Kalarus Marta cz. 1
Marta Kalarus z d. Marschalko (ur. 1951, Nowy Sącz) pochodzi z rodziny rolniczej, legitymującej się niemieckimi korzeniami. Absolwentka I Liceum w Nowym Sączu, po ukończeniu szkoły pracowała w Prezydium Powiatowej Rady Narodowej, a następnie jako kierowniczka Urzędu Stanu Cywilnego w Nawojowej. W latach 1975-1991 była zatrudniona w Biurze Rozbudowy Nowego Sącza. Na początku lat 90. otworzyła sklep odzieżowy „Cotton Club”. Działaczka nowosądeckiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
more...
less
[00:00:07] Autoprezentacja boh., prezentacja rodziców: Janiny i Stefana Marschalko. Pierwszy mąż matki Edward Kłos, sędzia sądu grodzkiego w Nowym Sączu, zginął w Oświęcimiu w 1942 r. W 1945 r. matka wyszła drugi raz za mąż. Boh. miała dwoje starszego przyrodniego rodzeństwa. Jej rodzice byli dalekimi krewnymi. Boh. urodziła się w 1951 r.
[00:03:45] Boh. ma czwórkę rodzeństwa, troje urodziło się w domu przy pomocy położnej pani Bębenkowej. Rodzina mieszkała przy ul. Rejtana – opis okolicy, położenie kiosku pani Łakomy.
[00:07:17] Wspomnienia dziadka Alfreda Aleksandra – kromki chleba z miodem. Rodzina sprzedawała parcele przy Rejtana pod budowę domów. Okoliczności rozdania dzieciakom „obrazków” z portfela dziadka. Jego śmierć i zabranie ciała z domu – trumna na sankach.
[00:13:44] Wspomnienie babci Marii Aleksandrowej, członkini ZWZ, aresztowanej w 1941 r., byłej więźniarki i „królika” z Ravensbrück. Babcia była kobietą elegancką, do końca życia nosiła buty na obcasie i dbała o fryzurę. W czasie okupacji pojechała z bibułą do Krakowa, podczas łapanki na dworcu sprowokowała incydent z Niemcem, który wyrzucił ją z dworca. Wykształcenie babci zdobyte przed wojną. Dziadkowie się rozwiedli, drugi mąż babci Józef Bigo był lekarzem weterynarii w Gostyniu – relacje w rodzinie.
[00:20:52] Józef Bigo został zmobilizowany i zaginął w pierwszych dniach wojny. Nie przyniosły rezultatów poszukiwania go przez Czerwony Krzyż. Po wojnie babcia zamieszkała w Nowym Sączu z rodziną córki oraz byłym mężem Alfredem. Dziadkowie ze sobą nie rozmawiali – sytuacja w domu.
[00:23:12] W 1952 r. rodzinę wyrzucono z domu przy ul. Świerczewskiego. Rodziców zaproszono do Urzędu Miasta, a w tym czasie podjechały wojskowe ciężarówki, część rzeczy ukradziono, inne spakowano i wywieziono do gospodarstwa dziadka przy ul. Rejtana, gdzie nie było domu, tylko przechowalnia owoców. Nic nie dały odwołania, argumentem dla władz było niemieckie pochodzenie rodziny. Dziadek był Polakiem austriackiego pochodzenia. W odebranym domu na górze zamieszkały rodziny wojskowe, na dole było przedszkole dla dzieci wojskowych. Dziadek zaadaptował przechowalnię owoców na dom, a babcia wyprowadziła się do wynajętego pokoju. [+]
[00:26:44] W dawnej owocarni mieszkano do 1972 r. Rodzice byli rolnikami i zajmowali się gospodarstwem, część ziemi sprzedano jako działki pod budownictwo jednorodzinne. Położenie rodzinnej parceli. Rodzice jako rolnicy nie mieli ubezpieczenia społecznego. Gospodarstwo należące do „Niemki” było okradane przez sąsiadów. Po śmierci matki brat Stefan, który ukończył zootechnikę, hodował barany i miał konie, na których jeździł zaganiając stado. Dokonania jeździeckie jego syna Łukasza – góralskie portki zrobione z kalesonów. Wspomnienie najstarszego brata, Ziemowita Kłosa, kapitana żeglugi wielkiej. Anegdota o zaganianiu baranów.
[00:36:00] Boh. po ślubie mieszkała w rodzinnym domu. Babcia chorowała na Alzheimera – okoliczności podpalenia przez nią domu, karmienie wnuczki. Zajęcia dla babci odwracające jej uwagę. Porwanie obcego dziecka przez babcię. Najstarszy brat, kapitan, przywoził różne rzeczy z rejsów, m.in. ortalionowe płaszcze, babcia miała granatowy. Pewnego dnia zaginęła, gdy ją odnaleziono u pani Młyńcowej, miała na sobie tylko elegancką bieliznę. Innego dnia babcia przewróciła się w autobusie, kilka dni później pojechała do rodziny mieszkającej w Krakowie i tam okazało się, że ma złamaną nogę.
