Witold Grzybowski (ur. 1928, Moskorzew) – powstaniec warszawski, ułan, żołnierz Stołpecko-Nalibockiego Zgrupowania AK, uczestnik bitwy pod Jaktorowem w 1944 roku, po wojnie mistrz Polski w strzelectwie. Wybuch wojny zastał go w Pomorszczyźnie w województwie wileńskim. W 1944 roku wraz z oddziałami Zgrupowania Stołpecko–Nalibockiego udał się w stronę centralnej Polski. Był koniowodnym. W czasie powstania warszawskiego stacjonował w Puszczy Kampinoskiej. Brał udział w bitwie pod Jaktorowem, wycofywał się wraz z Adolfem Pilchem ps. „Góra/Dolina”. W czasie przebywania na melinie zdradzony przez nieznaną osobę i wydany Niemcom, przetrzymywany na gestapo w Opocznie, uwolniony po wejściu Sowietów. Po wojnie zrobił kurs gorzelnika w Poznaniu, został kierownikiem gorzelni w Sławie Śląskiej. Uczył się w gimnazjum w Zielonej Górze. Wcielony do wojska, uczył się w szkole podoficerskiej artylerii nadbrzeżnej. Został dalmierzystą, następnie w tej samej szkole wykładał optykę. W cywilu ukończył liceum w Łodzi, przeniósł się do Warszawy i ukończył Politechnikę Warszawską na wydziale łączności. Pracował jako inżynier, jednocześnie rozwijał pasję sportową, w 1958 roku brał udział w Mistrzostwach Świata w Moskwie w strzelectwie.
more...
less
[00:00:07] Autoprezentacja boh. urodzonego w 1928 r. w Moskorzewie w powiecie włoszczowskim.
[00:00:28] Boh. miał trzy lata, gdy przeprowadzono się do Miastkowa Kościelnego w powiecie garwolińskim. W 1937 r. ojciec ponownie zmienił pracę i wyjechano do Pomorszczyzny koło Rakowa na Wileńszczyźnie. Miejscowość leżała blisko granicy sowieckiej. Ojciec pracował w gorzelni, która stała pół kilometra od granicy. Pilnował jej po polskiej stronie Korpus Ochrony Pogranicza, tu były zasieki z drutu kolczastego. Po stronie sowieckiej był kilkumetrowy bronowany pas ziemi. Miasteczko Raków było oddalone o kilometr od Pomorszczyzny. Ojciec był z zawodu gorzelanym. Gorzelnie były w majątkach, w których uprawiano ziemniaki, surowiec do wyrobu spirytusu.
[00:03:06] Boh. jako dziecko, gdy jeszcze mieszkano w Miastkowie, wiedział co to jest gorzelnia. Potrafił uruchomić maszynę parową, obserwował proces produkcji spirytusu. Mając siedem lat poszedł od razu do drugiej klasy szkoły powszechnej. W domu uczyła go siostra starsza o cztery lata. W majątku było wiele rzeczy interesujących dla boh. Hodowano 100 krów i 70 koni, był warsztat stolarski i kuźnia, powozownia i garaż dla aut. Obok gorzelni płynęła rzeka Wilga, młyn spiętrzał wodę i można było się kąpać. Były dwa stawy, jeden było widać z okien pałacu. Zimą woda na łąkach zamarzała tworząc lodowiska. W majątku były dwa traktory, wiosną robiono ich przegląd i boh. poznał budowę silnika. Traktory zasilało paliwo ekologiczne czyli spirytus denaturowany. Mleko odbierała niewielka mleczarnia, potem bańki zabierano do Garwolina, a stamtąd jechały do Warszawy. Boh. nie miał problemów w szkole, skończył drugą i trzecią klasę.
