Scholz Danuta cz. 2
Danuta Scholz (ur. 1926, Lwów) pierwsze lata życia spędziła we Lwowie, skąd pochodzili jej rodzice i gdzie ojciec pracował jako krawiec. W 1932 roku rodzina sprowadziła się do Warszawy i zamieszkała w domu przy ulicy Daniłowiczowskiej 4. We wrześniu 1939 dom spłonął i rodzina przeprowadziła się do małego drewnianego domku w Zieleńcu koło podwarszawskich Marek. Ojciec utrzymywał rodzinę z doraźnych prac krawieckich, a także z handlu mięsem końskim. W kwietniu 1943 pani Danuta z rodzicami przyjechała do Lwowa, gdzie zatrudniła się w niemieckim przedsiębiorstwie Ostdeutsche Chemische Werke. We wrześniu 1945 rodzina przyjechała do Polski i osiedliła we Wrocławiu. W 1948 roku pani Danuta zdała maturę i podjęła studia w Wyższej Szkole Handlowej (potem Ekonomicznej), jednocześnie pracując jako bibliotekarka. Następnie podjęła pracę w dziekanacie Wydziału Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Wrocławskiego. W 1981 roku z powodów zdrowotnych przeszła na emeryturę. Od 2018 roku mieszka w Domu Pomocy Społecznej „Samarytanin” przy Ewangelickim Centrum Diakonii i Edukacji im. ks. Marcina Lutra.
więcej...
mniej
[00:00:10] W czasach Solidarności studenci zorganizowali wiec na uczelni. Rektor prof. Alfred Jahn i prof. Wincenty Styś przyszli do auli na spotkanie z młodzieżą, które trwało, dopóki ZOMO nie odeszło spod budynku. Pewnego dnia przeszła pani dziekan i pokazała boh. zdjęcie pobitego Jana Rulewskiego – zbiórka funduszy.
[00:04:45] Działalność organizacji „Zawiszacy” – boh. w porozumieniu z proboszczem prowadziła działalność edukacyjną dla młodzieży w zamian za pomoc w zakupach – dobór lektur. Boh. należąc do Solidarności miała legitymację związkową z podpisem Frasyniuka i oddała ją Zawiszakom.
[koniec samodzielnej relacji – świadek odpowiada na pytania]
[00:08:30] Przedstawienie rodziców: Zuzanny i Józefa Scholzów. Cieślewicze, rodzina matki, pochodzili z Wileńszczyzny. Dziadek Cieślewicz był murarzem, miał szesnaścioro dzieci, z tego ośmioro dożyło wieku dorosłego. Ojciec także pochodził z wielodzietnej rodziny. Nikt z krewnych ojca i matki nie został we Lwowie.
[00:10:44] Atmosfera przed wybuchem wojny – piosenka śpiewana przez dzieciaki. Ojciec wierzył, że na wypadek wojny lepiej być w mieście i dlatego matka z boh. wróciły z Zieleńca do Warszawy. Potem okazało się, że w Zieleńcu nie było żadnych działań wojennych.
[00:13:22] Pożegnanie z ojcem, który na początku wojny wyjechał rowerem do Lwowa. Boh. nie zdawała sobie sprawy z tego, czym jest wojna. Zmiana nastawienia do Żydów po utworzeniu gett. Boh. miała koleżanki Żydówki, Teresa Karmazyn, córka kupca z ulicy Miodowej, chodziła z nią do kościoła. Duże podwórka domów przy ul. Daniłowiczowskiej.
[00:17:50] Ojciec jeździł rowerem, kupił rower córce za dobrą ocenę z matematyki. Po ataku na Związek Radziecki Niemcy konfiskowali rowery i rodzinne pojazdy ukryto. Rodzina nie miała ich przebywając na wsi oraz we Lwowie, dopiero we Wrocławiu pojawiły się rowery odkupowane od Niemców. [Po wojnie] Boh. razem z koleżanką zjeździły rowerami Dolny Śląsk.
