Brunon Piekarski (ur. 1929, Wolbrom, zm. 2022, Wolbrom) wspomina wybuch II wojny światowej, ucieczkę z rodziną przed Rosjanami i okupację niemiecką w Wolbromiu, gdzie przystąpił do komórki konspiracyjnej „Racławice” w szeregach Armii Krajowej. Po zakończeniu wojny działał w Ruchu Oporu AK (ROAK), za co został po raz pierwszy uwięziony. Potem zaangażował się w pracę konspiracyjną w Armii Podziemnej. 12 kwietnia 1948 został aresztowany wraz z matką. Wspomina śledztwo, brutalne tortury, podczas których trwale uszkodzono mu aparat mowy, proces przed sądem wojskowym i drugie uwięzienie.
[00:00:06] Autoprezentacja boh. urodzonego w 1929 r. w Wolbromiu.
[00:00:16] Przedstawienie rodziców: Heleny i Stefana. Ojciec był kancelistą zawiadowcy stacji PKP. Zdał maturę w szkole w Jędrzejowie, uciekł z domu i wstąpił na ochotnika do Legionów. Po latach w domu wisiał jego mundur. Gdy przychodzili koledzy ojca, rozmawiano o legionach. Babcia ze strony ojca prowadziła bufet kolejowy w Jędrzejowie. Przed wojną trudno było o licencję, ale ojciec powołał się na legionową przeszłość i babcia dostała zezwolenie na działalność. Boh. był jedynakiem, matka zajmowała się domem.
[00:03:18] Ojciec został zawiadowcą stacji w Sarnach i rodzina się tam przeprowadziła. Boh. chodził do trzeciej klasy szkoły powszechnej. Pewnego dnia stał w kolejce po chleb, a przelatujące samoloty sowieckie zrzuciły ulotki – ich treść. Niedługo potem Armia Czerwona weszła do Sarn. Żołnierze byli źle umundurowani, karabiny mieli na sznurkach. W mieście była skoszarowana policja granatowa z całego powiatu. Policjantów rozbrojono, boh. widział jak szli z rękoma na głowach, pilnowani przez uzbrojonych sowietów. Zaprowadzono ich na stację kolejową, wpakowano do wagonów towarowych i wywieziono. Wywożono też polskich oficerów i inteligencję, ojciec mówił o tym w domu
[00:75:32] Boh. był uczniem czwartej klasy, nauczycielką i dyrektorką szkoły była pani Bluma Cwajmanowa, Żydówka i działaczka komunistyczna. W szkole skasowano religię i język polski. Uczono się rosyjskiego, białoruskiego, wisiały portrety Stalina, Woroszyłowa i Budionnego. Dzieciaki dostały kosz cukierków od Stalina. Boh. szybko nauczył się rosyjskiego. Zbliżała się rocznica wybuchu Rewolucji Październikowej, więc nauczono dzieci piosenek a boh. mówił wiersz po rosyjsku. Nauczył się też piosenki żołnierskiej. Skończył się rok szkolny, przyniósł świadectwo z piątką z rosyjskiego i na tym zakończyła się jego edukacja.
[00:10:47] Do ojca przychodził jakiś pan i rozmawiali nerwowo. Boh. miał mundurek, w który zaszyto ruble i polskie pieniądze. Niedługo potem wyjechano wieczorem z Sarn. Zatrzymano się we wsi koło Małkini, niedaleko granicy z Niemcami. Przewodnik przeprowadził rodzinę przez zieloną granicę do strefy niemieckiej. Spotkano żołnierza niemieckiego ubranego na biało, który po polsku kazał się zatrzymać i podnieść ręce do góry. Grupa uciekinierów liczyła kilkadziesiąt osób. Oficer zabrał ojca do budynku i pytał o powody ucieczki. Ojciec mówił o żywności na kartki, aresztowaniach i wywózkach, przyznał się też do bycia legionistą. Oficer kazał to wszystko zapisać. Wiele lat później ojciec powiedział, że Niemcy planowali już atak na ZSRR i zbierali wszystkie informacje. Oficer wypisał rodzinie przepustkę do Wolbromia – podróż pociągiem z przesiadką w Warszawie, spotkanie z polskim kolejarzem. [+]
[00:15:50] W Wolbromiu ojciec pracował jako kancelista. Dziadek był przed wojną kasjerem i w czasie okupacji także pracował na stacji kolejowej. Boh. chodził do szkoły podstawowej i skończył siedem klas. Uczono historii, geografii, język polski był okrojony, uczono się z pisma „Ster”. Boh. uczył się także na tajnych kompletach, czytał Trylogię i polskich klasyków. Wspomnienie wypracowania o księdzu modlącym się za ojczyznę, które ojciec skonfiskował.
