Tarnawski Aleksander
Aleksander Tarnawski (ur. 1921, Słocina k. Rzeszowa) – ostatni żyjący cichociemny. Opowiada historię swojego życia - dzieciństwo na Śląsku, wybuch II wojny światowej, ucieczkę z kraju, wstąpienie do polskiego wojska na terytorium Francji, przerzut do Anglii i tam rekrutację do oddziału cichociemnych. Po wylądowaniu w Polsce 16 kwietnia 1944 r. pan Aleksander przedostał się do Warszawy, gdzie wkrótce potem dostał rozkaz przystąpienia do oddziałów AK na Nowogródczyźnie. Partyzanci rozproszyli się po nieudanej operacji „Ostra Brama”. Pan Aleksander przedostał się w okolice Warszawy i tam doczekał do końca wojny. Bohater krytycznie ocenia wydanie rozkazu rozpoczęcia Powstania Warszawskiego i uważa, że decydujące o nim dowództwo wykazało się wielką nieodpowiedzialnością nie wziąwszy pod uwagę nieprzygotowania, wielkich kosztów walk i ogromnych strat w ludziach. Po wojnie Pan Aleksander ukończył w Gliwicach, rozpoczęte przed wojną na Politechnice Lwowskiej, studia chemiczne i pracował w Instytucie Farb i Lakierów. Do późnego wieku nie ujawniał ze swoją historią cichociemnego. Na wiosnę 2015 r., w wieku 94 lat wykonał swój ostatni skok na spadochronie z wys. 12 km. Przekazał nam przesłanie, że wielkość państwa liczy się jego bogactwem, a nie liczbą trupów poległych na wojnach. Dorobek pokoleń należy chronić i ciężko pracować, aby wnieść do niego swój wkład.
more...
less
Streszczenie relacji (czas wg zmontowanej relacji) [00:00:00] rodzice boh. byli nauczycielami wykształconymi w Rzeszowie, rozpoczęli pracę na odzyskanych ziemiach Śląska w 1923 r. w Chorzowie – mieli szerzyć kulturę polską.
[00:02:00] początek szkoły, cztery klasy, potem nauka w gimnazjum w Chorzowie. Gimnazjum neoklasyczne – z łaciną, greką, niemieckim i francuskim.
[00:04:00] b. wysoki poziom nauczania – być może jedno z najlepszych gimnazjów w Polsce wg porównań z rówieśnikami. Matura w czerwcu 1938 r.
[00:06:00] studia chemiczne na Politechnice Lwowskiej. Rodzice: Jan, matka Maria z d. Bereś. Brat Stanisław, młodszy 2 lata, zdał maturę po wojnie.
[00:08:00] Chorzów, dawniej Królewska Huta, było typowo robotniczym miastem, łuna ognia z pieców martenowskich otwieranych co jakiś czas.
[00:10:00] większość ludzi na Śląsku mówiła gwarą. Właściciele sklepów, fabryk byli Niemcami, przed wojną żyli zgodnie z ludnością polską.
[00:12:00] Bytom – miasto niemieckie, enklawa wśród okolicznych miejscowości. Tramwaj z Katowic jechał przez Bytom. Na czas podróży plombowano drzwi [+]. W Bytomiu wisiały wszędzie flagi niemieckie i hitlerowskie.
[00:13:00] lato 1939 r. – od lat jeździli do Rabki, ciotka tam miała dom. 1 września 1939 r. dwa samoloty niemieckie przeleciały nad miastem, zostały ostrzelane przez Polaków. Pilot wyrzucał z samolotu dwa granaty na jednostkę wojskową.
[00:15:00] namawianie mężczyzn do wycofywania się w głąb kraju. Ojciec, boh. i brat wsiedli do pociągu Zakopane-Lwów, dojechali do Rzeszowa do dziadków. Brat ojca wiózł ich dalej na wschód, ale zrezygnowali i postanowili wrócić do Słociny, a boh. poszedł do Lwowa – miał tam kwaterę studencką, a potem do Tarnopola [dziś Ukraina]. Tam niedługo potem wkroczyli Rosjanie. Powrót do Lwowa.