[00:07:50] W 1937 r. ojciec zmienił pracę i wyjechano do Pomorszczyzny. Boh. chodził do szkoły w Rachowie, zimą jeździł tam na nartach. 1 września [1939] dowiedziano się o wybuchu wojny, ale na tamtych terenach był spokój. Działała szkoła, sklepy. Rankiem 17 września boh. obudził głośny warkot dochodzący od strony Rakowa. Zauważono oddział kawalerii, okazało się, że to sowieci. Boh. znał żołnierzy z pobliskiej strażnicy KOP, czasem z galeryjki budynku oglądał przez lornetkę tereny ZSRR i wieś Stare Sioło. Sowieci ostrzelali strażnicę zabijając jednego z żołnierzy i raniąc drugiego. Kilkanaście dni później boh. oglądał budynek podziurawiony kulami. [+]
[00:11:15] Przez kilka dni nie było lekcji, potem powołano szkołę białoruską i już nie uczono polskiego. Aresztowano wiele osób, urzędników, policjantów, pracowników poczty i osadników wojskowych, którzy przed wojną dostali na tym terenie działki. Później wywieziono rodziny aresztowanych. Po kilku dniach okupacji w sklepach zabrakło towarów – sytuacja po zrównaniu wartości rubla ze złotówką. Ojciec pojechał na zakupy do Wilna, ale tam była taka sama sytuacja i przywiózł tylko 3 metry materiału mundurowego. Potem krawiec w Rakowie uszył boh. bluzę, a ojcu spodnie. Boh. zdał do szóstej klasy, ale powiedziano, że w Związku Radzieckim poziom nauczania jest wyższy i został w piątej klasie. Nie było jednak nauczycieli ani podręczników. W szóstej klasie sytuacja się poprawiła, były książki oraz nauczyciele. Wspomnienie nauczyciela matematyki i fizyki, którego lekcje dały boh. rzetelne podstawy. Podręczniki były w języku rosyjskim, ale była też gramatyka i wypisy z literatury białoruskiej. Uczono także niemieckiego.
[00:15:36] Polakom odebrano obywatelstwo polskie i nadano sowieckie. Pod koniec października odbyły się wybory do Rady Najwyższej. Rada wnioskowała do rządu ZSRR o przyłączenie Białorusi zachodniej do Białorusi sowieckiej i stało się to w listopadzie [1939]. Polaków źle traktowano, rozpoczęły się wywózki. 10 lutego [1940] miała miejsce pierwsza deportacja. Nie wiedziano dokąd ludzie są wywożeni, choć padały nazwy: Syberia, Kazachstan. O tym, co rzeczywiście spotkało zesłańców, dowiedziano się dopiero po wojnie. Rodzina obawiała się wywózki.
[00:18:25] Ojciec w dalszym ciągu prowadził gorzelnię. Pracownik majątku, Białorusin, uprzedzał, że rodzina jest na liście, ale nie wywieziono ich. Matka przygotowała dla każdego worek z żywnością i ubraniami. Nadzór nad gorzelnią sprawowało trzech wojskowych, matka gotowała dla nich. Żołnierze dostarczali produkty, w tym konfitury, sery, i rodzina korzystała z nich. Czasem przyjeżdżali z rejonu przedstawiciele władz, np. I sekretarz partii i oficerowie wysokiej rangi. Potrzebowano ojca jako kierownika gorzelni. Sekretarz partii pytał, dlaczego rodzina chodzi do kościoła. Matka odpowiedziała, że konstytucja ZSRR pozwala wierzyć, ale nie pozwala agitować i rodzina tego nie robi. Pewnego dnia boh. uczył się w swoim pokoju, na ścianie miał obrazek Piłsudskiego na Kasztance. Przyszedł do niego starszy podpułkownik i powiedział, by szanował pamięć Piłsudskiego. [+]
[00:22:45] Po zakończeniu kampanii w gorzelni (w Pomorszczyźnie) ojca zabrano, by poprowadził gorzelnię w Berezie Kartuskiej. Rodzinę wyrzucono z mieszkania, więc przeprowadzono się do Rakowa. Piąta wywózka miała być w lipcu 1941 i podobno rodzina była na liście. 22 czerwca 1941 rozpoczęła się wojna sowiecko-niemiecka. Ojciec wrócił do domu. Kilka dni po wybuchu wojny pojawili się Niemcy, skutkiem strzelaniny było kilkanaście spalonych domów. Dom rodziny ocalał – ulga z powodu ustania wywózek.