[00:19:10] Boh. skończył szkołę w 1943 r. W 1944 były łapanki i wywożono ludzi na roboty do Niemiec. W fabryce gumy był posterunek żandarmerii i stacjonowało tam także trzystu Kałmuków-własowców. Była też polska policja granatowa. Jeden z policjantów współpracował z oddziałem partyzanckim Woźnicy [Gerard Woźnica ps. Hardy].
[00:22:22] Boh. groziła wywózka do Niemiec. Zawiadowcą stacji, na której pracował dziadek, był Niemiec. Jego zastępcą był Polak. Byli także dwaj dyżurni ruchu: Niemiec i Polak. Boh. został przyjęty do pracy na kolei. Widział pociągi z żołnierzami niemieckimi jadącymi na wschód. Dzieciaki prosiły o jedzenie, a żołnierze wyrzucali konserwy, czekolady.
[00:24:40] Oddziały Woźnicy ps. „Hardy” i pluton szturmowy AK z Wolbromia w sierpniu [noc z 25 na 26 lipca 1944] zaatakowały miasto – odgłosy strzałów. Ojciec nie pozwolił boh. wyjść z domu. Dopiero po kilku dniach dowiedziano się od Niemców, że „bandy” chciały opanować miasto i rozbroić posterunek żandarmerii wojskowej, ale to się nie udało. Zabrano tylko z garbarni 12 wozów skór. Potem okazało się, że miasto zostało otoczone przez akowców, ostrzelano posterunek żandarmerii. Nikt nie zginął. Obecnie jest obchodzona rocznica ataku na miasto.
[00:27:26] Gdy przyjeżdżał pociąg osobowy, żandarmeria i policja granatowa go otaczały. Ludziom odbierano żywność, butelki z wódką rozbijano. Gestapowcy po cywilnemu sprawdzali na wyrywki dokumenty podróżnych, robili rewizje, czasem kogoś aresztowali.
[00:29:07] Starszy kolega zaproponował boh. wstąpienie do organizacji podziemnej „Racławice”. Boh. nie wiedział, jaki jest profil organizacji, ale chciał działać i wyraził zgodę. Później dowiedział się, że „Racławice”, organizacja chłopska, weszły w skład Armii Krajowej. Jesienią 1945 przyszedł kolega i powiedział, że boh. nie może się ujawnić, jednego wroga zastąpił drugi, a organizacja zmieniła nazwę na Ruch Oporu Armii Krajowej.
[00:30:58] Boh. wstąpił do organizacji „Racławice” pod koniec 1944 r. Kolega z konspiracji, Ryszard Dudek, był zastępcą dyżurnego ruchu. Boh. sprzątał perony i czasem obsługiwał centralę telefoniczną, miał dostęp do magazynu z taśmami do alfabetu Morse’a. Pod groźbą wywózki do Niemiec musiał w ciągu trzech miesięcy nauczyć się alfabetu. Zadaniem boh. było wyniesienie trzech taśm i kilku butelek z tuszem. Drugim zadaniem było zapamiętywanie, ile w ciągu nocy transportów wojskowych przejeżdża na wschód, a ile sanitarnych jedzie na zachód. Nie mógł nic zapisywać i składał ustne raporty. Niemiecki zawiadowca stacji miał broń. Dyżurny ruchu także, ale nocą wkładał ją za piec i mówił, że jak partyzanci „komm her”, to on „hande hoch”. [+]
[00:34:20] Była też policja kolejowa – niemieckie nazwy pociągu. Pewnej nocy, po zniszczeniu przez partyzantów mostu koło Rabsztyna, boh. zanosił maszyniście rozkaz wjazdu pociągu na inny tor.
