Łukasiewicz Danuta
Danuta Łukasiewicz z d. Kubaszewska (ur. 1935, Kamionka) - jej dom rodzinny znajdował się niedaleko gospodarstwa Daniewskich i Pejtów, których Niemcy zamordowali za pomoc Żydom. Nie była naocznym świadkiem zabójstwa Daniewskich i Pejtów, ale zna tę historię z opowieści rodziców i znajomych. Prawdopodobnie w 1943 r. Niemcy odkryli schron na podwórku, gdzie ukrywali się Żydzi. Po przesłuchaniu, cała rodzina została na miejscu zamordowana przez Niemców. Zginęli Jan Daniewski (81 lat), jego żona Jadwiga (61 lat), ich córka Helena Pejta (33 lata), jej mąż Stanisław Pejta (38 lat) oraz dzieci Czesław Pejta (10 lat) i Janina Pejta (2 lata). Rodziny Daniewskich i Pejtów są kandydatami do upamiętnienia w programie Zawołani po Imieniu, realizowanym przez Instytut Pileckiego. Pani Danuta już jako 12-latka musiała pracować, bo jej ojciec był świadkiem Jehowy i mało dbał o zapewnienie bytu dzieciom. Po wojnie zajmowała się uprawą roli.
more...
less
[00:00:07] Boh. ur. 1935 r., jej rodzina mieszkała w Grabowym Lesie. Jest najmłodsza z pięciorga rodzeństwa – trzech braci i najstarsza siostra. Rodzice byli rolnikami, mieli 6 morgów pola. Rodzina Pejtów mieszkała daleko od nich, boh. nie znała ich. Kiedy doszło do tragedii, jej bracia „chcieli tam lecieć”, ale ojciec powstrzymał ich. Rodzina boh. wiedziała o przechowywaniu Żydów od sąsiadów.
[00:02:00] Na sąsiada ukrywającego Żydów ktoś doniósł. „Naszych było takich sprzedawczyków dużo”. Brat boh. Józef, miał 16 lat, kiedy został przez „komitet” wskazany i zabrany do Oświęcimia. Spędził tam 11 miesięcy. Mama załatwiła mu przepustkę, z której nigdy już do obozu nie wrócił. Niemcy zabierali w kontyngencie bydło i zboże. Jeden z nich, przyprowadzony do domu boh., zobaczył liczne, głodne rodzeństwo i powiedział „tu dać, nie brać”. [+]
[00:03:45] W Samoklęskach działała partyzantka. Z gorzelni „nabrali spirytusu” i zebrali się na Grabinie, ktoś doniósł na nich. Niemcy otoczyli ich zbrojnie, „narobili wtedy mięsa” - jeden z partyzantów się schował, a resztę „wystrzelali”.
[00:05:00] Warunki życia: głód, „nie było dzieciństwa i młodości”. Rodzeństwo poszło na służbę do bogatszych ludzi. Bracia, kiedy podrośli, jeździli na roboty do Czech. Wszyscy „wyszli na ludzi”, z całego rodzeństwa boh. jest ostatnią, która żyje.
[00:06:11] Krowę rodzinie zabrali „pomagacze” [Niemców] – Tomek Filipek, „co taki podły był”. Ojciec boh. był świadkiem Jehowy, interesował się Biblią zamiast dziećmi i domem. Po wojnie partyzanci-rabusie kazali ojcu wziąć szpadel i kopać sobie grób. Większość rabunków działa się „przez tych Polaków”. Przychodzili, tłukli, kazali się kłaść na podłodze i buszowali po domu. Namierzonej w gospodarstwie świni ucinali łeb, który zostawiali gospodarzowi, a resztę mięsa zabierali dla siebie. Robili „pijatytki”. [+]
[00:08:50] Bracia boh. nie należeli do partyzantki, byli na służbie u bogatszych ludzi. Potem jeden na zachodzie kraju został dyrektorem PGR-u, drugi w Lublinie pracował w fabryce samochodów.
[00:09:30] Brat Józef Kubaszewski został zabrany do Oświęcimie w miejsce osoby, za którą rodzina dała Niemcom okup w postaci pieniędzy i miodu. Kiedy po 11 miesiącach brat wrócił z obozu, nic nie opowiadał, „był taki, jakby umarł w środku”. Dopiero później mówił, że pracował u bauera kopiąc doły, nie znęcano się nad nim. [++]
[00:11:00] Powtórzenie historii przyjścia Niemca po kontyngent. W październiku [1944] do pobliskiego lasu zajechały wojska radzieckie –„w lesie się roiło”. Do domu boh. przydzielono na łóżko majora, a czterech innych „ruskich” spało na podłodze. Przywozili krowy i ubijali je za stodołą, tam mieli kuchnię. Rosjanin Iluszka gotował dla majora i dokarmiał boh., dawał jej cukier. Inny żołnierz, 13-letni chłopiec, pełnił w nocy wartę przy studni, aby nie zatruto wody. Mieli banię do kąpieli, ale i tak „pełno robactwa było” w mundurach. Rosjanie „fajne były”, zostali we wsi do stycznia [1945], rodzina płakała kiedy odjeżdżali. [++]
[00:14:00] Boh. urodziła pięcioro dzieci, jedno z nich już pochowała. Mieszkała początkowo na Grabowym Lesie, tam poznała mieszkającego po sąsiedzku Łukasiewicza, za którego wyszła za mąż. Kiedy ich dzieci podrosły i musiały chodzić do szkoły, małżeństwo przeprowadziło się do Kamionki. Miała dwóch synów i trzy córki. Obecnie mieszka sama „na komornym”.