[00:25:50] Po wejściu sowietów majątek w Pomorszczyźnie zamieniono na kołchoz. Każda rodzina pracownika, w tym rodzina boh., dostała krowę. Po wejściu Niemców ojciec zaczął pracować w leśnictwie, zamieszkano w Michałowie oddalonym od Rakowa o 6 km. Latem boh. pasł krowę i czytał książki. Zimą rąbał drewno na opał. Dom oświetlano łuczywem z drewna sosnowego.
[00:27:55] W Wielki Czwartek 1943 r. przyszli partyzanci sowieccy, przeszukali i okradli dom. Jeden z nich zażądał od boh. butów, a potem chciał go zastrzelić, bo nie wierzył, że chłopak nie ma butów. Matka znała rosyjski i po rozmowie z dowódcą syn nie zginął. Drugi raz przyszli po trzech miesiącach. W szafie na ubranie partyzanci znaleźli książki, te z cieńszym papierem zabrano do skręcania papierosów. [+]
[00:30:15] W czasie ataku Niemców w 1941 wzięto do niewoli wielu czerwonoarmistów. Warunki w obozach jenieckich, wysoka śmiertelność. Niektórych z jeńców wysłano do prac w gospodarstwach. W 1942 Niemcy postanowili rejestrować pracujących jeńców, którzy uciekali przed tym do lasu. 30 km od Michałowa była Puszcza Nalibocka i tam chronili się zbiegowie. Ich bandy napadały na wsi i grabiły ludność. Moskwa przysłała oficerów, którzy zmieniali bandy w oddziały partyzanckie. Rosjanie zabierali różne rzeczy, w tym tak potrzebne w lesie firanki.
[00:33:35] W czasie I okupacji sowieckiej nie było polskiej konspiracji, wszelkie próby były niweczone przez NKWD – działania donosicieli. Podobno w lesie był jakiś oddział partyzancki, ale nie mógł skutecznie działać. Po wejściu Niemców donosicieli było mniej i zaczęto tworzyć konspirację. We wsiach tworzono oddziały, które nie były zbyt aktywne z powodu represji za zabicie Niemca. Do Rakowa przychodzili polscy partyzanci z oddziału zorganizowanego koło Iwieńca w czerwcu 1943.
[00:36:20] 8 maja [1943] partyzantka sowiecka weszła do wsi Naliboki, zabito 120 osób, spalono kościół. W większych miejscowościach Niemcy pozwali na tworzenie oddziałów samoobrony. Polska partyzantka musiała wchodzić w porozumienia z sowietami, którzy przeważali na tym terenie. Sowieci chcieli, by polskimi oddziałami dowodzili ich oficerowie. Polacy walczyli z Niemcami i policją białoruską, a sowieci zajmowali się grabieniem mieszkańców wsi.
[00:39:20] 3 czerwca [1943] utworzono polski oddział, a 19 czerwca rozbito niemiecki garnizon w Iwieńcu. Partyzanci wywieźli zdobycz do puszczy na siedemdziesięciu wozach. Przeciwko partyzantce polskiej i sowieckiej w Puszczy Nalibockiej Niemcy zorganizowali akcję, do której użyli m.in. jednostek frontowych. Na skutek zdrady Rosjan polski oddział poniósł poważne straty, ale działał dalej po zakończeniu niemieckiej akcji. Zimą 1943 polscy partyzanci zbudowali zimowisko w puszczy nad jeziorem Kromań. Podzielono z sowiecką partyzancką rejony działania i zaopatrzenia. W czasie akcji przeciwko partyzantom Niemcy spalili kilkadziesiąt wsi w okolicach Puszczy Nalibockiej.