[00:35:37] Jednym z zadań boh. było podlewanie kwiatów na dworcu. Taśmy do alfabetu Morse’a były w magazynie, gdzie zostawiał sprzęt do sprzątania i konewkę – wyniesienie taśm, przekazanie ich osobie, która znała hasło. Okazało się, że boh. znał dziewczynę, która przyszła po taśmy – zamieszanie z hasłem. Prawdopodobnie rzeczy trafiły do oddziału. Kolega z konspiracji także pracował na kolei, ale nie miał dostępu do magazynu. Semafory na stacji oświetlano naftą.
[00:39:44] Boh. nie miał pseudonimu w czasie okupacji. Kolega zapoznał boh. z kasjerką na stacji, panią Krogulec, jej mąż był w konspiracji i wyrabiał „lewe” karty żywnościowe. Krogulcowa miała kontakty z dowództwem AK w Wolbromiu, a jako przykrywkę głośno wychwalała Niemców. Boh. dostawał od niej ulotki akowskie, uczył się wierszy. Nikt z rodziny ani kolegów nie wiedział, że boh. jest w konspiracji. W tamtym czasie słyszał o partyzantce. Po wysadzeniu mostu Niemcy w kancelarii mówili, że zrobiła to banda „Hardego”. Jesienią 1945 wiedział dokładnie, jak wygląda konspiracja. W czasie okupacji miał kontakty tylko z kolegą i panią Krogulec.
[00:44:06] Rozważania na temat pamięci nastolatka – wspomnienie nauki w szkole sowieckiej, portrety na ścianach i kosz z cukierkami.
[00:46:45] Jesienią 1945 na skutek donosu boh. został aresztowany przez UB w Olkuszu. W domu w tapczanie przechowywano pistolety maszynowe i broń krótką, granaty, rakietnicę, które przyniósł kolega. Aresztowano w tym czasie wiele osób. Boh. zbitego i skutego przywieziono z UB do domu i pytano o broń – słowa matki. Ubecy zabrali broń z tapczanu. Przez kilka miesięcy trwało okrutne śledztwo, potem boh. wywieziono do Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa w Krakowie. Sąd Rejonowy w trybie doraźnym skazał go na 1,5 roku więzienia za przynależność do nielegalnej organizacji ROAK, przechowywanie broni. Pozbawiono go praw obywatelskich na 5 lat.
[00:50:57] Boh. nie wie, kto doniósł. Kolega też był aresztowany. Przesłuchania prowadzili różni oficerowie, jeden bił, drugi rozmawiał dyplomatycznie. Boh. został aresztowany w domu, gdy przyszedł po nocnej zmianie. Przejechali po niego ubecy z Olkusza. Rodzice nie wiedzieli, że w tapczanie jest broń.
[00:53:32] Moment aresztowania – do domu przeszedł mężczyzna w cywilu, powiedział, że jest z milicji i pytał o kradzieże węgla na kolei. Boh. pojechał z nim na posterunek w Wolbromiu. Gdy zszedł do samochodu, okazało się, że jest tam jeszcze dwóch funkcjonariuszy. Na posterunku jeden z nich przedstawił się jako oficer UB z Olkusza. Powiedział, że boh. jest członkiem organizacji, która chciała obalić ustrój. Po aresztowaniu boh. okryto płaszczem niemieckim, by w razie czego mówić, że to złapany Niemiec. Gdy przywieziono go do domu, miał ręce skute z tyłu, a na sobie niemiecki płaszcz. Ludzie widzieli go i mówili, że jest folksdojczem. Jednego z oficerów śledczych boh. znał z widzenia, poprosił go, by go tak nie bito, ponieważ wszystko powiedział – reakcja ubeka. W więzieniu na Montelupich w Krakowie już go nie bito, siedział tam przez kilka miesięcy. [+]
[00:57:40] Jednym ze śledczych był por. Kubański z Podlipia koło Olkusza. Był to dwudziestokilkulatek, który bił więźniów, w tym boh. Potrafił powiesić człowieka za nogi, głową w dół. Zemdlonych polewano wodą. Gdy boh. został aresztowany po raz drugi, Kubański był już majorem i przesłuchiwał go w Urzędzie Wojewódzkim UB w Krakowie – zapowiedź, że boh. żywy nie wyjdzie – rozmowa z ubekiem.
