Prostko Grażyna
Grażyna Prostko z d. Dmoch (ur. 1960, Nowe Ręczaje), wnuczka Józefa i Józefy Dmochów, zamordowanych przez Niemców 15 lipca 1943 r. za pomoc udzielaną ludności żydowskiej. Jej ojciec Mieczysław Dmoch był synem Józefa i Józefy. Ukończyła szkołę podstawową w Nowych Ręczajach (Zespół Szkolno-Przedszkolny w Nowych Ręczajach), a następnie liceum ekonomiczne w Wołominie (Zespół Szkół Ekonomicznych im. Stanisława Staszica w Wołominie). Po maturze pracowała w hurtowni w Wołominie w dziale sprzedaży, od 1990 r. pracuje w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Poświętnem (obecnie pełni tam funkcję kierownika). Wyszła za mąż za Marka Prostkę z Rajgrodu (poznali się w stanie wojennym, kiedy pełnił on służbę wojskową w Wołominie), mają dwójkę dzieci: Annę (ur. 1984) i Dariusza (ur. 1985). Dziadkowie Grażyny Prostko Józefa (ur. 1898) i Józef (ur. 1896) Dmochowie mieszkali na skraju niewielkiej wsi Helenów (obecnie gmina Poświętne), niedaleko Stanisławowa. Mieli siedmioro dzieci: Jana, Mariannę, Stanisławę, Henrykę, Czesławę, Mieczysława (ojca Grażyny Prostko) oraz Aleksandrę. Rodzina Dmochów prowadziła gospodarstwo rolne, na obrzeżach lasu. Z historią Dmochów splotły się w tragiczny sposób losy innej rodziny z Helenowa – podsołtysa Jana Kowalskiego (ur. 1906) i jego żony Ludwiki (ur. 1911) oraz ich dwojga dzieci: Bolesława oraz Romana. Najpewniej latem 1943 r. rodzina Dmochów przyjęła pod swój dach dziesięciu nieznanych z imienia i nazwiska Żydów pochodzących z Warszawy i Stanisławowa. Gdy w lipcu 1943 r., prawdopodobnie wskutek denuncjacji, do gospodarstwa Dmochów przybyli Niemcy, gospodarze i ukrywani Żydzi próbowali ratować się ucieczką. Sześciu Żydom oraz dzieciom Dmochów udało się zbiec lub skutecznie ukryć. Mniej szczęścia mieli pozostali. Jedna z Żydówek wyskoczyła wraz z najstarszą córką Dmochów przez okno, jednak została postrzelona i zmarła wskutek odniesionych ran, zaś jeden z żydowskich mężczyzn został zastrzelony już przy torach kolejowych. Dwóch innych Żydów oraz Józefę i Józefa Dmochów pojmano, a w drodze powrotnej na posterunek aresztowano również Jana Kowalskiego i jego żonę Ludwikę. Wszyscy aresztowani zostali przewiezieni do siedziby niemieckiej żandarmerii w Radzyminie, gdzie pojmani Żydzi zostali zamordowani, zaś Dmochów i Kowalskich osadzono w areszcie i poddano brutalnym przesłuchaniom. Nie wiadomo, co dokładnie zarzucano Kowalskim – czy było to bezpośrednie wspieranie ukrywanych u Dmochów Żydów, czy też zaniechanie obowiązku poinformowania władz okupacyjnych o procederze ukrywania, co zgodnie z okupacyjnym prawem również mogło być karane śmiercią. Józefę i Józefa Dmochów oraz Jana Kowalskiego w prowadzonym naprędce procesie niemiecki okupant skazał na karę śmierci. Zostali rozstrzelani przez niemieckich żandarmów 15 lipca 1943 r. w radzymińskim lesie i pochowani w zbiorowej mogile. 14 czerwca 2022 r. w Poświętnem Instytut Pileckiego w programie Zawołani po Imieniu upamiętnił tragiczną historię Józefy i Józefa Dmochów oraz podsołtysa Jana Kowalskiego. Źródła: strona Instytutu Pileckiego (https://instytutpileckiego.pl/pl/zawolani-po-imieniu/relacje-z-upamietnien/upamietnienie-jozefy-i-jozefa-dmochow-oraz-jana-kowalskiego - dostęp: 20 lipca 2023 r.), wywiad własny.
more...
less
[00:00:07] Boh. urodziła się w domu w Nowych Ręczajach w 1960 r. Jest córką Mieczysława Dmocha, którego rodzice, Józef i Józefa, zostali zamordowani w Radzyminie przez Niemców w 1943 r. Boh. ukończyła szkołę podstawową w Nowych Ręczajach oraz liceum ekonomiczne w Wołominie. Od 1990 r. pracuje w ośrodku pomocy społecznej w miejscowości Poświętne.
