Szylar Eugeniusz
Eugeniusz Szylar (ur. 1932, Markowa) opowiada historię pomocy, udzielonej przez jego rodzinę Żydom – w ich domu w Markowej przez półtora roku ukrywała się 7-osobowa żydowska rodzina Weltzów. We wsi jeszcze kilka rodzin pomagało Żydom, w tym rodzina Ulmów rozstrzelana za to przez Niemców. Pan Eugeniusz przypomina postać Konstantego Kindlera, okrutnego folksdojcza, granatowego policjanta z posterunku Markowej. Wspomina także o działalności partyzantów w Markowej, alianckich zrzutach broni, losie miejscowych Żydów i wizycie w getcie w Przemyślu. Wspomina także o spotkaniu z funkcjonariuszami UB tuż po wojnie, porachunkami między mieszkańcami wsi oraz powojennych kontaktach z ocalonymi przez Szylarów Żydami.
more...
less
Streszczenie relacji (UWAGA: czasy wg plików oryginalnych, a nie zmontowanej relacji!) P1030204 [00:01:38] Dzieciństwo, ojciec gospodarz średniorolny, przedszkole u sióstr zakonnych
[00:02:30] Wybuch wojny, pierwszego dnia szkoły dzieci zostały odesłane do domów, wkrótce pojawiło się wojsko niemieckie.
[00:05:20] Przed wojną w Markowej mieszkało ok. 120 Żydów, bohater chodził do szkoły z żydowską dziewczynką, Niemcy zaczęli wywozić Żydów, Żydzi zaczęli się ukrywać
[00:07:00] Konstanty Kindler, postrach Markowej. Mawiał, że „jak przed śniadaniem kogoś nie zastrzeli, to mu nie smakuje śniadanie”. Rok 1943, koniec stycznia: „przyszli do nas w nocy Żydzi do stodoły”, cała rodzina, 7 osób, mieszkająca w Markowej. Boh. pierwszy raz zobaczył ich latem, dalsza rodzina nic nie wiedziała. Matka piekła więcej chleba. Brat mamy był komendantem straży, podczas łapanki tylko zajrzeli do ich stodoły, nic nie zobaczyli. Zima 1944 – obława na Żydów, raz boh. zobaczył zabitego Żyda w drodze ze szkoły. W obławie w 1944 złapali ok. 40 Żydów, egzekucja za wsią [++], strach. W 1944 Niemcy zastrzelili za ukrywanie Żydów całą rodzinę Ulmów z Markowej, przerażenie. W lipcu 1944 r. Żydzi wyszli z kryjówek, poszli do Jarosławia, wynajęli wojskową ciężarówkę i przyjechali po rodzinę Weltzów, która się ukrywała w domu boh. Wspólny obiad – wtedy zobaczyli ich wszystkich. Zdziwienie dzieci, gdy ujrzeli chłopca żydowskiego po dwóch latach ukrywania się (miał 3 lata, kiedy go przywieźli). Historia uratowanego chłopca pełna detali. Żydowska rodzina przedostała się zimą do Jarosławia, potem do Niemiec, a stamtąd do Stanów Zjednoczonych. Po wojnie przysyłali im paczki, pisali do ojca do końca jego życia.
[00:30:42] „Było dużo strachu. Było i chłodno, i głodno. Bo przeżyć taki czas w takich schowkach, (…) nie życzyłby człowiek psu – pies lepiej w budzie ma jak ten, kto był szukany”.
[00:31:40] Wyjście Żydów z kryjówki po ucieczce Niemców, dwa dni później pojawili się Rosjanie. Konfiskata wozów i rzeczy dla wojska ze wsi. Trzej młodzi Żydzi, którzy u nich mieszkali, poszli do Jarosławia, gdzie przed wojną mieli swoją kamienicę. Sprowadzili ciężarówkę i na drugi dzień rano odjechali z resztą rodziny.
[00:35:20] Konstanty Kindler, folksdojcz, policjant granatowy, postrach Markowej.
[00:36:40] Getto w Przemyślu: kontakty ojca z Żydami przed wojną, wożenie mąki do getta w Przemyślu, przekupywanie szwagra z policji granatowej, żeby w razie konieczności pomógł z Niemcami. Boh. (10-11 lat) i siostra (14 lat) jeździli z nim „do lekarza”, ale bali się.
[00:45:10] Jeden sąsiad wiedział, że ukrywają Żydów – ojciec postraszył go: „jak piśniesz, już cię nie ma”. Sąsiad nie zdradził, podobnie trzej bracia ojca.
[00:48:00] W Markowej było wielu partyzantów. Komendant AK, lekarz, Góralak (Muralak?), mieszkał po sąsiedzku u brata ojca. W Markowej działała pierwsza w Polsce przedwojenna Spółdzielnia Zdrowia. Jej założyciel, lekarz Władysław Ciekot, został zamordowany w Katyniu. Ojciec chodził tam po recepty dla chorujących Żydów. Podczas wojny skierowano do Markowej lekarza z bydgoskiego, poprosił ojca boh. o pomoc przy odebraniu zrzutu broni dla partyzantów, boh wiózł z lekarzem broń na wozie z polany w Chodakówce, oddali 2 skrzynie broni partyzantom. W Markowej mieszkał [Ignacy] Solarz [zanim nie aresztowało go gestapo z Jarosławia].P. Muralak (Góralak?) działał w AK z Władysławem Kojdrem z okolic Przeworska. Po wojnie UB wyciągnęło Kojdra z pociągu i rozstrzelało w lesie za Rzeszowem, żona poznała go po chusteczce. Dr Muralak wyjechał po wojnie z Markowej.
[00:56:25] Żydzi ukrywali się też w innych domach w Markowej. Na podwórku [Józefa] Ulmy Żydzi wyprawiali skórę („to byli fachowcy”), chodzili jawnie po obejściu. Ulma był fotografem, szczepił też drzewa owocowe – dużo ludzi do niego przychodziło. Całą rodzinę Ulmów potem Niemcy zabili.
[00:56:25] Bandy zamordowały wielu Żydów po wojnie. Ocaleni z domu boh. Weltzowie też się bali. P. Weltz pochodził z Kańczugi, ożenił się w Markowej, jego dom w Kańczudze dostał Polak, do dziś w nim mieszka.
[01:02:23] Powojenna scena przepisania własności ziemi przez żydowskich przedwojennych właścicieli na tego, kto ich przechowywał. Wyjazd żydowskich właścicieli na Zachód. Rodzina Weltzów, którą przechowywał ojciec pana Eugeniusza, wkrótce po wojnie napisała z Ameryki. Ojciec bał się UB.
[01:03:25] Po wojnie władza wzywała akowców do ujawniania się – wtedy „dużo postrzelali, kolega kolegę”. Porachunki dwóch kolegów ze szkoły, obaj porucznicy – „jeden był czerwony, drugi był zielony”, zastrzelenie Cwynara. Wiele osób wciąż miało broń w Markowej.
[01:02:23] Razem z ojcem byli świadkami niemieckiej obławy na żołnierzy AK [niejasny tok opowiadania].
[01:06:55] Donos, że we młynie ukrywa się dwóch akowców, obława gestapo podczas spędu krów, ucieczka jednego akowca. Później zemsta Niemców – zarekwirowali jeszcze więcej bydła, które trzeba było gnać do Przeworska
[01:06:55] Akcja UB z Łańcuta w Rakszawie. Ubecy zmusili boh. do przewiezienia szafy z sądu do magistratu, a potem kazali zawieźć się do Rakszawy, gdzie przeszukali parę domów.
more...
less