[00:59:47] Po aresztowaniu boh. nie był konfrontowany z innymi członkami organizacji i nikogo znajomego nie spotkał w areszcie. Po pierwszym aresztowaniu ubecy nie byli jeszcze tak wprawieni, potem już wiedzieli od kolegów enkawudzistów, jak się prowadzi śledztwa. Po aresztowaniu w 1948 r. prokurator zsumował jego winy i zażądał wysokiej kary.
[01:01:11] Matka woziła boh., który miał wtedy 15 lat, paczki do aresztu – skromne wyżywienie: chleb i brukiew. 22 lipca dano zupę pomidorową z kluskami oraz schabowego z ziemniakami – przemowa oficera politycznego. Po tej uczcie więźniowie się pochorowali. Na Wielkanoc dano śledzie bez wody – rozmowy ze strażnikiem-analfabetą zwanym panem kierownikiem.
[01:03:55] Okna miały kraty i były zasłonięte blachą. Na górze był oddział kobiecy, siedziały tam aresztantki w różnym wieku – ich wygląd. W Boże Narodzenie 1945 kobiety zaczęły śpiewać kolędy. W celi przejściowej, gdzie trzymano więźniów do rozprawy, było ponad 40 mężczyzn. Każda cela miała szefa, który zdawał codzienne raporty. Na noc wynoszono z cel ubrania i drewniaki, więźniowie zostawali w kalesonach i podkoszulkach. Za położenie się w dzień trafiano do karceru na dobę. Gdy zaczęto śpiewać kolędę, wpadł do celi oficer polityczny i dwóch mundurowych – odebranie medalików. Wszystkich zaprowadzono boso do bunkra. Wśród więźniów byli młodzi chłopcy, ale też profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego. W bunkrze kazano śpiewać kolędy przez całą noc – powrót do celi, gdzie była drewniana podłoga. [+]
[01:10:23] W czasie przewożenia skuwano więźniom ręce z tyłu. Do sądu wprowadzano ich bocznymi drzwiami. Na sali rozpraw byli studenci w czapkach studenckich, ale byli to ubecy albo członkowie partii z zakładów pracy. Rozprawa była filmowana – żądania wysokich wyroków płynące od publiczności. Dziennikarka [Wanda] Odolska relacjonująca procesy polityczne została potem zastrzelona przez ludzi „Ognia” w Krakowie.
[01:12:00] Matka była na rozprawie i boh. widział ją. Ci, co siedzieli dłużej, mówili boh., że ma szczęście, bo nie został po śledztwie kaleką. Skazano go na 1,5 roku więzienia i odsiedział cały wyrok w więzieniu przy Montelupich. W czasie śledztwa warunki w więzieniu były okropne.
[01:15:12] Po uwolnieniu boh. wrócił do Wolbromia i nie zastał ojca w domu. Matka powiedziała, że przyjechali jacyś panowie i ojciec z nimi wyjechał. Potem przyszedł list z Lublina, ojciec pisał, że jest w partyzantce w lasach lubelskich. Boh. miał list przez wiele lat. Był w IPN w Lublinie, ale nie znalazł śladów ojca. Boh. nie wie, kto po niego przyszedł, więcej ojca nie zobaczył.
[01:18:25] Matka, dziadek i babcia otoczyli boh. opieką, gdy wrócił z więzienia. Rodzina chciała, by się uczył w liceum. Boh. miał kontakt z nauczycielką, która uczyła go na kompletach w czasie okupacji. Powiedziała mu, że ona i inni nauczyciele byli w AK – groźba wyrzucenia ze szkoły za wypracowanie o ołtarzu i księdzu modlącym się za ojczyznę. Nauczycielka pomogła mu podciągnąć się z różnych przedmiotów. Oficjalnie boh. skończył tylko siedmioklasową podstawówkę – rzeczywiste wykształcenie.
[01:24:13] Wiosną [1946] koledzy z drużyny zaproponowali mu powrót do gry w piłkę – treningi. Boh. nie mógł dostać pracy – rozmowy w kadrach. W końcu dostał pracę przy pakowaniu sadzy do worków. Boh. nieźle grał w piłkę. Pewnego dnia wezwał go sekretarz partii – załatwienie lżejszej pracy za grę w drużynie. Potem boh. wysłano na kurs trenerów piłkarskich do Wałcza, po kursie trenował zawodników. Na meczu w Olkuszu do boh. podszedł ubek Kubański, po cywilnemu – rozmowa.