[00:43:10] Początkowo porozumienie z sowietami działało. 22 czerwca 1943 działający w Moskwie Komitet Komunistycznej Partii Białorusi zalecił, by na terenie Białorusi zachodniej likwidować polskie oddziały partyzanckie. Nad jeziorem Narocz, w porozumieniu z sowieckim oddziałem Markowa, działał oddział Antoniego Burzyńskiego „Kmicica”. Markow zaprosił Burzyńskiego na naradę, aresztował go i zabił. Polski oddział został zlikwidowany, kilkudziesięciu partyzantów rozstrzelano. Pozostali przy życiu trafili do oddziału” Łupaszki”.
[00:46:35] W listopadzie 1943 do polskiego oddziału partyzanckiego przyszli sowieci i zaproponowali, by oficerowie pojechali do sowieckiego sztabu na naradę. 1 grudnia jedenastu oficerów pojechało na naradę, nie zrobił tego por. „Góra”, cichociemny [Adolf Pilch]. Jeden z oficerów wrócił w towarzystwie sowieckich partyzantów, by rozbroić polski oddział, co stało się początkiem wojny między polską a sowiecką partyzantką. „Góra” uciekł z grupą partyzantów z Mołodeczna. W obozie nie było także zwiadu konnego i z nimi połączył się oddział „Góry”. Po jednej z potyczek z sowietami zabrano ich dowódcy tajny rozkaz o rozbiciu polskiego oddziału. Rozkaz trafił do komendy AK w Warszawie, potem do Londynu.
[00:52:00] Oddział „Góry” uciekając z puszczy doszedł do Rakowa. W policji białoruskiej byli Polacy, którzy dali partyzantom skrzynkę amunicji. Polski oddział wszedł w porozumienie z niemieckim garnizonem w Iwieńcu – pozwolenie na zakwaterowanie w okolicznych wsiach. Polacy nie walczyli z Niemcami, tylko z partyzantką sowiecką. W czerwcu 1944 Polacy opuścili okolice Iwieńca. 23 czerwca 1944 sowieci rozpoczęli ofensywę „Bagration” i w szybkim czasie znaleźli się koło Mińska Litewskiego. Oddział „Góry” ruszył na zachód.
[00:55:35] 29 czerwca 1944 jedna z kompanii (oddziału „Góry”) przyszła do Rakowa i od partyzantów dowiedziano się, że się wycofują. W porozumieniu z rodzicami boh. dołączył do oddziału. Rodzina obawiała się wywózki po wkroczeniu sowietów. Boh. miał bluzę, ojciec dał mu swoje spodnie i buty, a matka trochę jedzenia i mydło. Przyjął go oddział kawalerii, dostał konia i prowizoryczne siodło. Wędrowano na zachód polnymi drogami. Oddział chciał przeprawić się przez Wisłę i dojść do gór Świętokrzyskich. 15 lipca [1944] partyzanci przeszli brodem przez Bug, przez wcześniejsze rzeki: Niemen, Szczarę przechodzono mostami. Następnego dnia zatrzymano się w Dzierzbach Włościańskich i Dzierzbach Szlacheckich – msza święta z udziałem ponad 900 partyzantów. Po mszy dowódca por. „Góra” oświadczył, że zrywa niepisane porozumienie z Niemcami i oddział będzie z nimi walczył. Zabito trzech oficerów niemieckich, którzy akurat nadjechali. Na czele idącej kolumny szli trzej żandarmi z Rakowa, „Góra” traktował ich jak jeńców, ale żandarmów rozstrzelano. Na czele jechała też grupa policjantów białoruskich w czarnych mundurach. [+]
