławiali te pociski, zakopali je za studnią. Gdy brat rozbudowywał dom, trafili na te pociski. Saperzy to zabrali.
[01:15:00] „każda chwila życia to była wygrana”(pacyfikacja, pobyt na Czerwonym Bagnie,).
[01:16:00] życie w PRL: postępowanie wbrew własnym przekonaniom – pogadanki na wsiach o słuszności systemu socjalistycznego. Trudne początki na posadzie nauczyciela – wśród dawnych nauczycieli. Sport. Chorował. Trenował szczypiornistki w liceum, z sukcesami.
[01:19:00] nie zapisał się do partii, ale był patriotą. Przeprowadzka z Augustowa do Opola, w 1970 wstąpił do PZPR, bo to ułatwiało życie. Praca w klubie Otmęt Krapkowice (buty). W drugim roku pobytu syn dostał gorączki – prewentorium w Tułowicach, pogorszenie, wielomiesięczne leczenie bez skutku. Zalecenie powrotu do ostrego wschodniego klimatu, powrót do Białegostoku. Na kolanach przed kuratorem Romanem. Praca w liceum w Białymstoku. 10 lat w filii Uniwersytetu Warszawskiego. Dyrektor liceum pedagogicznego. 30 lat na emeryturze. Prowadzi pasiekę. Ojciec też miał pasiekę, którą odziedziczył po staruszce we wsi. Wspomnienie Niemca, który wyjmował plastry miodu i opalał pszczoły wiązką zapalonego zboża.
more...
less