[01:29:55] Do Wolbromia przyjechała delegacja z NRD. Do domu boh. przeszedł sekretarz partii i powiedział mu, by się nie pokazywał na meczu, na którym będą ubecy. Kubański powiedział sekretarzowi, że boh. jest „spalony”. W czasie meczu był w domu i dziwiła się temu jego narzeczona. Sekretarz partii zdecydował, że boh. będzie trenował młodzików. Jeden z działaczy na zebraniu w fabryce krzyczał, że bandyta trenuje młodzież polską. Boh. chciał zrezygnować, ale dyrektor zakładu kazał mu kontynuować pracę trenera – sytuacja po trzech miesiącach.
[01:36:00] Po wojnie boh. był w ROAK. Obecnie posiada legitymację weterana walk o niepodległość. Był także członkiem tajnej organizacji Armia Podziemna, która liczyła 80 osób, głównie była to młodzież z wolbromskich szkół średnich, nauczyciele. Założycielem organizacji był płk Opolski, były akowiec. W Wolbromiu dowódcą był podoficer WP Henryk Adamus „Wierzba”. Organizacja posiadała dwa piony: organizacyjny i dywersyjny. Dywersja, do której należało 12 osób, zajmowała się likwidacją oficerów UB, donosicieli. Dowódcą był Tadeusz Podsiadło „Kruk”. Wykonano dwa wyroki śmierci – na oficerze PUB z Olkusza oraz na donosicielu ze wsi Jeżówka, nauczycielu historii. Wykonano też kilka kar chłosty.
[01:40:13] Boh. został wezwany przez dowódcę grupy propagandowej, nauczyciela historii Zdzisława Łupkę i dostał polecenie założenia komórki propagandy. Zgłosiły się do niego dwie harcerki siedemnastolatki: Hanka i Zosia oraz dwóch chłopców. Boh. uznał, że to zaprzysiężeni członkowie organizacji – zalecenia pracy konspiracyjnej. Boh. i jego grupa mieli pisać ulotki na podstawie wiadomości radiowych i kolportować je. Punkt nasłuchu zrobiono w piwnicy – obstawa na ulicy. Matka zapytała, co się dzieje i boh. powiedział jej, co robi, zapewniając, że to nie jest niebezpieczne – jej reakcja. W tamtym czasie dziadkowie już nie żyli, ale przychodziła narzeczona – drobne kłamstewka. W piwnicy spotykali się podwładni boh., on nastawiał radioodbiornik na Radio Londyn, a pozostali robili notatki, potem redagowano treść komunikatu i oddawano to nauczycielowi. Z Londynu informowano o aresztowaniach wśród byłych akowców, procesach politycznych, zmianach nazw ulic i zmiany nazwy Katowice na Stalinogród. [+]
[01:49:25] Musiała być grupa rozwożąca ulotki. Boh. miał kuzyna w Łęczycy i założył tam komórkę Armii Podziemnej, w której było 13 osób. Boh. dzwonił do kogoś z grupy i mówił, że „ciotka jest już zdrowa i można ją odebrać ze szpitala” – pieniądze na bilety kolejowe dla konspiratorów, którzy wyrzucali ulotki z pociągów. Pieniądze boh. rozliczał na podstawie biletów. Armia Podziemna zrobiła kilka napadów na spółdzielnie i stąd miała fundusze.