[01:01:32] Z okolic Sokołowa Podlaskiego chciano iść w stronę Góry Kalwarii. Miejscowi członkowie konspiracji uprzedzili partyzantów, że na tych terenach są już oddziały sowieckie, a najbliższy most jest w Nowym Dworze Mazowieckim. Partyzanci nie zgodzili się na rozwiązanie oddziału i zdecydowano się podjąć próbę przejścia przez most. 25 czerwca 1944 partyzanci doszli do Nowego Dworu od strony Okunina. Weszli do miasta i szli do mostu główną ulicą za wycofującymi się oddziałami niemieckimi. Na moście zatrzymali ich żandarmi, którzy wezwali dowódcę Twierdzy Modlin. Płk von Biber przyjechał z adiutantem Jasperem von Valdan, a wraz nimi kilka samochodów pancernych. Rozmowy ze strony polskiej prowadzili por. [Franciszek] Rybka ps. „Kula” i chor. Stefan Andrzejewski, poznaniak. Andrzejewski rozpoznał mjr von Valdan, który był jego dowódcą w czasie I wojny światowej. Niemcy zezwolili na przejazd przez most, partyzanci dostali owies dla koni z magazynów twierdzy, do tego żywność, medykamenty i amunicję. Partyzanci dostali również zgodę na zakwaterowanie w Dziekanowie Polskim. [+]
[01:11:23] Naliboki były oddalone o 30 km od miejsca zamieszkania boh., gdy miała miejsce pacyfikacja nie wiedział o tym. Rodzina mieszkała 6 km od Rakowa i nie zawsze wiedziano o tym, co się dzieje w okolicy. Będąc w Rakowie boh. widział oddział kawalerii partyzanckiej. W Boże Narodzenie żołnierze byli w kościele – płacz, gdy śpiewano „Boże coś Polskę”.
[01:13:54] W okolicy ok. 70 % mieszkańców stanowili Polacy. W Rakowie mieszkali Polacy, Żydzi i Białorusini. W 1942 Niemcy likwidowali Żydów mieszkających w gettach. Na cześć wkraczającej [w 1939] Armii Czerwonej w Rakowie zbudowano bramę powitalną. Rola Żydów w czasie okupacji sowieckiej. Szewc Żyd powiedział ojcu, że cieszy się z upadku Polski. Przed wojną dzieci żydowskie chodziły do szkoły, Żydówka była w klasie boh. – wzajemne relacje.
[01:19:17] Rodzina mieszkała na uboczu – wkroczenie sowietów w 1939 r. Boh. nie zaobserwował niczego niezwykłego przed atakiem Niemiec na ZSRR w 1941 r.
[01:20:36] Boh. dołączył do oddziału prawie rok po zawarciu porozumienia z Niemcami, dotyczącego zwalczania partyzantki sowieckiej. Dziwiono się, że Niemcy z garnizonu w Iwieńcu, rozbitego wcześniej przez Polaków, zdecydowali się na porozumienie z polską partyzantką – zagrożenie ze strony partyzantki sowieckiej, która na tym terenie miała liczne oddziały.
[01:22:22] Mieszkano ok. 30 km od terenów głównych działań partyzanckich. Dwa razy do domu przyszedł oddział sowieckiej partyzantki. Polskich partyzantów spotykano w Rakowie oddalonym o 6 km. Tam rodzina miała wynajęty pokój, w którym trzymano lepsze rzeczy.
[01:23:38] W czerwcu 1944 ani w Warszawie ani w Puszczy Nalibockiej nie wiedziano, że w stolicy wybuchnie powstanie. Plan „Burza” zakładał, że oddziały znajdujące się w Warszawie wyjdą z miasta i będą walczyć w innych miejscach, by stolica nie została zniszczone. Oddział partyzancki wycofywał się na zachód (z Puszczy Nalibockiej) z powodu zagrożenia ze strony partyzantki sowieckiej. Wędrowano polnymi drogami i bezdrożami – wspomnienie mijanych pól i zapachów. Przemieszczano się wcześnie rano i wieczorami, nocowano we wsiach – kwestie zaopatrzenia. Oddział liczył ponad 900 osób, oficjalnie było zarejestrowanych 861 żołnierzy, ale w momencie wycofywania się dołączyło do niego ok. 100 młodych mężczyzn z okolic Rakowa i Iwieńca, zaś kilku partyzantów chciało zostać na miejscu i pozwolono im na to. Piechota jechała na prawie dwustu wozach, dodatkowo były też wozy z rodzinami członków oddziału. Rodziny zostały rozlokowane w okolicach Białegostoku, wozy z pierzynami i dzieciakami nie przejeżdżały przez most w Nowym Dworze Mazowieckim.