[00:19:00] wiadomość o tworzeniu się we Francji polskiej armii, wraz z kolegą postanowili do niej dołączyć. Szli przez Węgry (graniczyły z Polską), gdzie było dużo uciekinierów z Polski, i trafili do obozu dla uchodźców. W Budapeszcie rozmowa z polskim ambasadorem, który dał im bilety do Francji (przez Jugosławię, Włochy, do Modane na granicy francuskiej).
[00:22:00] w Modane czekał oficer łącznikowy, który pokierował ich do obozu Camp de Coëtquidan k. Guer w Bretanii. Byli tam Polacy. Atak Niemców uderzających z północy, dowódca zebrał ok. 10 żołnierzy i postanowili maszerować na południe wybrzeżem. Dotarcie do granicy hiszpańskiej.
[00:24:00] reżim Franco budził strach. Wielu komunistów z Hiszpanii przeszło do Francji, Francuzi uciekali przed Niemcami często boso. Czekanie.
[00:26:00] po dwóch dniach do portu wpłynął rudowęglowiec norweski pod eskortą torpedowca brytyjskiego – wielu ludzi chciało na nim uciec z Francji, gdzie trwała już wojna. Boh. razem z kolegami wyruszyli do Anglii przez Zatokę Biskajską, po kilku dniach dopłynęli do Plymouth.
[00:28:00] porządek i spokój, czekał na nich pociąg osobowy. Przyjazd do Szkocji, przygotowane namioty nad rzeczką.
[00:30:00] po pierwszych chłodach przeniesiono ich do okolicznych miasteczek, gdzie kwaterowali w szkołach. Zamieszkali w blaszanych domach, czekali na inwazję Niemców, do której nie doszło. Początek organizacji jednostek bojowych - dywizji pancernej. Brak broni pancernej.
[00:32:00] propozycja zrzutu w Polsce jako „cichociemnego”. Przeniesienie boh. na północ Szkocji na trening sprawnościowy (PT).
[00:34:00] kolejne szkolenie – ze skoków spadochronowych w Manchesterze. To był 1942 [41?]r. Pierwszy skok: samolot z dziurą w kadłubie, pułap wysokości skoku 120-140 m, strach i euforia.
[00:38:00] szkoliło się ok. 15-20 osób, rodzaje treningu - także PT, walka wręcz, budowa odbiorników radiowych, omówienie sytuacji w Polsce, materiały wybuchowe, strzelanie oburącz. Skoki - 5 skoków i 1 nocny.
[00:42:00] każdy „cichociemny” miał ampułkę z cyjankiem.
[00:43:00] z chwilą pojawienia się w okupowanej Warszawie należało „zachowywać się normalnie, oglądać się za kobietami, a nie skradać się zza węgła”.
[00:45:00] razem z boh. do spadochroniarzy zaproszono też p. [Gustawa] Heczko. Kobiety z Pomocniczej Służby Kobiet – wspaniałe i dzielne. „Pestki”, były zaradne i wszechstronne – tańczyły, prowadziły samochody. Droga pociągiem 800 km przez Algierię – opiekowały się żołnierzami.
[00:47:00] nieznana geneza nazwy „cichociemni”. Kurs trwał do 1,5 miesiąca, potem przejście do „stacji oczekiwania” – w pełnej gotowości na rozkaz wylotu. Boh. czeka na pierwszy rozkaz nie w Anglii (z uwagi na ryzyko i niebezpieczeństwo przelotu do Polski nad Niemcami i Generalną Gubernią), tylko we Włoszech – w Brindisi. Tam alianci odnosili sukcesy.
[00:50:00] w końcu grudnia załadunek na transatlantycki statek pasażerki do Algieru, stamtąd przez Morze Śródziemne do Brindisi. W oczekiwaniu na rozkazy spędzał czas na wycieczkach, zwiedzaniu, chodzeniu na potańcówki. Czekał, „najważniejsza część wojny to czekanie”.
[00:52:00] rozkaz wylotu. „Pestki” zawiozły boh. wraz z innymi na lotnisko, dostali ubrania cywilne - bez żadnych metek i znaków, płaszcz oraz pas z pieniędzmi.