[01:52:55] W wolbromskim Domu Kultury odbywały się akademie w rocznicę Rewolucji Październikowej. Brali w nich udział dygnitarze partyjni. Pomysłem boh. było, by słać do nich pisma, aby zaniechali tej działalności. Listy wyklejano literami wyciętymi z gazet, a potem wrzucano do przydomowych ogródków. W mieście zaczęto szeptać, że działa podziemie. Dowódca postanowił zawiesić działalność, przerwa trwała 2-3 miesiące. Potem na ten temat mówiła w śledztwie jedna z dziewczyn. [+]
[01:57:30] W kwietniu 1948 r. miasto zostało otoczone przez KBW i ORMO, w Wolbromiu było pełno wojska, milicji, ubeków. Nastąpiły aresztowania, w mieszkaniu boh. zerwano kawałek podłogi w poszukiwaniu broni. Aresztowano jednego dnia dwieście osób, w tym boh. i jego matkę. Zatrzymanych zabrano do Olkusza i bito podczas przesłuchań. W areszcie zostało 50 osób, także boh. Wśród śledczych był Kubański. Śledztwo było ciężkie, ale boh. inaczej je znosił mając już 18 lat, a nie 15 lat. [+]
[02:00:52] Przewieziono boh. do Urzędu Wojewódzkiego UB w Krakowie i siedział w piwnicy. Przesłuchiwał go kpt. Borkowski. Boh. był oskarżony o kierowanie komórką propagandy, o posiadania broni, groźby wobec działaczy partii, zastrzelenie sekretarza partii w Łobzowie i miał to potwierdzić własnoręcznym podpisem. Był tak zbity, że nie mógł utrzymać ołówka w ręku. Przesłuchania trwały dzień i noc, tylko śledczy się zmieniali. Boh. spędził w piwnicy 15 miesięcy, przesłuchania trwały 3 miesiące. [+]
[02:05:11] Wywoływanie z celi na śledztwo. Boh. stawano butami na szyję i zaczął mieć problemy z głosem – rozmowa z podchorążym, który wiedział o roli, jaką odgrywał w organizacji Zdzisław Łupka. Śledczy pozwolił mu na zabranie niedopałków papierosów i poczęstował go herbatą i kanapką – rozmowa o londyńskiej propagandzie i Katyniu. Innego dnia został wezwany do śledczej major Jaskólskiej, gdy chciał wyjść do ubikacji pani major powiedziała, by sikał w spodnie i tak zrobił – przebieg rozmowy. [+]
[02:14:40] Podczas przesłuchania oficer śledczy powiedział, że nie jest z Urzędu Bezpieczeństwa, tylko z prokuratury wojskowej – weryfikacja zeznań. Boh. przyznał, że podpisał wcześniejsze zeznania, ponieważ zmuszono go do tego biciem. Okazało się, że do zabicia sekretarza przyznało się kilka osób. Po tej rozmowie śledztwo zakończono. Wieczorem wskazano kilku więźniów, w tym boh. i przewieziono do więzienia na Montelupich. [+]
[02:20:40] Po jakimś czasie boh. został ogolony, ostrzyżony, ubrany w koszulę i garnitur – przygotowania do rozprawy. Na korytarzu zobaczył znajomych z Wolbromia, ale nie było dziewczyn. Rozprawa odbywała się w Sądzie Wojewódzkim w trybie doraźnym. Była matka i przyszła żona. Matka także była aresztowana i siedziała dwa miesiące, bito ją i pytano o broń. Przebieg rozprawy – sprawa imienia Bronisław i prostowanie zapisu po latach, przy okazji ubiegania się o uprawnienia kombatanckie. Proces główny był transmitowany przez radio na cały kraj, komentowała go Wanda Odolska. Organizację przedstawiono jako bandę rabunkowo-dywersyjną. Powody, dla których boh. miał osobny proces. W procesie głównym prokurator zażądał trzech kar śmierci: dla Tadeusza Podsiadło, dowódcy oddziału dywersji, dla Henryka Adamusa, dowódcy organizacji i Zdzisława Łupka, szefa działu propagandy. Członkowie oddziału dywersji zostali skazani na kilkanaście lat więzienia. W sprawę zostali wrobieni księża Oborski i Gadomski z kościoła św. Katarzyny w Wolbromiu, skazano ich na dożywocie. Jeden został zamęczony w Rawiczu, drugi wyszedł z więzienia.
[02:28:20] Proces boh. odbywał się w innym pomieszczeniu, bez rozgłosu i publiczności, nawet rodziny. Głównym oskarżonym był boh.: Piekarski „Bronisław”, organizator sekcji propagandowej – żądanie 10 lat więzienia. Dla dziewczyn i jednego z chłopców żądano po 5 lat, dla drugiego chłopaka 7 lat. Grupie zarzucano fałszywą propagandę. Adwokatem boh. był Liebeskind, Żyd, porządny człowiek, który zwrócił uwagę na młody wiek oskarżonych. Boh. skazano na 8 lat, chłopaków na 5, a dziewczyny na 3 lata więzienia, do tego całkowity przepadek mienia i 5 lat pozbawienia praw obywatelskich od momentu zakończenia odbywania kary więzienia.