[00:49:20] Matka była z wykształcenia ogrodniczką, a ojciec leśnikiem. Obydwoje zajmowali się prowadzeniem gospodarstwa, w którym była m.in. plantacja porzeczek, hodowano norki oraz świnki morskie wykorzystywane do doświadczeń i produkcji szczepionek. Wszystkie świnki odbierały Wytwórnie Surowic i Szczepionek w Krakowie i Lublinie. Ojciec interesował się genetyką i wyhodował świnki zwane „wicherkami”. Zajmował się także pszczelarstwem. Ojciec i dziadek Gustaw Marschalko zrobili szklany ul, który opatentowano. Ule służyły do nauki studentów wyższych uczelni rolniczych. [+]
[00:54:33] Boh. poszła do szkoły im. Królowej Jadwigi, ale nie chciała tam chodzić z powodu toalet typu tureckiego, czyli dziur w podłodze. Przeniesienie do szkoły nr 13 – polskiego uczyła pani Trybowska, Maria Muzyczka uczyła matematyki, także w szkole nr 7, którą boh. ukończyła.
[00:57:40] Incydent w czasie egzaminu z matematyki do liceum – przyłapanie przez prof. Wieczorka. Skutki zmiany nauczyciela matematyki w szkole średniej. Na frekwencję w szkole miały wpływ alergie boh. – powtarzanie klasy, trudności z dopuszczeniem do matury. Korepetycje u matematyczki Marii Flisówny. Egzamin maturalny z matematyki. Wspomnienie prof. Cieślewskiej, która w czasie egzaminu podała boh. ściągawkę.
[01:05:52] Boh. często chodziła z rodzicami na wieczorne seanse do kina, choć uczniom nie wolno było przebywać poza domem po godzinie 20. W klasie maturalnej zajęcia z przysposobienia wojskowego prowadziła prof. Piwowar – skutkiem złapania przez trójkę klasową w czasie wagarowania było zawieszenie w szkole przez dwa tygodnie. Podejście matki do tematu wagarowania.
[01:11:54] Boh. zdawała na psychologię w Krakowie, a jej przyjaciółka ze Starego Sącza na pedagogikę – wspólny wyjazd autobusem na egzamin. W czasie podróży boh. poznała przyszłego męża. Powód nie zdania egzaminu na studia. Boh. poszła do pracy i przygotowywała się do egzaminu za rok, ale w maju zmarła jej matka – stan psychiczny boh.
[01:16:44] Okoliczności poznania przyszłego męża w autobusie typu „ogórek”. Kilka tygodni później nad jeziorem w Znamirowicach doszło do drugiego spotkania. W czasie choroby matki trzeba było płacić za pobyt w szpitalu i leki – reakcja lekarza na wręczoną kopertę z pieniędzmi. Boh. musiała podjąć pracę, najstarszy brat dzięki znajomej farmaceutce załatwił jej posadę w Prezydium Powiatowej Rady Narodowej.
[01:24:32] Boh. została praktykantką w wydziale finansowym, po roku zdała egzamin i przeszła do referatu podatkowego. Relacje z kolegami w pracy. Trzecie spotkanie z przyszłym mężem, który pracował w Skarbowym Urzędzie Komorniczym – przeniesienie do SUK. Praca komorników. Ślub boh. w 1971 r. Przyjaźń z Januszem Turkiem, drugim starającym się o rękę – okoliczności złamania żebra.
[01:32:30] Boh. pracowała w urzędzie od 1969 r., w 1972 odeszła z Prezydium Powiatowej Rady Narodowej – tworzenie się urzędów gminy. Boh. zaproponowano kierowanie Urzędem Stanu Cywilnego w Nawojowej. Boh. była na ostatnim ślubie, którego udzielał poprzedni kierownik – traktowanie ślubu cywilnego przez mieszkańców wsi. Zachowanie pana młodego po ceremonii. [+]
[01:37:23] Kadra Urzędu Gminy. Boh. zaczęła swoje urzędowania od remontu. Specyfika pracy w USC – poszukiwanie jubilatów i chrzty cywilne. Przyjęcia po uroczystościach. Pierwsza para, której boh. udzieliła ślubu, rozeszła się. Porady tyczące stroju przyszłych małżonków, wiele panien młodych było w ciąży. Boh. dawała ślub m.in. kapelmistrzowi orkiestry wojskowej, kobiecie, która była inwalidką, a wychodziła za starszego pana.
[01:45:10] Relacje w urzędzie – porozumiewanie się z sołtysami. W gminie zatrudniono kilka młodych pracownic, które dojeżdżały z Sącza. Boh. odeszła z urzędu w 1975 r., po utworzeniu województwa nowosądeckiego, i podjęła pracę w Wojewódzkim Urzędzie Rozbudowy – odeszła stamtąd w 1991 r.
[01:49:06] Powody odejścia z urzędu. Gdy tworzyła się „Solidarność”, w urzędzie też strajkowano. Podczas przyznawania dodatku tzw. „wałęsówki” boh. pominięto. Potem dowiedziała się, że powodem był mąż na kierowniczym stanowisku. Zmiany w mieście od początku lat 90.
[01:52:35] Boh. wynajęła lokal po byłej księgarni radzieckiej przy ul. Jagiellońskiej i otworzyła sklep „Cotton Club”. W urządzaniu sklepu pomagała rodzina – wykorzystanie zasłon od bratowej, oklejenie szklanych regałów tekturą. Sklep otwarto w środę po południu, a w piątek boh. dzwoniła prosząc o towar. Telefon z parafii w sprawie gorszącej witryny w sklepie. Wygranie konkursu na witrynę zorganizowanego przez „Gazetę Krakowską” – scenka z wykorzystaniem starego płotu i modela w ubraniach „Cotton Clubu”, który czytał gazetę.
more...
less