[00:21:23] Ojciec przyjechał do Lwowa, gdy weszli tam sowieci. Do Warszawy wracał wozem konnym. Na granicy ZSRR i Niemiec za parę koni i wóz został przepuszczony przez Rosjan [+]. Po powrocie do Warszawy zajmował się chorą żoną i córką.
[00:23:38] Ojciec na Kercelaku grał w „trzy karty” i za to dostawał żywność. Jednym z sąsiadów [w Zieleńcu] był zawodowy złodziej-kieszonkowiec, Orzeł, zatrudniony jako stróż torfu. Wieczorami rodzice chodzili po torf za jego przyzwoleniem, potem torf sprzedawano. Potem ojciec oprawiał zabijane konie i handlował koniną. Boh. nie słyszała o Tacie Tasiemce.
[00:29:35] W kwietniu 1943 boh. była z rodzicami na dworcu w Warszawie – rozmowy o powstaniu w getcie. Wcześniej boh. widywała Żydów z opaskami. Ojciec nie handlował z gettem.
[00:31:30] We Lwowie rozmawiano o rzeziach Polaków na Wołyniu dokonywanych przez Ukraińców. Znajomy ojca, drukarz Bulbiak, został zastrzelony przez Polaków za współpracę z Niemcami. Boh. nie pamięta uchodźców ze wsi. Rodzina mieszkała w centrum miasta, w mieszkaniu po akowcu, który musiał się ukrywać. Co jakiś czas szukali go gestapowcy – obserwacja mieszkania, wezwania ojca na gestapo. Incydent z żoną akowca, która przyszła po pieniądze za zostawiony węgiel.
[00:36:40] W kamienicy nie wiedziano o ukrywanych Żydach, nie wiedziano też nic o dwóch kobietach, które ich ukrywały. Boh. widziała niemieckiego oficera wchodzącego do mieszkania. Po zabraniu Żydów i kobiet, te wróciły po dwóch dniach ze śladami pobicia. Niedługo potem kobiety zniknęły. Po wyzwoleniu młoda Żydówka, która przyjechała z Rosjanami, szukała rodziny.
[00:39:49] W kamienicy mieszkali państwo Kysiakowie, którzy mieli duży warsztat tapicerski. Po wejściu Rosjan okazało się, że Krysiakowie należeli do AK. Całą rodzinę aresztowano i wywieziono w głąb ZSRR. Po latach w programie Elżbiety Jaworowicz jedna z córek Kysiaków opowiadała o pobycie na Syberii, śmierci rodziców. Boh. napisała list do telewizji z prośbą o przekazanie córce, ale jej list do niej nie dotarł.
[00:44:08] Wyjeżdżając do Polski ojciec nie chciał niczego zostawiać Rosjanom – sprzedaż rzeczy. Skromny bagaż repatriantów. Babcia opowiadała, że przed odejściem po ataku Niemców Rosjanie wymordowali więźniów w lwowskich więzieniach. Boh. nie słyszała o pogromie Żydów.
[00:47:23] Rodzina nie chciała wyjeżdżać ze Lwowa – odebranie paszportów, sytuacja po pobycie matki w więzieniu. Wielu lwowiaków zatrzymało się na Śląsku, by mieć bliżej do Lwowa. Na Śląsku zostali kuzyni Cieślewicza. Rodzina boh. wiedziała, że chce jechać do Wrocławia – powojenne zniszczenia miasta. Cegły z Wrocławia wywożono na odbudowę Warszawy. Stabilizacja w połowie lat 50.
[00:52:13] Rodzina wyjeżdżając pod koniec września 1945 nie miała dużo dobytku – pakowanie się do wagonów. Repatrianci nie obawiali się Ukraińców. Na granicy trzeba było się przesiąść do innego pociągu. Z kartą repatriacyjną można było podróżować w poszukiwaniu miejsca do życia. Boh. przyjechała do Wrocławia wcześniej, a rodzice dotarli 15 grudnia.