[01:30:06] Po przyjęciu do oddziału szesnastoletni boh. dostał konia, z którego spadł, co rozbawiło partyzantów. Nad Szczarą w okolicach Słonimia był dzień postoju. Boh. uprał w rzece koszulę, która po tym była pełna wszy – wszawica wśród partyzantów, sposoby walki z insektami. Boh. pozbył się wszy, gdy po aresztowaniu przez Niemców trafił do więzienia i tam profesjonalnie odwszawiono jego ubranie [+]. Wielu partyzantów chorowało. Po przyjściu do Puszczy Kampinoskiej boh. dostał czyraków, ale udało mu się wyzdrowieć.
[01:33:42] Po przejściu przez most w Nowym Dworze Maz. oddział zatrzymał się w Dziekanowie Polskim – przyjęcie przez miejscową ludność, przyjazd oficerów niemieckich na kontrolę. O przybyciu oddziału dowiedziała się konspiracja Obwodu „Obroża”, Armia Krajowa uznała, że partyzanci są podstawieni przez Niemców i trzeba się ich pozbyć. Oficerowie „Obroży” chcieli rozbroić oddział, który liczył ponad 900 uzbrojonych partyzantów. Miejscowa konspiracja miała 190 uzbrojonych członków. Innym pomysłem było odkupienie broni. Komenda Główna AK podjęła decyzję o wycofaniu oddziału do Borów Tucholskich, by to zrobić, trzeba było wejść na teren III Rzeszy. W drodze do Kampinosu oddziałowi pomagała polska ludność, nie byłoby tego na terenie Niemiec. Dowódca, por. „Góra” odmówił wykonania tego rozkazu. Poprosił miejscowego dowódcę, kpt. Krzyczkowskiego, o włączenie oddziału do miejscowej konspiracji i Krzyczkowski zgodził się, potem zrobiła to też Komenda Główna. Oddział „Góry” był dobrze uzbrojony i brał już udział w walkach. Pojechano do magazynów niemieckich po obiecane rzeczy i zabrano je.
[01:38:45] 29 lipca [1944] zdecydowano, że oddział ma przejść z Dziekanowa do puszczy [Kampinoskiej]. Obawiano się, że Niemcy mogą wysłać oddział z powrotem za Wisłę do walki z sowietami. Dowództwo rozlokowało się w Wierszach. Pluton boh. stacjonował w Roztoce, a potem w gospodarstwie Wieczorków w Kiścinnem. Rankiem 31 lipca koledzy z 3 szwadronu zorientowali się, że w Aleksandrowie kwaterują Niemcy i zaatakowali ich. Zginęło kilkudziesięciu Niemców, kilku wzięto do niewoli, ale potem wypuszczono i pozwolono odjechać. Po tej walce miejscowa konspiracja przestała się obawiać, że oddział został podstawiony.
[01:41:12] Podczas pobytu w Kiścinnem na obiady chodzono do sąsiedniego gospodarstwa. Przy wjazdach do puszczy były posterunki, dyżury trwały czasem cały dzień. Puszczę patrolowały patrole konne. Pluton brał udział w akcjach. Jeżdżono na nie trójkami, jeden z partyzantów pilnował koni pozostałej dwójki. W związku z tym zwykle w walce brało udział 2/3 plutonu. Boh. był młody, zawsze pilnował koni i nie brał czynnego udziału w żadnej akcji.