[02:32:00] Po przemianach ustrojowych w Polsce, w 1993 r. ostanie oddziały sowieckie opuściły Polskę. Boh. dostał pismo z sądu w Krakowie, w którym uznano wyrok z 1951 r. za nieważny, przywrócono uprawnienia kombatanckie i utracone mienie oraz przyznano odszkodowanie od państwa – uznanie za więźnia politycznego okresu stalinowskiego.
[02:34:28] Pytania padające na spotkaniach młodzieży z boh. – o akt oskarżenia, uprawnienia kombatanckie. Opinia na temat innej kombatanckiej organizacji działającej w Wolbromiu. Pomysł weryfikacji kombatanctwa, kwestia przybywania, a nie ubywania kombatantów.
[02:38:15] Rogalski był w grupie, która wykonywała wyroki i nie chce o tym opowiadać. Rozważania na temat sztandaru – zorganizowanie przez nauczycielki spotkania w Wolbromiu, na którym boh. mógł opowiedzieć swoją historię. Syn i wnuczki mieszkają w Londynie – spotkanie z Polonią. Uhonorowanie przez księdza proboszcza – odkłamywanie historii „bandy” wolbromskiej.
[02:43:00] Boh. wyszedł z więzienia w 1956 r. Pracował na dole w kopalni w Jawiszowicach. Wcześniej siedział przez półtora roku w ciężkim więzieniu w Wiśniczu. Komendantem więzienia był major Żełkin, Rosjanin – rozmowa o broni lub też Broni. Boh. wyznaczono do brukowania podwórka. Pielęgniarka z zewnątrz wyznaczyła więźniów mających stanąć przed komisją lekarską, w której był lekarz, pielęgniarka i oficer bezpieki – badanie lekarskie – wyjazd z więzienia.
[02:45:45] Dojechano do Jawiszowic koło Brzeszcz, był tam obóz dla młodzieży, drugi był w Jaworznie, tam siedział kolega z organizacji, Rogalski. W Jawiszowicach mieszkano w barakach, dookoła był drut kolczasty pod napięciem. W barakach były łóżka piętrowe z materacami sprężynowymi, okna nie były okratowane. Przemówienie oficera politycznego, za dzień pracy pod ziemią zaliczano dwa dni kary. Boh. odliczono dwa pełne lata – pierwszy zjazd pod ziemię. Górnicy cywile przynosili czasem jedzenie dla więźniów. Dawano kwitki, za czerwony można było jeść zupę z kotła, w którym było mięso, za zielony kwitek obiad był bezmięsny. Po pracy był czas wolny, boh. korzystał z biblioteki, w której były książki autorów rosyjskich. Więźniowie bywali w kinie, organizowano akademie, w więzieniu była orkiestra. Pewnego dnia wezwał go oficer polityczny i powiedział, że pracował rok i dwa miesiące, więc zaliczył dwa lata i miesiąc kary – wiadomość, że za miesiąc wyjdzie z więzienia. Na tydzień przed wyjściem fryzjer obciął mu włosy, boh. w kantynie kupił ubranie. Dostał przepustkę na bezpłatny przejazd do Wolbromia. Po wyjściu boh. odwiedził górnika, który mu pomagał. [+]
[02:50:45] Pierwsza żona Sabina i jej rodzice znali przeszłość boh. Jej ojciec odradzał małżeństwo przewidując, że córka będzie miała problemy. Po ślubie boh. chorował, miał troje dzieci i ciężko pracował, by utrzymać rodzinę. Obecnie ma wysoką emeryturę – załatwianie spraw urzędowych, wyjazd do sanatorium w Kołobrzegu.
[02:57:33] Po drugim aresztowaniu boh. siedział w UB w Krakowie, potem w więzieniu Montelupich, w więzieniu w Wiśniczu i obozie pracy w Jawiszowicach.
mehr...
weniger
Prosimy o zapoznanie się z naszymi zaleceniami dotyczącymi sporządzania opisu bibliograficznego i cytowania dokumentów zgromadzonych w Archiwum Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego
w tym miejscu.