[00:15:30] Rosjanie odchodzili w towarzystwie grającej orkiestry. Czołgi, samochody i żołnierze wymaszerowali do drogi i odjechali, a rodzina boh. płakała za nimi. Za wojskiem poszedł nawet pies rodziny, Burek. Iluszka, kucharz majora, gotował amerykańskie konserwy - co zostawało, oddawał rodzinie boh. Przynosił też ciastka z magazynu, który wojsko miało w stodole sąsiadów. Na wszystkich produktach i paczkach „pisało USA”. [+]
[00:18:00] Podczas uboju krów żołnierze podstawiali manierki pod tryskającą z podrzynanego gardła krew. Mieli na plecach blizny po kulach. Po odejściu Rosjan dzieci chodziły po ich leśnych ziemiankach i zbierały pozostawioną amunicję.
[00:19:00] Pijani partyzanci zastrzelili „chłopinę”, który wywoził drzewo z państwowego lasu. Powszechne samosądy: „ten tego zabił, tamten tego, ten był z tego, a ten z tej partii – sami się już tłukli, jak Niemców nie było”. „Polskie ludzie gorsze byli (…) jak dostał coś za to, to sprzedałby człowieka”. [+]
[00:20:30] Ojciec boh. nie angażował się w nic, czytał książki „i te testamenty swoje stary i nowy”. Diaspora świadków Jehowy w Kamionce: Józef Góźdź, „Smagówny też były dwie, obrazy najpierw pościągały, a później zgłupiały obie”.
[00:21:40] Niemcy przechodzący zimą wzbudzili strach, byli „w białe kaptury poubierane”. Mieszkańcy myśleli, że przyszli ich rozstrzelać. Do domu boh. Niemcy przyszli raz, kiedy przyprowadził ich „komitetowy”, sami z siebie nie przychodzili. Od Niemców rodzina boh. nie doznała opresji, „te polskie więcej, a później ta partyzantka (…) tłukły się”. [+]
[00:23:00] Historia Pejtów i ostrzeżenie p. Meksuły. U p. Jadzi w Kamionce [Jadwiga Haleniuk] stołowali się starsi Niemcy. W nocy przyszła partyzantka i „wygoliły ich wszystkie trzy”. Meksuła był leśniczym i handlował drzewem, a jak ktoś „widział już za dużo… to też nie był taki święty”, współpracował z Niemcami.
[00:24:00] Każdy chciał „coś za to mieć”. Przetrzymywano Żydów, dawano im najpierw schronienie, a jak już wszystko poprzynosili, „to potem do lasu i czapka”. Były dwie ładne „Żydóweczki”, ktoś im pomógł, a potem zabili je „tacy znów, taka partia była, co takich grabiła Żydów. Było paru takich w Kamionce”. [+]
[00:25:00] Przedwojenna społeczność żydowska w Kamionce. Boh. bywała w Kamionce od dziecka. Przy wejściu do wsi, za domem p. Łukasiewiczów, zaczynały się posesje żydowskie. Na drodze „tych cholernych dzieciaków nastawało, nie chciały nas przepuścić, że to jest ich”. Żyd – szklarz. Niektórzy Żydzi mieszkali w leśnej ziemiance pod gałęziami, np. Icek, który był szewcem. Niećko Gawrel i Wital Furs „obracali Icka” pałkami, uciekał do lasu. Kiedy boh. chodziła zbierać grzyby, słyszała, jak Żydzi „morgotały” pod gałęziami w ziemiance. W zimie mama gotowała kartofle, dzieci z ziemlanki przychodziły i „zbierały paproszki tych kartofli”. Po wojnie Żydzi zniknęli, „musiały gdzieś wyjechać”, bo ludzie przetrzymywali ich. [+]
[00:27:20] Traktowanie dzieci w domu boh. „Dziecko było gorsze jak ten pies”, boh. spała przy piecu na stołku nakrytym serdakiem, przetrzymała wszystko, „człowiek żelazny taki się zrobił”. [+]
[00:28:15] Boh. nie słyszała, aby Pejtowie przechowywali Żydów. Ktoś „przez złość napuścił” na nich Niemców, serią z karabinu maszynowego „przejechali po ludziach, mało co zostało z nich.” [+]
[00:28:50] Dom Pejtów leżał daleko od domu boh., jej rodzice nie spotykali się z nimi. Dopiero spoczęli po sąsiedzku na cmentarzu - grób rodziców boh. znajduje się obok mogiły pomordowanych. Zainteresowanie historią rodziny Pejtów współcześnie. Historia domu Pejtów. Boh. mieszka w Kamionce od 52 lat.
[00:34:00] Boh. jako dziecko „chodziła kołysać” dzieci sąsiadów. We wsi nie było łapanek niemieckich. Na roboty wywieziono brata boh,. który „poszedł w zamian za bogatego”. Rodzina Kukierów, która przekupiła Niemców, została zamordowana (ojciec i syn). Boh. poszła zobaczyć trupy, ale spóźniła się. „Sprawiedliwości każdy wymierzał sam”. [+]
[00:36:00] Pomordowani Pejtowie zostali od razu pochowani na cmentarzu. Tam, gdzie mieszkali za życia, rośnie jeszcze drzewo, lipa lub grusza.
more...
less