[01:44:15] 31 lipca [1944], gdy walczono w Aleksandrowie, nie wiedziano o rychłym wybuchu powstania. Rozkaz o wybuchu powstania wydano 31 lipca po południu – powody, dla których gońcy nie mogli roznieść rozkazu. Kpt. Krzyczkowski, dowódca VIII Rejony Obroży, o godz. 15 [1 sierpnia 1944] dowiedział się, że ma rozpocząć walkę. Sytuacja na Żoliborzu. Niemcy wiedzieli, że powstanie wybuchnie. Po wojnie boh. dowiedział się, że przed wybuchem powstania żołnierze niemieccy zajmowali kwatery w miejscach ukrywania broni oddziałów powstańczych. Boh. dowiedział się o powstaniu już po jego wybuchu.
[01:47:08] Głównym zadaniem oddziału Krzyczkowskiego był atak na lotnisko bielańskie. Miał do tego 197 uzbrojonych żołnierzy, a lotniska broniło ok. 700 doskonale uzbrojonych Niemców. Lotnisko miało być też atakowane przez oddziały z Żoliborza. Potem okazało się, że zaatakował tylko oddział Krzyczkowskiego, bez wsparcia z miasta. Walka trwała dwie godziny, powstańcy się wycofali. Oddział boh. stał w puszczy o 15 km od lotniska, wysłano gońców po wsparcie i nad ranem oddziały przyszły z puszczy. Piechotę włączono do oddziałów atakujących lotnisko. Szwadron kawalerii, w którym służył boh., został skierowany do Pieńkowa na szosę Warszawa-Modlin, by zatrzymać Niemców. Na lotnisku zginęło kilkudziesięciu żołnierzy, wielu było rannych. Walkę przerwano ok. 9 rano. W tym czasie szwadron boh. zatrzymał kilkanaście niemieckich samochodów, zginęło 26 Niemców. Ze strony polskiej zginął jeden partyzant, a dwóch było rannych. Boh. był przy koniach i nie widział walki. Ostatnią walką, w jakiej brał udział, było starcie nocą 3 września koło Marianowa. Walczono z oddziałami RONA, boh. został z końmi, a koledzy rozbili ronowców – straty strony polskiej. Boh. nawet nie słyszał strzałów. Do pilnowania koni wybierano najmniej doświadczonych partyzantów.
more...
less
The library of the Pilecki Institute
ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa
Monday to Friday, 9:00 - 15:00
(+48) 22 182 24 75
The library of the Berlin branch of the Pilecki Institute
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
This page uses 'cookies'. More information
Ever since it was established, the Witold Pilecki Institute of Solidarity and Valor has been collecting and sharing documents that present the multiple historical facets of the last century. Many of them were previously split up, lost, or forgotten. Some were held in archives on other continents. To facilitate research, we have created an innovative digital archive that enables easy access to the source material. We are striving to gather as many archives as possible in one place. As a result, it takes little more than a few clicks to learn about the history of Poland and its citizens in the 20th century.
The Institute’s website contains a description of the collections available in the reading room as well as the necessary information to plan a visit. The documents themselves are only available in the Institute’s reading room, a public space where material is available free of charge to researchers and anyone interested in the topics collected there. The reading room also offers a friendly environment for quiet work.
The materials are obtained from institutions, public archives, both domestic and international social organizations, as well as from private individuals. The collections are constantly being expanded. A full-text search engine that searches both the content of the documents and their metadata allows the user to reach the desired source with ease. Another way to navigate the accumulated resources is to search according to the archival institutions from which they originate and which contain hierarchically arranged fonds and files.
Most of the archival materials are in open access on computers in the reading room. Some of our collections, e.g. from the Bundesarchiv, are subject to the restrictions on availability resulting from agreements between the Institute and the institutions which transfer them. An appropriate declaration must be signed upon arrival at the reading room in order to gain immediate access to these documents.
Before your visit, we recommend familiarizing yourself with the scope and structure of our archival, library and audio-visual resources, as well as with the regulations for visiting and using the collections.
All those wishing to access our collections are invited to the Pilecki Institute at ul. Stawki 2 in Warsaw. The reading room is open from 9–15, Monday to Friday. An appointment must be made in advance by emailing czytelnia@instytutpileckiego.pl or calling (+48) 22 182 24 75.
Please read the privacy policy. Using the website is a declaration of an acceptance of its terms.