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau
ul. Sienna 82, 00-815 Warszawa
Mo., Di. & Fr. 8:00 - 16:00 Uhr, Mi. & Do. 8:00 - 19:30 Uhr
(+48) 22 182 24 75
Bibliothek des Pilecki-Instituts in Berlin
Pariser Platz 4a, 00-123 Berlin
Pon. - Pt. 10:30 - 17:30
(+49) 30 275 78 955
Diese Seite verwendet Cookies. Mehr Informationen
Das Archiv des Pilecki-Instituts sammelt digitalisierte Dokumente über die Schicksale polnischer Bürger*innen, die im 20. Jahrhundert unter zwei totalitären Regimes – dem deutschen und sowjetischen – gelitten haben. Es ist uns gelungen, Digitalisate von Originaldokumenten aus den Archivbeständen vieler polnischer und ausländischer Einrichtungen (u. a. des Bundesarchivs, der United Nations Archives, der britischen National Archives, der polnischen Staatsarchive) zu akquirieren. Wir bauen auf diese Art und Weise ein Wissenszentrum und gleichzeitig ein Zentrum zur komplexen Erforschung des Zweiten Weltkrieges und der doppelten Besatzung in Polen auf. Wir richten uns an Wissenschaftler*innen, Journalist*innen, Kulturschaffende, Familien der Opfer und Zeugen von Gräueltaten sowie an alle an Geschichte interessierte Personen.
Das Internetportal archiwum.instytutpileckiego.pl präsentiert unseren Bestandskatalog in vollem Umfang. Sie können darin eine Volltextsuche durchführen. Sie finden ebenfalls vollständige Beschreibungen der Objekte. Die Inhalte der einzelnen Dokumente können Sie jedoch nur in den Lesesälen der Bibliothek des Pilecki-Instituts in Warschau und Berlin einsehen. Sollten Sie Fragen zu unseren Archivbeständen und dem Internetkatalog haben, helfen Ihnen gerne unsere Mitarbeiter*innen weiter. Wenden Sie sich auch an sie, wenn Sie Archivgut mit beschränktem Zugang einsehen möchten.
Teilweise ist die Nutzung unserer Bestände, z. B. der Dokumente aus dem Bundesarchiv oder aus der Stiftung Zentrum KARTA, nur beschränkt möglich – dies hängt mit den Verträgen zwischen unserem Institut und der jeweiligen Institution zusammen. Bevor Sie vor Ort Zugang zum Inhalt der gewünschten Dokumente erhalten, erfüllen Sie bitte die erforderlichen Formalitäten in der Bibliothek und unterzeichnen die entsprechenden Erklärungsformulare. Informationen zur Nutzungsbeschränkung sind in der Benutzungsordnung der Bibliothek zu finden. Vor dem Besuch empfehlen wir Ihnen, dass Sie sich mit dem Umfang und Aufbau unserer Archiv-, Bibliotheks- und audiovisuellen Bestände sowie mit der Besucherordnung und den Nutzungsbedingungen der Sammlung vertraut machen.
Alle Personen, die unsere Bestände nutzen möchten, laden wir in den Hauptsitz des Pilecki-Instituts, ul. Sienna 82 in Warschau ein. Die Bibliothek ist montags, dienstags und freitags von 8 bis 16 Uhr und mittwochs und donnerstags von 8 bis 19.30 Uhr geöffnet. Bitte melden sie sich vor Ihrem Besuch per E-Mail: czytelnia@instytutpileckiego.pl oder telefonisch unter der Nummer (+48) 22 182 24 75 an.
In der Berliner Zweigstelle des Pilecki-Instituts befindet sich die Bibliothek am Pariser Platz 4a. Sie ist von Dienstag bis Freitag von 10.30 bis 17.30 Uhr geöffnet. Ihr Besuch ist nach vorheriger Anmeldung möglich, per E-Mail an bibliothek@pileckiinstitut.de oder telefonisch unter der Nummer (+49) 30 275 78 955.
Bitte lesen Sie unsere Datenschutzerklärung. Mit der Nutzung der Website erklären Sie sich mit ihren Bedingungen einverstanden..