[00:54:00] razem z boh. leciał p. [Gustaw] Heczko i dwóch innych skoczków. Niewygodna ławeczka w kabinie, 5 godz. lotu. Wylądowali we wsi Baniocha k. Warszawy. Świetny skok i nawigatorzy. Liczyła się szybkość skoku, wylądował, podbiegł młody człowiek i powiedział „witaj w kraju”. To było 16 kwietnia 1944 r. Pozostali trzej też skoczyli. Oddali pas z pieniędzmi, odpoczynek w gospodarstwie. Pierwszym pociągiem podmiejskiej kolejki wąskotorowej udał się do Warszawy.
[00:58:00] nigdy nie był w Warszawie, ale znał ją na pamięć. Udał się na adres kontaktowy. Szedł bez stresu, naturalnie, na miejscu wymiana haseł. Spacer z łączniczka pod rękę po mieście.
[01:00:00] wizyta u rodziny emerytowanego oficera żeglugi wielkiej, jego żony i 5-letniej córki, tam nocleg. Następna lokalizacja: Świder.
[01:01:00] po kolejne rozkazy trzeba było się zgłosić do dowództwa AK w Warszawie. W Świdrze zatrzymuje się u właścicielki domu. Ukrywała się tam jakaś Żydówka – bała się wychodzić, razem spacerowali po lesie.
[01:04:00] czuł się naturalnie w Warszawie, nie bał się, nic groźnego mu się nie przytrafiło.
[01:05:00] w Świdrze dostaje bilet na pociąg do Baranowicz przy wschodniej granicy – jedzie na „urlop dla Wermachtu” razem z żołnierzami, zupy na stacjach. Podziw dla Niemca trwającego na posterunku pomimo zbliżającego się frontu.
[01:10:00] dojazd do Lidy, oddelegowany do oddziału partyzanckiego, dowódca „Lew”. Prowadził szkolenia z musztry. Partyzanci kradli zwierzęta chłopom, nie płacili – to było obciążenie dla ludności. Istniała też inna partyzantka, prężna sowiecka i regularni bandyci.
[01:13:00] oddział „Lwa” rekrutował się z miejscowej ludności, maszerowali od wsi do wsi. Codziennie potyczki z oddziałami rosyjskimi. Niemcy nie interesowali się drobnymi działaniami, pilnowali jedynie strategicznych miejsc, np. mostów.
[01:15:00] „prowincjonalne potyczki”, partyzanci zaatakowali rosyjski oddział, strzelanina, zabicie rosyjskiego dowódcy.
[01:16:00] boh. nie cenił „Lwa” – uważał go za prymitywa. Zastrzelenie przez „Lwa” bez powodu rosyjskiego partyzanta, którego wziął w niewolę.
[01:19:00] poza musztrą szkolił też z obsługi broni, głównie zdobycznej niemieckiej. W oddziale było ok. 150 osób.
[01:21:00] zbliżała się linia frontu: niemieckie samoloty, radzieckie katiusze. W tym czasie we wsi zgromadziły się już liczne oddziały partyzanckie.
[01:22:00] pewnego dnia wylądował kukuruźnik z rosyjskim rozkazem, żeby oddziały partyzanckie przeszły do sąsiedniej wsi. Dowódcy nie wiedzieli, co zrobić, wysłali boh., żeby odprowadził żołnierzy, zgłosiło się ich kilku-kilkunastu. Boh. jechał na koniu – prowadził byłych partyzantów do wsi, gdzie stacjonowali Rosjanie.
[01:25:00] Rosjanie zdziwieni, nie wiedzieli o tym rozkazie. Boh. puścił żołnierzy wolno.
[01:27:00] powrót do lasu. Kukuruźnik na polanie. Trudny teren, bagna – boh. zostawił konia i dalej szedł pieszo. Doszedł do dowódców, potem się oddzielił i dotarł do polskiej wsi, gdzie nauczycielka poczęstowała go krokietem z mięsem. Postanowił dojść do Warszawy.