[00:58:24] Przejazd przez zniszczony Wrocław – powybijane szyby w Hali Ludowej. Zniszczenia miasta. Dzielnica Biskupin nie była bardzo zniszczona i tam zajęto dwa mieszkania. W Biskupinie, Oporowie i Sępolnie zamieszkało wielu lwowiaków. Wuj, z zawodu zdun, pomieszkał trochę we Wrocławiu i wyjechał do Legnicy.
[01:02:54] W maju 1945 boh. leżała w szpitalu [we Lwowie] na wyrostek – strzelanina po zakończeniu wojny, obawy, że Ukraińcy napadli na szpital. Radość po zakończeniu wojny. Stan zdrowia boh. W czasie tajnego nauczania boh. flirtowała z jednym z młodych nauczycieli. Po latach spotkała go w uniwersyteckiej bibliotece.
[01:08:10] Komunikacja miejska we Wrocławiu. Późne powroty boh. z zajęć – ciotka bała się złodziei i zamykała drzwi do kamienicy. Dopiero po interwencji milicjanta ciotka przestała zamykać drzwi. Boh. wracała do domu z koleżankami, z którymi studiowała i nigdy nie została napadnięta. Czasem ojciec wychodził po nią na przystanek. Zmiany w mieście od połowy lata 50.
[01:14:00] Studenci nie mieli podręczników ani zeszytów, uczono się ze skryptów. Boh. wracała wieczorem i wstawała o 4 rano, by się uczyć. W szkole średniej przerabiano podobny materiał, więc z niektórymi przedmiotami na studiach miała łatwiej. Boh. i jej koledzy-studenci musieli też pracować i nie było czasu na życie studenckie. Boh. miała jedną sukienkę i parę butów, na zajęcia i do pracy chodziła w szkolnym fartuchu. Studenckie zabawy. [+]
[01:17:50] Repatrianci z Syberii – boh. miała w klasie koleżankę Anię Kosak, która została deportowana razem z rodziną. Gdy klasa dostała parę butów zadecydowano, że dostanie je Ania. Jej brat Tadeusz był na roku wstępnym na Politechnice. Rodzina Kosaków mieszkała w suterenie.
[01:21:30] W 1945 r. we Wrocławiu byli Niemcy, głównie starsi. Przed wyjazdem sprzedawali swoje rzeczy – okradanie Niemców. Repatrianci zajmowali wolne mieszkania, niektóre były wyszabrowane. Przydziały mieszkań – do dużych kwaterowano np. dwie-trzy rodziny. W 1979 r., po śmierci matki, boh. dostała niewielkie mieszkanie służbowe. Pierwsze mieszkanie przy ul. Dembowskiego 72 miało trzy pokoje, po śmierci ojca dokwaterowano sześcioosobową rodzinę z Jeleniej Góry. Boh. i matka wyprowadziły się do domu wuja. Pobyt w Domu Pomocy Społecznej.
[01:29:30] W 1968 r. Żydzi, w tym studenci, wyjeżdżali z Polski. Od studentów żądano zwrotu kosztów za studia i nie były to małe kwoty.
[01:32:57] W czasie powodzi w 1997 r. boh. mieszkała na czwartym piętrze przy ul. Baciarellego. Dzielnica nie została zalana, boh. nie miała zapasów i nie było to konieczne. Po powodzi boh. nie była na zalanych ulicach.
[01:36:00] Okazjonalne wizyty na Uniwersytecie, pomoc pracowników naukowych. Wspomnienie pracy w dziekanacie Uniwersytetu – sytuacja studiujących księży. Boh. nie należała do partii i nie naciskano na nią, nie szukała innej pracy – atmosfera na uczelni, pomoc doktorantom. Powody odejścia z pracy.
[01:43:50] Z grupy maturzystów może żyć koleżanka Krysia, która była młodsza o pięć lat. Boh. jeździła na wyprawy rowerowe z koleżanką Hanią, która była siostrą Ryszarda Załuskiego, z którym boh. chodziła przed wojną do szkoły przy ul. Senatorskiej.
więcej...
mniej