[00:01:20] Dyrektorem i nauczycielem geografii w szkole boh. był pan Ludwiniak. Jego żona Maria uczyła innych przedmiotów, najpierw boh., a potem jej dzieci: Annę (ur. 1984) i Dariusza (ur. 1985). Boh. poznała swojego męża Marka Prostko, pochodzącego Rajgrodu, w dniu wybuchu stanu wojennego. Historia poznania się pary.
[00:03:20] Dziadkowie boh. przechowywali Żydów, za co w lipcu 1943 r. zostali zamordowani. W latach 90. boh. nawiązała kontakt z instytutem Jad Waszem. Wysłała do niego zaświadczenie z sądu o rozstrzelaniu dziadków, załączyła też zeznanie świadków, m.in. wujka Jana Szulicha i pana Wojdyny, sąsiada mieszkającego w okresie wojny w Helenowie.
[00:05:25] Dziadkowie mieszkali w środku lasu, ok. 3 km od Helenowa. Zajmowali się gospodarstwem rolnym, a plony sprzedawali na rynku w Stanisławowie. W miejscowości mieli dużo znajomych, również Żydów. W czasie wojny do Stanisławowa przybyli też uciekinierzy z powstania w getcie warszawskim.
[00:08:00] Dziadkowie boh. dali schronienie ok. 10 Żydom w różnym wieku. Ukryli ich w „oborze nad zwierzętami”. W dniu pojmania dziadków 12-letniego wówczas ojca boh. nie było w domu. Z zeznań jego brata Janka, siostry Marysi i reszty rodzeństwa wynika, że Niemcy przyjechali późnym popołudniem. Jedna z Żydówek robiła pranie i zobaczyła nadjeżdżających gestapowców. Żydzi zaczęli uciekać w panice, Niemcy do nich strzelali.
[00:11:00] Kilkoro Żydów zginęło od kul. Najmłodsza siostra ojca, ciocia Ola, ukryła się pod stołem, inna siostra uciekła do Szulichów. W domu zostali tylko rodzice ojca i Niemcy aresztowali ich razem z pozostałymi przy życiu Żydami. W drodze na gestapo w Radzyminie, zajechali po sołtysa Kowalskiego i jego żonę [Ludwikę].
[00:13:00] W społeczności i rodzinie niechętnie mówiło się o tragedii dziadków, pytania boh. o szczegóły były zbywane [wzruszenie boh.]. Poszukiwanie korzeni przez boh. Wspomnienie dawnego, drewnianego domu dziadków pokrytego strzechą. Z czasem został on rozebrany przez ciocię Mariannę i wujka Jana Szulicha, którzy postawili na jego miejsce nowe budynki.
[00:15:50] Boh. z córką Anią opracowały drzewo genealogiczne rodziny. Pierwszym dzieckiem dziadków był Jan Dmoch (ur. 1917), drugim - Marianna Dmoch po mężu Szulich (ur. 1919). Kolejna Stanisława wcześnie zmarła. Po niej urodziła się Henryka (ur. 1927), Czesława (ur. 1930), Mieczysław, ojciec boh. (ur. 1931) i Aleksandra (ur. 1932).
[00:17:50] Wuj Jan Dmoch we wrześniu 1939 r. był w wojsku i walczył w 33 Pułku Piechoty. Po klęsce wrześniowej część żołnierzy utworzyła oddział partyzancki, wśród nich wuj Janek. Nie mógł pogodzić się ze śmiercią rodziców i swoją bezradnością jako partyzanta. Stracił motywację do ukrywania się, ostentacyjnie chodził po okolicy.