[01:30:00] po drodze przebiegał front, marsz boh. do Lublina. Po drodze trudności z noclegiem. Spanie w budzie u małżeństwa, kolacja: kasza z olejem lnianym.
[01:33:00] powrót pod Otwock. Było po powstaniu, trwały codzienne niemieckie ostrzały artyleryjskie, powybijane szyby. Boh. zatrudnił się do wstawiania czarnego kartonu zamiast szyb – do 17 stycznia 1945 r. Niemcy przestali strzelać, wycofali się.
[01:35:00] silne mrozy -20 st. Zamarzniętą Wisłą boh. przeszedł po lodzie na lewą stronę Warszawy. Miasto było puste. Nocleg boh. w przypadkowym budynku z wybitymi szybami, rozpalił węglem w piecu i siedział przy nim całą noc. W drodze powrotnej wpadł w ręce polskiego patrolu, został zaprowadzony na NKWD, zamknięty w piwnicy. Pijany oficer wypuścił go do Otwocka.
[01:38:00] boh. umiał się wspinać i zjeżdżać - zaangażował się w montaż głośników na ulicach, żeby informować ludzi. Podróż z majstrem również do Gdańska w celu instalacji głośników. W mieście niebyło nikogo – ludność zginęła na statku zbombardowanym przez Rosjan, szabrownicy jeszcze nie dotarli. Czyste wysprzątane mieszkania. Porządek w mieście.
[01:41:00] po pracy w Gdańsku wrócił do Warszawy, a potem na Śląsk. W mieszkaniu byli oboje rodzice, którzy przeszli piechotą z Rabki, zaczynali normalne życie. Powrót brata, który podczas okupacji był z rodzicami w Rabce i pracował na niemieckiej kolei.
[01:44:00] po wojnie boh. postanowił studiować w Gliwicach, dokąd przeniesiono Politechnikę Lwowską. Ukończył studia chemiczne. Nakaz pracy w różnych instytutach naukowych - na stałe został w Instytucie Farb i Lakierów. Nie opowiadał nigdy nikomu o wojennej przeszłości, gestapo/NKWD/SB „tyle wiedzą, ile się im powie”. Dopiero gdy przeszedł na emeryturę dowiedziano się, że był „cichociemnym”.
[01:48:00] w drodze z Wileńszczyzny dowiedział się, że trwa powstanie warszawskie. Rosjanie nikogo nie przepuszczali. Od dawna czuło się, że powstanie wybuchnie. Powstanie Warszawskie boh. ocenia jako zbrodnię. Było źle przygotowane, nikt nie liczył się ze stratami. W Brindisi zostało przeniesione dowództwo operacji w Polsce. Boh. był świadkiem rozmów między dowództwem Armii Polskiej na Zachodzie a dowództwem AK w Warszawie – „żenujące” spory o to, kto ma wydać rozkaz. Nikt nie myślał o kosztach, stratach ludności. [++]
[01:56:00] „wojna to jest straszna rzecz”, ci, którzy ją inicjują to zbrodniarze.
[01:57:00] żołnierze rosyjscy – za flaszkę wódki załatwiało się z nimi wszystko. Było wielu porządnych Rosjan.
[02:00:00] ostatni skok boh. w życiu – z wysokości 12 km, piękna pogoda, długi lot ze spadochronem, było to wiosną 2015 r, w wieku 94 lat. Zorganizował to Marek Kulesza z fundacji Cichociemnych. „Skakałbym codziennie, gdyby się dało”. [02:05:00] tuż po wojnie boh. mógł wyjechać na Zachód, ale nie chciał, choć jego koledzy wyjechali (Wiechuła do Kanady, Straszyński do Australii).
[02:07:00] gdy zostawał cichociemnym, frustrował się, że wojna trwa na wszystkich frontach, a boh. siedzi w szkole w Szkocji. Chciał walczyć czynnie.
[02:08:00] przesłanie: wielkość państwa liczy się jego bogactwem, a nie liczbą trupów poległych na wojnach. Należy chronić dorobek wielu pokoleń i ciężko pracować.[++]
more...
less