[00:19:40] W sierpniu 1944 r. został wraz z kolegą zatrzymani przez patrol niemiecki i zastrzeleni. Ciała znaleziono przypadkiem - ktoś idąc zobaczył wystający z piachu żołnierski but. Pogrzeb w Stanisławowie, data śmierci na grobie: 8 sierpnia 1944 r. [++]
[00:21:10] Najstarsza córka dziadków Marianna opiekowała się młodszym rodzeństwem. Dziadkowie byli bardzo pracowitymi i zdolnymi ludźmi. Po ich śmierci nikt dzieciom nie pomagał, rodzina czuła się zaszczuta. Zdarzało się, że nazywano ich „bandytami”, byli „jak trędowaci”, nikt nie chciał mieć z nimi kontaktu. [+]
[00:23:45] Po zabraniu dziadków na gestapo, nieznani ludzie przyszli wieczorem do dzieci i kazali im oddać [pożydowskie] pieniądze. Strzelali na postrach, by zmusić do zdradzenia miejsca przechowywania rzekomych kosztowności. [+]
[00:25:00] W latach 90. boh. zaczęła badać historię śmierci dziadków. Było to rodzinne tabu i ciężko jej było uzyskać informację. Rozmawiała z Marią Ludwiniak, która mieszkała w czasie wojny w Radzyminie, nosiła kwiaty na grób w lesie w miejsce, w którym radzymińskie gestapo zabijało ludzi lub przywoziło już zabitych.
[00:27:20] W latach 90. boh. z ojcem, dziećmi i Marią Ludwiniak pojechali do lasu za Radzymin, gdzie po dłuższych poszukiwaniach nauczycielka pokazała im miejsce egzekucji. Był tam już pomnik upamiętniający ofiary z lat 40. Powstał, gdy budowano strzelnicę i znaleziono kości. [+]
[00:30:40] Na rok przed śmiercią ciocia Marianna (zm. 1995) chciała odwiedzić tamto miejsce i boh. z ojcem spełnili jej życzenie.
[00:32:00] Przechowywani Żydzi byli spokojni i w ciągu dnia siedzieli na górze stodoły nad zwierzętami, wychodzili czasem wieczorami. Dzieci miały z nimi niewiele styczności. Ojciec boh. wspominał, że Żydzi pachnieli cebulą - uważali, że jest zdrowa i często ją jedli. Dziadkowie dobrze się znali ze stanisławowskimi Żydami dlatego zgodzili się im pomóc.
[00:36:00] Trauma rodzinna ograniczała możliwość dokładnego poznania przez boh. zajść z okresu wojny. Dopiero w latach 90., aby uwiecznić pamięć dziadków, boh. zaczęła dokładniej poznawać historię rodziny. W 2013 r. dziadkowie boh. zostali uwiecznieni tablicą w kaplicy pamięci w Toruniu dzięki akcji rozgłośni radiowej T. Rydzyka.
[00:40:20] Rozmowy wspomnieniowe boh. z ojcem. Postać ojca i opis jego pracy. Ojciec ożenił się z matką boh., która miała gospodarstwo w Nowych Ręczajach, i przeprowadził się do niej z Helenowa. Rano zajmował się gospodarstwem, a potem pracował w branży budowlanej, nie było go w domu całymi dniami.
[00:43:00] Po rozstrzelaniu dziadków historia żydowska „zamknęła się”. Okoliczna ludność odsunęła się od rodziny. W 1955 r. ślub ojca boh. był ostatnim ślubem wśród rodzeństwa. Ojciec nauczył się robót budowlanych w wieku 18 lat m.in. dzięki pracy przy odbudowie Szczecina w 1948 r. Brał tez udział w odgruzowywaniu Warszawy. [+]
[00:45:40] Lokalna społeczność nie poruszała historii rodziny boh., jedynie państwo Ludwiniakowie rozmawiali otwarcie na ten temat. Wspólną historię boh. miała z p. Cyrylą Kowalską, która była sołtysową - jej teściowa Ludwika została aresztowana razem z dziadkami boh., ale została wypuszczona.
[00:47:40] Zainteresowanie instytucji i mediów sprawą śmierci dziadków boh. Po złożeniu przez boh. pisma do Jad Waszem, „Gazeta Wyborcza” wydrukowała wywiad z Marianną Szulich i Cyrylą Kowalską. Zbieranie przez boh. materiałów w celu upamiętnienia rodziny przez Instytut Pileckiego.
[00:49:50] Stosunek lokalnej społeczności do upamiętnienia dziadków boh. Ojciec boh. cieszyłby się z upamiętnienia rodziców, docenienia ich czynu i oczyszczenia opinii o nich w społeczności. Ojciec pomagał obcym bardziej niż własnej rodzinie. Boh. jest jedynaczką. Ojciec był przychylny zbieraniu informacji przez boh. dot. zamordowania dziadków.
[00:54:10] Instytut Jad Waszem nie przyznał dziadkom odznaczenia, ponieważ żaden z przechowywanych przez nich Żydów nie ocalał. Opinia boh. o projekcie „Zawołani po imieniu”.
more...
less